- 1 Auto wjechało w pieszych i w budynek (45 opinii)
- 2 Rakieta Elona Muska nad Trójmiastem (48 opinii)
- 3 To była fabryka "kryształu" na płn. Polskę (163 opinie)
- 4 Parawaniarze już anektują plaże (168 opinii)
- 5 Weszły do sklepu i ukradły towar za 1650 zł (97 opinii)
- 6 30 lat od tragedii autobusowej w Kokoszkach (186 opinii)
Kierowca TIR-a, który staranował trolejbus: Czuję się niewinny
Przed gdańskim sądem zakończył się proces kierowcy TIR-a, który w kwietniu ubiegłego roku staranował na ul. Morskiej w Gdyni trolejbus. W wyniku wypadku zginęły dwie osoby. Mężczyzna jechał ciężarówką z niesprawnym układem hamulcowym. Przed sądem stwierdził jednak, iż nie czuje się winny.
Film pokazujący miejsce wypadku.
Film zarejestrowany przez kamery miejskiego monitoringu tuż po wypadku.
- Do dziś jest to dla mnie trauma - mówi przed sądem łamiącym się głosem. - Nie chciałem tego, nie chciałem, aby ktoś cierpiał. Codziennie myślę o tym, co się stało. Przepraszam te rodziny, które ucierpiały. Przepraszam wszystkich.
Nie poczuwa się jednak do winy. Prokuratura zarzuca mu, że wsiadł za kierownicę swojego TIR-a, zdając sobie sprawę z tego, że miał on niesprawny układ hamulcowy. Jest oskarżony o świadome złamanie zasad bezpieczeństwa i - nieświadome już - spowodowanie katastrofy. Grozi mu do 8 lat więzienia.
On sam twierdzi jednak, iż myślał, że pojazd jest w pełni sprawny. Regularnie robił przeglądy, a wszystkie dokumenty zgadzały się. Między wierszami sugeruje, że ktoś mógł - bez jego wiedzy - uszkodzić hamulce. A te - jak ustalili powołani przez prokuraturę biegli - wyglądały tak, jakby ktoś naprawiał je we własnym zakresie, części elementów w układzie brakowało, część innych była niesprawna. Dodatkowo, w naczepie, na jednej osi zamontowane były dwie różne opony, różniące się także wielkością.
Feralnego dnia Mariusz W. wiózł 21 ton wody do gdyńskiego Makro. Wieczorem 24 kwietnia wyjechał z niewielkiej wsi pod Łodzią - Aleksandrii. Zatrzymał się tuż za Toruniem, na stacji benzynowej. Noc spędził w samochodzie. Wczesnym rankiem ruszył dalej. Po drodze zaliczył jeszcze jeden krótki postój. Zbliżała się godz. 9, kiedy z obwodnicy Trójmiasta skręcił w estakadę Kwiatkowskiego. Do celu podróży brakowało mu ledwie kilku kilometrów.
- W połowie zjazdu zauważyłem, że nie działają hamulce. Dusiłem pedał do końca, ale reakcji samochodu nie było. Wręcz przeciwnie, jechał coraz szybciej. Na początku 40-50 km/h, a później już około 70. Dalej już nie patrzyłem, próbowałem hamować biegami, zaciągnąłem także hamulec ręczny. Dawałem kierowcom sygnały dźwiękowe i świetlne, pokazywałem, że mam uszkodzone hamulce - opowiadał W. przed sądem.
Pech chciał, że w tym czasie organizacja ruchu była akurat zmieniona, kierowca TIR-a musiał zjechać w kierunku ul. Morskiej, nie mógł jechać dalej samą estakadą.
- Widziałem, że samochody ruszyły na światłach. Widziałem trolejbus. Starałem się go ominąć. Samego uderzenia nie pamiętam. To znaczy wiem, że w coś uderzyłem, ale nie pamiętam jak to wyglądało. Ocknąłem się dopiero później, leżałem na ziemi - relacjonował oskarżony.
On sam złamał kolano, uszkodził sobie także kręgosłup. Część pasażerów trolejbusu miało mniej szczęścia. Jeden z nich zginął na miejscu, inna pasażerka zmarła już w szpitalu, kilka godzin po wypadku. Życie kolejnej również było poważnie zagrożone. Kilka innych osób - m.in. kierowca trolejbusu oraz kierowca samochodu osobowego, który TIR zahaczył wcześniej - również zostało rannych.
- Zapaliło się zielone światło, ruszyłam, w pewnym momencie usłyszałam bardzo głośne trąbienie i hałas. Tuż przede mną przejechał pędzący TIR, sekundę później uderzył w trolejbus. Zatrzymałam auto i odruchowo sięgnęłam po telefon. Zadzwoniłam po pomoc. Byłam w szoku - opowiadała w poniedziałek kobieta, która widziała wypadek.
Wedle jej relacji z trolejbusu zaczęli wychodzić zakrwawieni pasażerowie. Jedną osobę wyniesiono z pojazdu, próbowano ją reanimować. Na miejscu pojawiła się lekarka z jednej z okolicznych przychodni, udzielała pomocy rannym, później przyjechały policja i pogotowie.
- W ocenie prokuratury oskarżony był świadom, że układ hamulcowy w jego pojeździe nie był sprawny - mówi Magda Gabriel-Węglowska z Prokuratury Rejonowej w Gdyni.
- Mój klient jest niewinny. Zostać skazany może tylko, jeżeli sąd uzna, że mógł przewidzieć zdarzenie, do którego doszło, a w mojej ocenie nie mógł. Wcześniej hamulce działały normalnie, a ciągnik i naczepa miały ważne badania techniczne - ripostuje mecenas Krzysztof Pawelski, obrońca Mariusza W.
Opinie (206) 5 zablokowanych
-
2014-03-17 21:42
Panie Krzysztofie Pawelski, nie ośmieszaj się Pan !!! (3)
Mówisz Pan, cytuję:
Mój klient jest niewinny. Zostać skazany może tylko, jeżeli sąd uzna, że mógł przewidzieć zdarzenie, do którego doszło, a w mojej ocenie nie mógł. Wcześniej hamulce działały normalnie, a ciągnik i naczepa miały ważne badania techniczne - ripostuje mecenas Krzysztof Pawelski, obrońca Mariusza W.
Hamulce - jak ustalili powołani przez prokuraturę biegli - wyglądały tak, jakby ktoś naprawiał je we własnym zakresie, części elementów w układzie brakowało, część innych była niesprawna. Dodatkowo, w naczepie, na jednej osi zamontowane były dwie różne opony, różniące się także wielkością !!!!!!!!!!.
Czytaj więcej na:- 22 4
-
2014-03-17 21:55
Według mecenasa to nieprawda, że "na jednej osi zamontowane były dwie różne opony, ... (1)
...różniące się także wielkością."
Według mecenasa to krasnoludki po katastrofie zrobiły szwidel, wymieniając oponki...
A tak wogóle to według mecenasa oponki są takie same, niczym się nie różnią, a biegli sądowi są ślepi i GŁUPI.- 7 1
-
2014-03-17 22:56
Tylko że o oponach nic nie było wspomniane przez mecenasa, a badania techniczne ciągnik i naczepa miały. Spokojnie go wybroni
- 0 2
-
2014-03-17 21:46
oczywiście żal straszny tego kierowcy, to napewno traumatyczne przeżycie dla niego
ale Ktoś wreszcie musi skończyć z tym badziewiactwem na drogach.
Dziś jedni niewinni ludzie giną na drodze, jutro mogą być kolejni....- 11 0
-
2014-03-17 21:12
(1)
"(...) a ciągnik i naczepa miały ważne badania techniczne..." Jak 99% jeżdżących złomów po naszych drogach i dotyczy to równie osobówek jak i aut ciężarowych.
- 104 2
-
2014-03-17 22:09
kolo ktory mu to podsteplowal bedzie sie teraz z tego tlumaczyl. powinien miec wspoludzial.
- 18 1
-
2014-03-17 21:17
Dziwię się... (6)
że na tych zjazdach nie ma hamowni...Podobnie jak w górach. Taki krótkie ślepy zjazd wysypany piachem... Rozpędzone auto z uszkodzonym hamulcem wjeżdża w to i się zatrzymuje...
- 52 13
-
2014-03-17 21:33
jaka kur...a hamownia,,,chłopie ! (1)
primo - jakiś debil wyprofilował zakręt łączący estakadę z obwodnicę w drugą stronę - to ta sama ekipa co robiła brodziki w Aqua - gdzie woda leci na korytarz a nie do kratki sciekowej.
duo - obiekt wyjątkowo chroniony - 30 min, opadów śniegu - zero pługu -45 min. wjazd zamknięty
tre - policja i itd. to te instytucje tam zarabiają , jakiś debil postawił ograniczenie prędkości pod górke i tir-y później nie mogą się wdrapać
to tak krótko!- 18 7
-
2014-03-17 21:43
ale wypadek był w słoneczny dzień
a śnieg już dawno stopniał :(
- 8 3
-
2014-03-17 21:24
w zamian masz czterdzieściosiem znaków i zakręt niespodzianka pomiędzy ekranami (3)
- 39 3
-
2014-03-17 21:26
Liczyłeś,czy dolisz? (2)
- 3 8
-
2014-03-17 21:35
doje z ptaka twego wszystkiego dobrego
- 2 6
-
2014-03-17 21:35
Liczyłam jak by co.
A Ty skąd dojeżdżasz?
- 5 2
-
2014-03-17 21:28
Ciężka sprawa... (1)
- 5 1
-
2014-03-17 21:31
Ano. >3.5 tony
- 3 0
-
2014-03-17 21:11
(1)
Polaki - biedaki
Te naprawy jak najniższym kosztem i jest tragedia.
Choć drutować hamulce to już przegięcie.- 77 3
-
2014-03-17 21:12
no,to fakt
- 6 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.