- 1 Chwarznieńska do obwodnicy już gotowa (102 opinie)
- 2 Odłowią i uśmiercą 80 dzików z Gdyni (75 opinii)
- 3 Wrak nie do usunięcia przez biurokrację (188 opinii)
- 4 Rozwód Koalicji Obywatelskiej z Dulkiewicz? (369 opinii)
- 5 Jak zaprojektować centrum Południa? (274 opinie)
- 6 Zuchwała kradzież w sklepie budowlanym (138 opinii)
Lis był w ogródku, witał się z sarenką
Młodą sarenkę uratowali przed lisem mieszkańcy jednego z domów nieopodal Polanki Redłowskiej w Gdyni. Zwierzę "przejęła" Straż Miejska i oddała do lecznicy. Gdy poczuje się lepiej - wróci na wolność.
- Mimo iż na posesji znajdowali się ludzie i pies, lis nie rezygnował. Pojawił się przy ogrodzeniu i obserwował swoją niedoszłą ofiarę - mówi Danuta Karaczewska, rzecznik gdyńskiej Straży Miejskiej. - W ostatnim czasie mieliśmy zresztą więcej takich przypadków. Okazuje się, że lisy nie boją się ludzi. Kilka dni temu zadzwoniła na przykład mieszkanka Grabówka, stwierdziła, że do jej ogródka wszedł lis. Nie bał się, nie reagował na krzyki, po prostu położył się i zaczął wygrzewać w słońcu.
Okazuje się, że gdyńscy strażnicy podejmują bardzo dużo interwencji dotyczących zwierząt. Od początku kwietnia było ich aż 530. - To różne zdarzenia: jedne dotyczą rannych i potrzebujących opieki zwierząt, inne błąkających się psów i kotów, czasami też naszych pupilów bezmyślnie pozostawianych w zamkniętych samochodach podczas upału - tłumaczy Karaczewska.
Strażnikom czasem trafiają się też jednak bardziej niezwykłe "akcje". Aż 65 interwencji dotyczyło ostatnio rannych ptaków. Kolejne 23 interwencje dotyczyły z kolei dzików. Ostatnio, w piątek, na jednej z ulic Małego Kacka musiano na chwilę wstrzymać ruch, bo przez jezdnie postanowiło przejść gigantyczne stado dzików: w jego skład wchodziło 29 (!) małych oraz dwie lochy - jedna szła przodem, druga zamykała pochód.
Kilka dni wcześniej strażnicy interweniowali też w sprawie... legwana, który pojawił się na jednym z placów zabaw. - Jak się okazało, przyszedł tam z właścicielem, żeby zażyć, jak to powiedział posiadacz zwierzęcia, "wywczasu" - opowiada Karaczewska.
Opinie (160) 7 zablokowanych
-
2012-06-18 14:34
" Nie bał się, nie reagował na krzyki, po prostu położył się i zaczął wygrzewać w słońcu." (1)
I komu ja przeszkadzałem ? Juz się poopalać nie mozna?
- 30 0
-
2012-06-18 15:24
bezczelny...pod ogonem sie poprzewracalo;)
- 3 0
-
2012-06-18 14:49
Mam dylemat
Czy to był funkcjonariusz Tomasz Lis czy eurodeputowany Krzysztof Lisek.
- 14 1
-
2012-06-18 14:47
A że lis głodny to nikogo nie obchodzi...
- 11 3
-
2012-06-18 14:39
gdyby czlowiek nie zabral im terenow gdzie zyly te zwierzeta od kilkuset lat
to by i tych problemow nie bylo
dobrze ze sa przynajmniej straznicy bo jak nie oni to kto ??? by sie tym zajal ?- 14 1
-
2012-06-18 14:10
Ostatnio widziałem lisa przed ergo areną (2)
Skejtuchy na boisku, koszykarze obok, a lis w biały dzień na pełnym luzie, lekkim truchtem od działek zmierzał ku pierwszym blokom. Szacun, musiał mieć nerwy, jak jaja ze stali
- 60 3
-
2012-06-18 14:25
lis (1)
lis jest niezwykle ineligentny ale z parszywym instynktem- wydusi a nie zezre. angielscy austarlijczycy sprowadzili zeby kontrolowal inny austrlijski import- kroliki i zrobila sie plaga jednych i drugich. lis zezre szczura to jego jedyna pozytecznosc w kurniku. ale jak sie zabiera na sarny albo zajace to gajowy powinien byc na miejscu z dubeltowka
- 3 4
-
2012-06-18 14:30
lis jest niezwykle ineligentny ale z parszywym instynktem-
" Spotkał królik lisicę ponętną i rudą
I powiada: - Chcesz stara, nauczę cię dżudo?
W rezultacie ten królik płaci alimenta
Na cztery śliczne, małe, tłuste królisięta "
A. Waligórski- 16 1
-
2012-06-18 14:18
Jak nie zabił ją lis to niestety zabiję sarenkę ... stres.
Niestety- 4 1
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.