- 1 Tony kokainy w Gdyni. Mówili, że to kreda (84 opinie)
- 2 Rozwód Koalicji Obywatelskiej z Dulkiewicz? (262 opinie)
- 3 Zuchwała kradzież w sklepie budowlanym (81 opinii)
- 4 Gdynia ma dwóch nowych wiceprezydentów (401 opinii)
- 5 Kolejny pożar aut w Gdańsku. Podpalenie? (108 opinii)
- 6 Kiedy otwarcie Kauflandu w Gdyni? (224 opinie)
Fragmenty starych nagrobków w stawie w Oliwie
8 maja 2020 (artykuł sprzed 4 lat)
W stawie w parku Oliwskim odkryto niewielkie fragmenty macew, czyli żydowskich nagrobków. Znaleziska zostały już zabezpieczone, niebawem zostaną dokonane ich oględziny z udziałem przedstawiciela Gminy Żydowskiej w Gdańsku. Najprawdopodobniej zostaną umieszczone w lapidarium, który planuje się utworzyć na terenie dawnego kirkutu przy ul. Cmentarnej na Chełmie. O sprawie jako pierwszy poinformował portal staraoliwa.pl.
Inwestycja wymagała obniżenia lustra wody m.in. w Stawie złotych rybek, położonym obok Pałacu Opatów. W ten sposób odsłonięto rumowisko kamieni, które zebrało się przy wylocie rury doprowadzającej wodę do stawu. Pomiędzy nimi zalegał odłamek o nieregularnym kształcie. Od razu przykuł uwagę pewnego biegacza, który pasjonuje się lokalną historią.
- To było tuż przed majówką. Wybrałem się do parku na poranne bieganie. Podczas biegu dostrzegłem kamień o zastanawiającym kształcie. Gdy podszedłem mu się przyjrzeć, okazało się, że jest pokryty hebrajskimi napisami. Natychmiast poinformowałem o tym przewodniczącego rady dzielnicy, a ten zawiadomił miejskich urzędników - opowiada Michał Ślubowski, przewodnik po Oliwie, twórca strony gedanarium.pl i autor artykułów historycznych w Trojmiasto.pl.
Przeszukanie dna parkowego stawu
Znalezisko okazało się fragmentem macewy, czyli żydowskiego nagrobka. W związku z tym urzędnicy podjęli decyzję o wyciągnięciu na brzeg wszystkich kamieni, aby sprawdzić, czy nie ma wśród nich kolejnych fragmentów nagrobków. Ostatecznie udało się wydobyć jeszcze jedno takie znalezisko. Nie było ono jednak pokryte pismem hebrajskim, ale szlaczkiem, czyli motywem dekoracyjnym w formie pasa.
- Fragmenty macew zostały zabezpieczone, a w przeszłym tygodniu planujemy spotkanie z przedstawicielem Gminy Żydowskiej w Gdańsku. Ma on dokonać oględzin i ocenić, które z tych elementów zabierze na teren synagogi we Wrzeszczu - informuje Magdalena Kiljan, rzecznik prasowy Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku.
Kawałki macew trafią do lapidarium
Wspólnota gdańskich Żydów ma zamiar, aby odnalezione w parku Oliwskim kawałki macew zostały złożone na terenie nieczynnego kirkutu - czyli żydowskiej nekropolii - który znajduje sie przy ul. Cmentarnej na Chełmie. Niebawem ma tam powstać lapidarium, czyli miejsce, w którym gromadzi się i prezentuje m.in. właśnie kamienne relikty sztuki sepulkralnej.
Czytaj również: Niezwykła historia szczególnej dzielnicy i dawnego cmentarza
- Nasz plan jest taki, aby lapidarium powstało na tym kirkucie już w przyszłym roku. Przygotujemy projekt, który będzie wymagał konsultacji rabinicznej. W lapidarium zostaną zgromadzone wszystkie fragmenty macew, jakie udało nam się zgromadzić w ostatnim czasie. Szkoda, że nie wiemy, z jakich miejsc te nagrobki pochodzą. Oczywiście pod względem religijnym macewy nie mają znaczenia, znaczenie mają kości zmarłych. Macewy traktujemy jako okruchy pamięci po społeczności, która niegdyś tutaj żyła - komentuje Michał Samet, przewodniczący Gminy Żydowskiej w Gdańsku.
Rozkradanie opuszczonych, przedwojennych cmentarzy
W jaki sposób fragmenty żydowskich nagrobków mogły trafić do Stawu złotych rybek w parku Oliwskim? Najprawdopodobniej to efekt ponurego procederu, który dotknął niemal wszystkie przedwojenne cmentarze w Gdańsku. Nie tylko żydowskie, ale przede wszystkim niemieckie, których było wielokrotnie więcej. Przez wiele lat po wojnie opuszczone nekropolie były traktowane jak składy materiałów budowlanych. Niektóre kamienne płyty były powtórnie wykorzystywane, czyli po usunięciu umieszczonych na nich inskrypcji tworzono z nich nowe nagrobki.
Czytaj więcej: Schody z płyt nagrobnych do remontu
Inne z reguły rozbijano na mniejsze fragmnety i wykorzystywano niczym cegły czy kruszywa. Potłuczone nagrobki posłużyły np. do budowy murku, który oddziela tereny splantowanych cmentarzy od al. Zwycięstwa czy utwardzenia odcinka jezdni przy ul. Klonowicza. Jednym z najbardziej zasmucających przypadków była budowa schodów prowadzących do lasu przy ul. Jaśkowa Dolina, których stopnie wyłożono płytami upamiętniającymi zmarłych. Nic dziwnego, że wkrótce po odkryciu tego faktu zostały one ochrzczone mianem "Schodów hańby".
Gdańskie kirkuty przetrwały wojnę
- Oba gdańskie kirkuty, czyli przy ul. Traugutta we Wrzeszczu i ul. Cmentarnej na Chełmie, przetrwały II wojnę światową. Przypuszczam, że macewy potraktowano podobnie jak nagrobki z poniemieckich cmentarzy. Być może odnalezione w parku Oliwskim odłamki pochodzą z wrzeszczańskiego kirkutu, gdyż nie ma po nim praktycznie żadnego śladu - spekuluje dr Jan Daniluk, dyrektor Muzeum Uniwersytetu Gdańskiego, badacz historii Gdańska w XIX i XX w.
Czytaj również: Historia Wielkiej Synagogi w Gdańsku
Nasz rozmówca zwraca również uwagę na pewien paradoks. Przytłaczająca większość kirkutów na terenie okupowanej przez Niemców Polski została przez nich zniszczona, natomiast kirkuty w granicach byłego Wolnego Miasta Gdańska przetrwały. Jak to możliwe? Otóż Niemcy dotrzymali umowy, którą tuż przed wybuchem wojny, a dokładnie w styczniu 1939 r., zawarł Senat WMG z Gminą Synagogalną. Zapisy dokumentu przewidywały, że żydowskie nekropolie pozostaną nietknięte do roku 1948.
Zapewne niejeden czytelnik zasłyszał historię, dokąd trafiały nagrobki z przedwojennych cmentarzy w Gdańsku. Zachęcamy do podzielenia się swoją wiedzą w komentarzach pod artykułem lub skontaktowania się z autorem artykułu.