- 1 Nie będzie lepszej segregacji - będą kary (223 opinie)
- 2 Śmierć Adamowicza. Wyrok ws. finału WOŚP (106 opinii)
- 3 Napad na bank czy głupi żart? (87 opinii)
- 4 "Pani już tu nie mieszka". Wyrzucili też kota (695 opinii)
- 5 Pomorze za 36 lat: kobiece i... stare (60 opinii)
- 6 Remontują, zamiast wyburzyć. Dlaczego? (108 opinii)
Dar Młodzieży: relacja z fragmentu Rejsu Niepodległości
Dar Młodzieży minął półmetek trasy Rejsu Niepodległości. Mieliśmy okazję dołączyć do załogi na odcinku Dżakarta - Singapur i przyjrzeć się, jak wygląda życie na żaglowcu. Trzeba przyznać, że jednostka w czasie podróży dookoła świata działa jak małe przedsiębiorstwo albo nawet niewielkie miasteczko - z bazą noclegową i gastronomiczną, władzami, służbami odpowiedzialnymi za porządek, konserwację, logistykę, opiekę medyczną, zaprowiantowanie, a nawet rozrywkę.
Przypomnijmy, że Dar Młodzieży w ramach Rejsu Niepodległości wypłynął hucznie z Gdyni w maju 2018. W ciągu kilku pierwszych tygodni rejsu odwiedził bałtyckie porty, później - z przystankiem we francuskim Bordeaux - dotarł do Wysp Kanaryjskich, dalej płynął do Kapsztadu w RPA, by przez Ocean Indyjski dotrzeć do Dżakarty i Singapuru.
Rejs Niepodległości jest wyjątkową wyprawą Daru, ponieważ na jego pokładzie, oprócz stałej załogi oraz studentów Uniwersytetu Morskiego, żeglują laureaci konkursu organizowanego przez Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej oraz Pallotyńską Fundację Misyjną Salvatti. Aby wziąć udział w konkursie, młodzież musiała opublikować na Facebooku
Na każdym etapie rejsu na pokładzie Daru płynie 170 osób, z czego tylko jedna piąta to stała załoga, a pozostała grupa (ok. 130 osób) to laureaci konkursu i studenci. Wszyscy rozlokowani są w 10-osobowych kubrykach, w których czystość i porządek raz w tygodniu kontroluje sam kapitan. Młodzież podzielona jest na trzy wachty. Każda z nich dwa razy dziennie przez cztery godziny realizuje zadania pod nadzorem bosmana. Zadania te bywają bardziej i mniej żeglarskie: mycie pokładu, czyszczenie nadbudówek statku, szorowanie mosiądzów, czyszczenie trapów i balustrad, segregacja i sprzątanie śmieci, struganie wiórków mydlanych, porządki w kubrykach, klarowanie lin, brasowanie rei, sprzątanie toalet i korytarzy, pomoc w kuchni, głównie na zmywaku, a nawet malowanie burty żaglowca.
Ponieważ pogoda nie sprzyjała płynięciu na żaglach - wiało poniżej 15 węzłów, które przyjmuje się za minimalną sprzyjającą żeglowaniu na tej jednostce siłę wiatru - niewiele zadań dotyczyło ściśle żeglarskich tematów. Ale nawet jeśli wiałoby solidnie, nikt i tak nie zwolniłby młodzieży z prozaicznych obowiązków wymienionych powyżej.
Choć znana żeglarzom zasada, że "bosman znajdzie ci zawsze coś do roboty" obowiązuje i podczas tego rejsu, to młodzież pozostaje w świetnych relacjach ze swoimi opiekunami, czego dowodem były rzewne pożegnania i sprytne prezenty w momencie, gdy na żaglowcu zmieniała się grupa studentów i laureatów konkursu.
Podczas każdego dnia rejsu studenci zaangażowani są także w przygotowanie i wydawanie posiłków, poczynając od obierania ziemniaków poprzez pomoc w kuchni po obsługę w obu mesach: uczniowskiej i oficerskiej. Co ciekawe, wachta rozpoczynająca swój dyżur o północy odpowiedzialna jest za... obieranie ziemniaków na kolejny dzień. Widok kilkunastu młodych ludzi siedzących w kółku pod pokładem, z centralnie ustawionym garem z wodą i rzucających do środka obrane ziemniaki jest niezapomniany. A naprawdę mają co robić, bo każdej nocy do obrania jest około 40 kg ziemniaków.
W kuchni na Darze pracują tylko cztery osoby stałej załogi, wspierane przez dwóch dyżurnych z grupy młodzieży. Wśród stałej obsady kuchni jest piekarz, bo chleb pieczony jest na miejscu (i jest pyszny). Wielkie wrażenie swoją obszernością i zaopatrzeniem robi spiżarnia Daru Młodzieży. Biorąc pod uwagę fakt, że żaglowiec opłynie świat w ciągu 10 miesięcy, do portów zawija co kilkadziesiąt dni a na pokładzie wiezie prawie 200 osób, nie zaskakuje solidne zaprowiantowanie w Polsce! Przed wypłynięciem z Gdyni na pokład Daru wniesiono około 50 ton jedzenia. Spora część tych pierwszych zakupów ma wystarczyć na cały rejs. Mięsa i wędliny (12 ton) w specjalnej chłodni, sery i twarogi wypełniają wielkie lodówki, a ziemniaki, ryże, kasze, makarony, mąka (2 tony), przyprawy, słodycze, kawa, herbata i soki - spiżarnię. W portach, do których zawija Dar, kupuje się głównie warzywa i owoce. W pełni zaprowiantowany statek waży aż 2700 ton.
Jedzenie na okręcie jest tradycyjne, polskie i domowe. Posiłki wydawane są o stałych i restrykcyjnie przestrzeganych godzinach. Młoda załoga potrafi sporo zjeść - na każdy obiad kucharze przygotowują ok. 20 kg mięsa. A jeśli na śniadanie jest jajecznica - to zrobiona z 400 jaj!
W stałej załodze Daru znaleźliśmy również lekarza i pielęgniarza, a na jego pokładzie - mały szpital i ambulatorium, które działa praktycznie 24 godziny na dobę. W związku z faktem, że współorganizatorem Rejsu Niepodległości jest Pallotyńska Fundacja Misyjna, uczestnikiem rejsu jest również ksiądz. Co za tym idzie, załoga może brać udział w mszach, które odbywają się na rufie statku.
Duże cyfry opisują parametry Daru: zbiorniki mieszczą ok. 320 ton wody i 200 ton paliwa! Przy czym dziennie załoga zużywa ok. 16-20 ton wody, a płynąca na silniku jednostka spala prawie cztery tony paliwa na dobę. Dodatkowo na morzu pracuje odsalarka, która jest w stanie "wyprodukować" 12 ton słodkiej wody dziennie. Silniki i generatory pracują więc cały czas, żeby działała też klimatyzacja, wentylacja i chłodzenie, a w gniazdkach było 230V. Wszystkie te urządzenie działają praktycznie non stop i trudno na żaglowcu znaleźć ciche miejsce, gdzie nie słychać byłoby niczego oprócz wiatru i morza.
Żaglowiec na swojej trasie porusza się według ścisłego harmonogramu, konsultowanego z ministerstwem. W każdym porcie na Dar Młodzieży czeka oficjalne powitanie. Wizyty, bankiety i przyjęcia organizowane przez polskie ambasady odbywają się na pokładzie. Żaglowiec robił wielkie wrażenie na oglądających. W porcie w Singapur trójmiejskim akcentem był występ Akrobatycznego Teatru Tańca Mira Art. Niestety w Dżakarcie dotarcie do statku było dość trudne, ponieważ zacumował przy odległym od miasta i bardzo przemysłowym nabrzeżu. Szkoda, że nie dopracowano tak trasy rejsu, aby cumowania wypadały w weekendy, kiedy to znacznie większa liczba osób mogłaby podziwiać w porcie piękną polską fregatę. Choć, szczerze mówiąc, przypadkowi obserwatorzy mogli w ogóle nie poznać powodu i celu rejsu Daru dookoła świata - logo sponsorów zdominowało żagle i relingi i przyćmiło informacje o stuleciu odzyskania przez Polskę niepodległości.
Z perspektywy młodych ludzi udział w Rejsie Niepodległości to wyjątkowe doświadczenie, zarówno pod względem żeglarskim, jak i społecznym. Dwa miesiące spędzone na morzu, z dala od najbliższych, wypełnione zadaniami jak w wojsku, na przemian z godzinami nudy pomiędzy wachtami, bez internetu - to przeżycie warte wpisania w CV. W przypadku studentów Uniwersytetu Morskiego jest to również moment weryfikujący ich życiowe wybory dotyczące przyszłej pracy na morzu.
Dar Młodzieży opuścił już Singapur i płynie do Szanghaju, dalej do Osaki i przez Ocean Spokojny do San Francisco. Punktem kulminacyjnym Rejsu jest Panama, gdzie w styczniu 2019 odbywają się Światowe Dni Młodzieży. W tym spotkaniu wezmą udział wszyscy laureaci, którzy płynęli Darem Młodzieży w ramach Rejsu Niepodległości, na wszystkich etapach. Młodzież ma nadzieję gościć na pokładzie żaglowca papieża Franciszka.
Dar Młodzieży powróci do Gdyni w marcu przyszłego roku.
Miejsca
Opinie (127) ponad 20 zablokowanych
-
2018-10-18 14:25
Błędne oceny! (7)
Moje dziecko tam płynie a za PIS nigdy nie byłam i nie bedę!!!
- 14 8
-
2018-10-18 15:46
A nie boicie się o wałasne dzieci??? (1)
Przecież tam ksiądz podobno też popłynął. czy wiecie co on waszym dzieciom zrobi???
- 4 5
-
2018-10-18 21:38
Każe nagel polerować?
- 1 0
-
2018-10-18 14:51
Nie dla PIS!!! (1)
Za PIS nigdy nie byliśmy i nie będziemy a nasze dziecko niedługo płynie. Płynie bo zdało testy i może być dumna z siebie i tylko z siebie bez żadnej projekcji A tym bardziej i może całe szczęście nie dzięki PIS !!!
- 6 7
-
2018-10-18 17:59
A kto zorganizował wyjazd pomyś zanim coś napiszesz
- 3 3
-
2018-10-18 14:30
(2)
Gdyby nie PiS to by nie pojechała. Wiec Dźwinę te twoje tłumaczenie
- 7 4
-
2018-10-18 14:33
Daj spokój (1)
Gdyby egzaminów nie zdała to by nie pojechała i Tylko tyle albo aż tyle
- 7 3
-
2018-10-18 17:58
Ale to PiS zorganizow taki wyjazd za PO kas by poszła na ośmiorniczki
- 4 3
-
2018-10-18 21:32
(1)
Za te selfie na bombramie godzinki karne od bosmana :D
- 2 0
-
2018-10-18 21:37
Widzę że redakcja nie wie co to selfie...
- 2 1
-
2018-10-18 13:36
Ilu za młodego miało takie przeżycia ? Pewnie niewielu. (2)
Jedynie co, to czas pokaże, czy znowu przypłynęły niczyje nielegalne papierosy.
- 29 8
-
2018-10-18 14:39
(1)
Pamietam jak dzisiaj ten rejs. Rada ode mnie dzieciaki pamietajcie aby sie zabezpieczac. 500+ dopiero od drugirgo dzieciaka.
- 7 1
-
2018-10-18 20:33
Dałaś się dmuchnąć asystentowi bez gumy?
- 4 0
-
2018-10-18 19:49
A jak tam balasty?
Dalej studenci schodzą i stukaja młotkiem bez odpowiedniego PPE?
Albo woda pitna 20l dziennie na sto chlopa?- 2 0
-
2018-10-18 15:34
młodzież z brodą (1)
dobór tej młodzieży był nie przypadkowy znajomi królika ale żeby z brodami ha ha ha
- 5 7
-
2018-10-18 17:44
Tobie broda jeszcze nie rosnie?
- 4 1
-
2018-10-18 13:50
(1)
No i pozytywnie
- 23 7
-
2018-10-18 17:26
Ciekawe, czy jakby napisał - No i negatywnie, ile minusów by się pojawiło ?
Tak źle i tak nie dobrze. Oto Polska właśnie.
- 1 3
-
2018-10-18 14:20
Dar Młodzieży to jest szczęśliwy żaglowiec (5)
zdarza się niekiedy, że załoga się powiększa w sposób naturalny :)
- 13 2
-
2018-10-18 14:32
A kiedy się zdarzyło? (3)
O 9-cio miesięcznych rejsach nie słyszałem...
- 0 7
-
2018-10-18 16:06
było było jak wracała z brzuchem czyli już +1? (1)
- 2 1
-
2018-10-18 16:08
zresztą czy to coś złego jak chciała
- 1 1
-
2018-10-18 15:07
Ten potrwa 10 miesięcy. Wystarczy przeczytać.
- 3 1
-
2018-10-18 14:23
A rejs jest długi. Coś trzeba robić.
- 6 1
-
2018-10-18 16:04
Kto płaci ze tę hecę?
Naturalnie "głupi" polski podatnik który uwierzył w czaka norisa
- 4 8
-
2018-10-18 15:43
Jeżeli tam popłynęły dzieci i młodzież to nic dziwnego, że i ksiądztam się pojawił.
Szkoda tych dzieciaków. Będą miały traumę do końca życia.
- 5 8
-
2018-10-18 15:14
Polska normalność. Aż miło popatzeć. Żadnych d**ilnych "safety procedures".
A u mnie na krypie przeróżne PPE noszą a i tak ciągle ktoś coś ze złamanym palcem, spada ze schodów itd. Polska młodzież jednak potrafi o siebie zadbać.
- 4 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.