Diabelski młyn, który w zeszłym roku cieszył się wielką popularnością, już niebawem powróci na Wyspę Spichrzów. W połowie maja rozpocznie się montaż wysokiej na 55 metrów konstrukcji.
to świetna atrakcja, powinno tam zostać na stałe51%
fajnie, że wróciło, bo to atrakcja sezonowa, zimą nikt by z niego nie korzystał35%
byłem już na nim, ale nie wiem czy powtórzy sukces sprzed roku6%
to kiczowaty pomysł, godny małych miejscowości nadmorskich, ale nie Gdańska8%
We wrześniu ubiegłego roku, wielu mieszkańców Trójmiasta z nieskrywanym żalem przyglądało się akcji demontażu górującego nad centrum Gdańska koła widokowego. Nierzadko można było usłyszeć opinię, że diabelski młyn idealnie wypełnił pustkę na niezagospodarowanej od wielu lat Wyspie Spichrzów i stał się nową atrakcją Gdańska. Niektórzy nawet porównywali gdańskie koło widokowe do słynnego "London Eye" nad Tamizą i stąd ukuło się nieformalne określenie "Gdańsk Eye".
Koło widokowe posiadało 43 klimatyzowane kabiny, w tym jedną kabinę dla VIP-ów. Zwykła kabina mogła pomieścić osiem osób, w kabinie VIP były miejsca dla czterech osób. Podróż, podczas której koło obracało się dwa razy, trwała około 15 minut. Z najwyższego punktu można było podziwiać przepiękną panoramę Gdańska i okolic. Koszt biletu wynosił 25 złotych.
Diabelski młyn na Wyspie Spichrzów okazał się strzałem w dziesiątkę. Z uruchomionej pod koniec lipca atrakcji skorzystało grubo ponad 100 tysięcy osób. Warto w tym miejscu nadmienić, że koszt inwestycji zwrócił się już po wykupieniu 50 tysięcy biletów. Odwiedzający Gdańsk turyści chętnie fotografowali się na tle diabelskiego młyna. Aż trudno było im w to uwierzyć, że już niedługo zostanie zdemontowany i pozostanie po nim piaszczysty plac.
Trudno się zatem dziwić właścicielowi koła, że w tym roku ponownie postanowił zainwestować nad Motławą.
- To była ogromna atrakcja, która okazała się również sukcesem finansowym. A skoro wszyscy byli szczęśliwi, warto to było powtórzyć i w tym roku - wyjaśnia pochodzący z Düsseldorfu Oscar Bruch, właściciel koła widokowego.
Ciężarówki z elementami ważącego około 350 ton diabelskiego młyna przyjadą do Gdańska w połowie maja. W zeszłym roku montaż ogromnej konstrukcji zajął 10 dni. Dokładny termin uruchomienia atrakcji nie jest jeszcze znany, ale z naszych informacji wynika, że nastąpi najpóźniej na przełomie maja i czerwca.
Cena biletu będzie wynosiły tyle samo, ile w ubiegłym roku, czyli 25 złotych.
Diabelski młyn na Wyspie Spichrzów nocą. Materiał archiwalny
Panorama Gdańska z koła widokowego na Wyspie Spichrzów. Materiał archiwalny