• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Boże Narodzenie w karetce i na oddziale ratunkowym

Ewa Palińska
26 grudnia 2020 (artykuł sprzed 3 lat) 
Zapracowani czy nie, medycy dbają nie tylko o coś dla oka, a więc świąteczny wystrój, ale też o coś dla podniebienia. Na zdj. Bartosz Krasiński, pielęgniarz i ratownik medyczny z SOR Szpitala im. Mikołaja Kopernika. Zapracowani czy nie, medycy dbają nie tylko o coś dla oka, a więc świąteczny wystrój, ale też o coś dla podniebienia. Na zdj. Bartosz Krasiński, pielęgniarz i ratownik medyczny z SOR Szpitala im. Mikołaja Kopernika.

Z jednej strony to dla ratowników medycznych zwyczajny, często nawet wzmożony czas pracy - nie mogą zrobić sobie przerwy, bo ratowania życia nie można przełożyć na później. Myślami są jednak z najbliższymi, którzy w tym samym czasie dzielą się opłatkiem czy spotykają się z dawno niewidzianymi krewnymi przy świątecznym stole. Jak wygląda Boże Narodzenie w karetce i na oddziale ratunkowym? Czy można tam odnaleźć "ducha świąt"? Poszukaliśmy.



Czy spędzałe(a)ś kiedykolwiek Boże Narodzenie w pracy?

Kto nie musi, ten w święta nie pracuje. Nawet sklepy w ostatnich latach ograniczyły swoją działalność. Pracownicy ochrony zdrowia pracują jednak na pełnych obrotach siedem dni w tygodniu, 24 godziny na dobę. Również w święta.

- Z jednej strony Święta Bożego Narodzenia są dla ratowników medycznych zwykłym dniem pracy - mówi Marcin Wójcik, ratownik medyczny ze Stacji Pogotowia Ratunkowego w Gdańsku. - Realizujemy wyjazdy do pacjentów potrzebujących pomocy, tak jak w każdy inny dzień w roku. Jest to jednak ten czas, który co roku przysparza wiele rozmyślań, czy naprawdę warto zostawiać najbliższych przy wigilijnym stole, tracić radość z patrzenia na dzieci rozpakowujące prezenty, dla przysłowiowych paru groszy?

Marcin Wójcik: Koronawirus przestał być piętnem


- W pracy staramy się odtworzyć świąteczny klimat, niejednokrotnie w miejscach stacjonowania Zespołu Ratownictwa Medycznego pojawia się choinka - zdradza Marcin Wójcik, doświadczony ratownik medyczny. - W pracy staramy się odtworzyć świąteczny klimat, niejednokrotnie w miejscach stacjonowania Zespołu Ratownictwa Medycznego pojawia się choinka - zdradza Marcin Wójcik, doświadczony ratownik medyczny.

"Dyżurami dzielimy się sprawiedliwie"



Bez względu na to, jaki by nie był efekt takich rozważań, faktem jest, że w grafikach ratowników medycznych nie mogą pojawiać się żadne luki. Jak dzielą się dyżurami w tym szczególnym okresie?

- Najczęściej staramy się dzielić sprawiedliwie - mówi Łukasz Wrycz-Rekowski, ratownik medyczny pracujący w Gdańsku jako dyspozytor (wcześniej przez blisko 10 lat zatrudniony na oddziale ratunkowym). - Załóżmy hipotetycznie, że dyżurów świątecznych mamy pięć - wigilijna noc, święto 1. dzień i noc oraz 2. święto dzień i noc. Na każdym z takich dyżurów potrzebne jest 11 osób z personelu pielęgniarskiego, a więc łącznie potrzeba do obsadzenia ich wszystkich 55 osób. Jeśli w oddziale ratunkowym pracuje ogółem około 50 osób, wychodzi około jednego dyżuru 12h na osobę. No ale to oczywiście przykład hipotetyczny. Każdy oddział ratunkowy ma inną obsadę kadrową i kieruje się własnymi zasadami.
- Co roku ułożenie grafiku na święta to nie lada wyzwanie - dodaje Marcin Wójcik. - Część dyżurów pokrywa grafik pracowników etatowych (zatrudnionych na umowę o pracę), ale takich jest coraz mniej. Reszta dyżurów należy do ratowników kontraktowych (umowa cywilno-prawna), których terminy pracy zależą od ich propozycji. Jak powszechnie wiadomo, jest to grupa zawodowa, w której na palcach można policzyć osoby pracujące w jednym miejscu i etatowym wymiarze godzin. Większość z nas jeździ z jednej pracy do kolejnej. Jeśli w każdej placówce zaproponujemy jakiś dyżur, święta w domach odbywają się bez nas.
Branie świątecznych dyżurów nie musi oznaczać, że straci się całe święta i możliwość spędzenia tego czasu z najbliższymi. Przy odpowiedniej logistyce jedno z drugim można pogodzić.

- Wielu medyków musi podzielić czas świąteczny na pracę i rodzinę - mówi Bartosz Krasiński, pielęgniarz i ratownik medyczny, od 10 lat pracujący na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym Szpitala im. Mikołaja Kopernika.- Najbliższa rodzina mojej żony mieszka w Pasłęku, czyli około 85km od miejsca naszego zameldowania. Jako medyk, mam jedno miejsce zatrudnienia. Dotychczas prosiłem kierownika opieki pielęgniarskiej o dobowy dyżur w wigilię, aby już 23 grudnia zawieźć rodzinę do Pasłęka, wrócić na dyżur, a następnie - natychmiast po nim - bezpośrednim pociągiem pojechać do moich bliskich. Tam usiąść z rodziną na bożonarodzeniowym śniadaniu. Ten schemat sprawdzał się od kilku lat.
W tym roku wielu medyków nie spędzi jednak Świąt Bożego narodzenia w szerokim gronie rodzinnym.

- Nie będziemy ryzykować - podkreśla Bartosz Krasiński. - Trzymając się reguł sanitarnych, zorganizujemy spotkanie on-line. - Mam jednak to szczęście, że po zakończeniu 24-godzinnego dyżuru, obejmującego Wigilię, mogę spędzić kolejne 48 godzin z moją rodziną w domu. Wielu medyków, szczególnie pracujących w dwóch lub więcej miejscach, na tyle wolnego pozwolić sobie nie może. Czas, jaki mogą poświęcić rodzinie, jest bardzo okrojony. Dlatego tak bardzo jesteśmy wdzięczni naszym najbliższym za okazywane wsparcie i zrozumienie. My naprawdę nie lubimy opuszczać rodzin, udając się do pracy. Mamy jednak świadomość tego, że nie mamy innej możliwości. Taką wybraliśmy ścieżkę i musimy się jej trzymać.

Łukasz Wrycz-Rekowski: Ratowanie życia to moja pasja!


Łukasz Wrycz-Rekowski mówi bez ogródek: "Ratowanie życia to moja pasja!"  Święta Bożego Narodzenia spędza w pracy, ale nie narzeka: "Każdy dostaje do pracy taką wałówę, że można by tym obdzielić wszystkich pacjentów - śmieje się. Łukasz Wrycz-Rekowski mówi bez ogródek: "Ratowanie życia to moja pasja!"  Święta Bożego Narodzenia spędza w pracy, ale nie narzeka: "Każdy dostaje do pracy taką wałówę, że można by tym obdzielić wszystkich pacjentów - śmieje się.

"W pracy też obchodzimy święta, tylko inaczej"



Zapracowani czy nie, medycy dbają nie tylko o coś dla oka, a więc świąteczny wystrój, ale też o coś dla podniebienia.

- W pracy staramy się odtworzyć świąteczny klimat, niejednokrotnie w miejscach stacjonowania Zespołu Ratownictwa Medycznego pojawia się choinka - opowiada Marcin Wójcik. - W Wigilię pracownicy przynoszą świąteczne potrawy z domów. Jeśli jest czas, zasiadają przy stole. Niestety, taka możliwość zdarza się bardzo rzadko.
- Każdy dostaje do pracy taką wałówę, że można by tym obdzielić wszystkich pacjentów - śmieje się Łukasz Wrycz-Rekowski.
- Święta Bożego Narodzenia to czas budowania pozytywnych emocji - dodaje Bartosz Krasiński. - Jesteśmy wtedy bardziej troskliwi, mamy więcej energii do niesienia pomocy innym. Rozwieszone na oddziale dekoracje świąteczne napełniają nas pozytywną energią, która w ostatnim okresie została wielu medykom po prostu zabrana. Wsparcie rodziny po ciężkich dyżurach jest dla mnie tak samo ważnym aspektem, jak zdrowie fizyczne, a pielęgnowanie takich tradycji, jak wybór choinki, strojenie jej, kupowanie nowych bombek, rodzinne pieczenie pierników, pozwala przekierować myśli na zupełnie inne tory i nie myśleć o pracy. Nawet sprzątanie mieszkań pomaga psychicznie odpocząć.
Jeśli ktoś jest zmuszony szukać w święta pomocy w szpitalu i boi się, że Boże Narodzenie go ominie, to może być spokojny - klimat świąteczny panuje również tam! Na zdj. "pomocnicy świętego Mikołaja" z Oddziału Okulistyki Dziecięcej Szpitala św. Wojciecha.  Jeśli ktoś jest zmuszony szukać w święta pomocy w szpitalu i boi się, że Boże Narodzenie go ominie, to może być spokojny - klimat świąteczny panuje również tam! Na zdj. "pomocnicy świętego Mikołaja" z Oddziału Okulistyki Dziecięcej Szpitala św. Wojciecha.

SORy pełne osób, które nie powinny się tam znaleźć i 13 Zespołów Ratownictwa Medycznego na cały Gdańsk



Od wielu lat w czasie świąt, niezmiennie, pracownicy oddziałów ratunkowych zmuszeni są sprawować opiekę nad osobami, które nie wymagają pomocy nagłej. Nie brakuje też pacjentów, którzy doznali uszczerbku na zdrowiu w okolicznościach okołowigilijnych oraz takich, którzy - tradycyjnie - czas wolny od pracy chcą wykorzystać na "wizyty u specjalistów" w przyspieszonym trybie.

- W trakcie oczekiwania na pierwszą gwiazdkę największą bolączką SORów są starsze osoby, które są wysyłane do szpitala, aby ulżyć bliskim - opowiada Łukasz Wrycz-Rekowski. - Opieka nad bliskimi jest trudnym procesem, a niedostateczne wsparcie wytchnieniowe powoduje, że grono osób starszych spędza czas w poczekalniach szpitalnych. Często wystarczy kilka godzin bez wody, aby taka osoba nadawała się na kilkugodzinny pobyt w SOR. Drugą kategorię pacjentów stanowią osoby z urazami okołowigilijnymi, jak np. rany palców od krojenia sałatki, urazy związane z osadzaniem choinek w stojakach czy oparzenia. W trakcie wigilii gros pacjentów uskarża się na ości w gardle. Personel medyczny, mimo empatii wobec każdego chorego, często nie rozumie zachowania osób, które właśnie w okresie świątecznym chcą leczyć wielotygodniowe dolegliwości, zamiast spędzać czas w domu z bliskimi.
Nie tylko oddziały ratunkowe traktowane są jak przyspieszona ścieżka zdrowia. Wyjazdy do przypadków niewymagających pilnej pomocy to również świąteczna codzienność dla Zespołów Ratownictwa Medycznego. Ratownicy apelują, aby dzwonić po karetkę z rozwagą, ponieważ ich liczba jest ograniczona i ściągając ją tam, gdzie nie jest to niezbędne, ograniczamy szansę na uratowanie zdrowia bądź życia tym osobom, które naprawdę potrzebują pomocy.

- Biorąc pod uwagę ograniczony od kilku miesięcy dostęp do POZ i opieki specjalistycznej, pacjenci dzwonią pod numery alarmowe nie tylko w stanach nagłego zagrożenia zdrowia i życia, co jest dużym błędem - mówi ratownik Marcin Wójcik. - Zespoły Ratownictwa Medycznego przygotowane są do udzielania świadczeń w stanach nagłych. Nie do wystawiania recept. Nie prowadzą też diagnostyki chorób przewlekłych. Obowiązkiem pacjenta, jeśli jego stan na to pozwala, jest szukanie pomocy w Podstawowej Opiece Medycznej, punktach Nocnej i Świątecznej Opieki Medycznej lub - w stanach nagłych - zgłoszenie się do Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych, które funkcjonują całodobowo przez cały rok. Wobec ograniczonej liczby ZRM, które w czasach epidemii po wyjazdach do pacjentów potencjalnie zarażonych SARS-CoV-2 są poddawane dwugodzinnej dezynfekcji, pozostawmy je dla najbardziej potrzebujących. Przypominam, że w Gdańsku funkcjonuje tylko trzynaście takich zespołów. Jeśli stworzymy prosty rachunek i populację liczącą około 500 tys. osób podzielimy przez liczbę ZRM to ukazuje się, że jeden ZRM świadczy usługi dla około 40 tys. osób. Nieuzasadnione wezwanie znacząco wydłuży oczekiwanie na pomoc dla innych osób.

Pierwsza pomoc dla początkujących. Szybki kurs ze stroną Aid Copernicus


Bartosz Krasiński i Łukasz Wrycz-Rekowski to ratownicy medyczni z wieloletnim stażem. Wspólnie prowadzą Fundacje AID Ratunek, której nadrzędnym celem jest szerzenie informacji o prawidłowym wyborze placówek medycznych, aby pobyt w nich był dla pacjenta jak najmniejszym przeżyciem i stresem. Bartosz Krasiński i Łukasz Wrycz-Rekowski to ratownicy medyczni z wieloletnim stażem. Wspólnie prowadzą Fundacje AID Ratunek, której nadrzędnym celem jest szerzenie informacji o prawidłowym wyborze placówek medycznych, aby pobyt w nich był dla pacjenta jak najmniejszym przeżyciem i stresem.

Chcecie radosnego artykułu o świętach Bożego Narodzenia za rok? Napiszmy go wspólnie!



Ratownicy medyczni, mimo natłoku obowiązków, znaleźli czas nie tylko na to, aby opowiedzieć nam o swojej pracy. Chcieliby również przekazać świąteczne życzenia.

- Życząc mieszkańcom Trójmiasta przede wszystkim zdrowia, apeluję o przestrzeganie dystansu, korzystanie ze środków ochrony w postaci maseczek oraz częste mycie rąk - mówi Marcin Wójcik. - Jeśli czujemy, że nasz stan zdrowia budzi niepokój, nie odwiedzajmy najbliższych - może uratujemy komuś życie. Nie pozwólmy, by po okresie świątecznym liczba zachorowań i zgonów znacząco wzrosła.
- Korzystając z okazji, chciałbym życzyć wszystkim medykom, którzy tak jak ja muszą spędzać część świąt poza domem, aby nie czuli się przygnębieni w te święta - nie jest bowiem ważne to, gdzie idziemy do pracy, ale to, że są osoby, które wyczekują naszego powrotu - podkreśla Bartosz Krasiński. - Rodzinom medyków chciałbym podziękować za cierpliwość i okazane zrozumienie. Wiem, na przykładzie moich bliskich, że każdy chciałby bliską osobę mieć u boku przez całe święta. Wiem, że naszym rodzinom, z powodu tej wymuszonej rozłąki, jest tak samo ciężko, jak nam, jednak to właśnie dzięki temu, że dają nam zielone światło, możemy wpisywać się w świąteczny grafik dyżurów. Pacjentom, jako medyk, życzę zdrowia. Słuchajcie się rad wyłącznie prawdziwych specjalistów, bo to tacy sami ludzie, jak wy, chorujący na takie same choroby, różniący się wyłącznie ogromną wiedzą i doświadczeniem medycznym. Jeśli medycy poddają się szczepieniom, poddają szczepieniom swoje rodziny, to wy weźcie z nich przykład i również się zaszczepcie. Dzięki temu wywalczymy sobie zdrowie, a więc to, czego szczególnie chciałbym wam życzyć w te święta. Jest to jedyna szansa na napisanie radosnego artykułu o świętach Bożego Narodzenia w Polsce za rok.

Miejsca

Opinie (101) 2 zablokowane

  • Robota jak każda inna. (3)

    Zauważyłem, że media ostatnio tych całych medyków, pielęgniarki wynoszą na ołtarze. Już wszyscy zapomnieli lata bezczelnego traktowania przez nich w państwowych placówkach. Kawa, bombonierka a najlepiej koperta z dolarami za "dobrą opiekę". Czasy się zmieniły i skończyło się tłuste życie, teraz trzeba zapracować na pensję. Jak się nie podoba to braki są - ochrona, sprzątanie, budowlanka.

    • 15 15

    • (2)

      Dokładnie! Sposób traktowania pacjentów jest urągający ... pacjent jest traktowany jak petent, zło konieczne, wszystko przy pacjencie robione jest z wielką łaską, potrafią tylko krzyczec o podwyżki! Zapominają chyba o tym że z pieniędzy pacjenta mają swoje pensje!

      • 8 2

      • (1)

        To wy pacjenci zawsze macie jakieś coś .To wam sie nie podoba czy owo .Potraficie kłamać ,udawać i dlatego personel medyczny ma was gdzieś .Trochę szacunku do nich to i do was będzie szacunek

        • 3 11

        • Straszne że pacjent ma jeszcze czelność wymagać żeby ktoś go zbadał.
          Na szacunek trzeba zasłużyć.
          Chociaż jest niewielka grupa która rzeczywiście chce pomóc ale szybko reszta sprowadzi ich do parteru.
          Sor to porażka, wiele razy widziałem jak starsi siedzieli godzinami a jak mieli czelność poprosić o szklankę wody to zazwyczaj padała odpowiedź: "tu nie restauracja".
          Trójmiasto.pl jest stronnicze i pisze to co im karzą żeby tylko poróżnić Polaków.
          W komentarzach też widać ile kasy idzie na trole które nakręcają spiralę

          • 5 1

  • Ratownicy medyczni (1)

    Dziwni ludzie, mają się trochę za niewiadomo kogo, a nie za personel wykonujący podstawowe zabiegi medyczne, przerośniete ego, często brak szacunków do pacjenta, bezdomnych czasem kopią, pacjentów ze szpitali psychiatrycznych poniżają, ot takie wspomnienia mi zostały po kontakcie z ratownikami medycznymi po pracy w transporcie medycznym.

    • 11 5

    • Śmieciarze są bardziej potrzebni.

      • 4 2

  • na SOR-ach tylko ratownicy medyczni sa jeszcze ludzcy. Reszta jak: lekarze, pielegniarki, (10)

    rejestratorki są opryskliwi i bez empatii.

    No jeszcze ewentualnie niektórzy młodzi lekarze tzw rezydenci sie starają,bo jeszcze nie są tacy wypaczeni jak ci starsi medycy...

    • 58 46

    • ... (7)

      Zapraszam do pracy na SORze, czyli do przyjmowania w nocy pacjentów którzy dolegliwości bólowe mają od tygodni (ale po co zgłosić się do rodzinnego, kiedy można jechać na SOR o 3 w nocy?), zajmowania się menelami, albo wiecznymi pretensjami ze strony pacjentów, którzy muszą czekać nie wiadomo ile na przyjęcie przez lekarza bo zgłaszają się z tak błachą sprawą, że automatycznie są wysyłani na koniec kolejki. Ochrona zdrowia jest i była niewydolna, ale niewydolne też jest myślenie Polaków o SORach jako miejscach szybkiej diagnostyki i leczenia... Od kiedy oddział ratunkowy zajmuje się bólem brzucha? W Polsce od zawsze.

      • 31 14

      • Czekaj czekaj

        a nie przypadkiem za to bierzecie kasę i to jest Wasza praca? czy coś mnie ominęło?

        • 6 3

      • Nie zapraszaj tylko wykonuj swoje obowiązki

        Bo niektórzy z Was to już jak gwiazdy się zachowują zamiast pomocy udzielić nie wspomnę o głupich uśmieszkach i nabijaniu się z pacjentów

        • 4 3

      • a niby czemu SOR nie powinien zajmowac sie nagłym bólem brzucha?! (4)

        Przcież własnie nagły ostry ból brzucha może być zagrożeniem dla życia...

        • 24 8

        • ... (2)

          Oczywiście, stan ostry zawsze jest wskazaniem do diagnostyki i leczenia w warunkach szpitalnych. Niestety na SOR przyjeżdżają osoby, których boli czasem nawet kilka lat, ale w końcu o 4 w nocy któregoś dnia zdecydowali się przyjechać na pogotowie. Nie neguje obecności wskazań do leczenia na takim oddziale, jest ich sporo, ale wystarczy porozmawiać z personelem który pracuje w takich miejscach - zdecydowana większość przypadków powinna trafić do POZ.

          • 13 7

          • Wam się w d...... poprzewracało (1)

            Macie leczyć wszystkich którzy przyjdą Nawet z bólem palca, po to jesteście.
            W tej chwili to robicie wielką łachę, że kogoś przyjmiecie. Taki wasz obowiązek a jak się nie podoba to sami pracę zmieńcie bo te kolejki to przez was są! Nic wam się nie podoba i nie chce pracować, wielkie doktory ptfu

            • 11 18

            • duren

              • 6 5

        • Fakt...

          Slaby przyklad. Bol gardla bedzie bardziej adekwatny

          • 4 1

    • Nigdy na SOR

      Miejcie się na baczności

      • 1 0

    • Ludzcy?

      Szczególnie w wojewódzkim. Pozdrawiam pana ratownika, który kobiecie z dzieckiem po ataku padaczki odpowiedział, że "weterynarz to po drugiej stronie ulicy" jak się kiedyś spotkamy potraktuje cie podobnie.

      • 22 3

  • Pracownicy w święta (1)

    Pamiętajcie że nie tylko ratownicy (szacun) pracują w święta. Chcecie mieć w domu wodę, prąd, ciepło itd. ktoś musi pracować żeby odpocząć mógł ktoś. U mnie wygląda to tak Wigilia nocka, drugi dzień Świąt dniówka i tak ( jak to powiedział siostrzeniec kumulacja), na nockę idę w sylwestra. Zdrowia dla wszystkich.

    • 70 1

    • Jak w pracy można mieć czas

      Na świętowanie a w szczególności na SOR ????

      • 1 2

  • To prawdziwie zaangażowani ludzie (1)

    należy im się najwyższy szacunek (i nieco wyższe wynagrodzenie)

    • 22 10

    • No szczególnie jeden ze zdjęcia

      Gwiazda nie ratownik , prawie lekarz , zżera go od środka , że nie został doktorem

      • 1 0

  • Tylko to

    Piszemy ,,szacunek", myślimy - frajerzy. Na meryturze będzie może 2 tysiące i nic więcej nie będzie ważne..

    • 3 2

  • Nie pieprzcie głupot! Sam omijam szerokim łukiem wszelkie przychodnie i szpitale, nawet jak dostałem udaru! (5)

    Więc co miałbym u was robić bez potrzeby? Może tak jak wy to robicie, opieprzacie się, jak przyjeżdżacie do chorego, to potem pół godziny stoicie pod blokiem! A inni czekają na pomoc! Leserzy pieprzeni!

    • 19 10

    • (2)

      A może czas spędzony po wizycie wiąże się z koniecznością wypełnienia dokumentacji, wypisania procedur, uzupełnieniem sprzętu by być gotowym na kolejny wyjazd. Faktycznie-nic przyjemniejszego niż siedzenie w samochodzie;/

      • 3 3

      • Uzupełniasz sprzęt pod klatką? (1)

        Wypisanie papierów to 10 min max

        • 5 3

        • Tak, uzupełniam w plecaku to co zużyłem w trakcie realizacji zlecenia. Jeśli tego nie robisz to powodzenia przy kolejnych wezwaniach;/

          • 3 3

    • I (1)

      Co zrobiles z tym udarem bohaterze?

      • 2 4

      • A co cię to obchodzi

        Na pewno zrobił to co powinien, w przeciwieństwie do tych opieprzaczy w białych fartuchach, którzy uważają że wszystko zrobili

        • 4 3

  • szacunek dla was chłopaki !

    • 1 5

  • (2)

    A mi ich nie szkoda bo na sorze jak i inni sa bardzo nieżyczliwi iniemili od pielęgniarki po lekarzy i sprzataczy

    • 15 15

    • (1)

      Poczekaj... i Tobie pewnego przytrafi się sytuacja ze będziesz dzwonil na 112... wtedy zrozumiesz...

      • 4 3

      • Ty chyba nie dzwoniłeś jeszcze i na sorze nie byłeś

        Jak będziesz to zrozumiesz

        • 6 0

  • Ci dwaj z Copernicusa (3)

    To już bardziej celebryci niż ratownicy, a 5 lat temu takie fajne chłopaki były, mimo wszystko pozdrowienia. Pielęgniarka SOR

    • 43 18

    • A gdzie ten copernicus?

      Na Nowych Ogrodach?

      • 2 1

    • No wyżarli się! Niejeden z nich tak zasuwa, że godzinami stoją po wizycie u chorego w domu przed budynkiem! Chyba drapią się po

      Jajach! Chociaż to nie Wielkanoc!

      • 4 8

    • ale pewnie lepsi

      niż w UCK

      • 1 5

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane