• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Król storczyków z Trójmiasta. Niezwykła pasja profesora UG

Jakub Gilewicz
6 października 2013 (artykuł sprzed 10 lat) 

Zobacz, jak profesor z Trójmiasta podróżuje na mule i przedziera się przez deszczowe lasy Ameryki Południowej.


Mężczyźni z Turcji zażywają je na wzrost potencji, a Indianie z Ameryki Południowej wytwarzają z nich truciznę. Prawie z każdym gatunkiem storczyka związana jest jakaś anegdotka. Sypie nimi jak z rękawa prof. Dariusz Szlachetko z Uniwersytetu Gdańskiego. W czternastym odcinku cyklu Pasjonaci prezentujemy znanego badacza storczyków, który opisał ponad trzy tysiące nowych gatunków i podróżuje po świecie w poszukiwaniu kolejnych.



Czy masz w swoim domu storczyki?

- Na Madagaskarze rosną storczyki, których kwiaty mogą być zapylane tylko i wyłącznie przez dziewice. Odpowiednio szkolone przenoszą na językach ziarna pyłku z jednego kwiatu na drugi. Tak przynajmniej mówi stara opowieść. Ile w tym prawdy? Trudno powiedzieć. W każdym razie anegdotka od lat krąży w gronie storczykarzy - opowiada znany z poczucia humoru prof. Dariusz Szlachetko, światowej sławy badacz storczyków.

W naturze rośliny te potrafią osiągnąć długość nawet 100 metrów. Co więcej produkt ze storczyków rzekomo zapylanych przez dziewice od lat gości w polskich kuchniach. Używa się go do pieczenia ciast i do robienia deserów. - To wanilia. Mało kto wie, że jest storczykiem, natomiast pewnie wszyscy znają i stosują cukier waniliowy. Powstaje on ze sfermentowanych lasek wanilii - tłumaczy prof. Szlachetko.

W polskich domach storczyki można znaleźć również na półkach i parapetach. To przeważnie kupowane w hiper- i supermarketach wielogatunkowe mieszańce. - Pochodzą w większości z południowo-wschodniej Azji i Nowej Gwinei. Długo kwitną i są stosunkowo łatwe w utrzymaniu - ocenia profesor.

Jednak tego typu storczyki nie interesują pasjonata. Woli szukać nieznanych gatunków. Dlatego od kilkudziesięciu lat podróżuje po całym świecie. - Storczyki to największa grupa roślin na naszej planecie. Jest ich około 25 do nawet 40 tys. gatunków. Najwięcej storczyków rośnie zaś w krajach Ameryki Południowej - wylicza pasjonat.

Dziekan Wydziału Biologii Uniwersytetu Gdańskiego regularnie porzuca przytulne aule i niczym Indiana Jones rusza w głąb lasów deszczowych. Do punktu startowego wędrówki przeważnie dojeżdża samochodem terenowym. Później przesiada się na muła, a kiedy las jest zbyt gęsty musi liczyć na doświadczone w wędrówkach nogi.

W gęstwinie przydaje się też maczeta, ale przede wszystkim czujność i bystry wzrok. Bo po pierwsze trzeba uważać na groźne węże i pająki, a po drugie nie jest łatwo wypatrzeć nowy gatunek. - Są storczyki wielkości główki od szpilki, są też takie, które bardziej przypominają bambusy czy trawy niż storczykowate. Rozróżnienie storczyka od innych roślin wymaga pewnej wprawy - przekonuje profesor.

Podczas kilkudziesięciu lat badań naukowiec z Trójmiasta opisał ponad trzy tysiące nowych gatunków. Efekty pracy profesora i zespołu badawczego widoczne są zarówno w publikacjach naukowych, jak i w uniwersyteckich szklarniach.

- O, tu na przykład mamy Polystachya bamendae. To nowy gatunek znaleziony przez nas w Kamerunie. Nietypowe jest to, że rośnie na eukaliptusach, które mają dosyć gładką korę i rzadko kiedy przyczepiają się do nich jakiekolwiek epifity. A tu, proszę storczyk na eukaliptusie - opowiada pasjonat, prezentując roślinę.

Chwilę później rozgląda się za kolejnym gatunkiem. Wzrok profesora wędruje w górę na doniczkę z południowoamerykańskim okazem. - Indianie wykorzystują go na przykład do produkcji trucizny, która działa w podobny sposób jak sławna currara. Natomiast z biologicznego punktu widzenia jest to ciekawy storczyk, bo na przykład potrafi ze znacznej odległości strzelać do owadów masą pyłkową - zdradza badacz, po czym postanawia wziąć do ręki niewielką bulwę innego storczyka.

- Wyglądem bulwy tego gatunku przypominają męskie jądra. Mężczyźni w Turcji wierzą, że ich spożywanie sprzyja wzrostowi potencji. Dlatego też na bazarach sprzedaje się te bulwy na kilogramy. Niestety, jest to jedna z przyczyn bardzo intensywnego wymierania storczyków na terenie Turcji - wyjaśnia prof. Szlachetko.

W wielu państwach storczyki są jednak chronione przez prawo. Aby je zbierać lub kupować, trzeba mieć często specjalne pozwolenia, a nasiona traktowane są nierzadko jak dobra narodowe. - Osoby, które o tym nie wiedzą bądź chcą świadomie przewieźć storczyki przez granicę, mogą spodziewać się bardzo przykrych konsekwencji - ostrzega prof. Szlachetko, który przed każdym wyjazdem naukowym obowiązkowo występuje o pozwolenie na zbieranie storczyków.

Profesor przyzwyczaił się również do drobiazgowej kontroli na polskich lotniskach. Bo Kolumbia, w której często prowadzi badania naukowe, w kraju nad Wisłą nie kojarzy się raczej ze storczykami. - Ostatnio nawet przeszukiwano kawę, którą przywiozłem z wyprawy. Takie uroki pracy badacza - opowiada naukowiec.

Profesor nie zważa jednak na drobne niedogodności. Motywację ma sporą. Obecnie pracuje wraz z zespołem nad wydaniem 10-tomowej publikacji o storczykach w Kolumbii. - Później zabierzemy się za storczyki Nowej Gwinei. Tego jeszcze nie było, a mam nadzieję, że odkryjemy sporo interesujących gatunków - zaciera ręce pasjonat.

Butelki, etykiety i podstawki ze starych gdańskich browarów. Zobacz niezwykłą kolekcję Pawła Kinowskiego z Gdańska.

Ma zabytkowe donice, stare drewniane tabaczniki i rożek w kształcie niedźwiedzia. Zobacz nietypową kolekcję Jerzego Zająca z Gdyni.

Miejsca

Opinie (68) 5 zablokowanych

  • Za darmo tego nie robi ...

    Co innego studenci czy doktoranci bez etatu i stypendium.

    • 2 0

  • pasja czy praca? (17)

    jeżeli facet i jego "zespół badawczy" robi to za własną kasę to szacun za oryginalne hobby ale jeżeli to my płacimy za jego wyprawy , badania itd natemat storczyków to przyznam szczerze nie wiem czym tu sie zachwycac- tym ze gosc organizuje sobie fajne wycieczki za nasze pieniądze? Jakichś większych korzyści dla nas czy dla polskiej gospodarki jakoś nie mogę się w tym doszukać. Potrzebne nam te storczyki strasznie. Zastanawiam sie jak w kraju w ktorym chorzy czekają po kilka miesięcy / lat na wizytę u specjalisty albo na zabieg a jak juz sie dostaną do szpitala leżą na korytarzu znajduje się kasa na na badania storczyków. Ratunkuuu!!

    • 32 70

    • (9)

      Pecydenci maja identyczny pogląd na finansowanie badań naukowych i nauki.Dlatego Polacy po wyjeździe za granicę pracują głównie na przysłowiowym "zmywaku",a nie głową.

      • 9 3

      • Marnotrawienie pieniędzy podatników (7)

        Jako biolog muszę przyznać, że to jest wyrzucanie pieniędzy w błoto. Ten "Pan" może sobie pozwolić na takie wyjazdy (jak i cała ich katedra KTRiOP)bo to dziekan. Inni są na tym wydziale dyskryminowani. Przecież lek na raka nie jest nam potrzebny... ale wyjazd do Boliwii, Peru... zarąbista sprawa, można sobie wstawić fotkę na fejsbuka z wyprawy w dzicz. Prócz wanilii nie ma ŻADNYCH korzyści. Zamiast zajmować się problemami polskiej roślinności lepiej jeździć sobie w wycieczki po świecie. Ale będziecie płacić dalej.... bo nikt się nie będzie odzywał... bo to "profesor" od cudownych storczyków...

        • 16 23

        • (3)

          Zazdrość to pierwszy stopień do piekła. Trzeba się zabrać za pisanie dobrych wniosków o finansowanie badań :)

          • 10 10

          • (2)

            Zazdrość? To raczej stwierdzenie faktu. Ale to piszą "przydupasy". " Trzeba się zabrać za pisanie dobrych wniosków o finansowanie badań :)" No, super macie badania na takso:
            "MNISW 5819/B/PO1/2020/39. Zróżnicowanie taksonomiczno-geograficzne rzędu Orchidales na Wyżynie Gujańskiej. Kierownik D. Szlachetko."

            Może zajmiecie się gatunkami rodzimymi? Przy budowie kolei metropolitarnej zniszczono tyle siedlisk... Ale lepiej jeździć po świecie. :) Inne katedry mają dużo lepsze pomysły, wnoszące coś dla gospodarki tego kraju, medycyny itp... Ale lepsza focia na fejsa :)
            Starsze profesorstwo na waszej "katedrze" jakoś potrafi prowadzić badania w polsce.

            Tak samo wasze "świętowanie przejścia do kategorii A (z B)". To tak jakby praktycznie najlepsza(w zamierzchłej historii) drużyna wracała do gry w lidze wyższej. To jest świętowanie?

            Tak, nikt z pracowników się nie podpisze :), sam ten fakt świadczy o czymś.

            • 7 3

            • Jeśli jesteś pracownikiem naszego Wydziału to tylko udowadniasz, że jesteś słabym naukowcem. Oceniasz czyjąś pracę na podstawie tytułu jednego projektu? Współpracowałam krótko z Profesorem ale wiem, że jego dorobek jest wybitny na tle znawców tematyki którą się zajmuję, ponadto projekty które są finansowane przez MNiSW/NCN są recenzowane (może tego nie wiesz) przez naukowców na poziomie, którego nie osiągniesz. Oni decydują, że warto finansować dany projekt. Uważasz, że zrobiłabyś to lepiej?

              • 3 2

            • Niestety - jest, jak jest i zwykli, szeregowi pracownicy nie mają nic do powiedzenia. A kiedy ktoś usiłuje coś zmienić, to kończy z naganą. Ocena pracownicza... Dobry sposób na pozbycie się niektórych niewygodnych ludzi.

              Świętowanie kategorii A jest dość zabawne, ale i tak bardziej sensowne od chwalenia się na lewo i prawo, że pobiliśmy rekord liczby przyjętych na I rok: ok. 230 osób. Minimalna punktacja? ~35. Maksymalna? ~150.

              Śmieszne jest to, jak dużo pieniędzy wydaje polski rząd na projekty badawcze dotyczące kwiatów Boliwii, Kolumbii itd. Trochę dziwne, że nie wspierają lokalnych badań, ale to chyba tylko kolejny z typowych polskich absurdów.

              • 4 3

        • Zgadzam się. (2)

          Pracuję na tym wydziale i zgadzam się w całej rozciągłości. Szkoda tylko, że nie pojawi się artykuł na dużo ciekawsze tematy, na przykład związane ze sprawami sądowymi i łamaniem praw pracowników...
          Albo o tym, jak faworyzuje swoich, kiedy cała reszta klepie biedę.

          • 12 6

          • anonim (1)

            "pracuję na tym wydziale" jestem hejterem więc się nie ujawniam. Najlepiej pluć jadem anonimowo. Podpisać się to jet odwaga a tak mam w głębokim poważaniu twoją opinię.

            • 3 10

            • Mam się podpisać i stracić pracę? Chyba sobie żartujesz. Nie interesuje mnie to, gdzie masz moją opinię. Fajnie by było, gdyby ludzie ruszyli głowami i zobaczyli, że sytuacja taka różowa nie jest. A że pracownicy boją się mówić otwarcie, to nic dziwnego.

              • 11 1

      • A teraz będą mogli w kwiaciarni.

        • 0 0

    • Poczytaj o "Konwencji o różnorodności biologicznej", która została ratyfikowana również przez Polskę, dodatkowo polecam zapoznać się z pracami Myersa, Wilsona i organizacji Conservation International. Wyrażasz opinię nie posiadając żadnej wiedzy, dlatego są idiotyczne.

      • 2 0

    • (4)

      To są badania naukowe, tumanie. Bez nich nie ma rozwoju nauki i technologii. Zresztą założę się w ciemno, że te badania więcej przynoszą gospodarce narodowej, niż Twoja praca.

      • 25 7

      • hehehehhehe

        Biedne, niemające o niczym pojęcia społeczeństwo...

        • 1 0

      • Oczywiście masz rację. Jeśli profesor oprócz storczyków ma jeszcze inne pasie. Bardziej produktywne. Ta jest tylko lukratywna.

        • 0 0

      • (1)

        nie bede sie znizal do twojego poziomu i cie obrazał
        oczywiscie nie mam nic przeciwko badaniom naukowym pod warunkiem że czemuś służą .
        ale mozesz mi tylko powiedziec co bysmy stracili gdybysmy nie finansowali akurat tych badań na temat storczyków?

        • 8 10

        • nie byłoby lodów waniliowych?

          • 11 3

    • pasja, z czasem i pasja i praca!

      Gdyby nie pasja (kiedyś), nie było by tej pracy (teraz). Na szczęście dla profesora miał tyle siły i charyzmy by przekuć swoją pasję na jej dalsze (dochodowe?) uprawianie. Gdyby nie On w tej katedrze zajmowali by się pewnie czymś innym i znów można by dyskutować czy to warto czy nie i za czyje to pieniądze. Choć bardziej prawdopodobne, że nic o czym warto wspomnieć chociażby w tym portalu, by się nie działo. Jak to w wielu katedrach nie tylko wydziału biologii...

      • 4 2

  • cukier wanilinowy....

    jw

    • 0 0

  • to jest pasjonat (2)

    biolodzy na ogół dużo mówią a mało robią

    • 61 14

    • (1)

      taak? To wejdź sobie w jakieś wyszukiwarki naukowe typu sciencedirect.com i wpisz nazwisko Pana Profesora ;]
      będę bronić się na innej katedrze, z nieco innej dziedziny biologii i wiem, że biolodzy robią bardzo dużo. Nawet więcej niż lekarze... Bo patrząc na chłopski rozum- lekarz wie, że jest taki a taki lek i działa na to i na tamto. ALE nie opracował go, nie zna jego dokładnego mechanizmu działania. Bo robi to za niego ktoś inny, bardzo często biolog. A farmaceuta produkuje w jakimś swoim koncernie.

      • 3 4

      • biolog nie opracowuje ani metod syntezy ani nie bada metabolizmu leku

        to robią chemicy, biochemicy i biotechnolodzy

        • 1 2

  • cukier WANILINOWY

    w tekście jest bład... wszscy znaja i stosują cukier wanilinowy. Cukier waniliowy wytrąca się na laskach wanili, ale nie jestem pewien czy jest w sprzdazy, raczej nie- w sprzedazy są laski wanili. Natomiast to co kupujemy w sklepie w torebach jest produktem syntetycznym i nazywa się cukier wanilinowy od zw. waniliny.

    • 2 1

  • Puki będziemy pieniądze wydawali na takie badania,puty na potrzebne będzie brakować. Syndrom za krótkiej kołdry. A Pana profesora pozdrawiam. Rzeczywiście sympatyczny i dowcipny ( czytaj inteligentny).

    • 2 2

  • wspaniały człowiek, no i profesor ;-) (1)

    Rzadko spotyka się dzisiaj tak wspaniałych ludzi. Bycie profesorem i dziekanem nie jest łatwe. Pan Profesor robi to z wrodzonym humorem, rozdzielajac uśmiech wokoło. Dziękujemy Profesorze ;-) ;-).

    • 49 9

    • onegdaj zdawałem u profesora (wówczas jeszcze doktora) Szlachetko

      egzamin z roślin naczyniowych. chodziły plotki że gość jest nadmiernie wymagający a bywa złośliwy. egzamin absolutnie tego nie potwierdził, do dzisiaj zapamiętałem czysty profesjonalizm, humor i klasę. Pozdrawiam bohatera art. bardzo serdecznie!

      • 0 0

  • cukier waniliowy dobre..... (3)

    A ja myślałem że cukier jest wanilinowy a nie waniliowy i wytwarza się chemicznie dobre....

    • 13 5

    • (1)

      Waniliowy jest droższy. Jako tańszy zamiennik stosowany jest cukier wanilinowy, o nieco uboższym aromacie ze względu na obecność tylko jednej, zazwyczaj syntetycznie uzyskiwanej substancji (waniliny lub etylowaniliny)

      • 3 0

      • Dlatego zdanie "wszyscy znają i stosują" jest nie prawdą pani nie kucharko

        • 0 0

    • Właśnie chciałem to napisać ale kolega wyprzedził. ;-)

      • 0 0

  • znawcy się odezwali :P (2)

    co Wy wiecie o pracy Profesora? nic :P
    kto miał z nim zajęcia na UG łapka w górę ;)

    • 6 3

    • (1)

      Szkoda czasu na głupstwa. Uniwerek wylęgarnia bezrobotnych z dyplomem.

      • 2 3

      • a to inna sprawa ..

        ja pracuję w zawodzie biologa ..

        • 2 0

  • Pierdoły. I teraz z tego można zostać profesorem. To również istnieje inżynier musztry? Zawsze myślałem, że to żart.

    • 1 2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane