• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Ludzie Trójmiasta: pomaga kobietom wyjść z przemocy

Anna Moczydłowska
5 stycznia 2019 (artykuł sprzed 5 lat) 
Gdańskie Centrum Praw Kobiet, na którego czele stoi Aleksandra Mosiołek, zajmuje się wsparciem kobiet, które doświadczają przemocy: psychicznej, fizycznej, ekonomicznej, seksualnej. Występującej zarówno w domu, jak i w pracy czy przypadkowym miejscu. Wszystkie formy pomocy są bezpłatne. Na zdjęciu: Aleksandra Mosiołek. Gdańskie Centrum Praw Kobiet, na którego czele stoi Aleksandra Mosiołek, zajmuje się wsparciem kobiet, które doświadczają przemocy: psychicznej, fizycznej, ekonomicznej, seksualnej. Występującej zarówno w domu, jak i w pracy czy przypadkowym miejscu. Wszystkie formy pomocy są bezpłatne. Na zdjęciu: Aleksandra Mosiołek.

- Raz zadzwoniła do nas dziewczyna, by się poradzić. Zastanawiała się, czy fakt, że jej partner usiłuje ją kontrolować, jest już przemocą czy jeszcze nie. Chciał wiedzieć, z kim wychodzi i dokąd, znać konkretne godziny powrotu. Zależnie od jego woli otrzymywała pozwolenie lub nie. Nie ulega wątpliwości, że to działanie przemocowe. Preludium do kolejnych problemów w przyszłości - przekonuje Aleksandra Mosiołek, dyrektorka Centrum Praw Kobiet w Gdańsku i bohaterka kolejnego tekstu z cyklu "Ludzie Trójmiasta". Ostatnio pisaliśmy o Krzysztofie Sarzale, koordynatorze Centrum Interwencji Kryzysowej w Gdańsku i oddziału Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę.



Cykl doznawania przemocy jest powtarzalny. Najpierw narasta napięcie, a wraz nim pretensje, krzyki i kłótnie. Partner staje się drażliwy, każdy drobiazg wyprowadza go z równowagi, jest ciągle spięty i poirytowany. To, co następuje po kilku tygodniach, dniach albo godzinach specjaliści nazywają "fazą ostrej przemocy". To wtedy padają ciosy, to wtedy łamane są kości, to wtedy oprawca tłucze głową ofiary o ścianę.

Dlaczego kobiety nie odchodzą, nie szukają pomocy? Bo chwilę później przychodzi miesiąc miodowy: przeprosiny, wspólne wakacje, prezenty, czułe słowa. Im dłużej trwa przemocowa relacja, tym cykl jest krótszy.

- Oprócz tego bardzo istotne są psychologiczne skutki doświadczania przemocy, poczucie niskiej wartości, winy i wstydu, lęk, utrata wiary we własne siły i możliwości, uzależnienie finansowe od sprawcy, niewiedza, gdzie i jak szukać pomocy, nierzadko także strach, że partner spełni swoje groźby - mówi Aleksandra Mosiołek.

Wołanie o pomoc



Gdańskie Centrum Praw Kobiet zobacz na mapie Gdańska, na którego czele stoi Aleksandra Mosiołek, zajmuje się wsparciem kobiet, które doświadczają przemocy psychicznej, fizycznej, ekonomicznej, seksualnej, występującej zarówno w domu, jak i w pracy czy przypadkowym miejscu. Psycholożki udzielają tu wsparcia wszelkimi kanałami: osobiście, pisemnie, przez telefon, a nawet przez komunikatory internetowe.

- Odpowiednie wsparcie dodaje kobiecie mocy, siły, sprawczości i poczucia kontroli. Największy odsetek naszych klientek to osoby doświadczające przemocy domowej, jednak coraz więcej pojawia się u nas kobiet, które doznały molestowania, mobbingu lub dyskryminacji w miejscu pracy. Przykłady? Choćby seksistowskie uwagi czy gorsze traktowanie po zajściu przez kobietę w ciążę - wymienia Aleksandra.
Częstym "objawem", który powinien wzmóc czujność, jest ograniczanie kontaktów kobiety z rodziną i przyjaciółmi. Stopniowe izolowanie jej od świata, tak że niepostrzeżenie nie ma ona już nikogo, a jej jedyną bliską osobą jest oprawca.


Zobacz także: Ludzie Trójmiasta - pomaga cudzoziemcom rozpocząć nowe życie

Zazwyczaj w drzwiach centrum stają kobiety, które doświadczały przemocy latami. Ich zgłoszenie się niemal zawsze podyktowane jest przekroczeniem pewnej granicy - gdy czara goryczy się przelała i postanawiały zawalczyć o siebie lub gdy ich życie i zdrowie jest już tak poważnie zagrożone, że nie mogą czekać. W momencie zgłoszenia zwykle sytuacja w domu wciąż jest toksyczna, a wizyta lub telefon jest wołaniem o pomoc. Zazwyczaj chodzi o bicie, ubliżanie albo groźby - czy to skrzywdzenia danej kobiety lub jej dzieci, czy choćby samobójstwa oprawcy. Wszystko bazuje na umniejszaniu poczucia wartości ofiary, manipulowaniu, obwinianiu, szantażu emocjonalnym i kontrolowaniu wszelkich sfer życia.

Aleksandra: - Często klientki przychodzą do nas zdeterminowane, gotowe działać, a potem słuch po nich przepada, bo nie chcą niszczyć rodziny, bo nie mają siły, bo udobruchał je oprawca, bo właśnie trwa najlepszy w ich życiu miesiąc miodowy. Kobiety wycofują się z walki o siebie z wielu powodów.
Chcesz się podzielić z nami swoją historią? A może znasz kogoś, o kim powinniśmy napisać? Czekamy na maile: ludzietrojmiasta@trojmiasto.pl

Zazwyczaj w drzwiach Centrum stają kobiety, które doświadczały przemocy latami. Ich zgłoszenie się niemal zawsze podyktowane jest przekroczeniem pewnej granicy - gdy czara goryczy się przelała i postanawiały zawalczyć o siebie lub gdy ich życie i zdrowie jest już tak poważnie zagrożone, że nie mogą czekać. Na zdjęciu: Aleksandra Mosiołek. Zazwyczaj w drzwiach Centrum stają kobiety, które doświadczały przemocy latami. Ich zgłoszenie się niemal zawsze podyktowane jest przekroczeniem pewnej granicy - gdy czara goryczy się przelała i postanawiały zawalczyć o siebie lub gdy ich życie i zdrowie jest już tak poważnie zagrożone, że nie mogą czekać. Na zdjęciu: Aleksandra Mosiołek.

Wstyd



Przyczyną często są pieniądze. Osoby doświadczające przemocy ekonomicznej, o której mówi się mało, albo nie zarabiają w ogóle, albo zarabiają zbyt mało, by utrzymać siebie i dzieci. Ten aspekt odgrywa bardzo dużą rolę w wychodzeniu kobiet z przemocy.

Jak mówi dyrektorka placówki, wiele kobiet, które wyjechały za granicę w czasie wielkiej fali emigracyjnej, uczyniło to właśnie, by uciec od przemocy. W Anglii czy Irlandii, wykonując podstawową pracę, można wynająć mieszkanie i wyżywić dzieci, a jeszcze starczy, by wyjechać na wakacje. Gdyby tak samo było u nas, odsetek kobiet zmagających się z przemocą mógłby być mniejszy.

- Ostatnio otrzymaliśmy darowiznę od kobiety, która w latach 90. uciekła do Szwecji przed ojcem-przemocowcem - opowiada Aleksandra. - Opowiadała nam, że w tamtych latach nie było takich organizacji jak nasza, a przemoc była powszechnym i akceptowanym społecznie zjawiskiem. Ta pani wspominała, jak nocami krążyła z mamą i siostrą po mieście, byle tylko nie wracać do domu. Jej ucieczką okazała się dopiero emigracja.
Aleksandra podejrzewa, że do Centrum Praw Kobiet trafia niewielki procent kobiet doznających przemocy. Ten bardziej świadomy i odważny. Podczas gdy liczba założonych Niebieskich Kart nijak ma się do ponurej, małomiasteczkowej rzeczywistości, wiele kobiet wciąż żyje w strachu i czuje się w potrzasku.
Dużą rolę odgrywa wstyd. Często kobiety wstydzą się nie tylko policji czy nas, ale w ogóle nie mówią nikomu. Nie raz słyszałam od klientki, że długo zwlekała, bo dla niej przyznanie się byłoby równoznaczne z przyklejeniem łatki osoby słabej


W 2017 roku założono w Polsce ponad 98 tys. Niebieskich Kart. Oznacza to blisko sto tysięcy procedur inicjowanych w ostatnim roku ze względu na podejrzenie stosowania domowej przemocy. Prawo do jej wszczynania mają przedstawiciele pięciu instytucji: policji, pomocy społecznej, oświaty, służby zdrowia oraz gminnych komisji rozwiązywania problemów alkoholowych. Jest lepiej - to o około 20 tysięcy więcej założonych kart niż jeszcze w 2012 roku. Mimo to w Polsce każdego tygodnia trzy kobiety giną w ciszy z powodu przemocy w domowej.

- Dużą rolę odgrywa wstyd. Często kobiety wstydzą się nie tylko policji czy nas, ale w ogóle nie mówią nikomu. Nie raz słyszałam od klientki, że długo zwlekała, bo dla niej przyznanie się byłoby równoznaczne z przyklejeniem łatki osoby słabej - opowiada dyrektorka gdańskiego oddziału Centrum Praw Kobiet.
Zobacz także: Ludzie Trójmiasta - dziewczyna, której nie powstrzyma nic, nawet choroba

Prysznic ze stoperem, pokój bez kaloryferów



Aleksandra opowiada: - Przemoc u jednej z naszych klientek trwała kilkanaście lat. Sytuacja była o tyle dramatyczna, że ze strachu przed mężem musiała zamykać się w jednym z pokojów. Ten jednak w środku zimy wykręcił kaloryfery. Potrzeby fizjologiczne musiała zaś załatwić do garnków. Doznała poniżania, gróźb, szantażu, przemocy emocjonalnej i seksualnej. Nasza klientka przez gehennę, którą zgotował jej mąż, ma dziś lekki stopień niepełnosprawności. Wprawdzie sąd wydał nakaz eksmisji mężczyzny z ich wspólnego mieszkania, jednak musiało minąć ponad pół roku, zanim otrzymał lokal zastępczy i wyprowadził się.

Jakiś czas temu przyszła do nas kobieta, która jest właśnie w trakcie wyjścia z przemocy domowej. Sytuacja o tyle smutna, że osobą, która dzwoniła na policję w czasie licznych domowych awantur, był 7-letni syn ofiary. Nawet jeśli dziecko samo nie doznaje przemocy, to widok krzywdzonej matki na psychikę wpływa identycznie, jak gdyby samo było ofiarą.

Inna sytuacja: Ojciec mierzył stoperem, jak długo dzieci biorą prysznic. Po szkole z kolei zawsze musiały najpierw do niego dzwonić. Zależnie od humoru pozwalał lub zabraniał im wrócić do domu. Kiedy akurat miał gorszy nastrój, niezależnie od pory dnia i pogody, maluchy musiały krążyć po osiedlu, aż zmieni zdanie. Matka nie miała nic do powiedzenia.

W takich sytuacjach często trudno pohamować emocje. Niczego jednak nie robimy bez wiedzy i zgody naszych klientek. Jesteśmy krokiem "pomiędzy". Pomiędzy biernością a pójściem na policję. Pomiędzy strachem a odwagą. Kiedy zwraca się do nas kobieta, która zbierała się do tego latami, nie będziemy wydawać jej poleceń, co i jak ma robić. Ona doświadczała tego na co dzień, często całymi latami. Polecenia słyszy w domu, w pracy, w przemocowym związku. My chcemy wzmacniać nasze klientki tak, by same mogły podjąć kluczowe decyzje i działania.

Zobacz także: Ludzie Trójmiasta - z Gdyni na najwyższe szczyty

"Często klientki przychodzą do nas zdeterminowane, gotowe działać, a potem słuch po nich przepada, bo nie chcą niszczyć rodziny, bo nie mają siły, bo udobruchał je oprawca, bo właśnie trwa najlepszy w ich życiu miesiąc miodowy. Kobiety wycofują się z walki o siebie z wielu powodów." Na zdjęciu: Aleksandra Mosiołek. "Często klientki przychodzą do nas zdeterminowane, gotowe działać, a potem słuch po nich przepada, bo nie chcą niszczyć rodziny, bo nie mają siły, bo udobruchał je oprawca, bo właśnie trwa najlepszy w ich życiu miesiąc miodowy. Kobiety wycofują się z walki o siebie z wielu powodów." Na zdjęciu: Aleksandra Mosiołek.

Mania kontroli



Kobiety, przyzwyczajane latami do pewnych zachowań mężczyzny, często nie zdają sobie sprawy, że te są przemocą. Że są ofiarami przemocy, która nie zawsze musi mieć oblicze bicia czy gwałtów. Częstym "objawem", który powinien wzmóc czujność, jest ograniczanie kontaktów kobiety z rodziną i przyjaciółmi. Stopniowe izolowanie jej od świata, tak że niepostrzeżenie nie ma ona już nikogo, a jej jedyną bliską osobą jest oprawca.

Częste jest też wmawianie ofierze choroby psychicznej. Wzmacnianie poczucia, że to z nią jest coś nie tak, a nie z sytuacją albo - w żadnym wypadku - ze sprawcą. Najczęściej agresor twierdzi, że stosuje dany rodzaj przemocy - i nie musi wcale objawiać się ona fizycznie - dla dobra ofiary. On przecież chce jej pomóc.

Na dowód, że przemoc to nie tylko ciosy i ból fizyczny, Aleksandra opowiada kolejną autentyczną, przyprawiającą o gęsią skórkę, historię klientki centrum - kobiety z wyższej klasy społecznej, pracującej w dużej międzynarodowej korporacji na wysokim stanowisku. Mąż wywoził ją nocą do lasu i zostawiał tam bez słowa, zupełnie samą. W piżamie, po ciemku, nieraz na mrozie. Musiała samotnie, bez pieniędzy ani telefonu trafić do domu przed świtem i jak gdyby nigdy nic przygotować się do pracy.

- Bicie to najczęstsza forma przemocy, ale w żadnym wypadku nie jedyna - mówi Aleksandra Mosiołek. - Szantaż emocjonalny, popychanie, ale też zostawianie w niebezpiecznym miejscu - to inne, mniej oczywiste formy znęcania się. Przemoc ostra od tej bardziej "subtelnej" nie różni się jednym - każda forma wiąże się z chęcią podporządkowania sobie drugiej osoby i sprawowania nad nią kontroli: fizycznej, psychicznej, ekonomicznej, seksualnej. Tylko jednej z nich albo wszystkich naraz.
Zobacz także: Stworzyli komiks, w którym uczą, jak walczyć z przemocą

Wspólny plan działania



W gdańskim Centrum Praw Kobiet pomocy mogą szukać mieszkanki nie tylko Gdańska, ale i całego Pomorza. Coraz częściej dzwonią kobiety z mniejszych, sąsiednich miejscowości: Malborka, Sztumu, Kwidzyna czy Tczewa. Wszystkie formy pomocy są bezpłatne.

W siedzibie dyżuruje na przemian około dziesięciu psycholożek i tyle samo prawniczek gotowych nieść pomoc ofiarom przemocy. Poza tym silnie działa grupa wolontariuszy. Tymi ostatnimi są również byłe podopieczne placówki - kobiety, które wyszły z przemocy.

Pierwsza konsultacja w CPK trwa zazwyczaj godzinę. W jej czasie psycholożka robi rozeznanie na temat tego, co dokładnie się dzieje. Pracownice centrum dowiadują się wówczas, jak poważa jest sytuacja, czy wymaga interwencji tu i teraz, czy nie następuje zagrożenie zdrowia lub życia. Informują wówczas klientkę o różnych drogach działania i ich konsekwencjach. Układają wspólnie plan działania.

W dniu mojego spotkania z Aleksandrą w centrum odbywa się akurat ostanie spotkanie zamkniętej grupy wsparcia dla kobiet, które doświadczyły przemocy. Panie przez blisko pół roku wspólnie z psycholożką pracowały nad swoimi przeżyciami. Puścił wstyd i poczucie winy. Pozostała czysta głowa i wola walki o siebie. Nabór do kolejnej grupy rusza już w styczniu.

Opinie (344) ponad 100 zablokowanych

  • Wielu mężczyzn jest maltretowanych przez Panie...

    • 8 2

  • No a kaczyści głoszą że facet może ileś razy dziennie kobietę zlać. (25)

    Niezłe oszołomy nami rządzą.

    • 126 163

    • (3)

      Niezłe oszołomy ich wybrały...

      • 16 6

      • tzw. (2)

        ciemny lud!!!
        robiący za michę ryżu, jak mówi bankster premier morawiecki, którego ojciec widzi w putinie idola.

        • 8 5

        • Idolem Wałęsy jest Putin (1)

          • 4 3

          • A nie Antka przypadkiem?

            • 0 0

    • No cóż kartofel z Nowogrodzkiej nie ma kobiety a ustawa nie przewiduje znęcania się nad kotem! (13)

      • 42 24

      • Michnik też nie ma (4)

        Kota nawet nie ma? Przypadek?

        • 8 6

        • Ma syna.

          • 0 1

        • Ma dziecko psi trolu i miał żonę.Do informuj się

          • 1 0

        • Ale ma brata. Pozdrowił go? (1)

          • 5 1

          • W swidisz czy w jidisz?

            • 3 1

      • odPOcznij (4)

        • 21 29

        • Michnik też nie bije kobiet (2)

          Nie ma okazji

          • 7 7

          • Przy 163 cm wzrostu?

            • 1 1

          • Pokodziarze są najgorsi

            U nas taki bije dzieci psy koty i żonę

            • 10 8

        • Kartofel ma mocodawców na Czerskiej

          • 8 4

      • Kartofel to POglądowa objętość pańskiego mózgu. (2)

        • 12 14

        • PiS (1)

          da.
          To organ poniżej twojego nosa a powyżej brody.
          Ty masz taką gadającą z uzębieniem.

          • 9 9

          • Niewierzący a pochodzący od małpy nie lubią wyborców PiSu

            • 4 9

    • poziom szamba (1)

      w artykule poruszony jest poważny problem a ty swoim tępym komentarzem wprowadzasz zamęt.....zamilknij skoro nie masz nic mądrego do napisania....

      • 5 2

      • Co Ty tutaj

        zatem robisz "rafalalo"ze swoim durnym komentarzem i brakiem obiektywizmu?

        • 0 4

    • Skąd Ty posiadasz takie niedorzeczne (2)

      "niusy"..?
      Wiesz że takie bezkrytyczne powtarzanie "fejk niusów" świadczy o Twoim zachwianiu umysłowym(?)

      • 3 4

      • (1)

        Ostatni rządowy projekt ustawy o przemocy domowej widział? Dopiero jak się larum podniosło od "lewackich" organizacji i mediów to łaskawy Pan Premier wycofał projekt. Partia żonobijców.

        • 7 5

        • Jesteś

          Owcą i nic już tego nie zmieni - niestety,a może i stety.

          • 1 0

    • Kaczor Donald i jego sekta tak nie mówi

      • 3 8

    • Jak zasłużyła

      • 3 12

  • Centrum/Osrodek Praw Meszczyzn gdzie jest ???

    bo na pewno nie w lewackim zakamarku na ul Gdyńskich Kosynierów .Widoczna jest dysproporcja w ilości publikacji , ilosci organizacji zajmujacych sie prawami kobiet i meszczn

    • 7 1

  • Bzdury! (5)

    Częstym "objawem", który powinien wzmóc czujność, jest ograniczanie kontaktów kobiety z rodziną i przyjaciółmi. Stopniowe izolowanie jej od świata, tak że niepostrzeżenie nie ma ona już nikogo, a jej jedyną bliską osobą jest oprawca.

    Czytaj więcej na:
    https://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Ludzie-Trojmiasta-pomaga-kobietom-wyjsc-z-przemocy-n130647.html?strona=3#opinie#tri

    Moim zdaniem, w dzisiejszych czasach jest dokładnie odwrotnie! Sfeminizowane polskie kobiety, a jest ich większość, zupełnie nie znają słowa partnerstwo czy równouprawnienie w związku. Wydaje im się, że one, jako "żony i matki" mają jedynie prawa... i partner ma jedynie przy nich skakać, na wszystko się godzić i spełniać zachcianki, bo jak nie, to foch, rozwód, a przy okazji jeszcze dokleimy przemoc ...
    Coś na wzór "narodu wybranego"
    Najciekawsze, że badania wielu niezależnych instytucji, wykazały, iż w ponad 90% to dzisiejsze kobiety "doprowadzają" do zawarcia małżeństwa, ale paradoksalnie, taki sam odsetek kobiet następnie wnosi pozew o rozwód. Wiem, za chwilę odezwą się "księżniczki ze spalonego teatru"i stwierdzą, że jest tak dlatego, iż dzisiejsi mężczyźni nie nadają się do związków... , ale skoro hipotetycznie tak jest, to po kiego .uja ciągniecie ich do USC, a później ciągacie po sądach i robicie ze "swoich ofiar" oprawców.
    Temat na pracę doktorską.

    • 28 16

    • Jest różnie i jak życie pokazuje dwie osoby są (1)

      odpowiedzialne, że się nieukłada w związku (pomijam psychopatów i przemocowców obu płci) ale zdarza się tak, że jak kobieta ma więcej cech męskich lub musi być matką lub facetem w związku to przestaje nawet nieświadomie szanować partnera.

      • 3 4

      • Tutaj w pełni zgoda.

        Jeżeli hipotetycznie jest tak, że dwoje partnerów "nie może się dotrzeć w związku" i pomimo szczerych rozmów i wykorzystaniu wszelakiej pomocy z zewnątrz, dalej nie trybi, to. należy się rozstać z "klasą i po partnersku". W tej sytuacji nie ma mowy o "dla dobra dziecka", gdyż faktycznie nieświadomie ktoś kogoś będzie krzywdził, nawet nieświadomie. Niestety, ale często zdarza się, że ludzie (obojga płci) nie są dojrzali bądź zupełnie nieprzygotowani do "życia w rodzinie" czy bycia rodzicem. jeszcze częściej nie chcą się tego nauczyć, bądź zwyczajnie nie mają predyspozycji ... To rozumiem doskonale. Natomiast nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem kobiet, które najzwyczajniej nie chcą tego pojąć, a najłatwiejszą "drogą do sukcesu" są takie feministyczne Ole, które podpowiedzą "jak załatwić niedobrego faceta".

        • 2 1

    • Daj spokój, mojej też udało się doprowadzić do sytuacji, kiedy dzieci dzielą babcie na tę lepszą i tę gorszą. Niby nieświadomie i niewinnie, wystarczy mniej kontaktu z częścią rodziny przez kilka lat i już masz efekty. Tata jest od zarabiania kasy, rodzina taty jest od przysyłania prezentów albo pożyczania kasy.

      • 3 1

    • nie bądź kanapowym ekspertem... (1)

      mężczyźni, którzy manipulują swoimi partnerkami właśnie tak robią, stopniowo odcinają je od rodziny i przyjaciół, uzależniając od siebie.
      Istnieją też kobiety, które postępują w podobny sposób. Płeć nie gra roli, jeśli ktoś ma umysł patologicznego manipulatora.
      Twój komentarz być może ma w sobie trochę prawdy, ale generalizowanie jest niebezpieczne dla prawdziwych ofiar przemocy psychicznej.

      • 7 5

      • Prawdziwych ofiar przemocy psychicznej jest garstka w porównaniu do ofiar wykreowanych przez feministyczną "modę na bycie ofiarą". W większości przypadków, to zwykłe cwaniactwo i manipulatorstwo, a prym w tym procederze niestety wiodą panie. Jeszcze kilka lat i dla wielu "księżniczek" przemocą psychiczną będą takie okoliczności jak zajście w ciążę, odprowadzenie dziecka do przedszkola czy wspólny rodzinny posiłek.
        I zupełnie nie generalizuję! Chodzi jedynie o tę część kobiet, które tak właśnie postępują, ą że jest ich coraz więcej, to i "problem" jakby coraz bardziej widoczny...
        I na koniec, pozwolę sobie nie zgodzić się, że płeć nie gra roli. Gra i to bardzo dużą rolę. Mężczyźni, jeżeli nawet są ofiarami przemocy, to tylko w skrajnych przypadkach o tym opowiedzą, a jeżeli nie są, to nigdy nie stworzą legendy "bycia ofiarą przemocy". Na tego typu działania, przyzwolenie społeczne mają jedynie "księżniczki". To raz, a dwa, facet jest z Marsa i jego zachowania, odczucia, przemyślenia, działania... są zupełnie inne.

        • 5 5

  • Wyglada jakby samia miala problemy ze sobą

    • 8 3

  • ale faceta to ta pani chyba niema

    • 8 4

  • po opiniach facetów ...

    wiem że nie jestem sam i że to mnie maltretuje żona i jej mamusia ..

    • 12 2

  • A kto pomaga mężczyznom? (20)

    • 182 36

    • Przesądy jedynie. (3)

      W moim domu Policja była wiele razy. Jedną noc spędziłem nawet na "dołku". Liczyć mogłem jedynie na siebie. Do utartego schematu brakowało abym byl pod wplywam alkoholu. Pani płacze, pana zabieramy. Borderline mówię, udaje, bo dostała ultimatum, albo terapia albo odchodzę. Gdzie ślady przemocy poza jej płaczem. Dopiero biegły w rozwodzie nazwał sprawy po imieniu, co przyszła była podważa, zaprzecza, wypiera... Przemoc dotyka obu stron. Jednostronne podejście tylko antagonizuje. Gdzie profesjonalna pomoc rodzinie?

      • 25 3

      • chlopie rozumiem cię ...

        też to przeżywałem ... ataki agresji w tym psychicznej ... załatwię cię ... wszystko będzie moje dzieci cię znienawidzą ... itp ... żadne rozmowy nie pomagały ... jedyną wyrocznią była jej mamusia ... pozdro i trzymaj sie chyba są jeszcze gdzieś normalne kobiety.

        • 7 2

      • dlaczego nie odejdziesz ,a poza tym trzeba byłoby wysłuchać drugiej strony nie tylko ciebie

        • 5 0

      • Widzisz, powinieneś iść do

        psycholożki...

        • 6 1

    • (1)

      przeczytaj napierw w necie jaki procent kobiet czy mężczyzn jest ofiarami przemocy skala nieporównawcza, a prawdziwy mężczyzna ofiara przemocy odchodzi z domu

      • 9 0

      • zwłaszcza jak jest właścicielem domu/mieszkania

        a baba robi z życia syf

        • 6 4

    • mężczyzna może odejść a uzależniona finansowo kobieta z dziecmi nie odejdzie (1)

      • 9 4

      • serio jesteś tego pewien? znasz każdy możliwy przypadek?

        • 2 3

    • Centrum Interwencji Kryzysowej (4)

      Stowarzyszenia, Fundacje
      Psychoterapeuta
      Myślę, że jak zadzwoni się do Centrum Praw Kobiet, udzielą informacji

      • 17 7

      • Nie udzielą, próbowałem zdobyć informację od kilku takich organizacji. (3)

        Te kobiety nienawidzą mężczyzn, nie ma kobiet pomagającym mężczyznom. Za to jest sporo mężczyzn, którzy pomagają kobietom-ofiarom.

        • 12 14

        • (1)

          a ilu mężczyzn pomaga ofiarom płci męskiej?

          • 8 1

          • Punkt Kryzysowy w Sopocie

            Mi pomogli, nikt tam nie watpił w moje cierpienie tylko dlatego, że jestem mężczyzną.

            • 6 0

        • kłamiesz

          • 7 8

    • Wujek Google Twoim przewodnikiem. (3)

      Organizacje/stowarzyszenia/fundacje. Są i służą panom pomocą, trzeba tylko użyć wyszukiwarki i przemóc obawę/wstyd przed kontaktem.
      Miłego.

      • 39 31

      • (2)

        Ale jawnie kto pomaga? Artykułów o przemocy wobec kobiet jest pełno, nie trzeba nic szukać, bo mają podane na tacy, a facet to już musi szukać. Widziałaś kiedyś taki artykuł dotyczących mężczyzn? No ale w PL jest dyskryminacja kobiet, to samo w sądach, nawet organizacje, stowarzyszenia nie są w stanie pomóc w tych zas.anych z feminizowanych sądach.

        • 56 23

        • Tak, w GW na przykład. (1)

          Dosyć obszerny z tego, co pamiętam, chyba nawet jakaś fundacja zostawiała tam namiary. Temat wraca rzadziej niż w przypadku pań, ale jednak się również pojawia.

          • 25 24

          • ale on pisał o artykułach, w GW czegoś takiego nie uświadczysz

            • 8 8

    • Nikt (2)

      Nikt ... To chory kraj, w którym są kobiety i mężczyźni, a nie ma ludzi. W którym obraz przemocy sprowadza się do zachlanego brutala lejącego codziennie żonę i nic poza tym. Niestety taka jest ta pomoc, która najczęściej sama w sobie wykazuje więcej znamion przemocy niż pomocy. To skomplikowane sprawy i aby pomoc trzeba znacznie więcej niż czerep nabity oderwanymi od rzeczywistości sloganami. Ofiarami są dzieci. Zawsze.

      • 40 17

      • Jesteś za inteligentny, dlatego pewno te minusy.

        • 0 14

      • Nie ma ludzi poszkodowanych przez urzedasow

        nawet sądy ich nie bronią..to jest patologia!
        Dlaczego nie ma organizacji, która broni ludzi przed patologia urzędnicza?

        • 20 3

  • swiat stanal na glowie a zakladanie rodziny robienie dzieci to olbrzymie ryzyko. Co te dzieci urodzone dzis beda mialy z tego swiata? Swiat w ktorym nic juz nie trzeba wiedziec bo wszystko jest w internecie , na kazdym kroku robienie wody z mozgu propaganda.

    • 7 0

  • Oczywista oczywistość

    Ja jestem dżentelmenem. Kobiet w ciąży nie biję.

    • 5 4

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane