• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Dziwni bezdzietni

MI
5 maja 2005 (artykuł sprzed 19 lat) 
Przechodzę z koleżanką obok Madisona.
- O...Invicta się tu przeniosła? - zauważam.
- Nie wiedziałaś? - świdrującym spojrzeniem próbuje wyczytać czy nie blefuję. Bo jak to możliwe, by w wieku 35 lat nie mając dzieci, nie być pacjentką Kliniki Niepłodności?

A gdybym nią była, czy znalazłabym w sobie dość odwagi, by odpowiedzieć:
- Nie wiedziałam, nie byłam już u nich od kilku miesięcy, ale muszę wrócić do leczenia.

Pewnie nie, bo czy jest bardziej wstydliwa niż niepłodność choroba?

W społeczeństwie, które rodzinę przekłada ponad wszystko, gdzie co druga kobieta, gdyby nie finanse, z przyjemnością zajęłaby się wyłącznie prowadzeniem domu, trudno być bezdzietną. Bardzo trudno jest nie móc mieć dzieci. Niezrozumiałą zaś wręcz sprawą nie chcieć ich mieć. Bo to skrajny egoizm. Egoista, bo tak mu/jej wygodnie. Ale podczas dyskusji na ten temat, jako pierwszy zawsze pada argument: "A nie boisz się samotności na starość. Bo kto, jak nie dzieci i wnuki umilą ci życie?". Czyli to głównie z egoizmu podlegamy ochocie posiadania potomstwa, chcemy, żeby było miło. Kobiety muszą działać szybko, mają ograniczony czas na podjęcie tej decyzji. Zatem głosów za i nacisk na przekonanie do roli matki jest jeszcze większy i silniejszy.

"Nie planowałam macierzyństwa. Decyzję o zajściu w ciąże podjęłam dlatego, żeby potem nie żałować, gdy będzie za późno" - podkreśla Monika Jaruzelska, która została matką w wieku 40 lat. Założyła, że zakocha się w dziecku, jak tylko się urodzi. I tak się stało. Co by jednak było, gdyby stało się inaczej?
Czy tak jak we francuskiej komedii "Nie ma róży bez kolców" na oskarżenia córki nastolatki odpowiedziałaby kiedyś "Gdybym wiedziała, że nie nadaje się na matkę, usunęłabym ciąże."


Czy kobieta powinna decydować się na macierzyństwo nie czując do tego powołania, czy powinna wychodzić za mąż nie mając do tego przekonania. Dlaczego kobiety robią coś ze względu na powinność? Jak miło by było mieć córkę...Móc jej kiedyś wytłumaczyć, że może żyć tak, jak jej się podoba. Ale czy decydując się na trud macierzyństwa, potrafiłabym odpuścić sobie przyjemność bycia babcią?
MI

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (76)

  • Sądzisz gallux, że ta pani wybrała rozwiązanie ostateczne i drastyczne bo miała dość pytań dlaczego nie ma dzieci?

    • 0 0

  • Równocześnie jest pewna zależność w radości zajmowania sie wnukami: Ludzie, ktorzy poswiecili sie dzieciom i specjalnie nie rajcowala ich praca zawodowa ciesza sie kilkakrotnie mocniej i oczekuja wnukow z wieksza niecierpliwoscia niz ci dziadkowie, ktorzy dzieci mieli niemal w biegu miedzy doszkalanie, kolejnymi specjalizacjai i pracujacy zawodowo i czerpiacy satysfakcje z tego. Przyklad z zycia: moi rodzice, a moi tesciowie

    • 0 0

  • czubek

    czy się ma dzieci czy nie to i tak znajdzie sie grupa która uzna że jest się nie trendy
    albo zostaniesz kura domową na ktora kobiety robiace kariere beda patrzec z lekka pogardą jako coś gorszego, bo przeciez nie mozna się realizowac w pełni "siedząc w garach i wycierając nosy dziatwie" ( posiadanie 3 dzieci uznawane jest niewiedziec czemu za patologię)
    albo bedziesz się sama czuła wyizolowana od "spoleczności" gdy kolezanki będa rozmawiać o osiagnięciach dzieci, pieluchach, chorobach wieku dzieciecego czy dziecięcych rysunkach

    a co do dziadków - patrzac zarówno na rodziców jak i na teściów, zadziwiajace ile znaczy dla nich posiadanie wnucząt

    • 0 0

  • PS
    musze sobie ulżyć
    na filmach w tym i na polskich ze znanymi aktorami (kondrat i s-ka) prokuratora wyrywająw nocy z objęć kochanki do wypadku/zabójstwa/morderstwa
    na filmach
    bo w zyciu zwłoki denatki leżały klika godzin pilnowane przez dwóch policjantów w radiowozie
    dopiero potem przyjechał prokurator i na oczach całego bloku dokonywano oględzin
    czy nie mozna tego było zrobić zaraz po zawiadomieniu nad ranem, a gdzie szacunek dla zwłok????
    czy nie ma dyżurnych prokuratorów, a ofiara musi czekać na zakończenie długiego weekendu??
    pytania, na które znam odpowiedź tzn wiem jaka powinna byc...

    • 0 0

  • Czubek, to prawda. Niektórzy ludzie mają dzieci po to, żeby nie czuć się samotnymi na starość, bo nie mają żadnych przyjaciół. I potem skutek jest taki, że starzy rodzice żyją życiem własnych dzieci, bo całe życie się "poświęcali", a teraz wymagają nie tylko pomocy na starość, ale jeszcze zorganizowania im czasu i zapewnienia rozrywek. Stąd się biorą teściowie wtrącający się w życie małżeństw, wredne teściowe nienawidzące synowych bo te odebrały im synków... To jest chore. Z drugiej strony, te synowe niejednokrotnie oczekują, że teściówka będzie darmową niańką dla ich dzieci, a nie daj Boże starsza owdowiała kobieta czy mężczyzna znajdą sobie partnerkę/partnera, to się zaczyna utyskiwanie, że "babcia/ dziadek na starość zwariowali".

    • 0 0

  • 1 maja br nad ranem z okna na XI pietrze wyskoczyła kobieta w średnim wieku, zawód nauczycielka
    na moje utrapienie upadła prawie pod moim oknem
    od tego czasu obserwuję typowe dla Polaków zachowania
    wzdłuż budynku w odległości 20-30 metrów biegnie chodnik
    i tym chodnikiem 1 maja maszerowały roje rodzin
    zatrzymywały się na wysokości moich okien i paluchami zadzierając puste polskie łby wskazywało okno denatki
    inni znowuż zaczepiali mnie pytaniem
    panie, pan powie, to córka ją wypchnęła??
    a mi robi sie coraz bardziej strasznie i nieśmiesznie
    nieśmiesznie kiedy widzę palone w tym miejscu znicze i kwiaty
    pare soMsiadek ubrało nawet żałobe choć kobiete znały jak ja
    z widzenia.....
    ludzie ludziom
    tfu

    • 0 0

  • gallux

    Znamy, znamy... sa tacy co probuja znalezc dziure w calym. Zawsze jest jakies "ale". Tlumacze dziadowi, ze 2+2=4 a on na to, ze jakbym dodala 3 to wyszloby 5. G. mnie obchodzi 3 a 5 jeszcze mniej.

    PS: Zapomniales o tym rodzaju co lubi sie licytowac.

    • 0 0

  • mamo:) - i tak rzucone w tlum

    Jesli ktos twierdzi (nie do Ciebie pije - tylko tak ogolnie), ze jeden z powodow dla ktorego "warto" miec dzieci jest ich opieka nad nami jak bedziemy "starzy" i zniedolezniali, to ten ktos powinien sobie odwiedzic nasze Polskie domy starcow.

    Do pogadania, oprocz dzieci, sa znajomi i przyjaciele. Czemu panuje takie przekonanie, ze czlowiek stary to czlowiek samotny? Po czesci jednak domyslam sie z czego sie bierze takie przekonanie. W naszym kraju jak ktos jest po 40-tce to jest "czlowiekiem statecznym", ktoremu pewne rzeczy "nie przystoja". Ludzie kolo 60-tki to juz powinni sie wnukami otaczac, piec ciasta i siedziec w domu (ewentualnie chodzic na dzialke, zbierac owoce i potem siedziec w domu robiac przetwory - dla dzieci). Wydaje mi sie, ze niektorzy mysla, ze ludzie po 60-tce nie moga miec wlasnego zycia i potrzbuja zycia swoich dzieci i wnukow zeby te pustke wypelnic (dlatego potomstwo jest wrecz niezbedne). Ogolnie, wydaje mi sie, ze ludzi w podeszlym wieku spycha sie "na ubocze". Choc ludzie starsi sami nie sa "bez winy". Przyklad mojej mamy i mojej tesciowej. Maja mama (69 lat) siedzi caly czas w domu i oglada durne venezuelskie seriale. Na moje sugestie ze moze przyjechac do nas co jakis czas, pojechac na wczasy albo do Lwowa (z tamtad pochodzi) tylko wynajduje wymowki; chcialam jej kupic bilet na River Dance (jest fanka) - to zaczela jeczec. Tesciowa z kolei, tez emerytka w tym samym wieku, odwiedza znajomych, dwa razy w tygodniu jezdzi ze znajoma na rynek i do miasta, niekoniecznie na zakupy ale zeby sie "poobijac o ludzi", od czasu do czasu pojdzie na koncert (np. Cliff Richard). Regularnie jezdzi z mezem (79 lat) na wczasy. Maja dwojke dzieci (mojego meza i jego brata blizniaka). Ani tesciowa ani tesc nie traktuja swoich dzieci jako "pomoc". Wprost przeciwnie. Beda sprzedawac dom, zeby kupic inny, mniejszy, oplacany przez panstwo z panstwowa opieka. Caly czas moga liczyc na pomoc swoich synow, nie zyja jednak ich zyciem bo maja swoje i to bogate.

    Jesli ktos wiec mowi mi, ze dzieci warto miec bo sie "przydadza" na starosc to ja ich odsylam do domow opieki spolecznej. Tych z "uposledzonymi" dziecmi, ktore nie nadaja sie na nianke. Pelno w nich jest dzieci, ktorych rodzice mazyli o darmowej opiece a okazalo sie, ze sami musza sie doroslym juz dzieckiem opiekowac.

    I zanim mnie tu ktos "uswiadomi", wiem ze sa tam tez dzieci rodzicow, ktorzy nie maja warunkow na opieke nad takim dzieckiem.

    pozdrawiam Wszystkich
    :)

    • 0 0

  • Z różnych powodów ludzie wścibiają nos w cudze sprawy
    najczęściej z życzliwości ale niepotrzebnie.
    Ale po co się tym "zagryzać" pisząc listy do redakcji ?

    • 0 0

  • tak tak

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane