• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Boże Narodzenie w karetce i na oddziale ratunkowym

Ewa Palińska
26 grudnia 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
Zapracowani czy nie, medycy dbają nie tylko o coś dla oka, a więc świąteczny wystrój, ale też o coś dla podniebienia. Na zdj. Bartosz Krasiński, pielęgniarz i ratownik medyczny z SOR Szpitala im. Mikołaja Kopernika. Zapracowani czy nie, medycy dbają nie tylko o coś dla oka, a więc świąteczny wystrój, ale też o coś dla podniebienia. Na zdj. Bartosz Krasiński, pielęgniarz i ratownik medyczny z SOR Szpitala im. Mikołaja Kopernika.

Z jednej strony to dla ratowników medycznych zwyczajny, często nawet wzmożony czas pracy - nie mogą zrobić sobie przerwy, bo ratowania życia nie można przełożyć na później. Myślami są jednak z najbliższymi, którzy w tym samym czasie dzielą się opłatkiem czy spotykają się z dawno niewidzianymi krewnymi przy świątecznym stole. Jak wygląda Boże Narodzenie w karetce i na oddziale ratunkowym? Czy można tam odnaleźć "ducha świąt"? Poszukaliśmy.



Czy spędzałe(a)ś kiedykolwiek Boże Narodzenie w pracy?

Kto nie musi, ten w święta nie pracuje. Nawet sklepy w ostatnich latach ograniczyły swoją działalność. Pracownicy ochrony zdrowia pracują jednak na pełnych obrotach siedem dni w tygodniu, 24 godziny na dobę. Również w święta.

- Z jednej strony Święta Bożego Narodzenia są dla ratowników medycznych zwykłym dniem pracy - mówi Marcin Wójcik, ratownik medyczny ze Stacji Pogotowia Ratunkowego w Gdańsku. - Realizujemy wyjazdy do pacjentów potrzebujących pomocy, tak jak w każdy inny dzień w roku. Jest to jednak ten czas, który co roku przysparza wiele rozmyślań, czy naprawdę warto zostawiać najbliższych przy wigilijnym stole, tracić radość z patrzenia na dzieci rozpakowujące prezenty, dla przysłowiowych paru groszy?

Marcin Wójcik: Koronawirus przestał być piętnem


- W pracy staramy się odtworzyć świąteczny klimat, niejednokrotnie w miejscach stacjonowania Zespołu Ratownictwa Medycznego pojawia się choinka - zdradza Marcin Wójcik, doświadczony ratownik medyczny. - W pracy staramy się odtworzyć świąteczny klimat, niejednokrotnie w miejscach stacjonowania Zespołu Ratownictwa Medycznego pojawia się choinka - zdradza Marcin Wójcik, doświadczony ratownik medyczny.

"Dyżurami dzielimy się sprawiedliwie"



Bez względu na to, jaki by nie był efekt takich rozważań, faktem jest, że w grafikach ratowników medycznych nie mogą pojawiać się żadne luki. Jak dzielą się dyżurami w tym szczególnym okresie?

- Najczęściej staramy się dzielić sprawiedliwie - mówi Łukasz Wrycz-Rekowski, ratownik medyczny pracujący w Gdańsku jako dyspozytor (wcześniej przez blisko 10 lat zatrudniony na oddziale ratunkowym). - Załóżmy hipotetycznie, że dyżurów świątecznych mamy pięć - wigilijna noc, święto 1. dzień i noc oraz 2. święto dzień i noc. Na każdym z takich dyżurów potrzebne jest 11 osób z personelu pielęgniarskiego, a więc łącznie potrzeba do obsadzenia ich wszystkich 55 osób. Jeśli w oddziale ratunkowym pracuje ogółem około 50 osób, wychodzi około jednego dyżuru 12h na osobę. No ale to oczywiście przykład hipotetyczny. Każdy oddział ratunkowy ma inną obsadę kadrową i kieruje się własnymi zasadami.
- Co roku ułożenie grafiku na święta to nie lada wyzwanie - dodaje Marcin Wójcik. - Część dyżurów pokrywa grafik pracowników etatowych (zatrudnionych na umowę o pracę), ale takich jest coraz mniej. Reszta dyżurów należy do ratowników kontraktowych (umowa cywilno-prawna), których terminy pracy zależą od ich propozycji. Jak powszechnie wiadomo, jest to grupa zawodowa, w której na palcach można policzyć osoby pracujące w jednym miejscu i etatowym wymiarze godzin. Większość z nas jeździ z jednej pracy do kolejnej. Jeśli w każdej placówce zaproponujemy jakiś dyżur, święta w domach odbywają się bez nas.
Branie świątecznych dyżurów nie musi oznaczać, że straci się całe święta i możliwość spędzenia tego czasu z najbliższymi. Przy odpowiedniej logistyce jedno z drugim można pogodzić.

- Wielu medyków musi podzielić czas świąteczny na pracę i rodzinę - mówi Bartosz Krasiński, pielęgniarz i ratownik medyczny, od 10 lat pracujący na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym Szpitala im. Mikołaja Kopernika.- Najbliższa rodzina mojej żony mieszka w Pasłęku, czyli około 85km od miejsca naszego zameldowania. Jako medyk, mam jedno miejsce zatrudnienia. Dotychczas prosiłem kierownika opieki pielęgniarskiej o dobowy dyżur w wigilię, aby już 23 grudnia zawieźć rodzinę do Pasłęka, wrócić na dyżur, a następnie - natychmiast po nim - bezpośrednim pociągiem pojechać do moich bliskich. Tam usiąść z rodziną na bożonarodzeniowym śniadaniu. Ten schemat sprawdzał się od kilku lat.
W tym roku wielu medyków nie spędzi jednak Świąt Bożego narodzenia w szerokim gronie rodzinnym.

- Nie będziemy ryzykować - podkreśla Bartosz Krasiński. - Trzymając się reguł sanitarnych, zorganizujemy spotkanie on-line. - Mam jednak to szczęście, że po zakończeniu 24-godzinnego dyżuru, obejmującego Wigilię, mogę spędzić kolejne 48 godzin z moją rodziną w domu. Wielu medyków, szczególnie pracujących w dwóch lub więcej miejscach, na tyle wolnego pozwolić sobie nie może. Czas, jaki mogą poświęcić rodzinie, jest bardzo okrojony. Dlatego tak bardzo jesteśmy wdzięczni naszym najbliższym za okazywane wsparcie i zrozumienie. My naprawdę nie lubimy opuszczać rodzin, udając się do pracy. Mamy jednak świadomość tego, że nie mamy innej możliwości. Taką wybraliśmy ścieżkę i musimy się jej trzymać.

Łukasz Wrycz-Rekowski: Ratowanie życia to moja pasja!


Łukasz Wrycz-Rekowski mówi bez ogródek: "Ratowanie życia to moja pasja!"  Święta Bożego Narodzenia spędza w pracy, ale nie narzeka: "Każdy dostaje do pracy taką wałówę, że można by tym obdzielić wszystkich pacjentów - śmieje się. Łukasz Wrycz-Rekowski mówi bez ogródek: "Ratowanie życia to moja pasja!"  Święta Bożego Narodzenia spędza w pracy, ale nie narzeka: "Każdy dostaje do pracy taką wałówę, że można by tym obdzielić wszystkich pacjentów - śmieje się.

"W pracy też obchodzimy święta, tylko inaczej"



Zapracowani czy nie, medycy dbają nie tylko o coś dla oka, a więc świąteczny wystrój, ale też o coś dla podniebienia.

- W pracy staramy się odtworzyć świąteczny klimat, niejednokrotnie w miejscach stacjonowania Zespołu Ratownictwa Medycznego pojawia się choinka - opowiada Marcin Wójcik. - W Wigilię pracownicy przynoszą świąteczne potrawy z domów. Jeśli jest czas, zasiadają przy stole. Niestety, taka możliwość zdarza się bardzo rzadko.
- Każdy dostaje do pracy taką wałówę, że można by tym obdzielić wszystkich pacjentów - śmieje się Łukasz Wrycz-Rekowski.
- Święta Bożego Narodzenia to czas budowania pozytywnych emocji - dodaje Bartosz Krasiński. - Jesteśmy wtedy bardziej troskliwi, mamy więcej energii do niesienia pomocy innym. Rozwieszone na oddziale dekoracje świąteczne napełniają nas pozytywną energią, która w ostatnim okresie została wielu medykom po prostu zabrana. Wsparcie rodziny po ciężkich dyżurach jest dla mnie tak samo ważnym aspektem, jak zdrowie fizyczne, a pielęgnowanie takich tradycji, jak wybór choinki, strojenie jej, kupowanie nowych bombek, rodzinne pieczenie pierników, pozwala przekierować myśli na zupełnie inne tory i nie myśleć o pracy. Nawet sprzątanie mieszkań pomaga psychicznie odpocząć.
Jeśli ktoś jest zmuszony szukać w święta pomocy w szpitalu i boi się, że Boże Narodzenie go ominie, to może być spokojny - klimat świąteczny panuje również tam! Na zdj. "pomocnicy świętego Mikołaja" z Oddziału Okulistyki Dziecięcej Szpitala św. Wojciecha.  Jeśli ktoś jest zmuszony szukać w święta pomocy w szpitalu i boi się, że Boże Narodzenie go ominie, to może być spokojny - klimat świąteczny panuje również tam! Na zdj. "pomocnicy świętego Mikołaja" z Oddziału Okulistyki Dziecięcej Szpitala św. Wojciecha.

SORy pełne osób, które nie powinny się tam znaleźć i 13 Zespołów Ratownictwa Medycznego na cały Gdańsk



Od wielu lat w czasie świąt, niezmiennie, pracownicy oddziałów ratunkowych zmuszeni są sprawować opiekę nad osobami, które nie wymagają pomocy nagłej. Nie brakuje też pacjentów, którzy doznali uszczerbku na zdrowiu w okolicznościach okołowigilijnych oraz takich, którzy - tradycyjnie - czas wolny od pracy chcą wykorzystać na "wizyty u specjalistów" w przyspieszonym trybie.

- W trakcie oczekiwania na pierwszą gwiazdkę największą bolączką SORów są starsze osoby, które są wysyłane do szpitala, aby ulżyć bliskim - opowiada Łukasz Wrycz-Rekowski. - Opieka nad bliskimi jest trudnym procesem, a niedostateczne wsparcie wytchnieniowe powoduje, że grono osób starszych spędza czas w poczekalniach szpitalnych. Często wystarczy kilka godzin bez wody, aby taka osoba nadawała się na kilkugodzinny pobyt w SOR. Drugą kategorię pacjentów stanowią osoby z urazami okołowigilijnymi, jak np. rany palców od krojenia sałatki, urazy związane z osadzaniem choinek w stojakach czy oparzenia. W trakcie wigilii gros pacjentów uskarża się na ości w gardle. Personel medyczny, mimo empatii wobec każdego chorego, często nie rozumie zachowania osób, które właśnie w okresie świątecznym chcą leczyć wielotygodniowe dolegliwości, zamiast spędzać czas w domu z bliskimi.
Nie tylko oddziały ratunkowe traktowane są jak przyspieszona ścieżka zdrowia. Wyjazdy do przypadków niewymagających pilnej pomocy to również świąteczna codzienność dla Zespołów Ratownictwa Medycznego. Ratownicy apelują, aby dzwonić po karetkę z rozwagą, ponieważ ich liczba jest ograniczona i ściągając ją tam, gdzie nie jest to niezbędne, ograniczamy szansę na uratowanie zdrowia bądź życia tym osobom, które naprawdę potrzebują pomocy.

- Biorąc pod uwagę ograniczony od kilku miesięcy dostęp do POZ i opieki specjalistycznej, pacjenci dzwonią pod numery alarmowe nie tylko w stanach nagłego zagrożenia zdrowia i życia, co jest dużym błędem - mówi ratownik Marcin Wójcik. - Zespoły Ratownictwa Medycznego przygotowane są do udzielania świadczeń w stanach nagłych. Nie do wystawiania recept. Nie prowadzą też diagnostyki chorób przewlekłych. Obowiązkiem pacjenta, jeśli jego stan na to pozwala, jest szukanie pomocy w Podstawowej Opiece Medycznej, punktach Nocnej i Świątecznej Opieki Medycznej lub - w stanach nagłych - zgłoszenie się do Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych, które funkcjonują całodobowo przez cały rok. Wobec ograniczonej liczby ZRM, które w czasach epidemii po wyjazdach do pacjentów potencjalnie zarażonych SARS-CoV-2 są poddawane dwugodzinnej dezynfekcji, pozostawmy je dla najbardziej potrzebujących. Przypominam, że w Gdańsku funkcjonuje tylko trzynaście takich zespołów. Jeśli stworzymy prosty rachunek i populację liczącą około 500 tys. osób podzielimy przez liczbę ZRM to ukazuje się, że jeden ZRM świadczy usługi dla około 40 tys. osób. Nieuzasadnione wezwanie znacząco wydłuży oczekiwanie na pomoc dla innych osób.

Pierwsza pomoc dla początkujących. Szybki kurs ze stroną Aid Copernicus


Bartosz Krasiński i Łukasz Wrycz-Rekowski to ratownicy medyczni z wieloletnim stażem. Wspólnie prowadzą Fundacje AID Ratunek, której nadrzędnym celem jest szerzenie informacji o prawidłowym wyborze placówek medycznych, aby pobyt w nich był dla pacjenta jak najmniejszym przeżyciem i stresem. Bartosz Krasiński i Łukasz Wrycz-Rekowski to ratownicy medyczni z wieloletnim stażem. Wspólnie prowadzą Fundacje AID Ratunek, której nadrzędnym celem jest szerzenie informacji o prawidłowym wyborze placówek medycznych, aby pobyt w nich był dla pacjenta jak najmniejszym przeżyciem i stresem.

Chcecie radosnego artykułu o świętach Bożego Narodzenia za rok? Napiszmy go wspólnie!



Ratownicy medyczni, mimo natłoku obowiązków, znaleźli czas nie tylko na to, aby opowiedzieć nam o swojej pracy. Chcieliby również przekazać świąteczne życzenia.

- Życząc mieszkańcom Trójmiasta przede wszystkim zdrowia, apeluję o przestrzeganie dystansu, korzystanie ze środków ochrony w postaci maseczek oraz częste mycie rąk - mówi Marcin Wójcik. - Jeśli czujemy, że nasz stan zdrowia budzi niepokój, nie odwiedzajmy najbliższych - może uratujemy komuś życie. Nie pozwólmy, by po okresie świątecznym liczba zachorowań i zgonów znacząco wzrosła.
- Korzystając z okazji, chciałbym życzyć wszystkim medykom, którzy tak jak ja muszą spędzać część świąt poza domem, aby nie czuli się przygnębieni w te święta - nie jest bowiem ważne to, gdzie idziemy do pracy, ale to, że są osoby, które wyczekują naszego powrotu - podkreśla Bartosz Krasiński. - Rodzinom medyków chciałbym podziękować za cierpliwość i okazane zrozumienie. Wiem, na przykładzie moich bliskich, że każdy chciałby bliską osobę mieć u boku przez całe święta. Wiem, że naszym rodzinom, z powodu tej wymuszonej rozłąki, jest tak samo ciężko, jak nam, jednak to właśnie dzięki temu, że dają nam zielone światło, możemy wpisywać się w świąteczny grafik dyżurów. Pacjentom, jako medyk, życzę zdrowia. Słuchajcie się rad wyłącznie prawdziwych specjalistów, bo to tacy sami ludzie, jak wy, chorujący na takie same choroby, różniący się wyłącznie ogromną wiedzą i doświadczeniem medycznym. Jeśli medycy poddają się szczepieniom, poddają szczepieniom swoje rodziny, to wy weźcie z nich przykład i również się zaszczepcie. Dzięki temu wywalczymy sobie zdrowie, a więc to, czego szczególnie chciałbym wam życzyć w te święta. Jest to jedyna szansa na napisanie radosnego artykułu o świętach Bożego Narodzenia w Polsce za rok.

Miejsca

Opinie (101) 2 zablokowane

  • Dziękuję Wam za ciężką pracę

    Bardzo serdecznie dziękuję Ratownikom Medycznym i innym pracownikom służby zdrowia w Gdańsku za pomoc ludziom w trakcie tej pandemii. Trafiłem do szpitala i Ci ludzie naprawdę uratowali mnie. Jestem wdzięczny za okazaną pomoc i serdeczność. Dzięki za profesjonalizm.

    • 16 5

  • Są dla nas i za to dzięki

    Nigdy nie wiadomo kiedy i my zadzwonimy pod numer alarmowy Ciężka praca, niech będą zdrowi !

    • 17 5

  • (2)

    A mi ich nie szkoda bo na sorze jak i inni sa bardzo nieżyczliwi iniemili od pielęgniarki po lekarzy i sprzataczy

    • 15 15

    • (1)

      Poczekaj... i Tobie pewnego przytrafi się sytuacja ze będziesz dzwonil na 112... wtedy zrozumiesz...

      • 4 3

      • Ty chyba nie dzwoniłeś jeszcze i na sorze nie byłeś

        Jak będziesz to zrozumiesz

        • 6 0

  • Co dzienni widze jak karatka musi sie setki razy zatrzymywac bo matoły nie ustepują jej miejsca na ulicy by mogła przejechac.

    Dlatego trzeba wszędzie wydzielić bus pasy z których także korzystają karetki pogotowia!
    Matoły za kierownica reagują w trójmieście dopiero wtedy jak karetka zatrzyma się bezpośredni zanim!

    • 10 5

  • Wszystkiego dobrego w Nowym Roku.Życzliwości, cierpliwości i normalności. Pracowałam 40 lat w Służbie Zdrowia. Nie jestem w stanie zliczyć ile świąt spędziłam w szpitalu. Ale miło wspominam ten czas, było serdecznie , mimo że nie zawsze był czas na spokojne zjedzenie wigilijnej kolacji. Ale jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie taką mam nadzieję.

    • 4 4

  • Ratowników to ja szanuję.

    • 8 6

  • Pensja (1)

    Czy to prawda, że ratownik medyczny w karetce zarabia teraz ok 8000zł miesięcznie?

    • 10 14

    • Tak, pod warunkiem ze pracuje ponad 300h czyli wyrabia dwa etaty. Wtedy faktycznie ma szanse tyle zarobić brutto, od tego zapłaci prawie 1500 zł ZUS i podatek:)

      • 10 4

  • Nie pieprzcie głupot! Sam omijam szerokim łukiem wszelkie przychodnie i szpitale, nawet jak dostałem udaru! (5)

    Więc co miałbym u was robić bez potrzeby? Może tak jak wy to robicie, opieprzacie się, jak przyjeżdżacie do chorego, to potem pół godziny stoicie pod blokiem! A inni czekają na pomoc! Leserzy pieprzeni!

    • 19 10

    • I (1)

      Co zrobiles z tym udarem bohaterze?

      • 2 4

      • A co cię to obchodzi

        Na pewno zrobił to co powinien, w przeciwieństwie do tych opieprzaczy w białych fartuchach, którzy uważają że wszystko zrobili

        • 4 3

    • (2)

      A może czas spędzony po wizycie wiąże się z koniecznością wypełnienia dokumentacji, wypisania procedur, uzupełnieniem sprzętu by być gotowym na kolejny wyjazd. Faktycznie-nic przyjemniejszego niż siedzenie w samochodzie;/

      • 3 3

      • Uzupełniasz sprzęt pod klatką? (1)

        Wypisanie papierów to 10 min max

        • 5 3

        • Tak, uzupełniam w plecaku to co zużyłem w trakcie realizacji zlecenia. Jeśli tego nie robisz to powodzenia przy kolejnych wezwaniach;/

          • 3 3

  • A inni nie pracuja?

    Zalogi statkow na Atlantyku w drodze do USA sztormuja w zimie i wszystkue inne na calym. Swiecie.
    Piloci pasazerskich i cargo samolotow.
    Zalogi platform wiertniczych.
    Kierowcy Tirow.
    Kontrolerzy lotow.
    I setki innych.
    Coscie sie czepili tych ratownikow. Robia to za co maja placone. Tak jak inni. Ze niby teraz przez covid sa bohaterami? A ci co w labolatoriach siedza po godzinach nie sa bohaterami?

    • 23 6

  • Ciagle tylko biadolenie o sluzbach jak nie medykach to o strazakach albo milicjantach ze jacy to pokrzywdzeni bo musza w swieta (1)

    Robic.ochroniarze tez musza robic w swieta i zarabiaja polowe tego co ludzie z budzetowki i jakos nikt o nich nie pisze

    • 16 8

    • Fakt, odpowiedzialność identyczna- komentarz zenada;/

      • 4 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane