- 1 Rowerzyści dostali drogę, której nie chcą (262 opinie)
- 2 Pomogli ominąć korek i zdążyć na maturę (76 opinii)
- 3 Dziecko bawiło się na krawędzi balkonu (72 opinie)
- 4 Oni będą teraz rządzić województwem (72 opinie)
- 5 W Gdyni odłowią 80 dzików (355 opinii)
- 6 Wrak nie do usunięcia przez biurokrację (212 opinii)
Tylko wzdłuż trasy Żukowo - Kościerzyna natrafiliśmy na kilkanaście miejsc, gdzie oferowano do sprzedaży dorodne grzyby. Kilka miseczek wypełnionych świeżymi brzozakami i słoików napełnionych kurkami oferowała przy szosie nieopodal Kościerzyny Natalia Czech z Pucu (na zdjęciu na str. 1).
- Od września będę uczęszczać do pierwszej klasy Gimnazjum w Grabowie - powiedziała reporterowi "Głosu" Natalia Czech. - Grzyby sprzedaję od około trzech lat, bo dzięki nim mogę zarobić na szkolne przybory. W zbieraniu pomagają mi rodzice.
Natalka nie waha się przed odpowiedzią na pytanie, kto więcej znajduje grzybów. - Oczywiście że mój tata - odpowiada zdecydowanie. - A czy prawdą jest, że łatwiej przez grzyba się w lesie przewrócić niż go znaleźć? Bzdura! Łatwiej go znaleźć. No i trzeba się na grzybach znać. I co ważne, zbieranie grzybów w lesie powinno być przyjemnością, bo inaczej grzyba się rzeczywiście nie znajdzie.
Według Natalii Czech klienci są różni; niektórzy pogodni, grzeczni i uśmiechnięci, a inni nerwowi i niemili. - Bo ludzie są różni i różne mają problemy - tłumaczy zachowania klientów dziewczynka.
Tymczasem punkty skupu runa leśnego świecą pustkami.
- Jest naprawdę źle - przyznał kierownik starogardzkiego rejonu Wojewódzkiego Ośrodka Doradztwa Rolniczego Witold Włodarczyk. - W lasach jest sucho i praktycznie nie ma grzybów. Sezon potrwa do połowy października, więc jeśli spadną deszcze sytuacja może się trochę poprawić. Z całą pewnością nie jest to jednak udany rok dla zbieraczy.
- W lasach nie ma nic - potwierdza Andrzej Janikowski, kierownik punktu skupu. - Nie widzę szans na jakiekolwiek zbiory, bo grzybnia jest już wyschnięta. W połowie sierpnia powinien przypadać szczyt zbioru borowików, wpływają do nas jednak znikome ilości tych grzybów.
Całe rodziny, które podczas wakacji utrzymywały się ze sprzedaży zebranych w lasach owoców i grzybów zostają w domach. Jedynym plusem takiej sytuacji jest mniejsza liczba dzieci sprzedających zbiory na poboczach podmiejskich dróg.
- Policja stara się apelować do rodziców dzieci sprzedających przy drogach i zwracać im uwagę na zagrożenie - powiedziała "Głosowi" rzecznik wojewódzkiej policji Gabriela Sikora. - Trudno jednak oczekiwać, że problem zniknie w sytuacji, gdy sprzedaż gwarantuje niektórym rodzinom byt. W tym roku takich dzieci jest na szczęście zdecydowanie mniej.
Zagrożenie stanowią nie tylko pędzące samochody oraz spaliny, które dzieci wdychają siedząc na poboczu, ale także porwania, które mogą się zdarzyć w odludnych miejscach.
Opinie (6)
-
2003-08-20 00:25
Haha
Grzybki... tak? ;-)
- 0 0
-
2003-08-20 00:39
Grzybki tanio kupie
- 0 0
-
2003-08-20 07:48
największy grzyb jakiego widziano w OLIWSKICH LASACH to
"psiak egon"
uwaga bo chociaż ścierwo nie truje to atmosfere zatruć może- 0 0
-
2003-08-20 16:20
Cha cha cha
Ciekawe, czemu nie sprzedaja do punktu skupu... Nie dlatego, że grzybów jest mało, bo to nie prawda, tylko dlatego, że w skupie to by za te grzyby dostali grosze, pomijając cenę dojazdu... Musżą ganiać cały dzień po lesie, żeby złapać troche grosza, a miałby zarobić jakiś durny pośrednik, siedzący na dupie cały dzień i martwiący się, że kiepski rok na grzyby... Mam pomysł dla tego pana z punktu skupu - niech sam idzie do lasu i sobie pozbiera, a nie czeka na robotników pańszczyźnianych
- 0 0
-
2003-08-20 19:04
brawo, brawo,
zdjęcie odpowiednie do treści artykułu, bo rano ta Natalka coś za stara była, jak na uczennicę....hihihi. czuj, czuj, czuwaj Wielki Bracie.
- 0 0
-
2003-08-20 20:20
Wielki Brat
Szkoda, że Wielki Brak usunął wczorajsze opinie o Natalce oraz zdjęcie jej mamy. Pośmialibyście się...
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.