• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

CBA z siedzibą w szkole?

mak
18 grudnia 2009 (artykuł sprzed 14 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Dawna szkoła nie dla CBA
Uczniowie i nauczyciele Zespołu Szkół Chemicznych i Spożywczych opuścili starą siedzibę przy ul. Lastadia. Niewykluczone, że ich miejsce zajmą funkcjonariusze CBA. Uczniowie i nauczyciele Zespołu Szkół Chemicznych i Spożywczych opuścili starą siedzibę przy ul. Lastadia. Niewykluczone, że ich miejsce zajmą funkcjonariusze CBA.

Niewykluczone, że gdański oddział Centralnego Biura Antykorupcyjnego już wkrótce zajmie siedzibę po Zespole Szkół Przemysłu Spożywczego i Chemicznego w Gdańsku. Przeprowadzka to jednak wydatek ok. 10 mln zł. Decyzja ma zapaść w przyszłym tygodniu.



Obecnie gdańska delegatura CBA mieści się przy ul. Kartuskiej 385 b zobacz na mapie undefined. Nie spełnia ona jednak wymogów przewidzianych dla delegatur służb specjalnych. Nowa siedziba po ZSPSiC, która mieści się przy ul. Lastadia 1 zobacz na mapie Gdańska, byłaby idealnym rozwiązaniem.

Problem jednak w tym, że budynek po szkole jest wciągnięty na listę zabytków, a jego remont to wydatek rzędu 10 mln zł. - Nasza obecna siedziba w Gdańsku jest przede wszystkim za mała. Dlatego rozważamy propozycję o przeniesieniu się, którą miesiąc temu dostaliśmy od miasta. Jednak musimy ją dobrze przekalkulować, nie możemy bowiem lekką ręką wydać takiej kwoty - mówi Jacek Dobrzyński, rzecznik CBA w Warszawie.

Zabytkowy budynek po szkole powinien:

To właśnie ze względu na opłakany stan budynku i wysoki koszt remontu, który musiałoby pokryć miasto z własnej kieszeni, szkoła zdecydowała się na zmianę adresu.

Choć zajęcia w nowej siedzibie przy ul. Smoleńskiej 6/8 zobacz na mapie Gdańska na Oruni trwają już od listopada, to właśnie w piątek odbędzie się symboliczna inauguracja nauki w już nowej siedzibie ZSPSiC. Adaptacja budynku przy Smoleńskiej kosztowała ok. 2,4 mln zł, natomiast koszt wyposażenia laboratoriów w najnowocześniejszy sprzęt wyniósł blisko 227 tys. zł.

Uczniowie mają do dyspozycji m.in. cztery nowoczesne laboratoria chemiczne, dwie pracownie (piekarniczą i cukierniczą), bibliotekę z czytelnią, dwie pracownie komputerowe, salę multimedialną i okazałą aulę.
mak

Opinie (147) 6 zablokowanych

  • niedaleko nowej siedziby CIA jest ABW, to chyba dobrze bo robi się nam lokalny Pentagon i Urząd Marszałkowski jest po sąsiedzku

    gdański pierścień władzy

    • 2 0

  • internat :P (1)

    fajna fota...tylko, że to nie jest Zespol Szkoł Chemicznych i Spożywczych tylko budynek Bursy Gdańskiej :D

    • 1 0

    • Dziękujemy za zwrócenie uwagi na błąd. Zdjęcie zostało już zastąpione poprawnym.

      • 1 0

  • moze dlugie ale pokazuje manipulacje Platformy :)

    Z kronikarskiego obowiązku, parę słów o tym jak w wyglądała "ustawa Gosiewskiego" według Anny Cendrowskiej, jednej z uczestniczek słynnego spotkania u Gosiewskiego. Zmęczyłam część stenogramu z jej przesłuchania, jeśli kolejne będą tak chaotyczne i nudne, to komisja straci swoje dwie ostatnie kibicki - Brygidę Grysiak i mnie. Skupiłam się na losach "ustawy Gosiewskiego", bo to chyba jedyny ciekawy wątek tego przesłuchania, a Karpiniuk już opowiada, że nie ma "afery hazardowej", tylko "afera Gosiewskiego". Warto więc wiedzieć co powiedziała osoba, która była w samym centrum zdarzeń gdy Gosiewski montował ustawę. Tym bardziej, że nie jest to osoba związana z PiSem, bo po zmianie rządu została w ministerstwie, brała udział w pisaniu "ustawy Kapicy", pisała nawet założenia do ustawy hazardowej właśnie uchwalonej, co chyba znaczy, że nawet po wybuchu "afery hazardowej" obecny rząd uważa ją za osobę wiarygodną i zaufaną, w każdym razie na tyle, żeby ją w tak kluczowym momencie znowu dopuścić do ustawy hazardowej. Oto co ta zaufana urzędniczka miała do powiedzenia na temat losów "ustawy Gosiewskiego". W punktach, i tylko dlatego, że temat będzie z pewnością wałkowany. Albo i nie, bo zdaje się mocno traci na sensacyjności.

    Autorem projektu był Totalizator Sportowy, tak w każdym razie powiedział Cendrowskiej jej ówczesny szef, wiceminister Marian Banaś. Cendrowska powiedziała też, że nikt tego nigdy nie krył. Nie jest natomiast jasne (dla mnie), czy to Totalizator Sportowy przyszedł do Banasia ze swoim projektem, czy został poproszony o jego przygotowanie. Cendrowska w którymś momencie mówi, że Banaś "zlecił przygotowanie tego projektu", z kontekstu wynika, że Totalizatorowi, ale niewykluczone, że to po prostu skrót myślowy Cendrowskiej.

    Banaś i Cendrowska, której o projekcie powiedział, spotkali się z Jurgielem (wtedy wiceprzewodniczący klubu PiS), i zaproponowali mu przedstawienie tego projektu jako inicjatywy poselskiej. Od Jurgiela musiał się o tym pomyśle dowiedzieć Gosiewski.

    Gosiewski w trybie pilnym wezwał do siebie Banasia (ostatecznie zamiast niego stawiła się Cendrowska), i 26 lipca odbyło się opisane w notatce Gosiewskiego spotkanie w składzie: Gosiewski, Jurgiel, Cendrowska. Z tego spotkania Cendrowska niewiele pamięta, ale po odczytaniu jej notatki Gosiewskiego zakwestionowała tylko sformułowanie o "uwikłanym departamencie", twierdząc, że ona by tak nie powiedziała, to pewnie skrót myślowy, a może tylko powtarzała jakąś myśl Banasia. Cendrowska nie podważyła treści notatki Gosiewskiego, można więc przyjąć, że spotkanie wyglądało mniej więcej tak jak jest w niej przedstawione.

    Gosiewski przesłał projekt Ministrowi Finansów do konsultacji następnego dnia, a Minister Finansów puścił go do uzgodnień wewnątrzresortowych i projekt zaczął żyć swoim legislacyjnym życiem. Rządowym. Już na drugi dzień po spotkaniu, z Cendrowską referującą Gosiewskiemu pomysł Banasia, żeby ominąć ministerstwo i zgłosić projekt jako poselski, Gosiewski zrobił dokładnie odwrotnie - przesłał projekt do Ministerstwa Finansów, czyli tam gdzie według Banasia nie miał trafić. Decyzja Gosiewskiego była błyskawiczna, co chyba znaczy, że nie było w tej sprawie żadnych poważnych dylematów.

    Gilowska powołała zespół roboczy do pracy nad projektem nowelizacji, nie był to jednak ten sam projekt, który przyniósł Totalizator, tylko inny, choć w jakimś stopniu się na nim się opierający. O tym, żeby to tamten projekt był punktem wyjścia zdecydował Banaś, choć ten wątek wymaga dodatkowego zbadania, bo Cendrowska trochę się plątała, i w dalszej części mówiła już, że punktem wyjścia były dla niej wytyczne Gilowskiej, a oni tylko kilka rzeczy wzięli z projektu Totalizatora. Do zespołu roboczego zaproszono także przedstawicieli Totalizatora Sportowego, którego reprezentował Grzegorz Maj. Brał on zatem udział w pracach nad ustawą najzupełniej jawnie, i na podstawie formalnego zaproszenia. Przedstawicieli Totalizatora zgłosił jego właściciel, czyli Minister Skarbu Państwa.

    Totalizator Sportowy nie bardzo był zadowolony z prac zespołu. Cendrowska zaprzeczyła, że ktoś jej kazał siedzieć cicho, albo, że ona wydała takie polecenie swoim pracownikom. Wspomniała natomiast, że Totalizator skarżył się, nawet pisemnie, na zbyt szybkie (!) tempo prac zespołu, narzekał też, że jego uwagi nie są uwzględniane w stopniu go satysfakcjonującym. W czasie prac zespołu Totalizator skupił się głównie na postulatach związanych z podatkami dla wideoloterii i dopłatami. Chciał obniżenia podatków do 20% (pomysł został odrzucony), i zrównania wszystkich gier jeśli chodzi o dopłaty (pomysł został przyjęty). Zapytana wprost, czy Totalizator "miał bezpośredni wpływ na prace nad ustawą" odpowiedziała "No, biorąc pod uwagę, że brał udział w pracach zespołu, no to, no, można tak powiedzieć". W którymś momencie Totalizator wycofał nawet swoich przedstawicieli z prac zespołu, i skarżył się Drabie na to jak zespół pracuje.

    Tak to mniej więcej wyglądało według Cendrowskiej, choć posłowie nie drążyli wystarczająco najciekawszych wątków. Dużo sobie obiecuję po zeznaniach Banasia, bo wyrasta tu na kluczową postać, to on przyniósł projekt do ministerstwa, to on powiedział, że trzeba go z niego wyprowadzić - bardzo jestem ciekawa powodów, zwłaszcza tego pomysłu na wyprowadzanie ustawy z ministerstwa, bo nie bardzo go rozumiem. Faktem jest natomiast, że pomysł nie chwycił, Banaś wrzucił go Jurgielowi, Jurgiel Gosiewskiemu, Gosiewski wezwał pomysłodawców i już na drugi dzień zrobił dokładnie to, czego miał nie robić, czyli puścił projekt ścieżką "rządową", i jeszcze napisał ze spotkania notatkę dla premiera.

    Albo to wszystko ma jakieś trzecie dno, którego jeszcze nie rozumiem, albo Gosiewski jest umoczony w aferę hazardową, tak jak kiedyś Kaczyński w mafię paliwową. Gosiewski ani nie jest autorem projektu, ani nie on wymyślił, żeby go puścić przez Sejm, ani nawet niczego nie ukrywał i od razu wszystko wypaplał i szefowi swoich rozmówców, i swojemu własnemu. Nie oddał żadnej przysługi lobbystom (nawet gdyby uznać, że sprzyjanie interesom spółki Skarbu Państwa jest z gruntu złe), albo był w tym oddawaniu tak przebiegły, że mimo intensywnych poszukiwań nie można trafić na żaden ślad. A zespół Gilowskiej do tego stopnia nie spełniał oczekiwań Totalizatora, że ten się w końcu wziął i obraził. Nie bardzo rozumiem na czym polegała tajemnica Gosiewskiego, liczę, że komisja jak najszybciej wezwie Jurgiela, Banasia i Gosiewskiego, zanim publiczność się znudzi, a oni zdążą się dobrze zastanowić, co i jak mówić, żebyśmy już nic z tego nie zrozumieli.

    Chciałabym się w końcu dowiedzieć na czym polega wina Gosiewskiego, tak wielka, że Karpiniuk mówi już, że nie ma żadnej "afery hazardowej", jest tylko "afera Gosiewskiego". Póki co jednak, żaden polityk ani dziennikarz, nawet z tych najbardziej przekonanych, nie wyjaśnił na czym konkretnie ta afera miałaby polegać. Może więcej wyjaśnią przesłuchania Jurgiela i Banasia. Wątek Gosiewskiego interesuje mnie szczególnie, bo jest to afera-widmo. Mam wrażenie, że od dawna politycy i dziennikarze są przekonani, że Gosiewski jest mocno umoczony, bardzo jestem ciekawa, czy to przekonanie oparte na faktach, które wszyscy znają tylko "babci", czyli opinii publicznej, się o tym nie mówi, czy na plotkach, co by znaczyło, że ich wpływ na politykę i opinię publiczną zaczyna być niebezpieczny. O udziale Gosiewskiego w pracach nad ustawą szepcze się po kątach od samego początku, tylko nikt nie umie tego szeptu przełożyć na konkret, a urzędniczka, która była jedną z trzech uczestników podejrzanego rzekomo spotkania u Gosiewskiego, jakby nigdy nic pisze kolejne ustawy, dla kolejnego rządu.

    Aha, jeszcze jedno. Jeśli ktoś (poza dziennikarzami i politykami Platformy) nadal traktuje poważnie "analizę CBA", to z przykrością informuję, że zeznania Cendrowskiej podważyły jej najważniejsze "ustalenia". To już jednak chyba nieistotne bo Gazeta Wyborcza rozkręca kolejną wielką aferę, tym razem lobbystą od wideoloterii okaże się sam Mariusz Kamiński. Newsweek też już grzeje temat, do południa powinien się znaleźć na wszystkich "jedynkach". Trzymajcie się krzeseł bo będzie się działo, początek jest zachęcający :)

    Dominika Wielowieyska, Wojciech Czuchnowski: To za czasu rządu Jarosława Kaczyńskiego analityk CBA w służbowej notatce opisywał dziwną aktywność polityka PiS Przemysława Gosiewskiego w sprawie wprowadzenia wideoloterii. Szef CBA Mariusz Kamiński notatkę zlekceważył - nic nie wiadomo, by założył podsłuchy jej bohaterom. Choć analityk CBA przekonywał, że chodzi tu o interesy prywatnej firmy G-Tech, która miała organizować wideoloterie dla Totalizatora Sportowego. Co ciekawe, sam Mariusz Kamiński domagał się obniżki podatków od wideoloterii, co było w interesie nie tylko Totalizatora, ale także G-Techu.

    • 2 9

  • Aha, jeszcze jedno. Jeśli ktoś (poza dziennikarzami i politykami Platformy) nadal traktuje poważnie "analizę CBA", to z

    przykrością informuję, że zeznania Cendrowskiej podważyły jej najważniejsze "ustalenia Czyli jednym slowem CBA do likwidacji

    • 0 5

  • Zabraknie szkół

    Niedługo zabraknie szkół!!!!! skoro co chwile zamyka się jaką a nowe nie powstają

    • 0 2

  • kolejny rozrastający się urząd, który potem nie będzie się dało zlikwidować

    PiS nawet nie ma pojęcia, jakiego potwora stworzył. Potwór jest jeszcze młody, stosunkowo niegroźny, ale za powiedzmy 20 lat, kiedy elity współczesnej władzy pójdą w niebyt, to będzie to kolejne państwo w państwie... w dodatku niezwykle niebezpieczne i bardzo kosztowne. Jak to służby specjalne.

    • 1 3

  • przeciez to nie byla analiza CBA tylko zwykla notatka i nic z niej nie wynika.Mowienie o niej przez PO i media ma na celu

    odwrocenie uwagi od Tuska.Cba jest jak najbardziej potrzebna i lapy precz od likwidacji CBA

    • 4 1

  • Apowiedz co wynika z notatki o Zbychu i Grzechu

    • 0 0

  • Ai Miro jeszcze tam byl

    Co wynika powiedz prosze?

    • 0 1

  • Ludzie czy wy juz nie macie mozgow???TVN wykonal jednak zadanie oglupienia was...

    O czym wy gadacie.?Do szefa klubu z PO przyszli biznesmeni ktorzy chcieli zalatwic ustawe wg siebie.Szef klubu PO Chlebowski zalatwial sprawe z innym ministrem z PO Drzewieckim.Byc moze wiedzial o tym tez inny minister Schetyna.
    O sprawie dowiedzialo sie tak znienawidzone przez "elyty" z PO CBA.Szef CBA poinformowal o sprawie premiera Tuska.Tusk nastepnie spotkal sie z tymi ministrami a chwile pozniej biznesmeni zorientowali sie ze sa podsluchiwani.
    Gadanie o PiSie, Gosiewskim,"analizach CBA",przesluchiwaniu Wasermana i Kempy ma na celu po pierwsze odwrocenie uwagi od tego ze najwazniejsi ludzi PO probowali uchwalic ustawe dla swoich biznesmenow, po drugie ma odwrocic uwage od Tuska ok ktorego byc moze wyszedl przeciek.I na tym poleg a sprawa.Myslicie ze czemu komisja sejmowa oponowana przez PO nie chce przesluchac Tuska i Kaminskiego ,a zamiast tego woli obrazac gadac o glupotach?

    • 6 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane