- 1 Lądowanie w Poznaniu przez nocny Duathlon (174 opinie)
- 2 Jak zniszczono Rady Dzielnic w Gdyni (121 opinii)
- 3 Pozostałości baterii mającej bronić portu (69 opinii)
- 4 Wybudują chodnik w miejscu prowizorki (50 opinii)
- 5 PKP chce oddać Gdyni tunel. Szansa na zmiany w centrum (121 opinii)
- 6 Odnaleziono ciało zaginionego nurka (136 opinii)
Gdańsk sprzedał dług gapowiczów za ponad 700 tys. zł
Zarząd Transportu Miejskiego sprzedał za 725 tys. zł wierzytelności o wartości ponad 13 mln zł wynikające z niezapłaconych mandatów w latach 2006-2014. Urzędnicy przekonują, że było to najlepsze rozwiązanie w sytuacji, gdy żadne firmy nie zgłaszały się do przetargów na windykację tych zaległych opłat.
- Za pierwszym razem jako wynagrodzenie za zwindykowanie 1 zł zaproponowaliśmy stawkę wynoszącą maksymalnie 0,70 zł. Przy drugim podejściu podnieśliśmy ją do 80 groszy za każdą złotówkę - mówi Zygmunt Gołąb, rzecznik ZTM w Gdańsku. - W trzecim przetargu musielibyśmy podwyższyć wynagrodzenie do 0,90 zł. Nie zdecydowaliśmy się na to, ponieważ uznaliśmy to za nieopłacalne.
Z 13 mln zł udałoby się odzyskać ok. 390 tys. zł
W międzyczasie kwota zmniejszyła się z 14,3 mln do 13,13 mln zł, bowiem część spraw nie została przekazana do postępowania przetargowego na sprzedaż wierzytelności. Chodzi o 250 spraw na kwotę ok. 170 tys. zł, które zostały spłacone przez dłużników bądź rozłożone na raty oraz sprawy o wartości ok. 920 tys. zł, które zostały przekazane do dalszej windykacji.
Z wyliczeń urzędników wynika, że wskaźnik ściągalności wynosi ok. 30 proc., co oznacza, że z 13 mln zł, prywatnej firmie udało by się odzyskać maksymalnie ok. 3,9 mln zł. Gdyby ogłoszony został trzeci przetarg, 90 proc. tej kwoty trafiłoby do wykonawcy windykacji, a 10 proc. do miasta. Byłaby to zatem kwota ok. 390 tys. zł.
- Wierzytelności zostały sprzedane firmie Statima z Katowic za 725 tys. zł, więc do budżetu miasta wróciło ponad 300 tys. złotych więcej, niż wpłynęłoby w przypadku, gdyby trzeci przetarg został rozstrzygnięty - wyjaśnia Gołąb. - Kwota, którą uzyskano ze sprzedaży wierzytelności nie tylko pokryła koszt biletu każdego z dłużników, ale przyniosła jeszcze dodatkowe środki finansowe.
Na razie nie wiadomo, na co konkretnie zostaną wydane te pieniądze.
Obecnie toczy się kolejne postępowanie na windykację i egzekucję należności, ale tym razem dotyczy ono lat 2015-2017. Chodzi o 18 219 spraw na łączną kwotę ponad 9,5 mln zł. Oferty można składać do końca października.
Opinie (205) ponad 20 zablokowanych
-
2020-10-19 17:25
Ciekawość
Jestem ciekawy komu sprzedano dług za śmieszne pieniądze.Myślę że firma która wykupiła dług ma szefa o znanym nazwisku.
- 4 0
-
2020-10-19 17:47
Biletomat w każdym pojeździe!
A złapanej/złapanemu bez biletu nakaz zakupu w danym momencie! Mandat jako ostateczność. Oszczędności -windykacja obniżona do minimum, brak konieczności montowania i obsługi biletomatów na przystankach, kierowca/kierowniczka zajmie się prowadzeniem pojazdu, zmniejszenie stresu dla turystów, szczególnie obcokrajowców w związku poszukiwaniem miejsca zakupu biletu. Większa sprzedaż samych biletów, i tak bez końca...
- 5 1
-
2020-10-19 18:23
Mandat za brak biletu przedawnia się po roku. Więc mogą pocałować w trąbkę i co najwyżej szukać frajera.
- 3 3
-
2020-10-19 18:36
Państwo, które nie potrafi ściągać niezwłocznie mandatów, a to policyjnych, a to innych
jest słabe i niewiarygodne. Gapowicze powinni być rozliczani w dwa tygodnie. Wizyta funkcjonariuszy i pobór z naddatkiem w mieszkaniu.
- 4 4
-
2020-10-19 18:39
wielu wyjechało za granicę, wielu zmarło
nie ma lepszego pomysłu na (bieżące) ściąganie kar?
- 2 2
-
2020-10-19 18:42
Dlaczego w artykule Redakcja nie wyjaśniła nękającego nas problemu
przedawnienia?
- 3 0
-
2020-10-19 18:44
za komuny też tak cackano się
z takimi złodziejaszkami?
- 1 0
-
2020-10-19 19:46
Przecież większość tego jest przedawnione!
Oczywiście każdą sprawę należy rozpatrywać indywidualnie, ale zapewne zdecydowana większość tych zobowiązań jest przedawniona!!!!!!!!!!!!!!!!! Zgodnie z art. 77 prawa przewozowego roszczenia z tego tytułu przedawniają się z upływem roku (licząc od końca terminu do zapłaty widniejącego na mandacie). Więc ja się pytam 1) Jak to możliwe, że instytucja publiczna sprzedaje w ogóle takie przedawnione długi? Czy to nie powinno być zabronione? 2) Jak to możliwe, że windykacja tych długów jest tak ekstremalnie mało skuteczna, że narosły na taką kwotę i przez tyle lat nic z nimi nie zrobiono i dlaczego sprzedaje się je teraz, a nie kiedy były "świeże" i coś warte (a lepiej dlaczego firma sama ich nie windykowała lub windykowała tak mało skutecznie)? Jak dla mnie to jest sprawa dla prokuratora. Oczywiście ja nie mam wglądu w dane finansowe i to spojrzenie może być niepełne. Być może w niektórych przypadkach bieg przedawnienia został przerwany itd. Mimo to cała sprawa budzi moje duże wątpliwości.
- 3 1
-
2020-10-19 20:06
CYPR
Zgodnie ze znowelizowanym KPC przedawnienie Sąd bada z urzędu. To raczej zakup na wałek podatkowy kupiony za 5,5% . Takich pralek nawet na Cyprze niema
- 3 0
-
2020-10-19 21:25
Jednego nie rozumiem
Co takiego ma mityczna "prywatna firma", czego nie ma ZTM? Panię Martę na telefonie i pana Kamila z aktówką? Niesamowite. Muszą mieć cudowne umiejętności zatem.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.