• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Gorzki szampan dla Marynarki Wojennej

Michał Lipka
24 listopada 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 

Polskie okręty widziane z drona

Materiał archiwalny

Zapewne w niejednej admiralskiej lodówce chłodzi się już szampan. 10 października zwodowano kadłub drugiego nowoczesnego niszczyciela min (przyszły ORP Albatros), 20 listopada zwodowano kolejny holownik dla naszej floty (ORP Semko), a 28 listopada skończy się epopeja najdłużej budowanego polskiego okrętu i "Ślązak" podniesie wreszcie banderę Marynarki Wojennej. Choć trzy okręty powstające i oddane w ciągu jednego roku to swoisty rekord, to jest jedna rzecz, która może mącić nieco spowodowaną tym faktem radość.



Jaka powinna być Polska Marynarka Wojenna

Na oficjalnej stronie Wojska Polskiego możemy znaleźć taką oto charakterystykę naszych sił morskich:

"Marynarka Wojenna broni interesów państwa na polskich obszarach morskich. Powierzono jej także morską obronę wybrzeża. Zgodnie ze zobowiązaniami międzynarodowymi utrzymuje także zdolność do realizacji zadań związanych z zapewnieniem bezpieczeństwa zarówno w obszarze Morza Bałtyckiego, jak i poza nim".

Biorąc pod uwagę stan naszych sił morskich, te stwierdzenie może u niejednego z naszych czytelników wywołać uśmiech politowania. Owszem, plany nowych okrętów i modernizacji Marynarki Wojennej istnieją, ale niestety mają jedną wspólną cechę - ładnie prezentują się na prezentacji multimedialnej, ale przekazanie ich do realizacji wydaje się być wyższą magią, której nasi decydenci jeszcze nie opanowali. W efekcie, mimo wspomnianych wcześniej trzech ważnych wydarzeń, poza nielicznymi jednostkami nasza flota, co trzeba przyznać z wielkim bólem, to pływające muzeum.

Wodowanie niszczyciela min ORP Albatros


Najgorsza sytuacja jest w siłach podwodnych



Można odnieść wrażenie, że temat okrętów podwodnych jest niewygodny tak dla władz, jak i niektórych wojskowych. Niewielu jest takich, którzy mówią otwarcie o katastrofalnym stanie naszych okrętów podwodnych, a ci, którzy się na to odważą, muszą się liczyć z różnymi konsekwencjami.

Przykładem jest były już inspektor Marynarki Wojennej kontradmirał Mirosław Mordel. Praktycznie całą swą służbę liniową spędził na okrętach podwodnych, więc znał je jak mało kto. Za swe słowa skierowane do marynarzy:

"Przyszło wam służyć w wyjątkowo trudnych czasach. Zbliżający się nieuchronnie termin wycofania z linii pozostałych okrętów typu Kobben w zderzeniu z przedłużającym się okresem pozyskania okrętów podwodnych nowego typu z pewnością budzą w was niepokój i nie będę próbował was uspokajać - ja ten niepokój w pełni podzielam. Nasze marynarskie nadzieje zostały po raz kolejny zawiedzione".
...przyszło mu zapłacić stanowiskiem.

Polska posiada trzy okręty podwodne. Dwa norweskie Kobbeny pochodzą z końca lat 60. i ich kurs powinien być już bardziej skierowany w stronę muzeum niż służby liniowej. Trzeci, najmłodszy i nieco pechowy ORP Orzeł jest w służbie od lat 80. Na chwilę obecną jeden z Kobbenów, ORP Bielik, znajduje się w stoczni, a zlecone na nim prace mają znacznie szerszy zakres niż pierwotnie planowano. Remont, a w zasadzie reanimacja jednostki, ma zakończyć się pod koniec trwającego roku.

Okręt podwodny ORP "Kondor" został wycofany ze służby w 2017 r.


Wydawać by się mogło, że ORP "Orzeł" zakończył pechową stoczniową przygodę i - według zapewnień wojskowych - jest w pełni sprawną jednostką. Gdy jednak spojrzymy na zamówienia przetargowe Komendy Portu Wojennego w Gdyni, która dba o stan okrętu, możemy odnieść inne wrażenie. O ile zamówienie z 23 października (123/KPW/STO/2019) mówiące o naprawach świateł nawigacyjnych wraz z tablicą świateł nawigacyjnych oraz naprawą masztu anteny ANIS jeszcze można od biedy uznać za naprawy bieżące, to już zamówienie z 20 listopada (128/KPW/BP/2019) mówiące o potrzebie naprawy peryskopów, czyli jednego z najważniejszych elementów okrętu podwodnego, jego "oczu", już zdecydowanie takim nie jest.

Okręt podwodny ORP Bielik wchodzi na remont do Stoczni


Według zapewnień MON nie ma podstaw do niepokoju. Wprowadzany jest bowiem program modernizacji polskich sił zbrojnych i dotyczący sił podwodnych plan "Orka". Tu nieco bardziej złośliwi zauważą, że ten ostatni jest już nawet realizowany, co prawda nie w Polsce, a u naszych wschodnich sąsiadów. Według medialnych doniesień Rosja podjęła decyzję o budowie okrętów podwodnych projektu 636.3, na pokładach których mają się znaleźć rakiety manewrujące. Według założeń mają one wejść w skład Floty Bałtyckiej.

Czy Polska jest w stanie sama wybudować okręt podwodny?



Odpowiedzi, jak poprawić stan polskiej floty podwodnej, jest tyle, ilu osobom zadamy to pytanie. Co jakiś czas pojawiają się nowe pomysły, ale tak naprawdę najważniejsze jest jedno pytanie - czy jesteśmy w stanie wybudować w Polsce okręty podwodne?

Przyznam, że początkowo jednoznacznie powiedziałbym, że nie ma na to najmniejszych szans. Z lat szkolnych pamiętam jeszcze prawo Archimedesa, które mówi o tym, że jeśli gęstość obiektu zanurzonego w cieczy jest mniejsza od gęstości tej cieczy, to utrzymuje się on na powierzchni. Poprzez stopniowe zwiększanie ciężaru obiektu można doprowadzić do jego kontrolowanego zanurzenia.

W dużym uproszczeniu tak właśnie działa okręt podwodny. Choć wydaje się to proste, to tego typu jednostka jest jedną z najbardziej zaawansowanych konstrukcji, jaką można zbudować w stoczni. Zdolna do operowania na powierzchni morza (choć dziś robi to jednak sporadycznie), jak i pod wodą. Z założenia ma zostać niewykryta i za pomocą torped oraz rakiet zadać nieprzyjacielowi jak największe straty.

Morska Jednostka Rakietowa w akcji. Film z 2016 r.

Najbardziej nowoczesną bronią stojącą na straży polskiego wybrzeża jest Morska Jednostka Rakietowa.


Projektując okręty podwodne, trzeba mieć na uwadze nie tylko zasady pływalności, ale trzeba również pamiętać o odpowiednich parametrach napędu czy też o zapewnieniu załodze w miarę przyzwoitych warunków bytowych. No i sam proces budowy, który różni się od tego stosowanego przy jednostkach nawodnych. Ostatnim elementem niewątpliwie jest czas - biorąc pod uwagę epopeję "Ślązaka", trzeba tu jasno zaznaczyć, że obecnie nie mamy prawie 20 lat na wprowadzenie do służby nowego okrętu podwodnego.

Często pojawia się argument, że budowa okrętu podwodnego jest na tyle skomplikowana, że nie bylibyśmy w stanie zrealizować jej w Polsce. Tym bardziej że nigdy samodzielnie takiego okrętu nie zbudowaliśmy.

Okrętu podwodnego nie zaprojektujemy, ale zbudować moglibyśmy



Przypomnijmy jednak, że walczący o sprzedanie Polsce okrętów podwodnych deklarowali, że zbudują je w naszym kraju. Francuski Naval Group zaproponował jednostkę Scorpene, natomiast szwedzki Saab - A26. Ich produkcja miałaby odbywać się w Polsce na podstawie przekazanych technologii i przy wsparciu zagranicznych specjalistów.

  • Francuski okręt podwodny typu Scorpene
  • Szwedzki okręt podwodny typu A26
Takie rozwiązanie nie tylko pozwoliłoby nabrać doświadczenia polskim stoczniowcom, przez co być może w przyszłości bylibyśmy zdolni budować już podobne jednostki samodzielnie, ale również znacznie ograniczyłoby koszty ewentualnych napraw i serwisowania. Obok wspomnianych wyżej koncernów należy pamiętać jeszcze o niemieckiej ofercie korporacji ThyssenKrupp Marine Systems proponującej typ U 214 lub U 212A. Tu jednak początkowo mówiono o leasingowaniu okrętów z późniejszą opcją budowy.

Niemiecki okręt podwodny typu U-212A Niemiecki okręt podwodny typu U-212A
Skoro więc technologię byśmy otrzymali, a wraz z nią wsparcie specjalistów, czego nam zatem brakuje? Zakładu, w którym moglibyśmy to wszystko spiąć w jedną całość? Jak się okazuje z tym też nie ma dużego problemu - jedna z gdańskich stoczni, mająca bogate portfolio, zacieśniła ostatnio współpracę z Marynarką Wojenną.

Budowa nowego okrętu podwodnego na pewno była dla niej wyzwaniem, ale nie rzeczą niemożliwą.

Podsumowując: mamy wszystkie niezbędne elementy do budowy okrętów podwodnych, zatem można zadać pytanie, dlaczego tego nie robimy? Na to nie ma niestety jednoznacznej odpowiedzi. Wiadomo, że taka budowa, jak już wspomniałem, jest złożonym procesem, a co za tym idzie - niezwykle kosztownym. Budżet nie jest z gumy i gdy chcemy na coś przeznaczyć więcej pieniędzy, to musimy je również skądś zabrać. Trudno mi dziś wyobrazić sobie ministra Obrony Narodowej, który mówi, że na przykład emeryci nie dostaną obiecanych dodatkowych emerytur, bo musimy zbudować okręt podwodny. To byłby oczywiście jego polityczny koniec.

Komandor Dura: 1 lipca 2020 r. praktycznie wychodzimy z NATO



Drugim obok funduszy problemem jest niezdecydowanie oficerów Marynarki Wojennej. Kryzys polskich sił podwodnych nie pojawił się wczoraj, a dowódcy nadal nie wiedzą dokładnie, czym chcieliby dysponować. Można odnieść wrażenie, że zgodzą się na każdy nowy okręt, niezależnie od tego, czy to będzie holownik, czy fregata i czy to będzie nowa jednostka, czy 40-letnia, przekazana w darze. Inną ważną kwestią jest czas, którego już praktycznie w ogóle nie ma. "Ślązak", który niebawem podniesie biało-czerwoną banderę, pełną zdolność operacyjną osiągnie w roku 2021. Szkolenie załogi okrętu podwodnego to jeszcze bardziej złożony proces.

Niebawem może się okazać, że ze względów bezpieczeństwa trzeba będzie ostatecznie wycofać ze służby Kobbeny (jeden z dwóch pozostałych jest już szykowany do ustawienia go na skwerze Kościuszki w Gdyni). Gdy do tego dojdzie, zapewne pojawi się znów "fantastyczny" pomysł zakupu używanego okrętu z Brazylii czy Singapuru. Być może otrzymamy coś w darze za pół darmo.

Fregata ORP Kościuszko właśnie przechodzi remont w PGZ Stoczni Wojennej w Gdyni. Fregata ORP Kościuszko właśnie przechodzi remont w PGZ Stoczni Wojennej w Gdyni.
Na chwilę uda się może załatać problem, ale co potem? Potem znów wrócą rozmowy o potrzebie modernizacji Marynarki Wojennej oraz o tym, że może trzeba pomyśleć o budowie jednostek w krajowych stoczniach. Obawiam się, że strzelające 28 listopada korki od szampanów mogą być ostatnią salwą dla polskich sił podwodnych.

Opinie (195) ponad 20 zablokowanych

  • Dzięki panu Macierewiczowi (1)

    mamy tak dobrze wyposażone wojsko.

    • 3 5

    • Siemoniakowi, Klichowi

      I jeszcze paru da się wymienić...

      • 3 1

  • Rosomaki!!

    Najważniejsze że mamy sprawdzone Rosomaki, to one odgrywają pierwszorzędna rolę na morzu. Myślę, że możemy być z nich dumni !

    • 1 0

  • Kalkulacja

    Ilość miejsc w pozostałych skorupach x1.5 a reszta do cywila bez odpaw i rent niech pracują jak plebs na podatki (jest ich obecnie prawie 9 tysięcy).

    • 2 0

  • Zacznijmy

    budowac lotniskowiec to moze w 2080 bedzie gotowy

    • 1 1

  • Panie red. Lipka (1)

    Otóż próba przemycenia przez Pana tezy, że stocznia RSB jest gotowa zbudować okręt podwodny to przejaw zupełnego braku rozeznania w temacie. Nie ma w Polsce stoczni zdolnej technicznie i kadrowo zdolności do takiej produkcji. Pozyskanie takiej zdolności aby zbudować maks. trzy okręty podwodne to niegospodarność.
    Zaciśnięcie współpracy pewnej stoczni z Gdańska z MW, o której Pan pisze wiąże się z problemami i to poważnymi. Niestety jako mało obiektywne lub niedoinformowane medium nic o tych problemach nie piszecie. Za to dmuchanie balona z napisem po 18 latach Ślązak .... jest nader częste.
    Proponuje zainteresować się następującymi sprawami:
    Czemu ani jeden holownik dla MW nie jest jeszcze odebrany ?
    Co dzieje się z problemem zbyt ciężkiej konstrukcji holowików i jakie wyposażenie tych jednostek musi być zdemontowane czyli jakie funkcje tych wielofunkcyjnych jednostek zostają utracone. Co z dłuuugą listą reklamacji na orp kormoran i czemu załoga tego okrętu nie chce na nim służyć. No i żeby nie przedłużać jak to możliwe, że RSB posiada koncesje do produkcji wojskowej jeżeli niektórzy członkowie zarządu mają zarzuty prokuratorskie, toczy się przeciwko nim proces sądowy. Warto zauważyć, że sprawa dotyczy właśnie kontraktu na holowniki.
    Tak więc mniej lobbowania a więcej dziennikarstwa.
    Pozdrawiam.

    • 5 1

    • Odezwał się paw - były prezes haha

      • 0 0

  • Stracił stanowisko bo powiedział prawde

    Pytanie czy naszym decydentom faktycznie zależy na rozbudowie Floty Marynarki Wojennej. Za chwilę nie będziemy mieli czym się bronić na morzu.

    • 1 0

  • Na Bałtyk to potrzebne są 3-4 okręty podwodne - minująco/rakietowe

    A do tego jakies motorówki dla komandorów zeby se defilade mogli zrobić w święto morza..

    • 1 0

  • przywróćmy do służby błyskawicę (1)

    Wartość bojowa i przepaść technologiczna w porównaniu do pozostałych okrętów na uzbrojeniu nie jest już znaczna. A sztuka jest sztuka.

    • 1 0

    • ;] Wyciąć sekcje maszynowni, wstawić nową wyprodukowaną na zachodzie nasze stocznie mają w tym wprawę i artyleria jak znalazł... ;]]]

      • 0 0

  • obrona wybrzeża - 2 wojna światowa (1)

    pokazała dobitnie ile warta jest polska Marynarka Wojenna

    • 2 3

    • o co ci chodzi?

      Nie zawiodła obrona wybrzeża a działania strategiczne związane z identyfikacją wroga i kierunkiem ataku. W ciągu 20 lat powstała siła, która mogła skutecznie działać na kierunku wschodnim.
      Walczyć z Niemcami, którzy mogli zaatakować z dwóch stron i znacznie większymi siłami, nie daliśmy rady...
      I bynajmniej nie dlatego, że w polu byliśmy słabsi. Słabsi byliśmy w łączności, transporcie i w sztabie...
      Czy nasze sztaby obecnie przedstawiają lepszy poziom?

      • 1 0

  • Bałtyk w XXI wieku to nie jest akwen dla okrętów (2)

    Bałtyk w jakiejkolwiek wersji konfliktu w XXI wieku to nie będzie akwen gdzie jakiekolwiek okręty odegrają jakąkolwiek rolę.

    Wojna o Bałtyk rozegrana będzie wyłącznie za pomocą lotnictwa i rakiet.
    To wystarczy żeby chronić, oraz żeby blokować żeglugę na Bałtyku.

    Jedyny rodzaj okrętów, to okręty rozminowywania - bo jest to jeden z rodzajów zwalczanego zagrożenia - miny lotnicze zrzucane z samolotów na podejściach do portów. I do rozminowywania trzeba mieć okręty.

    Natomiast żaden okręt nawodny nie jest w stanie ukryć się na Bałtyku, oraz żaden okręt nawodny nie jest w stanie skutecznie chronić się przed atakiem z powietrza.
    A naddźwiękowy samolot Bałtyk w poprzek przelatuje w kilka minut, a z wysokiego pułapu, każdy dron rozpoznawczy widzi jak na dłoni cały Bałtyk w szerz.

    Okręty podwodne również nie mogą się na Bałtyku ukryć, bo ten jest zbyt płytki.
    Na przeważającym obszarze nawet okręt leżący na dnie może być dostrzeżony z pokładu samolotu rozpoznawczego, a z braku głębokiej toni łatwo zniszczony.

    • 5 1

    • Sama esencja nic dodać nic ująć

      Dowództwo MW doskonale o tym wie.....w 1939 dwa naloty Junkersów i było po Marynarce.W Akademii zlikwidować wylęgarnie komandorów zastąpić szkoleniem dowódców tz coast guard .zbudować odpowiednie okręty dla służby a obronę zostawić w gestii wojsk lądowych.

      • 0 1

    • jakoś Szwedzi nie sa w stanie złapać podglądających ich Rosjan

      Ta sama nacja produkuje skuteczne i proste środki ochrony przeciwrakietowej. Pociski kierowane mają to do siebie, że są cholernie drogie... Drony, tak... Jak nie wieje i jak chmur nie ma. Czyli rzadko...
      Wyścig zbrojeń trwa.

      • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane