- 1 Rozporządzenie ws. zakazu wstępu do lasów (92 opinie)
- 2 Nie będzie lepszej segregacji - będą kary (286 opinii)
- 3 Śmierć Adamowicza. Wyrok ws. finału WOŚP (116 opinii)
- 4 Pomorze za 36 lat: kobiece i... stare (108 opinii)
- 5 Remontują, zamiast wyburzyć. Dlaczego? (109 opinii)
- 6 8 godzin opóźnienia i lądowanie w Poznaniu (377 opinii)
- Nie mamy pieniędzy na paliwo, więc nie wyjeżdżamy do chorych zwierząt. Nie mamy na węgiel i ryż, więc zwierzęta nie dostają ciepłej karmy. Zagrożona jest codzienna praca schroniska i działalność całodobowego szpitala - mówi Katarzyna Zalewska z oruńskiego schroniska.
W piątek rano, kiedy pracownicy chcieli pobrać pieniądze okazało się, że konta zostały zablokowane. Schronisko nie może więc podjąć ani złotówki z 40 tys., które otrzymało od sponsorów. Pieniądze są potrzebne przede wszyskim na karmę i paliwo, ale też na leki i dokończenie remontu szpitala.
- Mieliśmy kupić kafelki i zrobić oddzielne boksy dla chorych zwierząt - dodaje Bogdan Negowski, wiceprezes Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami, o. Gdańsk. Zwierzęta od paru dni nie dostają ciepłego jedzenia (jesienią i zimą rano są karmione m.in. gotowanym ryżem, wieczorem dostają suchą karmę). Suchej karmy wystarczy najwyżej do środy.
Jak podkreślają pracownicy, prozwierzęca organizacja nie może wykonywać swoich zadań określonych w umowie z miastem: odławiać zwierząt i sprawować prawidłowej opieki nad placówką.
Schronisko o swojej sytuacji poinformowało Straż Miejską. Apeluje też do mieszkańców o pomoc w dowożeniu rannych zwierząt do lecznicy.
Według Negowskiego decyzję o zablokowaniu kont podjął zarząd główny. Jak twierdzi podobna sytuacja miała miejsce kilka lat temu.
- Zadłużony zarząd, żeby anulować swoje zaległości, bierze pieniądze od oddziałów, nie informując o swoich poczynaniach - zauważa. - Usiłowałem skontaktować się z prezesem zarządu głównego Januszem Sokołowskim, ale bezskutecznie. Zostawiłem też kilka wiadomości w okręgu, ale nikt nie zareagował. W banku dowiedziałem się jedynie o zarządzie komisarycznym. To ewidentne złamanie prawa o stowarzyszeniach, bo nikt nas nie powiadomił. Złamano też ustawę o ochronie zwierząt.
Schronisko ma pod opieką około 370 psów, 150 kotów plus 16 pacjentów w szpitalu. Negowski chce dziś zapoznać z sytuacją prezydenta Pawła Adamowicza. Sprawę skieruje też do prokuratury.
Opinie (109)
-
2003-12-16 06:59
to okrutne
to okrutne ze pogon ludzi za pieniadzem odbija sie na niewinnych zwierzetach!!WSTYD!!!!!!!!!!!
- 0 0
-
2003-12-16 07:17
A moze pana Janusza Sokolowskigo na glodowe wsadzic. WSTYD!!!!!!!!!
- 0 0
-
2003-12-16 07:57
to jest paranoja i złodziejstwo
sponsorzy przeznaczyli swoje pieniadze na funkcjonowanie schroniska a nie pokrywanie długów zarządu TOnZ
mam nadzieje że prokurator sie tym zajmie- 0 0
-
2003-12-16 08:05
z(WIERZĘ) W CZŁOWIEKA(u)
człowiek to tez zwierzę-
i nie koteczek bynajmniej,
nie pieseczek
świnka bardziej
bydlaczek
może w polotach prosiaczek
czasami
misiaczek
rankiem skowroneczek,
na robotę pieseczek
dla człowieka wilkiem
boć to człowiek tylko
a zwierzaków szkoda
tylko
można dodać
i twarz w umywalke,
a duszyczke w
pralke
gadać szkoda
tyle chciałem dodać- 0 0
-
2003-12-16 08:28
Jak pomóc? Szkoda zwierzaków.
- 0 0
-
2003-12-16 09:12
długofalowo - pomoc powinna polegać na ograniczeniu liczby
zwierząt - podatki,zgoda administracji,pilnowanie czystości. Te zwierzaki (psy) tam są - bo ludzie chcieli sie
kiedys nimi pobawic (milosnicy zwierzat)- 0 0
-
2003-12-16 09:12
skandal,
za długi zarządu - pokutują biedne zwierzaki. Lepiej chyba sprywatyzować to badziewie i schronisko niech samo się gospodarzy w oparciu o fundusze z kasy miasta oraz sponsorów. Na licha komu zarząd z pseudo-działaczami zajmującymi stołki urzędnicze? Wrrrrr, nóż się otwiera.
- 0 0
-
2003-12-16 09:26
co za gnoje!!! :(
a tak poza tym, to co z tym nowym schroniskiem, które miało być wybudowane gdzieś w okolicy Rębiechowa, o ile dobrze pamiętam. Ktoś coś wie???- 0 0
-
2003-12-16 09:26
róbmy cos
słuchajcie- może cos wspólnie zrobimy dla tych zwierzaków?
- 0 0
-
2003-12-16 09:31
Hmmm...
Jakieś 2 - 3 tygodnie temu czytałam artykuł w gazecie (Dziennik Bałtycki), że o ile wterynarz ze schroniska w Gdyni zarabiał około 1000 zł., w Sopocie też coś koło tego, o tyle w schronisku Oruńskim, wypłaty dla weta oscylowały w granicach 4000 zł.
Konta zostały zablokowane z innego powodu. Po prostu schronisko dostało kasę na remont po pożarze a pieniążki się "rozpłynęły". Fakt - odbudowali budynek gdzie są biura i sądząc po skowycie zwierząt - coś w rodzaju szpitala.
Słuchajcie byłam tam dzień po tym jak artykuł się ukazał w gazecie. Chciałam wziąć kotka... Smród i brud spowodowały moją ucieczkę.
Akurat w tym czasie dziewczynka z mamą adoptowały szczeniaczka - zagrzybiony, utytłany w gó...ch, śmierdzący jak nie wiem co.
LUDZIE TAM TRZEBA NATYCHMIASTOWEGO DZIAŁANIA I POMOCY !!!- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.