• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Combo girls. Kiedy rozebrały się w Gdańsku?

Marek Gotard
9 listopada 2014 (artykuł sprzed 9 lat) 
Plakat zapowiadający Dni Gdańska w lipcu 1959 roku. Plakat zapowiadający Dni Gdańska w lipcu 1959 roku.

Kiedy nie było Internetu, telewizja raczkowała, pozostawało radio i one. Plakaty. Były jednym z głównych źródeł informacji, u nas podniesiono je do rangi prawdziwej sztuki. O czym można było przeczytać na słupach ogłoszeniowych w Trójmieście w 1958 i 1959 roku?



Plakat i słup ogłoszeniowy to przykład idealnej wręcz symbiozy. Dziś oba są nieco zapomniane i chyba mało kto już zwraca uwagę na to, co jest na nich ponaklejane. Prawie nikt nie wysila się, by atrakcyjnym plakatem przyciągnąć publiczność na wydarzenie. Mówiąc plakat, często myślimy po prostu o obwieszczeniu wyborczym.

Na pomysł słupa ogłoszeniowego wpadł niemiecki drukarz Ernst Litfaß, który wprowadził go do użytku w 1854 roku. Na słupach szybko zaczęto naklejać komunikaty i zarządzenia. Podczas wojen były jednym z najważniejszych źródeł informacji o tym, co dzieje się na frontach. Na przełomie XIX i XX wieku okazało się, konstrukcje te są idealnymi nośnikami treści reklamowych.

Przełom XIX i XX wieku to także początek nowoczesnego plakatu. Wcześniej tę funkcję pełniły ozdobne afisze. Coraz lepsze techniki litograficzne sprawiły, że nic już nie musiało ograniczać wyobraźni artystów, a także wydawców i drukarzy. Wyróżnikiem plakatu stały się symbole, metafory, alegorie i symbole, a także zrozumiałe dla każdego znaki graficzne.

Jako pierwsi za plakaty "zabrali się" malarze. Na terenach polskich szczególnie aktywne w tworzeniu plakatów zapisało się środowisko krakowskich artystów. Malowali je m.in. Juliusz Kossak czy Stanisław Wyspiański.

Po II wojnie światowej plakat zaczął pełnić także jeszcze ważniejszą funkcję propagandową niż we wcześniejszych latach. Paradoksalnie, ówczesne władze zapewniły artystom dużą swobodę w projektowaniu plakatów do filmów polskich, a przede wszystkim zagranicznych. Dzięki temu, że każdy wchodzący na ekrany film musiał mieć polską wersję plakatu, rozwinął się u nas nurt nazywany "polską szkołą plakatu", chociaż nie był on jednorodny. Pokazywał różne style, osobowości artystów, zaskakiwał formą, pomysłami i rozwiązaniami. Plakat jako dzieło sztuki już w 1968 roku doczekał się oficjalnego uznania w postaci pierwszego na świecie Muzeum Plakatu w Wilanowie.

Plakat mógł liczyć na pełne spektrum doznań ze strony odbiorców. Podnoszące wartość publicznej przestrzeni plakaty stawały się obiektem zachwytu, kontemplacji, a także irytacji (to przeważnie te propagandowe), kończącej się często ich destrukcją, lub psot i figli ze strony dzieci i młodzieży, domalowujących plakatowym postaciom np. nosy, wąsy lub ubarwiające je dodatkowymi treściami, przeważnie o charakterze przaśno-erotycznym.

Kto w piwnicy w jednej z gdańskich kamienic zgromadził kilkaset plakatów z końca lat 50. ubiegłego wieku, tego prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy. Być może zostawiał je ten, kto na gdańskich ulicach trudnił się ich rozlepianiem? Po kilkudziesięciu latach znalazł je kolekcjoner, który ocalił je od ostatecznego zniszczenia. Część, których nie pokonała wilgoć i grzyby, przypominają nam o wydarzeniach, które niegdyś z pewnością wzbudzały spore zainteresowanie mieszkańców.

Oprócz meczów Lechii czy Polonii na stadionach przy ul. Traugutta czy Marynarki Polskiej, meczów żużlowych (również przy Marynarki Polskiej), czy zmagań bokserów w nieistniejącej już stoczniowej hali przy ul. Jana z Kolna, sporą popularnością musiały cieszyć się chociażby występy słynnego zespołu "Śląsk", jakie zaplanowano w sopockiej Operze Leśnej i nieistniejącej obecnie gdańskiej Hali Stoczni.

Plakaty zapraszały chętnych również na festyny harcerskie, wystawę organizowaną przez kuratorium, przedstawienia teatrów (w tym teatru Muzycznego w Gdańsku, który zanim stał się Teatrem Muzycznym w Gdyni, pierwszą siedzibę miał w Domu Kultury w Nowym Porcie) czy przedstawienia w kultowej kawiarni "Rudy Kot".

Oprócz treści niosącej kulturę wysoką, skromny graficznie plakat zapraszał na wydarzenie o wiele bardziej rozpalające wyobraźnię niż zmagania harcerskich drużyn. "Uśmiech od morza", przedstawienie w Hali Stoczni musiało cieszyć się ogromnym wzięciem, gdyż jak informował plakat, na życzenie publiczności organizatorzy zapraszali na dodatkowe przedstawienie. Każdy kto skończył 18 lat, mógł zobaczyć jak wówczas wyglądał "striptease na wesoło" w wykonaniu zespołu "Combo girls".

Wśród odnalezionych plakatów są także te sygnowane nazwiskami twórców, którzy zapisali się w historii polskiego plakatu. Wiele o ówczesnej rzeczywistości mówią także obwieszczenia urzędowe. Jedno z nich, z 1958 roku informowało o nowych normach zaludnienia mieszkań w Gdańsku. Ustalono wtedy, że na jednego mieszkańca może przypadać 10 metrów kwadratowych powierzchni mieszkalnej.

Opinie (58) 2 zablokowane

  • Każdy kto skończył 18 lat, mógł zobaczyć jak wówczas wyglądał "striptease na wesoło" w wykonaniu zespołu "Combo girls". (3)

    I to bym chętnie obejrzał :)

    • 10 1

    • to można zorganizować, o ile te striptizerki jeszcze żyją (1)

      • 7 0

      • Kto wie, może to Twoja babcia?

        • 4 1

    • czy ktoś to nagrał??

      • 0 0

  • Combo girls. Kiedy rozebrały się w Gdańsku?

    Właśnie, kiedy?

    • 12 0

  • Po co te kłótnie, było lepiej czy jest lepiej? Wiadomo po każdej "rewolucji" jedni tracą inni zyskują. Jedni stracili swoje miejsca pracy , wydawało się pewne aż do emerytury, inni odkryli szansę i osiągnęli to na co w PRL nie mieli szans. Wielu osobom wypracowane za PRL emerytury / nie tylko mundurowe, również stoczniowe, kolejowe, urzędnicze/ pozwalają się cieszyć kapitalizmem w sklepach. Ciekawe czy również dzisiejsi wyrobnicy z marketów i przedstawiciele handlowi za 30-40 lat będą równie zadowoleni i pewni jutra.

    • 6 2

  • Polactwo (2)

    jest proste i wymaga prostego przekazu, kto wystąpi i za ile, zapomnijcie o alegoriach i odwołaniach do starożytności, to rozumieją tylko Ci co potrafią czytać, czyli jakieś 5%

    • 6 2

    • nie wystarczy umieć czytać (1)

      trzeba mieć jeszcze klasę, czego i tobie życzę

      • 2 0

      • to masz ten klaser
        czy nie?

        • 0 0

  • a czy combo girls należały do pzpr?

    • 2 0

  • Byłem młody

    A właściwie mały za komuny, ale bardzo dobrze pamiętam jak stałem z matką po parówki czy pomarańcze po kilka godzin w kolejce, bo "na dzieci" więcej można było kupić. Więc nikt mi nie wkręci, że za komuny było dobrze. No chyba że towarzyszom z PZPR. Precz z komuną!

    • 6 3

  • sprzedam plaktay

    Witam mam do sprzedaży stare plakaty mysle ze wszystkie ktore sa w galerii powyzej
    bartlomiej.bielus@gmail.com

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane