Dwa kolejne zarzuty umorzyli śledczy prezydentowi Sopotu Jackowi Karnowskiemu. Prokuratura uznała, że sprzedaż samochodu po cenie wyższej niż cena okazyjnego zakupu była zgodna z prawem. Za remont domu prezydent też zapłacił - oddając motocykl.
tak, w świetle prawa wciąż jest niewinny
38%
tak, ale tylko jeśli postępowanie zakończy się przed wyborami
10%
powinien odpocząć, a wrócić jeśli się oczyści
12%
nie, gdyby miał honor zrezygnowałby z polityki już teraz
40%
Teraz na
Jacku Karnowskim, który niedawno stwierdził, że jednak może wystartować w kolejnych wyborach na prezydenta Sopotu, ciąży jeszcze sześć zarzutów. Najpoważniejszy z nich to rzekome złożenie korupcyjnej propozycji sopockiemu biznesmenowi
Sławomirowi Julke.
W piątek
Jacek Karnowski mógł jednak świętować kolejną wygraną bitwę. Dwa zarzuty zostały umorzone. Pierwszy to sprzedaż zakupionego od
Włodzimierza Groblewskiego busa - po cenie wyższej niż cena zakupu.
-
Biegły, działający na zlecenie prokuratury, wycenił nakłady na jego ulepszenie na kwotę znacznie wyższą niż różnica w cenie kupna-sprzedaży - wyjaśnia prezydent Sopotu.
Drugi zarzut dotyczył remontu domu, za który prezydent miał nie zapłacić. -
Prokuratura uznała moje wyjaśnienia, iż za wykonane prace rozliczyłem się, dając stary, sprawny zabytkowy motor. Zresztą, więcej wart według mnie niż te prace - twierdzi Karnowski. -
Teraz będę mógł skupić się tylko na budowie kolejnego partnerstwa publiczno prywatnego przy dworcu PKP w Sopocie i na innych ważnych sopockich projektach - komentuje na swoim blogu.