Z inicjatywy Dariusza Michalczewskiego na Pomorzu odbyły się dwie imprezy charytatywne na rzecz powodzian. Pierwszą był mecz w Starogardzie zorganizowany wspólnie z Edmundem Stachowiczem, a drugą - miniturniej piłki nożnej w Gdyni. Z "Tygrysem" rozmawialiśmy po zakończeniu gdyńskiej imprezy.
- Kilka tygodni temu odniósł pan kontuzję i musiał odwołać zaplanowaną na wrzesień walkę w obronie tytułu. Czy ta kontuzja jest zaleczona?- Przez trzy tygodnie nic nie robiłem. Uraz zaleczyłem, ale jeszcze nie jestem tak sprawny jak przedtem. Przerwa w treningach zrobiła swoje. Powoli dochodzę do normalnej dyspozycji. Jak było widać podczas gry, jeszcze nie jestem w swojej najlepszej formie.
- Jakie są pana najbliższe plany?- Niedługo zaczynam przygotowania do kolejnej walki. Przez cały paŹdziernik będę przebywał w Polsce i tu zacznę przygotowania. W listopadzie będę trenować w Stanach. Potem powrót do Niemiec. Walka odbędzie się 15 grudnia w Niemczech, najprawdopodobniej w Berlinie. Moim przeciwnikiem będzie Amerykanin Richard Hall, ten sam z którym miałem walczyć we wrześniu.
- Czy dojdzie do pana pojedynku z Royem Jonesem? Od kilku lat jest to jedna z najbardziej oczekiwanych walk na zawodowym ringu.- Trudno powiedzieć. Teraz przygotowuję się do grudniowej walki i na niej skupiam całą swoją uwagę. Jest za wcześnie aby mówić o moich dalszych planach. Chciałbym, żeby doszło do tej walki, ale może się ona nigdy nie odbyć ze względu na ogromne koszty. Na razie nie zamierzam kończyć kariery. Uważam, że jestem w dobrej dyspozycji, nadal wygrywam i nie ma powodu, aby przestać boksować.
- Dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia.Rozmawiał: Tomasz Łunkiewicz