- 1 Odnaleziono ciało zaginionego nurka (55 opinii)
- 2 Z bastionu Żubr zniknęły lunety (41 opinii)
- 3 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (282 opinie)
- 4 Rejsy sezonowe: dokąd popłyniemy? (184 opinie)
- 5 Pod prąd uciekał przed policją (269 opinii)
- 6 Partyzantka roślinna okiem przyrodnika (60 opinii)
Kasy, klucze i szklanki, czyli starocie na Jarmarku
Wiekowe słoje na witaminę B12 i kasy sklepowe pamiętające fenigi - to tylko niektóre antyki na targu staroci, który jest częścią Jarmarku św. Dominika. W tym roku konkurencją dla sprzedawców antyków nie są inni sprzedawcy staroci, tylko stoiska z przedmiotami stylizowanymi na oryginalne.
- Przydałoby się jeszcze ją naoliwić, ale Jarmark się zaczął i nie zdążyłem - tłumaczy się sprzedawca.
Kasa, do której sprzedawcy wkładali niegdyś marki i fenigi, już w pierwszym tygodniu znalazła kupca.
- Dobra, stara rzecz zawsze się sprzeda - tłumaczy pan Marek, który na targ staroci przyjechał handlować aż z Żagania.
Na stołach wyłożył głównie stare przedmioty codziennego użytku: żelazka, wagi i młynki do kawy, maku oraz do soli kamiennej. O każdym z przedmiotów dobry handlarz potrafi coś opowiedzieć. Pytamy zatem o młynek do soli.
- Na kruszenie soli za pomocą młynka mogli dawniej pozwolić sobie tylko majętni ludzie. Pozostali używali moździerzy - wyjaśnia handlarz i prezentuje jak działa mechanizm wiekowego urządzenia.
Prezentowanie, wyjaśnianie i targowanie się. Tak mijają kolejne dni handlarzy starociami na Jarmarku św. Dominika.
- Miejsce mam wygodne, sporo ludzi przechadza się wokół i zawsze coś wybiorą - tłumaczy pan Władysław z Bolesławca, po czym chwilę później zaczyna targować się z kobietą, która upatrzyła sobie starą szklanicę.
- Trzy złote - proponuje brunetka w okularach.
- Cztery złote - kręci głową handlarz i targują się dalej.
Jak przyznają sprzedawcy staroci, w tym roku nie jest łatwo handlować antykami na Jarmarku. Najbardziej narzekają na konkurencję ze stoiskami, gdzie można kupić przedmioty stylizowane na antyki.
- Chińszczyzna wszędzie, a prawdziwych staroci coraz mniej na Jarmarku - wzdycha pan Mirosław i dodaje: - Poza tym opłaty. Oprócz standardowej musimy jeszcze płacić dodatkową dla handlujących starociami. Wygląda na to, że stoję w Gdańsku po raz ostatni.
Dodatkowa opłata, o której mówią sprzedawcy, to tzw. opłata targowa, którą uiszczają handlarze na Jarmarku św. Dominika. Jednak dotychczas sprzedawcy antyków byli z niej zwolnieni.
- Rada Miasta zdecydowała, że w tym roku nie będzie podwyżki opłaty targowej dla wszystkich handlujących, ale w zamian za to opłata obejmie wszystkich sprzedawców - wyjaśnia Michał Piotrowski z biura prasowego Urzędu Miejskiego w Gdańsku.
Handlujący antykami przyznają, że w takiej sytuacji muszą na tegorocznym Jarmarku zwiększyć obroty. - Dobra, stara rzecz zawsze się sprzeda - powtarza Marek z Żagania, choć minę ma nietęgą.
Wydarzenia
Opinie (68) 3 zablokowane
-
2011-08-08 11:02
Co roku te same graty, poobijane w codziennym transporcie tam i z powrotem, trzymane 3 tygodnie w pełnym słońcu lub na deszczu. Nie, dziękuję. Po czymś takim co delikatniejszy sprzęt, typu stare RTV i foto, ma wartość wyłącznie dekoracyjną. Na aukcjach internetowych lub w sklepach z antykami można znaleźć to samo i w o całe piekło lepszym stanie. Nawet żule przed Zielonym Rynkiem miewają lepsze fanty.
- 9 1
-
2011-08-08 10:41
szkoda, że nie było tam stoiska naszych sił zbrojnych, było by w czym wybierać
.............
- 8 0
-
2011-08-08 10:27
Ulice Garbary, Ograna miały być ożywione a jak na razie straszą turystów
- 19 0
-
2011-08-08 10:23
nuda
nuda
- 12 2
-
2011-08-08 10:07
Ciekawa alternatywa
Byłem, sympatycznie jest, sporo artystów, można zjeść pajdkę chleba albo kupić coś w dobrej cenie, np. używaną książkę
- 16 15
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.