- 1 Mieszkańcy Bojana naprawili drogę w Gdyni (88 opinii)
- 2 To była fabryka "kryształu" na płn. Polskę (120 opinii)
- 3 Weszły do sklepu i ukradły towar za 1650 zł (28 opinii)
- 4 30 lat od tragedii autobusowej w Kokoszkach (22 opinie)
- 5 Był las i błoto, dziś jest 6 mln pasażerów (261 opinii)
- 6 Remont przed budową Drogi Zielonej (158 opinii)
Gdy spokojny pies zmienia się w brytana
Puszczony luzem pies zagryzł w Orłowie młodą sarnę. Mimo, że mieszkańcy poinformowali o wszystkim Straż Miejską i zrobili zdjęcia zabitej sarny, sprawy nie ma, bo - przed przybyciem strażników - ktoś zabrał martwe zwierzę.
O tym, że pies może być groźny dla zwierząt nie tylko w lesie, przekonał się w ostatnią sobotę pan Ryszard Ostrowski, członek Towarzystwa Przyjaciół Orłowa i mieszkaniec tej dzielnicy, a zarazem leśnik-pasjonat. Podczas spaceru na łące między ulicami Spacerową i Orłowską znalazł małą sarenkę. Zwierze było bardzo młode - mieszkańcy Orłowa kilka dni wcześniej zauważyli, jak w tej właśnie okolicy pojawiło się wraz z matką.
- Ryszard zadzwonił i powiadomił mnie o całej sprawie. Jeszcze w sobotę wieczorem poszedłem na miejsce i zrobiłem zdjęcia. W niedzielę rano zawiadomiliśmy Straż Miejską, którą już kilka razy uczulaliśmy, że w tym właśnie miejscu ludzie spuszczają ze smyczy i bez kagańca duże psy - mówi Sławomir Kitowski z Towarzystwa Przyjaciół Orłowa.
Strażnicy na miejscu pojawili się w niedzielę około godz. 14 - martwa sarenka jednak zniknęła. - Być może osoba, której pies ją zagryzł, zauważyła, że ktoś kręcił się przy zwłokach i po prostu zabrała je w nocy i gdzieś ukryła - dodaje Kitowski.
To całkiem możliwe, bo właścicielowi psa, który zagryzie dzikie zwierze grozić może bardzo poważna kara finansowa sięgająca nawet 10 tys. zł.
W tym wypadku jednak - jak w kryminale - nie ma zwłok, nie ma wykroczenia, nawet, jeżeli są zdjęcia wykonane przez miłośników Orłowa. Niemniej jednak Straż Miejska nie zamierza sprawy zostawić do końca samej sobie.
- Problem zagryzanych zwierząt, to problem do rozwiązania systemowego. Chcemy zminimalizować takie sytuacje, dlatego też rozważamy wprowadzenie w tej okolicy wspólnych patroli ze Strażą Leśną - mówi Danuta Wołk-Karaczewska, rzecznik gdyńskiej Straży Miejskiej.
Opinie (275) ponad 10 zablokowanych
-
2011-07-18 17:58
Po pierwsze
każde zachowanie psa to wina/odpowiedzialność jego właściciela. To jak zachowuje się pies jest tylko i wyłącznie jego wolą. Mam 2 amstaffy (olbrzymie samce) wystarczyły 2 lata tresury by psy były niesamowicie grzeczne, są pieszczochami i muchy by nie skrzywdziły. Pomimo tego rozumiem, że ludzie mogą się obawiać - nie chce nikogo stresować (wiem na co się pisałam wybierając tą rasę) dlatego zawsze są w kagańcu i na smyczy. Puszczam je tylko na ogrodzonych taranach lub w lesie - ale zawsze w kagańcu.
Po drugie - codziennie takie sarenki zabijają myśliwi. Nikt się nie oburza. A nie zawsze mają tak celne strzały w serce, najczęściej umierają w bólu.- 15 3
-
2011-07-18 16:28
lepiej by rozwiązali problem wnoszenia psów (szczególnie Yorków) do sklepów (2)
psy sie zostawia przed wejściem
- 17 4
-
2011-07-18 17:51
a co Tobie to przeszkadza?
mi np. przeszkadzają śmierdziele w tramwaju co się myją raz na tydzień...
- 6 1
-
2011-07-18 16:55
albo zostawia w klatce
- 3 0
-
2011-07-18 17:45
Pozwolenie na dużego psa
Jak na broń. Jeśli ktoś chce posiadać "z miłości do rasy", to się poświęci i dopełni formalności. Nie wszyscy, ale chociaż część oszołomów, byłaby odfiltrowana. Dosyć mam spuszczanych ze smyczy bestii. Oczywiście brak kagańca to standard. Wychodzi później "kark" postraszyć na dzielni psem i szczuje na wszystko co się rusza. Albo teksty typu "Spokojnie, on nie gryzie". G... mnie obchodzi, że nie gryzie, kiedy skacze na mnie śliniące się 50kg oblepionego błotem futra z ostrymi pazurami. Bo "piesek się cieszy". Mi do śmiechu nie jest. Oczywiście małe "psiuńce" też potrafią kłami rozszarpać nogawki, a spróbuj człowieku chociaż machnąć nogą, to "pańcia" zaraz się drze jak zarzynana maciora i to jej ma się ochotę skopać tyłek, bo psem nie potrafi się zająć a później drze ryja.
- 13 4
-
2011-07-18 16:51
"Polowanko" (1)
Tomasza Matkowskiego polecam przeczytac ! dowiecie się kto jest zagrożeniem dla zwierząt !
- 11 0
-
2011-07-18 17:10
Polowaneczko
Tak dokładniej. Księgarnia Biały Kruk w Batorym (Gdynia) miała ten tytuł, całkiem tanio, gdyby ktoś szukał :)
- 1 0
-
2011-07-18 17:05
Może pies, może nie pies. Może k*rwa wilk, albo el czupakabra. Myśliwi po prostu lubią zabijać, lubią.
- 14 1
-
2011-07-18 16:50
Kto to widzial (2)
Czy sa swiatkowie ktorzy to widzieli jakoby pies ja zagryzał????????????
Czy tylko domniemanie a moze to jakis zboczony CZŁOWIEK ja zlapal w sidla a pozniej wypatroszył.- 8 9
-
2011-07-18 16:53
odbiło Ci? (1)
- 2 3
-
2011-07-18 16:58
moze mi odbilo ale jak ludzie wsadzaja koty do mikrofalowki lub podpalaja na zywca zapraszam na youtube.com to odbija mi jak patrze jak ludzie znaecaja sie nad zwierzetami
- 9 0
-
2011-07-18 16:42
a myśliwi to co?
najdziksze bestie pod słońcem ! strzelają do bezbronnych niewinnych zwierzątek w ich domu! precz z mysliwymi ! nienawidzę ich!
- 19 4
-
2011-07-18 16:40
tak ja człowiek zdarza sie dziki
tak i zwierze też.w sumie to najgorszym gatunkiem jest człowiek bo żaden pies nie zrobiłby człowiekowi tego co on okruptnik potrafi mu zdrobic!
- 5 1
-
2011-07-18 16:12
rozdziczony wlasciciel
bedzie mial wscieklego psa i wielkosc tu nie ma wielkiego znaczenia, ani psa ani wlasciciela
- 36 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.