• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dlaczego gdańszczanie narzekają na jarmark?

Agnieszka
15 sierpnia 2017 (artykuł sprzed 6 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Za nami coraz lepszy Jarmark św. Dominika
  • Można się zżymać, ale cele jarmarków są od kilku wieków zawsze te same: najeść się....
  • ...nakupić błyskotek...
  • ...i dobrze się bawić.

Mieszkam w Trójmieście od 20 lat. Co roku mam okazję być na jarmarku, głównie ze względu na gości, którzy z różnych zakątków Polski jak i Europy przyjeżdżają do mnie lub bywają przejazdem. Zawsze chcą odwiedzić jarmark. Nie muzea, nie galerie, nie spacer nad morze - dla nich jarmark jest najciekawszą atrakcją Trójmiasta w sierpniu - pisze nasza czytelniczka, pani Agnieszka.



Czy będąc na wakacjach odwiedzasz lokalne jarmarki lub targi?

Goście zachwycają się jego wielkością, atrakcyjnością ręcznie wytwarzanych przedmiotów, cukierniczymi słodkościami, które co roku są coraz to inne. A już najbardziej aleją staroci.

Przyjezdni kochają jarmark...

Każdego roku za pierwszym razem idę na jarmark z przyjemnością, za drugim z pewnym zniecierpliwieniem, za trzecim już tylko z obowiązku oprowadzam gości najlepszymi alejkami omijając nieliczne, lecz wciąż obecne, miejsca sprzedaży jarmarcznych kiczów, typu obrazki 5d.

Spacery po jarmarku skłaniają mnie do jednej refleksji: skoro goście tak lubią tę imprezę, to dlaczego gdańszczanie na nią tak narzekają?

...a gdańszczanie kręcą na niego nosem

Kogo nie spytam, gdzie ucha nie przyłożę, tam słyszę: "nie lubię", "nie chodzę", "unikam".

Pół biedy, gdybyśmy zatrzymali tę opinię dla siebie, ale nie dalej niż wczoraj usłyszałam w tramwaju taką odpowiedź na pytanie "czy tu na jarmark wysiąść?": A po co tam jedziecie, tam drogo.

Mam wielu znajomych, dla których jarmark skończył się kilka lat temu. Był to czas, gdy faktycznie większość straganów na Szerokiej wypełniona była tanią, nieestetycznie wyeksponowaną bielizną. Gdy na każdym kroku królowała tandeta. Gdy ceny najprostszego jedzenia wywindowane były do absurdalnego poziomu.

Ale przecież od kilku lat jest już inaczej. Towary są inne, wybór większy, a stoiska ładniejsze. Tandety nie uświadczysz. Gdy ostatnio chrześniak wybrudził sobie spodenki czekoladą, nie byłam w stanie szybko znaleźć stoiska z tanimi ciuszkami dla dzieci. "Chińszczyzny" nie było, a designerskie, ręcznie szyte spodenki, kończyły się na rozmiarze 128.

Choć wciąż można natknąć się tu na tandetę, to estetyka jarmarku poprawiła się w ostatnich latach. Choć wciąż można natknąć się tu na tandetę, to estetyka jarmarku poprawiła się w ostatnich latach.
Dlaczego więc wciąż narzekamy na imprezę, która jest naszym znakiem rozpoznawczym i która przyciąga miliony turystów z całego kraju?

Pomyślmy.

Za odwiedzanie jej z kolejnymi gośćmi i co roku. To na pewno mój punkt numer jeden. Dla turysty jest to pierwszy, często jedyny raz. Nas zabija rutyna i powtarzalność tego zjawiska.

Za korki i utrudnienia w poruszaniu się po Głównym Mieście. Za tłumy turystów i problem z parkowaniem. Za auta na obcych rejestracjach, za kierowców, którzy nie wiedzą gdzie skręcić lub zmieniają pas w ostatniej chwili.

Za zapach bigosu, golonki, chleb ze smalcem, których nie jemy bo my po pracy jedziemy do domu na obiad. Może też trochę, za to, że turyści mają wolne, a my do i z tej pracy codziennie...

Za brak celu. Niektórzy z nas pamiętają czasy, gdy jarmark był po to, by kupić rzeczy niedostępne na co dzień w sklepach. Dziś to głównie sposób spędzania czasu i szukania pamiątek. Turysta przyjechał na wakacje, odpoczywa, napije się piwa, dzieci zjedzą lody, żona kupi sobie fajną torebkę, dla teściowej weźmie ręcznie plecione korale. Może deskę do krojenia dla Kasi, bo w końcu byliśmy na wakacjach i trzeba przywieźć pamiątki... A jaka piękna kołatka do drzwi, mama się ucieszy, co z tego, że droga, są wakacje. Jako tubylcy rzadko znajdujemy na jarmarku rzecz, którą chcemy mieć w domu. Gros stoisk proponuje te same produkty od lat, więc jeśli nawet czekoladowy śrubokręt zrobił na nas wrażenie dwa lata temu, to dziś przechodzimy obok niego obojętnie.

Jarmark św. Dominika przyciąga nie tylko turystów z Polski. Jarmark św. Dominika przyciąga nie tylko turystów z Polski.
Za wysokie ceny. Turyści masowo odwiedzający Główne Miasta szczelnie wypełniają też wszystkie bary i restauracje w centrum miasta. A skoro tak, to restauratorzy podnoszą ceny, bo wiedzą, że gości im nie zabraknie. A po sezonie wcale ich nie obniżają.

A gdyby tak jarmark zniknął z kalendarza imprez? Po jakim czasie odczulibyśmy jego brak?

Branża hotelarska i gastronomiczna pewnie najszybciej, podobnie jak tysiące gdańszczan, którzy wynajmują swoje mieszkania turystom. Parę hosteli i hoteli by zniknęło, część osób straciłaby pracę. Międzynarodowe Targi Gdańskie nie zarobiłyby na kupcach pieniędzy, które wydają na organizację koncertów i oprawy kulturalnej imprezy. Byłoby mniej tego typu atrakcji.

Rzemieślnicy by sobie poradzili, bo swoje produkty sprzedawaliby na innych, podobnych imprezach w całej Polsce.

Turyści wciąż by tu byli, ale powiedzmy, że połowa. Znajomi i rodzina pojechaliby bezpośrednio na Hel, nie poznałabym narzeczonego kuzynki z Londynu. A idąc niemal pustą Groblą w sierpniowe popołudnie pomyślałabym, że właśnie straciliśmy najważniejszą atrakcję turystyczną.

Myślę, że szybko pożałowalibyśmy ciszy, jaka zapanowałaby w historycznym śródmieściu Gdańska. Bo z jarmarkiem jest trochę tak, jak z dziećmi na podwórku: ich hałaśliwe okrzyki faktycznie przeszkadzają, ale kompletna cisza sprawia, że odczuwamy niesprecyzowany niepokój. Bo odwiedzający jarmark turyści są miarą atrakcyjności miasta i dobrze, że mają jeszcze jeden powód, by do Gdańska przyjeżdżać.
Agnieszka

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (557) ponad 10 zablokowanych

  • kompromis

    Mysle ze na pewno jarmark będzie się powoli zmieniał.I byłoby bardzo dobrze ,gdyby było jeszcze więcej wyrobow artystycznych ,rekodziela ale może w bardziej przystępnych cenach,Zgadzam się z osobami postulującymi o korektę miejsca.Cóz by się stało gdyby stragany stały w miejscach nie utrudniających poruszania się autem ,To co się dzieje w tym czasie na ulicach to koszmar.

    • 0 2

  • Jarmark

    A ja tęsknię za imprezą Żywy Żurnal i konkursem.Małe firmy mogłyby się reklamować.Ich wyrobów w galeriach nie ma.

    • 0 3

  • Nie ma co narzekać (1)

    Osobiście nie lubię jarmarku więc tam nie chodzę ale mieszkam w centrum. Wynajmuje dwa mieszkania turystom więc dzięki nim mam kasę. Zarabiam też na restauracji ktora prowadzę w centrum. Dzięki turystom i jarmarkowi mogę cały rok żyć na luzie. Nie narzekajmy.

    • 7 10

    • No tak królu sedesu....

      Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia........egoizm i bufonada!

      • 3 0

  • Nie lubię Jarmarku bo ...

    Trwa za długo!!!!
    Bo jest za dużo spalin i samochodów na każdym chodniku i trawniku!
    Bo turysta jest na Jarmarku chwilę a ja mam ten syf przez trzy tygodnie pod oknami!
    Bo jest tłok i nawet dojazd do domu rowerem jest utrudniony i komentowany...gdzie ta się pcha z tym rowerem!!!????
    Bo przyjeżdża buractwo i menele i złodzieje
    Bo Policji i Straży Miejskiej jakoś nie widać!
    Bo łażą jak stado krów po jezdni, nawet tam gdzie odbywa się ruch kołowy.
    Bo wrzeszczą pod oknami i przez cały dzień baba wali łapami w bębenek.
    Bo ceny są z kapelusza nie tylko na Jarmarku ale wzrastają w sklepach i restauracjach.
    Bo co roku jest to samo i uprzykrza się życie mieszkańcom tych samych ulic
    A wyprowadźcie ten Jarmark za ulicę Toruńską albo na tereny po stoczniowe albo na Forty,miejsc jest w całym Gdańsku mnóstwo i wcale nie trzeba walić wszystkich atrakcji urlopowych w jedno miejsce,w ciasne uliczki Starej części Gdańska.

    • 4 0

  • Wspaniale!

    Bardzo dobra ocena, mimo wszystkich uciążliwości jakie znajdziemy na Jarmarku.

    • 0 3

  • Jarmark powinien tak wyglądać:

    1. Miasto obsługuje Jarmark, tak jak kiedyś = Tanio !

    2, Na Jarmarku obowiązują ustalone PODSTAWOWE reguły-ramy a w tych ramach jest wszystko dozwolone co nie jest sprzeczne z prawem i bezpieczeństwem.

    3. Jarmark trwa 3 Weekendy od OSTATNIEJ SOBOTY LIPCA. = 16 DNI.

    4. Zapewnia się drożność / prawie wszystkich / ulic dla stałych mieszkańców.

    5. Targ Węglowy staje się parkingiem.

    W czasie Jarmarku Piekarnie Cukiernie Hotele itp. ze Starówki dobrowolnie przekazują gminie jakieś " drobniaki " od klienta np 3% , które później są przeznaczane na np Bal dla Mieszkańców:-)

    Mam jeszcze sporo pomysłów w razie potrzeby.

    • 0 3

  • Z mojego punktu widzenia (1)

    Stare miasto przemierzam praktycznie codziennie w drodze do i z pracy. Również gdy mam wolne, lubię pospacerować po znajomych okolicach. Podczas jarmarku na Długiej jest tak tłoczno, że ciężko jest przejść, szczególnie gdy spieszę się do pracy lub na autobus do domu. Również zbyt tłoczno na samotne spacery i rozmyślania. Ale to tylko mój punkt widzenia. Jest to atrakcja, która ściąga do Gdańska wielu turystów, którzy zostawiają tu pieniądze i dobre opinie, reklamują Trójmiasto. Kręci się biznes hotelarski, gastronomiczny, zarabiają pracownicy sklepów z pamiątkami i nie tylko, centra handlowe... Dlaczego się nie cieszyć?

    • 4 0

    • wyprowadzić się do Szczecina proponuję..lub Kartuz

      • 0 3

  • Tyle miast w Polsce, zamiast narzekać wyprowadźcie się do Koszalina czy Łodzi.

    Masakra, że ludzie uwielbiają sączyć jad, by samemu się poczuć lepiej! Takie ogólnopolskie narzekactwo jako cecha narodowa!!

    • 2 3

  • Jarmark

    Zgodnie z tradycją jarmarki były organizowane poza murami miasta,tera są zmora mieszkańców. Wywalić to całe towarzystwo na tereny postoczniowe albo na lotnisko pod Pruszcz i po balu.Jako mieszkaniec starówki gdańskiej mam dosyć drących mordy w nocy podpitych frajerów / nawet obcokrajowych / i ciągłego smrodu z grili i innych stolców.

    • 3 1

  • Czy to jarmark?

    To nie jest już dawno jarmark tylko zwykły handel na siłę.
    Jarmark trwał TYDZIEŃ !!!! Był na szerokiej i kilku ulicach. Teraz trwa PONAD trzy tygodnie ,czyli aż 23 dni i zajmuje dużo większa powierzchnię ! W dodatku tzw kolekcjonerzy robią co chcą , parkują samochody 24 H na dobę na trawnikach , chodnikach, śpią w nich . To jest bałagan, na okolicznych podwórkach też jest brudno bo i turyści dokładają swoje SWOBODNE zachowanie. To nie ich, więc robią co chcą. Część stoisk można przenieść na wyspę, nie może być tak jak było.
    A mówienie, że to największy jarmark w Europie? To może niech trwa 2 miesiące, będzie najwiękzy na świecie!!!!!!!!!!!!!

    • 4 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane