• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gdańskie autobusy i tramwaje znów dla ZKM?

Michał Tusk
3 stycznia 2008 (artykuł sprzed 16 lat) 
O ile trudno sobie wyobrazić, by w wożeniu gdańszczan tramwajami ZKM mógł niebawem stracić monopol... O ile trudno sobie wyobrazić, by w wożeniu gdańszczan tramwajami ZKM mógł niebawem stracić monopol...
...o tyle w przypadku autobusów konkurencja na szczęście działa. ...o tyle w przypadku autobusów konkurencja na szczęście działa.

Tramwaj odjeżdża pięć minut przed czasem? W autobusie brudno i śmierdzi? Gdańszczanie często skarżą się na komunikację miejską. Lekiem miała być reforma podobna do tej, którą w latach 90. przeprowadziła Gdynia. Oddzielono tam funkcję zarządzającego komunikacją od przewoźnika i wprowadzono przetargi na zadania przewozowe. Gdańsk - pod naciskiem związkowców z Zakładu Komunikacji Miejskiej - odłożył wówczas te zmiany. Kontrola jakości usług przewozowych pozostała fikcją przez 10 lat.



Miało się to zmienić wraz z powołaniem Metropolitalnego Związku Komunikacyjnego Zatoki Gdańskiej, który kilka dni temu wprowadził na rynek wspólny bilet, a w 2009 roku miał wprowadzić w całej aglomeracji trójmiejskiej gdyński model zarządzania komunikacją.

Co jest lepsze dla pasażerów?

Ponieważ 1 stycznia przyszłego roku kończy się bezprzetargowa umowa między reprezentującym Gdańsk Zarządem Transportu Miejskiego a Zakładem Komunikacji Miejskiej, układ miał być następujący: władze miasta ogłaszają przetargi na kilka "pakietów" linii autobusowych (miały to zrobić pod koniec grudnia), wybierają zwycięzców (którzy mają prawie rok na przygotowanie odpowiedniej liczby pojazdów) i za 12 miesięcy przenoszą prawa do umowy na MZKZG. Jeszcze jesienią gdańscy urzędnicy byli zdeterminowani. - Ogłosimy kilka przetargów na poszczególne rejony miasta - mówił we wrześniu wiceprezydent Maciej Lisicki.

Teraz jednak wszystko wskazuje na to, że miasto ponownie odda całą komunikację w ręce ZKM, ogłaszając jeden przetarg na przewozy autobusowe i tramwajowe. Nie ma szans, by obok ZKM pojawił się inny podmiot, który ma ponad 200 autobusów i około setki tramwajów, w praktyce będzie to więc przetarg "ustawiony" pod miejską spółkę. A na to miasto musi mieć zgodę prezesa Urzędu Zamówień Publicznych. Gdańscy urzędnicy wysłali już odpowiedni wniosek.

Według naszych informacji, decyzję o rezygnacji z przetargów miał podjąć zarząd miasta, gdzie chęć uwolnienia rynku przez wiceprezydenta Macieja Lisickiego starła się z projektem inwestowania w ZKM - proponowanym przez wiceprezydenta Marcina Szpaka. Ostateczną decyzję podjął prezydent Paweł Adamowicz. Za pozostawieniem monopolu ZKM-u przemawiała także troska o spokój społeczny, czyli innymi słowy, silne związki zawodowe w tej firmie.

- Nadal jestem zwolennikiem uwolnienia rynku i zrobię wszystko, by udział przetargów w pracy przewozowej był jak największy - deklaruje Lisicki.

Powodem zmiany stanowiska władz miasta jest chęć wzmocnienia ZKM. - Zakład Komunikacji Miejskiej rozważa wzięcie kilkuset milionów złotych komercyjnego kredytu na nowe tramwaje - wyjaśnia Marcin Szpak, wiceprezydent ds. polityki gospodarczej. - Bez dużej umowy z miastem firma nie będzie miała wystarczającej zdolności kredytowej i pożyczkę będzie musiało poręczyć miasto, co zaważy z kolei na zdolności kredytowej gminy.

Kolejny powód to realizacja projektów unijnych. W ramach projektu budowy trasy na Chełm ZKM zakupił autobusy do obsługi linii rozpoczynających się na nowej pętli przy ul. Witosa. Gdyby w przetargu ich obsługę wygrał inny przewoźnik, UE mogłaby żądać zwrotu dotacji.

- Nic nie jest jeszcze przesądzone. Chcemy znaleźć złoty środek i część pracy przewozowej kupować w przetargach - zapowiedział w środę Szpak.

- Można, na przykład, część linii obsługiwanych przez tabor kupiony za unijne pieniądze pozostawić w rękach ZKM-u, a na obsługę wszystkich pozostałych ogłosić kilka przetargów - podpowiada Lisicki. - Poza tym nadal czekamy na odpowiedź prezesa UZP.

Taka polityka Gdańska może grozić całkowitym odwrotem od wolnego rynku w komunikacji miejskiej. - Jeśli na taki ruch zdecydują się nasi gdańscy partnerzy, to my zrobimy to samo - mówi jeden ze współpracowników prezydenta Gdyni, Wojciecha Szczurka. - Możemy połączyć nasze trzy komunalne spółki przewozowe i ogłosić jeden przetarg na linie trolejbusowe i autobusowe. W innym przypadku tak mocno dofinansowany ZKM może zachwiać równowagą rynku w Trójmieście.
Gazeta WyborczaMichał Tusk

Opinie (104) ponad 20 zablokowanych

  • Nie ma to jak związki zawodowe.

    • 0 0

  • i co z z tego ?? a nie lpeiej zeby miasto wzielo sie za kontrolowanie biletow zarabiajac grube miliony?
    pewnie w tym nie placilibysmy 1zl za 15 min .
    nie drazni cie to ze Pujszo ma na koncie miliony z kieszeni ludzi ktorych nie stac na samochod i ledwo wiazo koniec z koncem.Jak juz niech ta kasa przejdzie na zecz zkm a nie bylego dyrektora skm

    • 0 0

  • Ja radze oddawac 100% przychodow zkm obcym firma tak jak renomie.Malo kto wie ale wlascicielem tej firmy jest byly dyrektor

    SKM wiec wiadomo dlaczego ta firma wygrala przetarg na kontrole biletow biorac 100% dla siebie.Miasto doskonale wiedzialo ze

    • 0 0

  • dokładnie

    przede wszystkim mentalność ludzi kierujących pojazdami
    od nich najwiecej zależy

    • 0 0

  • a co to za różnica jaka firma będzie nas wozić,ważne by było sprawnie,punktualnie i w miarę niedrogo

    • 0 1

  • Mamo!!

    Mamo, wroc do pracy lepiej

    • 0 0

  • dramat

    to jest dramat. Krok wstecz. Brak odwagi. Dyktat zwiazkow zawodowych. Komuna.

    • 0 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane