• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gorzki szampan dla Marynarki Wojennej

Michał Lipka
24 listopada 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 

Polskie okręty widziane z drona

Materiał archiwalny

Zapewne w niejednej admiralskiej lodówce chłodzi się już szampan. 10 października zwodowano kadłub drugiego nowoczesnego niszczyciela min (przyszły ORP Albatros), 20 listopada zwodowano kolejny holownik dla naszej floty (ORP Semko), a 28 listopada skończy się epopeja najdłużej budowanego polskiego okrętu i "Ślązak" podniesie wreszcie banderę Marynarki Wojennej. Choć trzy okręty powstające i oddane w ciągu jednego roku to swoisty rekord, to jest jedna rzecz, która może mącić nieco spowodowaną tym faktem radość.



Jaka powinna być Polska Marynarka Wojenna

Na oficjalnej stronie Wojska Polskiego możemy znaleźć taką oto charakterystykę naszych sił morskich:

"Marynarka Wojenna broni interesów państwa na polskich obszarach morskich. Powierzono jej także morską obronę wybrzeża. Zgodnie ze zobowiązaniami międzynarodowymi utrzymuje także zdolność do realizacji zadań związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa zarówno w obszarze Morza Bałtyckiego, jak i poza nim".

Biorąc pod uwagę stan naszych sił morskich, te stwierdzenie może u niejednego z naszych czytelników wywołać uśmiech politowania. Owszem, plany nowych okrętów i modernizacji Marynarki Wojennej istnieją, ale niestety mają jedną wspólną cechę - ładnie prezentują się na prezentacji multimedialnej, ale przekazanie ich do realizacji wydaje się być wyższą magią, której nasi decydenci jeszcze nie opanowali. W efekcie, mimo wspomnianych wcześniej trzech ważnych wydarzeń, poza nielicznymi jednostkami nasza flota, co trzeba przyznać z wielkim bólem, to pływające muzeum.

Wodowanie niszczyciela min ORP Albatros


Najgorsza sytuacja jest w siłach podwodnych



Można odnieść wrażenie, że temat okrętów podwodnych jest niewygodny tak dla władz, jak i niektórych wojskowych. Niewielu jest takich, którzy mówią otwarcie o katastrofalnym stanie naszych okrętów podwodnych, a ci, którzy się na to odważą, muszą się liczyć z różnymi konsekwencjami.

Przykładem jest były już inspektor Marynarki Wojennej kontradmirał Mirosław Mordel. Praktycznie całą swą służbę liniową spędził na okrętach podwodnych, więc znał je jak mało kto. Za swe słowa skierowane do marynarzy:

"Przyszło wam służyć w wyjątkowo trudnych czasach. Zbliżający się nieuchronnie termin wycofania z linii pozostałych okrętów typu Kobben w zderzeniu z przedłużającym się okresem pozyskania okrętów podwodnych nowego typu z pewnością budzą w was niepokój i nie będę próbował was uspokajać - ja ten niepokój w pełni podzielam. Nasze marynarskie nadzieje zostały po raz kolejny zawiedzione".
...przyszło mu zapłacić stanowiskiem.

Polska posiada trzy okręty podwodne. Dwa norweskie Kobbeny pochodzą z końca lat 60. i ich kurs powinien być już bardziej skierowany w stronę muzeum niż służby liniowej. Trzeci, najmłodszy i nieco pechowy ORP Orzeł jest w służbie od lat 80. Na chwilę obecną jeden z Kobbenów, ORP Bielik, znajduje się w stoczni, a zlecone na nim prace mają znacznie szerszy zakres niż pierwotnie planowano. Remont, a w zasadzie reanimacja jednostki, ma zakończyć się pod koniec trwającego roku.

Okręt podwodny ORP "Kondor" został wycofany ze służby w 2017 r.


Wydawać by się mogło, że ORP "Orzeł" zakończył pechową stoczniową przygodę i - według zapewnień wojskowych - jest w pełni sprawną jednostką. Gdy jednak spojrzymy na zamówienia przetargowe Komendy Portu Wojennego w Gdyni, która dba o stan okrętu, możemy odnieść inne wrażenie. O ile zamówienie z 23 października (123/KPW/STO/2019) mówiące o naprawach świateł nawigacyjnych wraz z tablicą świateł nawigacyjnych oraz naprawą masztu anteny ANIS jeszcze można od biedy uznać za naprawy bieżące, to już zamówienie z 20 listopada (128/KPW/BP/2019) mówiące o potrzebie naprawy peryskopów, czyli jednego z najważniejszych elementów okrętu podwodnego, jego "oczu", już zdecydowanie takim nie jest.

Okręt podwodny ORP Bielik wchodzi na remont do Stoczni


Według zapewnień MON nie ma podstaw do niepokoju. Wprowadzany jest bowiem program modernizacji polskich sił zbrojnych i dotyczący sił podwodnych plan "Orka". Tu nieco bardziej złośliwi zauważą, że ten ostatni jest już nawet realizowany, co prawda nie w Polsce, a u naszych wschodnich sąsiadów. Według medialnych doniesień Rosja podjęła decyzję o budowie okrętów podwodnych projektu 636.3, na pokładach których mają się znaleźć rakiety manewrujące. Według założeń mają one wejść w skład Floty Bałtyckiej.

Czy Polska jest w stanie sama wybudować okręt podwodny?



Odpowiedzi, jak poprawić stan polskiej floty podwodnej, jest tyle, ilu osobom zadamy to pytanie. Co jakiś czas pojawiają się nowe pomysły, ale tak naprawdę najważniejsze jest jedno pytanie - czy jesteśmy w stanie wybudować w Polsce okręty podwodne?

Przyznam, że początkowo jednoznacznie powiedziałbym, że nie ma na to najmniejszych szans. Z lat szkolnych pamiętam jeszcze prawo Archimedesa, które mówi o tym, że jeśli gęstość obiektu zanurzonego w cieczy jest mniejsza od gęstości tej cieczy, to utrzymuje się on na powierzchni. Poprzez stopniowe zwiększanie ciężaru obiektu można doprowadzić do jego kontrolowanego zanurzenia.

W dużym uproszczeniu tak właśnie działa okręt podwodny. Choć wydaje się to proste, to tego typu jednostka jest jedną z najbardziej zaawansowanych konstrukcji, jaką można zbudować w stoczni. Zdolna do operowania na powierzchni morza (choć dziś robi to jednak sporadycznie), jak i pod wodą. Z założenia ma zostać niewykryta i za pomocą torped oraz rakiet zadać nieprzyjacielowi jak największe straty.

Morska Jednostka Rakietowa w akcji. Film z 2016 r.

Najbardziej nowoczesną bronią stojącą na straży polskiego wybrzeża jest Morska Jednostka Rakietowa.


Projektując okręty podwodne, trzeba mieć na uwadze nie tylko zasady pływalności, ale trzeba również pamiętać o odpowiednich parametrach napędu czy też o zapewnieniu załodze w miarę przyzwoitych warunków bytowych. No i sam proces budowy, który różni się od tego stosowanego przy jednostkach nawodnych. Ostatnim elementem niewątpliwie jest czas - biorąc pod uwagę epopeję "Ślązaka", trzeba tu jasno zaznaczyć, że obecnie nie mamy prawie 20 lat na wprowadzenie do służby nowego okrętu podwodnego.

Często pojawia się argument, że budowa okrętu podwodnego jest na tyle skomplikowana, że nie bylibyśmy w stanie zrealizować jej w Polsce. Tym bardziej że nigdy samodzielnie takiego okrętu nie zbudowaliśmy.

Okrętu podwodnego nie zaprojektujemy, ale zbudować moglibyśmy



Przypomnijmy jednak, że walczący o sprzedanie Polsce okrętów podwodnych deklarowali, że zbudują je w naszym kraju. Francuski Naval Group zaproponował jednostkę Scorpene, natomiast szwedzki Saab - A26. Ich produkcja miałaby odbywać się w Polsce na podstawie przekazanych technologii i przy wsparciu zagranicznych specjalistów.

  • Francuski okręt podwodny typu Scorpene
  • Szwedzki okręt podwodny typu A26
Takie rozwiązanie nie tylko pozwoliłoby nabrać doświadczenia polskim stoczniowcom, przez co być może w przyszłości bylibyśmy zdolni budować już podobne jednostki samodzielnie, ale również znacznie ograniczyłoby koszty ewentualnych napraw i serwisowania. Obok wspomnianych wyżej koncernów należy pamiętać jeszcze o niemieckiej ofercie korporacji ThyssenKrupp Marine Systems proponującej typ U 214 lub U 212A. Tu jednak początkowo mówiono o leasingowaniu okrętów z późniejszą opcją budowy.

Niemiecki okręt podwodny typu U-212A Niemiecki okręt podwodny typu U-212A
Skoro więc technologię byśmy otrzymali, a wraz z nią wsparcie specjalistów, czego nam zatem brakuje? Zakładu, w którym moglibyśmy to wszystko spiąć w jedną całość? Jak się okazuje z tym też nie ma dużego problemu - jedna z gdańskich stoczni, mająca bogate portfolio, zacieśniła ostatnio współpracę z Marynarką Wojenną.

Budowa nowego okrętu podwodnego na pewno była dla niej wyzwaniem, ale nie rzeczą niemożliwą.

Podsumowując: mamy wszystkie niezbędne elementy do budowy okrętów podwodnych, zatem można zadać pytanie, dlaczego tego nie robimy? Na to nie ma niestety jednoznacznej odpowiedzi. Wiadomo, że taka budowa, jak już wspomniałem, jest złożonym procesem, a co za tym idzie - niezwykle kosztownym. Budżet nie jest z gumy i gdy chcemy na coś przeznaczyć więcej pieniędzy, to musimy je również skądś zabrać. Trudno mi dziś wyobrazić sobie ministra Obrony Narodowej, który mówi, że na przykład emeryci nie dostaną obiecanych dodatkowych emerytur, bo musimy zbudować okręt podwodny. To byłby oczywiście jego polityczny koniec.

Komandor Dura: 1 lipca 2020 r. praktycznie wychodzimy z NATO



Drugim obok funduszy problemem jest niezdecydowanie oficerów Marynarki Wojennej. Kryzys polskich sił podwodnych nie pojawił się wczoraj, a dowódcy nadal nie wiedzą dokładnie, czym chcieliby dysponować. Można odnieść wrażenie, że zgodzą się na każdy nowy okręt, niezależnie od tego, czy to będzie holownik, czy fregata i czy to będzie nowa jednostka, czy 40-letnia, przekazana w darze. Inną ważną kwestią jest czas, którego już praktycznie w ogóle nie ma. "Ślązak", który niebawem podniesie biało-czerwoną banderę, pełną zdolność operacyjną osiągnie w roku 2021. Szkolenie załogi okrętu podwodnego to jeszcze bardziej złożony proces.

Niebawem może się okazać, że ze względów bezpieczeństwa trzeba będzie ostatecznie wycofać ze służby Kobbeny (jeden z dwóch pozostałych jest już szykowany do ustawienia go na skwerze Kościuszki w Gdyni). Gdy do tego dojdzie, zapewne pojawi się znów "fantastyczny" pomysł zakupu używanego okrętu z Brazylii czy Singapuru. Być może otrzymamy coś w darze za pół darmo.

Fregata ORP Kościuszko właśnie przechodzi remont w PGZ Stoczni Wojennej w Gdyni. Fregata ORP Kościuszko właśnie przechodzi remont w PGZ Stoczni Wojennej w Gdyni.
Na chwilę uda się może załatać problem, ale co potem? Potem znów wrócą rozmowy o potrzebie modernizacji Marynarki Wojennej oraz o tym, że może trzeba pomyśleć o budowie jednostek w krajowych stoczniach. Obawiam się, że strzelające 28 listopada korki od szampanów mogą być ostatnią salwą dla polskich sił podwodnych.

Opinie (195) ponad 20 zablokowanych

  • Będzie dobra zmiana

    rząd kupi pontony kajaki i załatwione.

    • 5 1

  • Unowocześnienie (1)

    Niestety póki stare pryki nie wymrą będziemy tkwić w tym szambie. Grzyby nie rozumieją, że wkroczyliśmy w epokę AI i budowanie dużych drogich jednostek jest czystym d**ilizmem. Więcej małych jednostek dowodzenia oraz przekierowanie środków w cyber-bezpieczeństwo oraz jednostki bezzałogowe oraz autonomiczne.
    Postawienie na wiele małych wyspecjalizowanych jednostek człowiek+maszyna.

    Niestety takie projekty są mega drogie (np. projekt XQ58 Valkyrie dla F35) więc pozostaje tylko wybrać z kim trzymamy i przeć do przodu.
    Teoretycznie już wybraliśmy USA. Zaproponować im współpracę w dziedzinie jednostek lądowych. Ich bardziej interesuje lotnictwo i marynarka, nas siły lądowe. Tylko nasi wojskowi tetrycy wciąż bawią się w wojsko romantyczne, a nie budują skuteczną maszynę wojenną. Nie bawić się w tworzenie swojego nowoczesnego wojska, już za późno. Nie da się już w naszym położeniu (czy położeniu nawet Niemiec, które są od nas o wiele bogatsze i nowocześniejsze) stworzyć skuteczną technologię wojskową na obecne czy nadchodzące czasy.

    • 5 3

    • g... prawda

      "Nie da się już w naszym położeniu stworzyć skuteczną technologię wojskową"
      Robią to nadal Rosjanie. Skutecznie i "po kosztach". Wcale niemałych. Odróżniając realne osiągnięcia od marketingu.

      Wojna na ekranie komputera to domena Amerykanów. Bo nigdy jej na swoim terenie nie mieli (oprócz tej, którą sami sobie sprawili, dość dawno temu) a na tych światowych doskonale się obłowili.

      "są mega drogie"
      Bo ktoś chce mega zarobić.

      "wkroczyliśmy w epokę AI"
      Czyli czego? W tym problem, nie wiemy czym jest to I. Więc jak stworzyć ją w odmianie A?

      • 2 0

  • Dobrze, że Anton Maciarenko zakupił różańce taktyczne dalekiego zasięgu dla Marynarki Wojennej :-D (10)

    • 179 53

    • 3 jednostki w rok, też źle.

      Ciężko dogodzić Polakom

      • 0 0

    • Ty lepiej trzymaj kciuki, żeby nie poszedł śladem tzw. premiera (1)

      i nie zarządził budowy łuków triumfalnych w każdym porcie, zwieńczonych makietą Tu-154.

      • 35 11

      • Antonii raczej już nic nie zarządzi

        A pomysł na pamiątkę wojny 20 roku zły nie jest.
        Pomyśl, Wewiór, co by sie działo, gdybyśmy tę konfrontację przerżnęli jak wiele innych...?
        Nikt nas za to nie pochwali.

        Można spodziewać się apologetów i zwykłych lizusów, co masowo będą naśladować ten pomysł, tak jak figury JP2, czy fontanny w kazdej gminie... Jak w każdym naśladownictwie, sprowadzając sprawę do absurdu.
        Ale to chyba nie jest sprawa polityki?

        • 3 3

    • Co za PoPiSowy kołek

      • 3 4

    • to nie jest zabawne...

      ani trochę...

      • 2 2

    • To nic w porównaniu z Tablicami Mendelejewa

      ufundowanych wojsku przez kierowcę Chyżego Ruja niejakiego Siemoniaka.

      • 8 2

    • (3)

      Horoszy raszian troll!

      • 14 27

      • (1)

        Nie no, Antoni to polski troll a nie rosyjski.

        • 9 8

        • anton to wielikij czieławiek, bohater białej gwiazdy 2 stopnia oraz należy mu się order lenina....

          • 21 4

      • Anton Maciarenko to nie troll, to ruski szpion :-D

        • 41 9

  • A może zlikwidować... (2)

    Tylko utrzymujemy zdrowych młodych zdolnych do innej pracy junaków

    • 7 0

    • "innej pracy"

      Jakiej?

      • 1 0

    • Raczej zakonczyc proces likwidacji.

      Ten rzad bedzie jej ostatecznym grabazem.a ostatnimi jednostkami bojowymi na morzu beda: kra kra-Gawron i kwa kwa kwak.

      • 1 0

  • A w Radomiu gdzie jest siedziba MW (3)

    Ruszyły pełna para prace projektowe nad kajakiem i dzida bojowa

    • 3 1

    • Czy się to tobie podoba czy nie (2)

      Radom dużo więcej wie o uzbrojeniu niż Wybrzeże.
      Jak już wielokrotnie doświadczono, w tej branży budowa pudeł to najprostsza, najłatwiejsza i najtańsza część przedsięwzięcia. Można to zobaczyć na brzegu Martwej Wisły, to skala przedsięwzięcia, do którego jesteśmy przystosowani.
      Czego nie potrafimy ugryźć w większej skali a co udowodniła również radomska "gwiazda", niejaki Szlanta...

      • 2 1

      • To ze pisowskie elyty uważają ze samo uzbrojenie może plywac (1)

        To na tym ma polegać ta rewolucja bolszewików . Uzbrojenie w Radomiu bez systemów rozpoznawczych to tylko szrot na miarę picu a na to to misiewicze są za glupie

        • 0 0

        • akurat systemy rozpoznawcze się uchowały

          I marka "Radwar" się ostała i nadal coś znaczy. Nawet jest obecna na Wybrzeżu ale do Radomia ma bliżej. Znacznie bliżej...
          Nie można tego powiedzieć o hydrolokacji i innej elektronice morskiej, która na Wybrzeżu została zaorana głeboką orką. Podobnie jak to co najprostsze, czyli "pudła". Ale w Radomiu i w Stalowej jeszcze się trochę ludzi uchowało, co ze stalą potrafią sie obchodzić. O Wybrzeżu tego powiedzieć się nie da. Przerobieni na psich fryzjerów, na emigracji lub w "drewnianych jesionkach".
          "Uzbrojenie" to nie tylko lufu i zamki, choć i to trzeba potrafić. Nawet poskładać z gotowców trzeba potrafić, co pokazała "epopeja" haubicy Krab. Nawet jak sie nie umie tego zrobić, to trzeba wiedzieć, co i jak kupić aby działało.
          Nasze "elity" z folwarcznego awansu (niezależnie od obecnych sztandarów partyjnych) nie mają żadnych kompetencji w tym obszarze oraz w żadnym innym dotyczącym wojskowości.

          W MW ta negatywna selekcja zaszła znacznie dalej niż w Radomiu.
          Więc na bezrybiu i rak ryba...

          • 2 1

  • Prawo Archimedesa brzmi inaczej... (1)

    ... "Ciało zanurzone w płynie traci pozornie na ciężarze tyle, ile wynosi ciężar płynu wyparty przez to ciało". Gdyby kierować się teorią Autora, to statki z materiałów cięższych od wody nie mogły by pływać...

    • 3 1

    • autor nie doczytal

      • 0 0

  • skąd wiedza p. Lipki? (1)

    • 2 3

    • z prasy kobiecej

      • 1 0

  • Wodowanie pod publiczkę

    Kilka dni później Albatros był już na nabrzeżu, a farbę usunięto.

    • 3 0

  • Na szczęście braki w uzbrojeniu są rekompensowane

    ilością kaplic i kapelanów z błyskawicznymi awansami oficerskimi (z adekwatnymi zarobkami).

    • 6 4

  • A nie mamy dobrych inżynierów, żeby stworzyć projekt własnego okrętu podwodnego? (13)

    Nie mamy dobrych spawaczy, żeby ten projekt wykonali jak należy?

    • 12 1

    • Nie mamy (2)

      Gdybyś chciał budować prom kosmiczny to też Ci powiem, że nic z tego. "Korweta" to był szczyt naszych możliwości, albo dno. Jak wolisz.

      • 6 0

      • i pomysleć że w Stoczni Gdańskiej... (1)

        a raczej Cesarskiej w latach 40-tych wybudowano 42 U-Botty. Od grudnia 1940 do grudnia 1943 ! Czyli 14 rocznie.

        • 1 1

        • to nie "stocznia" buduje

          a ludzie.
          "Stocznia" to nie miejsce na mapie a ludzka wiedza, która pozwala na prowadzenie takich przedsięwzięć...

          • 2 0

    • Mamy, tylko ze oni pracują na zachodzie.. (2)

      Dlaczego? Bo pewien polityk postanowił zamknąć polskie stocznie i to zrobił. No to ludzie wyjechali, bo musieli. Teraz trudno ich ściągnąć z powrotem.
      Dzięki Bogu nadal rządzi PiS, dlatego przemysł stoczniowy i energetyka jest jeszcze i to w naszych rękach. Ale kto wie, dzięki pakietowi klimatycznemu , jaki 10 lat temu wynegocjował nam Donald, pomału jakakolwiek produkcja w PL przestaje się opłacać.

      • 5 2

      • Pomalu przestaje sie oplacac powiadasz... (1)

        Znowu pewnie bedzie wina Donalda....Zepsol koniunkture na swiecie,rozdal 500 w plusie i 13 emerytury. .No tak tylko ekonomiczna zapasc to wina rozdawnictwa na ciezkie czasy...w wykonaniu obecnych. Fachowcow od gospodarki.Skoro jak mowi wasz guru prezes ida ciezkie czasy i spowolnienie gospodarcze na swiecie to czemu plany rozdawnictwa nie zostaly wstrzymane bo vat odzyskala ekipa Banasia?

        • 2 5

        • no, taka fucha, być przywódcą i dawać twarz do działań kumpli...

          A "za Donalda" te działania były wybitnie negatywnie dotkliwe dla wszystkich obszarów Wybrzeża, poza Gdańskiem, paroma drogami i stadionem...

          • 2 0

    • Niestety nie mamy. (3)

      Dobrzy inżynierowie wywodzą się z dobrych szkół średnich, po których są w stanie studiować budowę okrętów, a nie politologię, socjologię, psychologię i tym podobne pier..ły. Ale niestety obecnie w szkołach dominującym przedmiotem jest religia, której ostatnio w ogólniakach było siedem razy więcej niż fizyki czy chemii (tak!, tak! - fizyka była wykładana tylko przez rok w liczbie 1 godzina tygodniowo, a religia przez 3 lata w liczbie 2 godziny tygodniowo plus co roku 3 dni na rekolekcje). O czym więc tu mówić. Przy takiej edukacji możemy w Polsce co najwyżej pokusić się o budowę Arki Noego, a nie okrętu podwodnego. A i to miałbym obawę czy ta arka będzie w stanie utrzymać się na wodzie.

      • 10 4

      • Na całe szczęście pożegnaliśmy gimnazja (1)

        I fizyka wróciła do przedmiotu. Zresztą, na politechniki idą wyąłcznie absolwenci profilowanych klas mat-fiz, spoko.

        • 1 0

        • "profilowanych klas mat-fiz, spoko"

          nie spoko...
          To co przychodzi na uczelnię wymaga trzyletniego nadrabiania zaległości aby nadawało sie do systematycznej pracy i cokolwiej rozumiało z "nauki". I wtedy okazuje się, że to już koniec "studiów".
          Niewielki procent dociera do tego progu, bo zwykle o wybranym kierunku wiedzą niewiele a "studia" w niewielkim stopniu zmieniają ten stan. Więc zmienia się kierunki i uczelnie aby coś o swiecie się dowiedzieć. Najbardziej interesujący temat to "czy można zrobić kasę?"(!!!).
          "Magisterkę" robi tylko część bo przecież ten papierek nic nie daje a doktoratami zajmują się jedynie dziedzice dynastii uczelnianych oraz najbardziej odporni i niepoprawni idealiści.
          Wszystko i tak na próżno, bo na tak czy inaczej wykształconych ludzi nie czekają ortwarte ramiona "podsiębiorców" a podrózny "węzełek" wolnego najmity, któremu wolno za chlebem tułać się po świecie. Albo kojec w biurowcu i taśmowe przetwarzanie papierów.

          • 5 0

      • łatwe wytłumaczenie i skrzywienie antyklerykała

        Erozja zawodów związanych z inżynierią i techniką występuje na całym świecie. Zajmowanie się takimi, przyziemymi zagadnieniami ma coraz mniejszy szacunek społeczny. Na pewno mniejszy, niz medialnych celebrytów. Implementacja wiedzy zgromadzomej przez ludzkość w "komputerach" daje pozór łatwości jej użycia i dostępności. Tylko ginie wiedza o tym, dlaczego komputery tak a nie inaczej funkcjonują.

        U nas dodatkowo doszły fobie i kompleksy "wykształciuchów humanistycznych", którzy swoje porażki z matematyką a później dystans do inżynierów, lepiej traktowanych przez "władzę", odreagowali w niszczeniu przemysłu i budowaniu swojej pozycji w mediach, edukacji i aparacie władzy. Mamy więc "epokę postindustrialną" i nowe niewolnictwo, gdzie "support people" załatwiają brudną robotę za tyle ile chce się im płacić a klasa próżniacza uprawia sofistykę przy pełnym stole.

        Dla nich wystarczy.
        Kościół jest tylko jedną z tych sił i to wcale nie najbardziej żarłoczną...

        • 2 0

    • Nie mamy. (1)

      Oni tylko potrafią kościoły budować.

      • 8 6

      • potrafią nie tylko kościoły

        Problem w tym, że tylko Kościół jest w stanie płacić za swoje potrzeby.
        Jednak na mistrzów, którzy potrafiliby zkonstruować budowle równorzędne dawnym dziełom raczej już nie uświadczysz.
        Podobnie w innych dziedzinach. To bardzo łatwo sie niszczy, jednym podpisem. Ale zbudowanie wymaga dziesiątek lat.

        • 5 0

    • nie mamy

      przejęła ich Norwegia i Holandia.

      • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane