- 1 Miasto nie zgodzi się na budowę 10 bloków w miejsce Alfa Centrum (148 opinii)
- 2 Co się wydarzyło na lotnisku z piątku na sobotę (292 opinie)
- 3 Po ośmiu godzinach otwarto obwodnicę (330 opinii)
- 4 "Pani już tu nie mieszka". Wyrzucili też kota (856 opinii)
- 5 Więcej pociągów z Gdyni na Hel (100 opinii)
- 6 Napad na bank miał być żartem (147 opinii)
Był wielki hetman, jest wielki miecznik
Zobacz, jak miecznik Jan Chodkiewicz wykuwa broń, którą walczy.
Hetman Jan Karol Chodkiewicz wraz z husarią rozgromił pod Kircholmem liczniejszych Szwedów. Ponad 400 lat później Jan Chodkiewicz z Gdańska zwyciężył w szwedzkim Göteborgu podczas największego na świecie Turnieju Dawnych Europejskich Sztuk Walki. W dziesiątym odcinku cyklu Pasjonaci przedstawiamy miecznika, który nie tylko walczy, ale i sam wykuwa miecze.
- Walczę w oparciu o średniowieczne traktaty, które opisują metody i techniki walki. Podstawą jest dzieło o sztuce walki długim mieczem Petera z Gdańska - opowiada Jan Chodkiewicz, który przewodzi Fechtschule Gdańsk, grupie pasjonatów odtwarzającej dawne europejskie sztuki walki.
Kiedy Jan staje do sparingu na leśnej polanie we Wrzeszczu, z wyglądu nie przypomina rycerza. Ma wprawdzie miecz i przeszywanicę osłaniającą korpus, ale to koniec nawiązań do średniowiecza. Bo na twarzy szermiercza maska, a na łokciach i kolanach ochraniacze jak u motocyklistów. Do tego współczesne rękawice, skórzany plastron rozpraszający siłę pchnięć skierowanych w korpus i w końcu sportowy suspensor, który chroni ważną dla mężczyzny część ciała.
- Nie zależy mi na tym, aby wiernie odtwarzać każdy szczegół uzbrojenia sprzed kilkuset lat. Liczy się, aby poznawać techniki walki, które stosowano na co dzień w czasach średniowiecza. Nie na polach bitew, gdzie walczący byli przygotowani, ale podczas bójek, zwad, napadów - przekonuje gdańszczanin.
W młodości trenował karate i kung-fu. Później walczył w rycerskim bractwie. Swoje miejsce znalazł w końcu w Fechtschule Gdańsk. Po latach treningów przyszedł ogromny sukces: Jan wygrał Swordfish - największy na świecie Turniej Dawnych Europejskich Sztuk Walki. W szwedzkim Göteborgu okazał się bezkonkurencyjny w kategorii długiego miecza. - Prawdopodobnie umrę i dalej nie będę tego umiał - ocenia swoje umiejętności. Podniośle, ale i skromnie. Wie, że jeszcze wiele przed nim, choć od kilku lat dzieli czas i siły między dwie pasje: walkę i... wykuwanie mieczy.
- Ukończyłem historię. Tak czy siak musiałem znaleźć jakiś zawód i znalazłem - przyznaje bez ogródek. Trafił jako adept do Pracowni Kowalstwa Artystycznego Remigiusza Bystrka Tam już podczas studiów poznawał tajniki obchodzenia się ze stalą. - Tak naprawdę narzędzia nie zmieniły się od dwóch tysięcy lat. Są młotki, kowadła, kleszcze kowalskie i palenisko - wylicza Jan, dziś już miecznik, czyli rzemieślnik wykonujący miecze.
Dzień pracy rozpoczyna przeważnie od rozpalenia paleniska. Temperatura od 800 do 1200 stopni. Po czym wkłada w ogień stalowe elementy. Z jednych powstaną głowice mieczy, z innych jelce osłaniające dłonie walczącego. To jak będą trwałe zależy od materiału, ale też w dużej mierze od miecznika.
- Materiał to najczęściej stal sprężynowa, a reszta to wiedza, technika i doświadczenie miecznika - przyznaje Jan Chodkiewicz i od razu dodaje: - Pewnie sporo osób sądzi, że potrzeba też sporej siły. Ale tak nie jest. Oczywiście miecznik z czasem nabiera krzepy, jednak starzy, chudzi kowale potrafią bić bardzo mocno. Tajemnica tkwi w umiejętności wykorzystania ciężaru narzędzia. Trzeba wiedzieć, kiedy siłę przyłożyć, a kiedy puścić narzędzie, aby samo wykonało pracę.
W codziennej pracy Jan wspomaga się też młotem sprężarkowym. Potężny pomocnik pomaga mu wstępnie uformować głownię miecza z rozgrzanego, stalowego płaskownika. Dalej miecznik używa narzędzi. Spod jego rąk wychodzą miecze, szable, tasaki i kordy.
Po latach Jan cieszy się w kraju uznaniem nie tylko jako walczący, ale i jako miecznik. Obecnie ma dwa marzenia. Pierwsze: dojść do takiej wprawy, jaką ma znany na całym świecie szwedzki kowal Peter Johnsson. Drugie, bardziej prozaiczne: aby szczęśliwie ominęła go kontuzja łokcia, która przydarza się kowalom.
Drewniane modele galeonu i warsztaty szkutników. Zobacz makietę XVII-wiecznej stoczni, którą od czterech lat buduje Jarosław Kosmalski z Gdańska.
Butelki, etykiety i podstawki ze starych gdańskich browarów. Zobacz niezwykłą kolekcję Pawła Kinowskiego z Gdańska.
Miejsca
Opinie (49) 2 zablokowane
-
2013-07-01 10:34
Co za świetny facet!
Nie dość, że ma ciekawą pasję to jeszcze do tego przystojny! Pozazdrościć dziewczynie/żonie takiego rycerza ;)
- 5 0
-
2013-07-01 07:53
Pozdrowienia dla kolegi ze studiów :)
- 2 0
-
2013-07-01 06:33
Droga redakcjo
zmiencie tego lektora wkoncu...
- 0 3
-
2013-06-30 13:01
no i (1)
to jest to,pełen podziw !!!
- 43 3
-
2013-07-01 01:17
po historii a taki zaradny
- 3 0
-
2013-06-30 23:03
A gdzie opcja "tak, świetlnym"? :)
- 2 2
-
2013-06-30 15:28
(1)
ankieta wymiata jak zwykle, wymienmy jeszcze wiecej mieczy: kartonowe, plastikowe, wodne, swietlne itd.
- 10 4
-
2013-06-30 15:39
Przede wszystkim miecz laserowy.
Pozdrowienia od Vjadera.
- 2 0
-
2013-06-30 13:58
och jakiż odpoczynek dla oczu
pozdrawiam ;)
- 5 0
-
2013-06-30 13:29
Dla mnie mega...
Super pasja - super człowiek...
- 25 0
-
2013-06-30 13:14
Ciekawe życie
więcej niż 10h w pracy, obiadokolacja w domu i spać.
- 8 2
-
2013-06-30 13:13
Super sprawa :-) Pozdrawiam pasjonatów.
A dla artykułu i red. plus za wspomnienie o tych którzy walczyli ZA Polskę, a nie modnemu honorowaniu kanalii, którzy ją zwalczali (jak np sławetny ostatnio osobnik z tytułem profesora).
- 20 4
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.