• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Brak wyobraźni

(karp)
9 sierpnia 2004 (artykuł sprzed 19 lat) 
Niestosowanie się do zasad, alkohol i brawura. To główne przyczyny utonięć. Ratownicy i policjanci mówią, że w ostatni weekend lipca utonęło tyle osób, co przez cały miesiąc.

Matka utonęła ratując syna. Troje członków innej rodziny utopiło się próbując uratować dziecko. To tylko niektóre przypadki ostatnich dni. Specjaliści mówią, że gdy się przestrzega zasad, wtedy można uniknąć tragicznych zdarzeń. - Na kąpielisku na Stogach notujemy tylko przypadki podtopień - mówi starszy ratownik Łukasz Iwański. - Ratownicy reagują natychmiast, więc tragedii nie ma. Niedawno jednak na niestrzeżonym kąpielisku w Sobieszewie był taki wypadek. Jakie są przyczyny takich zdarzeń? Przede wszystkim lekkomyślność, nieprzestrzeganie zasad, brak wyobraźni. Ludzie łamią wszelkie zasady. Nie stosują się do znaków i tablic ostrzegających.

Na kąpielisku w Brzeźnie jest podobnie. - Tutaj także nie było nieszczęśliwych wypadków - mówi Adam Cegłowski, kierownik kąpieliska w Brzeźnie. - Kąpielisko jest dobrze zorganizowane. Na wodzie pływają żółte i czerwone bojki, które wyznaczają obszar, na którym można pływać. Plażowicze muszą się stosować do naszych poleceń. To podstawa bezpieczeństwa. Kiedy nie reagują na nasze sygnały, przekazujemy ich straży miejskiej i policji.

- Gdyńskie plaże są bezpieczne - zapewnia Ryszard Roliński z gdyńskiego WOPR. - Występują prądy, które mogą znieść pływającego, jednak gdy stosuje się on do rad ratowników, nie musi się obawiać. Bardziej niebezpiecznie jest nad jeziorami. W powiecie wejherowskim nie ma żadnego kąpieliska strzeżonego.

W ostatni weekend lipca policja odnotowała tyle utonięć, ile przez resztę miesiąca. - Brawura, brak wyobraźni, przecenienie umiejętności, brak nadzoru rodziców nad dziećmi, alkohol - wymienia jednym tchem komisarz Jan Kościuk z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. - Wystarczyło zaledwie kilka ciepłych dni i statystyki gwałtownie wzrosły. Nie pomagają apele, prośby i groźby.

Statystyki są zatrważające. W II kwartale tego roku utonęło 13 osób. W tym: nad morzem - 2, rzeką - 4, jeziorem - 3, stawie - 2. Wśród nich 1 osoba była trzeźwa, 2 były pod wpływem alkoholu i 2 pod wpływem narkotyków. W lipcu utonęło 11 osób.
Głos Wybrzeża(karp)

Opinie (65) 1 zablokowana

  • po alkoholu

    a niech sie potopia idioci, nie zal mi ich, to skrajne debile i tyle. Szkoda tylko ich rodzin. Moze jak sie pijacy potopia i porozbijaja samochodami to w tym kraju bedzie lepiej. Oni i tak sa do bani, do niczego sie nie nadaja

    • 0 0

  • uczcie sie pływać

    jest tysiace szkółek pływackich więc ludzie jak mieszkacie nad morzem czy jeziorem to uczcie sie pływac a jak nie umiecie to nie wchodźcie do wody i będzie świety spokuj do tego jeszcze troche wyobrażni i znajomości środowiska wodnego i wszyscy mozemy sie cieszyć kąpielami

    • 0 0

  • Kto ma sposób na sinice?

    ...

    • 0 0

  • do "m"

    Nie, szpital nie równa się pogotowie. Ale stamtąd wyjeżdżają "R-ki" i pewnie też tak było w tym przypadku. Poza tym jeśli nie ze szpitala na Zaspie to całkiem niedaleko jest Pogotowie Ratunkowe na Zaspie. Nadal, mimo wszystko nie rozumiem po co tam był helikopter.

    No i raczej cofam swoje poparcie ws. nieratowania alkoholowych topielców. Rachunek to o wiele lepsza rzecz. Jak ktoś już wspomniał przy wypadkach samochodowych trzeba płacić z własnej kieszeni - byłeś pijany - polisa OC na nic się nie zdaje...

    • 0 0

  • no wiesz Baju,
    w Slowacji nigdy nic nie wiadomo;)

    • 0 0

  • Chodzi o chodzenie po szlakach gdy obowiązuje zakaz np. zagrożenie lawinowe, czy chodzenie po jaskiniach bez odpowiedniego sprzętu i przewodnika, a jak cepra misio dopadnie to wierz mi nie ma kogo ratować. Z misiem trzeba umieć postępować, miałem bliskie spotkanie gdy przechodziłem z Doliny Rybiego Potoku na Dolinę 5 Stawów i żyję, natomiast tego samego dnia przechodząc przez ośnieżoną Kozią Przełęcz na Halę Gąsienicową sprowadziłem z przełęczy 5 turystów ubranych jak na majówkę w tennisówkach i krótkich spodenkach, a lato tamtego roku było chłodne i w górach na takiej wys było około 0st. Byli bez map i jedzenia a szli szlakiem taterników czyli koroną Tatr od Czerwonych Wierchów po Rysy, szlak usiany drabinkami i łańcuchami, a że było zimno i sporo śniegu łańcuchy pokryte yły lodem a drabinki częściowo pokryte śniegiem. Sprowadziłem wyziębionych do Murowańca gdzie zostali na noc, ja ruszyłem do Zakopca, aby było ciekawie był to koniec czerwca. Ja bez mojej mapy ze sztabu generalnego WP nigdzie w góry nie łażę.

    • 0 0

  • Była...

    no coś ty, przecież niedźwiedź, to dopust boży i przypadek nieprzewidywalny, ratunek SIĘ NALEŻY!

    • 0 0

  • a gdy niedzwiedz zaatakuje i cie zrani, na slowacji,
    to koszty ratowania ciebie w tej sytuacji
    obciaza twoja kieszen??

    • 0 0

  • Koszty akcji ratunkowej ponosi uratowana osoba tak jest w górach...na Słowacji, ale takie coś wprowadziłbym też i u nas nad wodą jak i w górach.

    • 0 0

  • m,

    wtrącę swoje 3 gr, bo ostatnio zetknęłam się ze szpitalem na Świerczewskiego, który działa jak pogotowie, to pewnie ten na Zaspie podobnie. Do szpitala dyżurnego w danym momencie trafiają przypadki z pogotowia (ograniczonego do minimum, czyli wyjazdów na wezwanie), ale także przypadki z przychodni rejonowych, gdzie lekarz nie będąc pewnym i chcąc wykonać badania_laboratoryjne/prześwietlenia kieruje pacjenta właśnie do szpitala. Coś się porąbało i pewnie przyjdzie nam trochę poczekać, aż powstaną wyspecjalizowane słuzby ratownicze, a szpital nie będzie spełniał roli pogotowia.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane