- 1 Nowe oblicze Wroniej Górki na Aniołkach (24 opinie)
- 2 Mapa pożarów aut w Trójmieście (80 opinii)
- 3 Zaśmiecone gdyńskie westerplatte (45 opinii)
- 4 Zapomniany minister i jego gdyńska historia (44 opinie)
- 5 Jeden z pierwszych w Polsce "bliźniaków" (70 opinii)
- 6 Chcemy żyć w miastach 15-minutowych? (686 opinii)
Jaki śmigłowiec SAR dla Marynarki Wojennej?
Mają dbać o bezpieczeństwo marynarzy i pasażerów statków na ponad 30 tys. kilometrów kwadratowych Bałtyku, a do dyspozycji mają zaledwie dwa ciężkie śmigłowce i dwie mniejsze maszyny. Sytuacja Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej w ostatnich latach jest więcej niż trudna. Na razie wiadomo, że Ministerstwo Obrony Narodowej w ramach pilnej potrzeby operacyjnej planuje zakup śmigłowców ratownictwa morskiego.
Maszyny należą do Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. W razie potrzeby, mają udzielić pomocy marynarzom, żeglarzom i innym osobom, które znajdują się w polskiej strefie odpowiedzialności SAR. A liczy ona ponad 30 tys. km kw. i ciągnie się od Świnoujścia poprzez wody na południe od duńskiego Bornholmu a kończy w rejonie granicy z obwodem kaliningradzkim.
Przed laty śmigłowce ratownictwa morskiego pełniły całodobowe dyżury w Gdyni Babich Dołach i w Darłowie. Tyle że problemy sprzętowe spowodowały ograniczenie dyżurów wyłącznie do tej drugiej lokalizacji.
Pod koniec 2015 r. w artykule pt. Kto zareaguje, gdyby w Trójmieście doszło do zamachu? informowaliśmy, że w Darłowie całodobowy dyżur pełni tylko jeden śmigłowiec. Z reguły musi się on wznieść w powietrze w ok. 20 do 30 minut od momentu otrzymania zadania, a lot do Trójmiasta zająłby mu ok. 50 min. Wprawdzie Marynarka Wojenna mogłaby wysłać do akcji kolejną maszynę, ale czas liczony byłby już w godzinach.
Brak polsko-francuskiego porozumienia i pilna potrzeba operacyjna
Wśród powodów takiej sytuacji było m.in. uziemienie maszyn z powodu wyczerpanych resursów oraz sprawa remontów i modernizacji śmigłowców. Jak podawała Brygada Lotnictwa, na początku 2014 r. Inspektorat Uzbrojenia podpisał z PZL-Świdnik (wtedy własność AgustaWestland, obecnie Leonardo) umowę na przebudowę pięciu najstarszych śmigłowców typu W-3. Chodziło o trzy maszyny ratownictwa morskiego i dwie transportowe.
Po czym ponad dwa lata później, w grudniu 2016 r. pojawiła się informacja: "Obecnie trwa odbiór pierwszego zmodernizowanego śmigłowca oraz oblot techniczny kolejnych dwóch". Poważne problemy sprzętowe, poza ograniczeniem możliwości działań w polskiej strefie SAR, spowodowały też ograniczenia możliwości szkolenia załóg śmigłowców.
Śmigłowiec ratowniczy Anakonda podczas pokazu w Gdyni. Film z 2012 r.
Obecnie BLMW ma do dyspozycji jedynie dwie Anakondy i dwa ciężkie Mi-14PŁ/R. Tyle że jeden z tych ostatnich, z powodu wyczerpania resursu, zostanie uziemiony prawdopodobnie na przełomie 2017 i 2018 r. W tej chwili Brygada liczy, że na Wybrzeże powrócą zmodernizowane śmigłowce.
- W przypadku pierwszego z pięciu śmigłowców W-3, które w 2014 roku trafiły do Świdnika, pomyślnie zakończono procedurę oblotu technicznego. Jest sprawny i w ciągu kliku dni powinien trafić do naszej jednostki w Gdyni. Mam nadzieję, że w ślad za nim wrócą do nas kolejne maszyny - informuje kmdr. ppor. Czesław Cichy, rzecznik Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej.
Powrót Anakond nie rozwiąże jednak problemu starzejących się Mi-14PŁ/R. Rozwiązaniem miał być swego czasu planowany przez Ministerstwo Obrony Narodowej zakup maszyn dla Marynarki Wojennej w ramach przetargu na śmigłowce wielozadaniowe.
Wśród 50 maszyn, jakie miała pozyskać Polska, osiem miało być w wersji do zwalczania okrętów podwodnych, a sześć w wariancie CSAR (Combat Search and Rescue). Polska ostatecznie wybrała francuski śmigłowiec H225M Caracal. Tyle że w związku z brakiem porozumienia dot. umowy offsetowej nie doszło do realizacji kontraktu.
Pod koniec ubiegłego roku MON zapowiedziało więc pozyskanie w ramach pilnej potrzeby operacyjnej 14 śmigłowców. Natomiast według najnowszych zapowiedzi ministerstwa ma zostać kupionych 16 maszyn. Miałyby trafić do Wojsk Specjalnych i Marynarki Wojennej.
Poniżej prezentujemy jeden amerykański i trzy europejskie śmigłowce, które teoretycznie mogłyby wchodzić w grę jako następcy używanych do tej pory Mi-14PŁ/R.
AW101 produkowany przez Leonardo Helicopters (wcześniej AgustaWestland)
AW101 to włoski śmigłowiec, którego maksymalna masa startowa to 15,6 tony. Maszyna ma prawie 23 metry długości i ponad sześć i pół szerokości. Napędzana jest trzema silnikami, z których każdy ma 1884 kW mocy, a maksymalna prędkość to 277 km/godz.
W standardowych zbiornikach śmigłowca (istnieje też możliwość zamontowania dodatkowych) mieści się ponad 5100 litrów paliwa. Przy locie na trzech silnikach maksymalny zasięg wynosi 1363 km. Natomiast przy jednym mniej - według wyliczeń włoskiego producenta - zasięg zwiększa się o ponad 10 procent, a długość lotu to 6 godz. i 50 min.
Załoga śmigłowca liczy standardowo od czterech do sześciu osób, a maszyna jednorazowo może podjąć ponad 20 osób potrzebujących pomocy. Co więcej, Leonardo Helicopters przekonuje, że w awaryjnych sytuacjach wielkość kabiny pozwala na ewakuację ponad pół setki osób. Maszyna wyposażona jest zarówno w boczne drzwi, jak i w rampę załadunkową.
Jako śmigłowiec SAR używa go m.in Dania, Portugalia i Kanada. Na AW101 zdecydowała się również Norwegia, która zastępuje tymi maszynami śmigłowce Westland Sea King.
Śmigłowiec amerykańskiego koncernu Sikorsky
Wśród śmigłowców, które mogłyby zastąpić Mi-14PŁ/R jest również amerykański S-92. Maszyna mierzy ponad 21 m długości, jej maksymalna masa startowa wynosi ponad 12 ton, a prędkość maksymalna 306 km/godz.
Według wyliczeń koncernu Sikorsky, S-92 zabiera 2333 kg paliwa, a poza tym może wykorzystywać dodatkowe zbiorniki. Standardowy zasięg maszyny to 865 km. Śmigłowiec posiada zarówno boczne drzwi, jak i rampę załadunkową. W zależności od potrzeb może np. transportować 18 osób w pozycji siedzącej.
Poza tym Sikorsky produkuje mniejsze od S-92 śmigłowce Black Hawk. Maksymalna masa startowa tych ostatnich nie przekracza jednak 10 ton. Wprawdzie amerykański koncern jest właścicielem PZL Mielec, jednak w tamtejszym zakładach produkowane są kabiny UH-60M, a także przeznaczone na rynki poza Stanami Zjednoczonymi S-70i. Jeśli Polska chciałaby kupić S-92, musiałaby wziąć udział w programie Foreign Military Sales.
H225M Caracal produkowany przez Airbus Helicopters
Francuski H225M jest długi na 19,5 i szeroki na 3,5 metra. Jego maksymalna masa startowa wynosi 11 ton, a napędzany jest przez dwa silniki o mocy 1,776 kW każdy. Standardowo Caracal może zabrać ponad 2200 kg paliwa (jest też możliwość skorzystania z dodatkowego zbiornika), a maksymalna prędkość maszyny wynosi 324 km/godz.
Jak deklaruje producent, maksymalny zasięg przy założeniu ekonomicznej prędkości to 909 km. Z kolei maksymalny czas trwania lotu wynosi do czterech godzin i dwudziestu minut. Wprawdzie w oficjalnej broszurze na stronie producenta nie podano, ile poszkodowanych osób może podjąć śmigłowiec w wersji SAR, wyliczono natomiast możliwości H225M w wariancie ewakuacji medycznej.
I tak kabina śmigłowca poza członkami załogi może pomieścić 11 noszy z rannymi, a kolejnych pięciu poszkodowanych ma miejsca siedzące. Poza tym maszyna dysponuje bocznymi drzwiami.
Wśród państw, które wybrały H225M w wersji SAR jest Malezja, która postanowiła zastąpić nimi amerykańskie Sikorsky SH-3 Sea King. Natomiast Indonezja zamówiła Caracale w wersji CSAR (Combat Search and Rescue). Caracale wybrała również Polska w ramach przetargu na śmigłowce wielozadaniowe. Kontrakt o wartości ponad 13 mld złotych nie został jednak podpisany, ponieważ Polska i Francja nie osiągnęły porozumienia w sprawie offsetu.
NH90 produkowany przez NHIndustries
Maszyna o długości 19,5 i wysokości ponad pięciu metrów produkowana jest przez europejskie konsorcjum, które należy do Airbus Helicopters, Airbus Helicopters Deutschland, Leonardo Helicopters i Fokker. Masa startowa śmigłowca wynosi 10,6 tony, a jego napęd stanowią dwa silniki o mocy ponad 1500 kW każdy.
NH90 może zabrać nieco ponad dwie tony paliwa (istnieje też możliwość skorzystania z dodatkowych zbiorników), natomiast jego maksymalny zasięg i prędkość (dane dla wersji basic) to odpowiednio 982 km i 300 km/godz. Maksymalny czas trwania lotu wynosi z kolei pięć godzin. Poza tym maszyna posiada zarówno boczne drzwi, jak i rampę załadunkową.
Śmigłowce w wariancie SAR zamówiła m.in. Szwecja, Norwegia i Finlandia. Pozyskanie NH90 przez Polskę jest natomiast mało prawdopodobne. A to choćby z uwagi na to, że w przetargu na śmigłowce wielozadaniowe, do którego realizacji ostatecznie nie doszło, Airbus Helicopters i Leonardo wystawiły swoje maszyny - były to odpowiednio H225M Caracal i AW149.
Przeczytaj też: Jaka jest przyszłość Marynarki Wojennej?
Miejsca
Opinie (162) 4 zablokowane
-
2017-02-18 17:20
Dlaczego nie jest Biało-Czerwony
Szare to są WW-geny na drogach
- 3 3
-
2017-02-18 17:47
Platrformy (4)
Sugeruje zakupić dla ratownictwa morskiego także trochę mniejsze śmigłowce które obsługują np., platformy na morzu północnym Super Puma.Sprawdzone woły robocze przemysłu naftowego.
- 3 0
-
2017-02-18 18:44
to jest to samo co caracal tylko poprzednia wersja
- 2 1
-
2017-02-18 19:14
No cóż. przetarg wygrały właśnie Caracale, rozwinięcie konstrukcji AS332 Super Puma i AS532 Cougar. Notabene tych starszych śmigłowców Francuzi używają do dziś, w liczbie ppnad stu egzemplarzy.
No, ale cóż, Antkowi z capią bródką i rozbieganymi oczkami się nie spodobały. No i na 500+ pieniądze były potrzebne.- 5 2
-
2017-02-19 07:20
(1)
Tylko ze te woly robocze czesto spadaja,w zeszlym roku byly dwa wypadki,urwaly sie rotory glowne,cos jest nie halo z konstrukcja, troche tymi smiglowcami latalem i S-92/72 sa duzo lepsze
- 0 2
-
2017-02-19 11:44
S-72 to jedynie mały, doświadczalny śmigłowiec wyposażony w napęd hybrydowy, skonstruowany w latach siedemdziesiątych XX wieku. Do produkcji nie trafił, więc wątpię, czy można go z czymkolwiek porównywać, a jeszcze bardziej wątpię w to, że Pan na nim latał.
S-92 (właściwie H-92, S-92 to wariant cywilny) także zapisał się niezbyt chlubnie, z uwagi na wadliwą konstrukcję przekładni głównej. Dostawy dla Canadian Armed Forces opóźniły się zaś aż o sześć lat, pierwsze maszyny miały być dostarczone w 2009, kanadyjczycy otrzymali je zaś dopiero w 2015.- 1 0
-
2017-02-18 18:22
(2)
Zacząć trzeba od tego że SAR winien być w gestii SG czyli w resorcie MSW a ten mógłby na zakup dowolnej ilości śmigłowców pozyskać środki z UE i FORTEXu
MW powinna skupić się na ZOP i heli które może być stosowane jako pokładowe- 5 2
-
2017-02-18 18:47
nie, jest podział jak jest i SAR ma byc osobno (niezależnie z jakiej służby obsługiwany)
- 0 1
-
2017-02-19 02:56
Tak, lotnictwo SAR na morzu powinno być CYWILNE!
Po pierwsze - dlatego, że MW nie radzi sobie z morskim lotnictwem SAR - sprzętowo, kadrowo i organizacyjnie. Nie radzi sobie z nim od dziesiątków lat, czego wynikiem jest obecna jego zapaść - i nic nie wskazuje, by MON/MW było zdolne do sprawnego działania dla naprawy zawinionej przez siebie sytuacji.
Obecną zapaść obrazuje jedna załoga zdolna obsadzić jeden sprawny śmigłowiec na 30000km2 obszaru odpowiedzialności i 500km wybrzeża. Do tego skrajne ograniczenie szkoleń przy masowym odchodzeniu załóg. To brak ratowników medycznych lub lekarzy w załogach lecących do ewakuacji medycznej!. Wreszcie - "wybór" spośród dwu ponad trzydziestoletnich śmigłowców posowieckich, którym ostateczny resurs kończy się w 2017 i 2018 roku, albo dwu niewiele młodszych, lekkich maszyn, które od zawsze kiepsko sprawdzają się w akcjach nad morzem i... są po prostu przestarzałe. Żal i wstyd, zwłaszcza, gdy porównamy się do innych państw - np. Litwa ma 3 nowe śmigłowce w dyżurze 24/7 na 100km wybrzeża... i osiem wyszkolonych, stale trenujących załóg.
Po drugie - lotnictwo morskie SAR przeniesione do służby cywilnej jest po prostu tańsze.
Dokładniej - w przypadku Szwecji i Wielkiej Brytanii (w Szwecji lotnictwem SAR zajmuje się służba cywilna, w UK - komercyjna firma zewnętrzna "Bristow") - okazało się tańsze o blisko 50%! Podobnie w Holandii.- 2 1
-
2017-02-18 18:34
smiglowce (1)
wziasc z tych 2 fregat smiglowce te zlomy troche przerobić podracowac i będą smigaly przez jakiś czas po co je trzymać
- 0 4
-
2017-02-18 18:49
no nie to bez sensu całkiem
bo tam są specjalne ze składanymi wirnikami aby się mieściły do hangaru plus mają uzbrojenie. Duzo dużo taniej kupić cywilne z wyciągarką tylko nówki, a nie używki i to jeszcze by nie było na okrętach gdzie sa potrzebne do celów wojskowych
- 1 1
-
2017-02-18 20:05
Na baterie
- 2 0
-
2017-02-18 20:47
Misiewicz z Antonim sklejają śmigłowce. Może od nich wziąć
- 5 1
-
2017-02-18 21:00
Nie widzę różnicy, patrząc z punktu widzenia rosyjskiej rakiety.... jakby co.
chyba jedną, stracony śmigłowiec może być mniejszą stratą o ile go taniej kupimy a teraz uwaga!
Taniej nie musi oznaczać, że wybieramy II albo III sort śmigłowców!
Dobry handlarz, nie skorumpowany, jest potrzebny, by kupić taniej, także i I sort....- 0 0
-
2017-02-18 23:27
(1)
A Antek wybierze rosyjskie MI, bo okażą się najtańsze. I będzie przekonywał, że Ukraińcy będą je montować. Ciekawe, kiedy dowiemy się, ż Macierewicz to po prostu rosyjski agent?
- 6 1
-
2017-02-19 01:33
Ciekawe kiedy dowiemy się że twoja stara dorabia na dworcu?
- 0 3
-
2017-02-19 01:04
I tak będzie amerykański bo Amerykanom nasze wszystkie zady wlaza w d*pe
Wlaza w d*pe przy każdej możliwej sytuacji a oni mają nas tak głęboko jak my im wlazimy
- 3 0
-
2017-02-19 01:15
slawka nowaka wolac
wybral pociag to niech helikopter tez wybierze!!!
- 2 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.