• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Marynarka Wojenna bez okrętów podwodnych?

Tomasz Modzelewski
12 października 2019 (artykuł sprzed 4 lat) 
Okręt podwodny ORP Sokół został wycofany ze służby w czerwcu 2018 roku. Na zdjęciu jednostka wracająca z patrolu morskiego do portu w Gdyni. Okręt podwodny ORP Sokół został wycofany ze służby w czerwcu 2018 roku. Na zdjęciu jednostka wracająca z patrolu morskiego do portu w Gdyni.

Jeden stoi obok budynku Akademii Marynarki Wojennej, drugi, dmuchany, można było zobaczyć podczas wydarzeń, na których uczelnia promowała się wśród licealistów. Jeśli nic się nie zmieni, Polska nie będzie posiadać żadnego innego okrętu podwodnego.



- Stan polskich sił podwodnych jest niepokojący. Wdrożenie przez MON "rozwiązania pomostowego" zajmie wiele lat, podczas których zostaniemy bez zdolności podwodnych - przestrzega ekspert Łukasz Kister w stanowisku zaprezentowanym przez Instytut Jagielloński.
Jaki jest więc stan obecny polskich sił podwodnych? Dywizjon Okrętów Podwodnych stanowi część 3 Flotylli Okrętów. To w praktyce kilka jednostek, ale ze względu na znaczenie formacja ma rangę dywizjonu. Marynarka Wojenna podaje, że w jego skład wchodzą "trzy okręty: jeden typu Kilo oraz dwa typu Kobben".

  • ORP Orzeł (podniesienie bandery: 1986, pierwsze wejście do służby: 1986)
  • ORP Sęp (podniesienie bandery: 2002, pierwsze wejście do służby: 1966)
  • ORP Bielik (podniesienie bandery: 2003, pierwsze wejście do służby: 1967)


Które z nich są sprawne? Zapytany o to rzecznik 3 Flotylli Okrętów, w skład której wchodzi dywizjon, odpowiedział, aby pytać Inspektora Marynarki Wojennej za pośrednictwem Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych. A biuro prasowe DG RSZ stwierdziło jedynie, że "Marynarka Wojenna RP posiada trzy okręty podwodne zdolne do wykonywania zadań: ORP Orzeł, ORP Bielik oraz ORP Sęp". Odmówiło udzielenia informacji, które są w linii.

- Dzisiaj nie posiadamy żadnego okrętu podwodnego zdolnego do realizacji zadań operacyjnych - mówi w rozmowie z Trojmiasto.pl Łukasz Kister. - Trudno powiedzieć także, iż Polska posiada zdolności podwodne, które choćby w minimalnym stopniu są niezbędne, nie do prowadzenia działań obronnych czy ofensywnych, ale nawet związanych z rozpoznaniem i mogących być jedynym źródłem wiedzy.
Oficjalnie wiadomo, że wszystkie jednostki czekają naprawy. Informacje o planowanych pracach otrzymaliśmy w Komendzie Portu Wojennego. Co będzie wykonane, a przynajmniej jest w planie do zrobienia?

  1. Naprawa wyrzutni torpedowych na ORP Orzeł - umowa została podpisana w sierpniu, a planowany termin realizacji prac minie w drugiej połowie października.
  2. Naprawa systemu powietrza na ORP Orzeł - umowa została podpisana w sierpniu, a planowany termin realizacji prac został wyznaczony do 31 października.
  3. Naprawa bieżąca ORP Bielik - ma trwać do trzech miesięcy w okresie październik - grudzień 2019.


- Odnośnie planowanego powrotu jednostek do linii należy kontaktować się z Dywizjonem Okrętów Podwodnych lub rzecznikiem 3 FO - zastrzegła w odpowiedzi na pytania zadane przez Trojmiasto.pl Komenda Portu Wojennego Gdynia.
Najmłodszy okręt ma ponad 30 lat, dwa pozostałe ponad 50. Nawet jeśli wrócą do linii, to trzeba je zastąpić młodszymi jednostkami. Tylko skąd je wziąć? Informacje dopływające z MON są niejednoznaczne, raz mówią o budowie nowych okrętów, innym razem o kupnie używanych, aż po ideę ich leasingu.

Wśród najważniejszych przyczyn może być cena. Trzeba bowiem pamiętać, że okręty podwodne to znaczna część kosztów programu modernizacji technicznej wojska w zakresie "zwalczania zagrożeń na morzu".

Przykładowo: jeden taki okręt to koszt, który może być podobny do kwoty zarezerwowanej na cztery śmigłowce AW101, na które umowa została podpisana wiosną i znacznie więcej niż cena wszystkich sześciu nowych holowników budowanych i przekazywanych właśnie Marynarce Wojennej.

Wodowanie holownika H-11 "Bolko". Film z 2018 r.



Program Orka czyli nowe okręty podwodne... A może jednak używane?



Celem jest nowy okręt podwodny - takie informacje podaje Ministerstwo Obrony Narodowej, tylko że Polska nie będzie go mieć szybciej niż w 2026 roku.

Obecnie trwa faza analityczno-koncepcyjna. Jest bardzo ważna, ponieważ efektem będą m.in. założenia dotyczące uzbrojenia. Dopiero gdy ten element zostanie ukończony, MON może zatwierdzić wniosek w sprawie rekomendowanego trybu pozyskania okrętów. Kolejne elementy procedury są związane z podpisaniem porozumień międzyrządowych oraz technicznych i samą umową stoczniową. Razem daje to siedem lat... w optymistycznym wariancie.

- MON przesunął początek programu "Orka" na "po 2023 roku". Jeśli przetarg ruszy w 2023 r., to zanim pierwszy okręt wejdzie do służby, minie co najmniej 10 lat - zwraca uwagę ekspert Instytutu Jagiellońskiego. - Z kolei zakup lub leasing "pomostowego" okrętu to dwa lata procedur i uzgodnień, a potem trzy lata remontu i modernizacji: okręt ten będzie gotowy za pięć lat.
Ewentualny leasing wiąże się jednak z ograniczeniami, o których dość rzadko można usłyszeć. Poza samymi kosztami dostosowania, serwisowania czy remontów takiego okrętu jego bojowe wykorzystanie pociągnęłoby za sobą międzynarodowe skutki prawne. W końcu jednostka formalnie należałaby do obecnego państwa, a nie Polski.

- Kilka tygodni temu nagle zapadła cisza w tym temacie - zwraca uwagę Łukasz Kister, który proponuje inne rozwiązanie. Jego zdaniem należy najpierw przywrócić do sprawności ORP Orzeł, następnie wdrożyć rozwiązanie pomostowe oraz uruchomić budowę nowych okrętów w polskich stoczniach.
Posiadanie jakiegokolwiek okrętu jest bardzo istotne również ze względu na możliwość kształcenia.

W ogłoszonym w czwartek kolejnym Planie Modernizacji Technicznej zaplanowano rozwiązanie pomostowe, obejmujące szybkie pozyskanie dwóch okrętów podwodnych, co zapewni ciągłość szkolenia podwodniaków, które jest bardzo istotne dla utrzymania zdolności dywizjonu.

Wodowanie niszczyciela min ORP Albatros 10.10.2019 r.



Szkolenie musi być ciągłe



Czas potrzebny na przygotowanie nowych osób można liczyć w latach, tym bardziej, że w Polsce nie ma szkoły podwodnego pływania. Trzeba doliczyć także czas potrzebny na studia w Akademii Marynarki Wojennej.

- Po pierwsze każdy, kto trafia na okręt, bez względu na funkcję, musi poznać jego systemy, niektórzy w trochę mniejszym, inni w trochę większym zakresie - mówi w rozmowie z Trojmiasto.pl oficer, który przeszedł tę ścieżkę służby. - To zajmuje około roku. Potem wiedzę pogłębia się w swoich konkretnych dziedzinach. Dla marynarzy to rok-dwa lata, które są potrzebne do rozpoczęcia pełnienia samodzielnej funkcji, dla oficera, mechanika trzy-pięć lat, zależnie od tego, jak często okręt wychodzi w morze.
Można więc przyjąć, że wyszkolenie, jeśli przyjmiemy rok 2019 za punkt zerowy, potrwa do 2024 roku.

- W sytuacji, gdy na okręcie jest wyszkolona załoga i osoby dochodzące mają się od kogo uczyć - zastrzega oficer.
Tyle że póki co problem z okrętami podwodnymi, a więc również z przyszłymi załogami, narasta, a zapowiadany w Koncepcji Obronnej RP wzrost możliwości obrony w tym zakresie pozostaje wyłącznie w planach.

ORP Jastrząb transportowany z Portu Wojennego przed siedzibę Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni

Opinie (267) ponad 20 zablokowanych

  • Za sam vat który bezpowrotnie znikał w ciągu 8 lat (5)

    Można byłoby niezłą flotę wybudować.

    • 11 16

    • A za nietrafione, zbędne i bezmyślne wydatki ostatnich czterech lat tę flotę wyposażyć. I wcale nie mam tu na myśli programów społecznych.

      • 0 0

    • To czemu przez ostatnie 4 lata nic nie kupiono ani nie zbudowano? Jedni kradli naliczony VAT, a inni VAT odzyskany

      • 0 0

    • Odpowiedź

      Masz rację. Od 4 lat reżim nas uciska.

      • 4 0

    • Podobno od 4 lat nie znika to co podobno znikało a my nawet nowych kajaków dla marynaki nie kupiliśmy. To gdzie ten vat który się nam objawił?

      • 11 1

    • i a loty Kuchcińskiego oraz pompowanie kasy w pisowskich "ekspertów" w spółkach skarbu państwa

      • 11 1

  • Usuną wodę z Bałtyku (3)

    Pan mister M. z swoimi przybocznymi młodzieńcami zamierzali usunąć wodę z morza. Jak daleko zaawansowane są prace. Może Pan Prezio im pomoże.

    • 14 6

    • Koty prezia wypija wodę.

      • 0 0

    • (1)

      Jak to jak zaawansowane , rozpoczyna się przekop mierzei .To tam będą spuszczać wodę z Bałtyku.

      • 2 0

      • no tak, do Elbląga w krany, ludzie wypiją.

        • 1 0

  • na co to komu, pińędzy nawydają i jeszcze sie potopią (3)

    w najlepszym wypadku ukradną okręty jak będą stały w Gdyni

    • 47 26

    • Naucz się mówić i pisać bo belkoczesz.

      • 0 0

    • Po co mam marynarka wojenna? (1)

      Bałtyk to kaluża. Sprawę załatwiają brzegowe wyrzutnie rakiet i śmigłowce operujące z lądu. Zainwestujmy w uzbrojone drony i pociski manewrujące dalekiego zasięgu, tak żeby cały Bałtyk mieć w zasięgu, a wyrzutnie można by ukryć na Helu w podziemnych labiryntach. Okręt na Bałtyku jest jak tarcza na strzelnicy. Myślmy przyszłościowo a nie kategoriami z epoki kolonialnej. Na co nam się przydała marynarka wojenna w 1939 i na co nam się może przydać w nowoczesnej wojnie?

      • 7 3

      • A na co nam się przydało wojsko w 39r. Mimo "sojuszniczej pomocy" Francuzów i Anglików potrafiliśmy stawiać opór naszymi wątłymi siłami. Silna armia, to poważny partner gospodarczy. Powinniśmy mieć chociażby pojedynczy dobry sprzęt, w każdej z formacji. Później to można rozbudowywać o następne nowoczesne zabawki w miarę możliwości finansowych.

        • 2 2

  • Okręty z lat 60 kupione od Norwegów za przysłowiową koronę. Polska marynarka to pływający złom i muzeum. Wszelkiej maści programy to r******* podatnika z kasy. Jeśli się zamawia okręt to trzeba mieć przeszkoloną kadrę to nie motorynka na którą się wsiada jedzie .

    • 0 2

  • Pięknie nas Macierewicz załatwił

    Śmigłowców nie ma, marynarka nie ma czym pływać. Rosjanie klepią go po plecach.

    • 6 2

  • Klich i siemoniak (4)

    rozjechali Polską armie . Chyba na czyjeś zlecenie. Bo jak inaczej zrozumieć systematyczne rozbrajanie kraju. Dopiero od czterech lat coś się dzieje w sprawie obronności . Przedtem wyPOwiadano wojnę rosji, i jeszcze tego samego dnia - kapitulacja.

    • 28 50

    • Taki jest oficjalny przekaz dzisiejszych rządzących aby przykryć marność tego od mgły i dzisiejszego wesołka od wojska .Tak to jest jak w rządzie sami misiewicze.

      • 2 0

    • A co zrobił w 4 lata PiS?

      Gdzie te obiecane okręty? Albo chociaż jakieś podpisane umowy. Nic, zero.

      • 10 0

    • Akurat Pis jeszcze nic dla wojska nie zrobił pozytecznego

      • 10 0

    • Bredzisz. Jest dokladnie odwrotnie. Wszystko co jest nowe to

      Zasluga poprzedniej ekipy. Homar.rak,itp. Ci to nawet terenowek nie potrafia kupic ( program mustang). Nie wspomne o caracalach bo niby nie takie...a teraz to nawet nie ma czym latac.

      • 12 1

  • I co z tego ze nie mamy okrętów podwodnych jeśli mamy 500+,więc jedzcie i pijcie za zdrowie PiS. Żryjcie póki możecie bo upadek Polski nieunikniony

    • 0 1

  • Armia od razu!? (1)

    Nie da się wszystkiego od razu uzbroić.Wszytko po kolei.

    • 1 7

    • A te 30 lat co minęły?

      • 1 0

  • To jest podsumowanie obietnic PiS: nawet dna nie da się zobaczyć...

    • 1 1

  • Na taką sadzawkę jak Bałtyk okręty podwodne są potrzebne jak śwince siodło. (6)

    Ruchome wyrzutnie rakietowe na naszym długim wybrzeżu + jakieś szybkie małe jednostki, tego nam potrzeba.
    Oraz ze dwa okręty które można wysyłać na "misje pokojowe".

    Ale "admiralicji" to by się pewnie i jakiś lotniskowiec marzył :D

    • 9 1

    • Żadne misje pokojowe... (4)

      Czasy "Za wolność naszą i waszą" już dawno minęły. Jedynym zadaniem polskiej armii jest bronić polskich obywateli i polskiego terytorium. Budujemy i kupujemy tylko to, co jest potrzebne do realizacji tego zadania. W światowego żandarma niech bawią się inni.

      • 1 1

      • (3)

        Jesteśmy w Unii, jesteśmy w NATO - a z tego wynikają nie tylko korzyści ale i zobowiązania.
        Coś na "misje" musimy mieć.

        • 1 0

        • Znam kilka państw europejskich i natowskich, (2)

          które mają zobowiązania NATO głęboko w .... no powiedzmy w gardle. Mimo to, są o wiele bardziej szanowane niż Polska. Nie ma najmniejszego powodu, żeby polskie statki (czy szerzej polska armia) włóczyła się po obcych morzach, kontynentach. Polacy w Iraku czy Afganistanie walczyli i ginęli (!) za sprawę amerykańską, a nie polską. To niedorzeczne, głupie, nikczemne.

          • 1 1

          • (1)

            No to wymień te państwa, skoro je znasz. I opisz jak to mają gdzieś zobowiązania sojusznicze.

            • 0 0

            • Hiszpania po zamachu w Madrycie

              wycofała swoje wojsko z Iraku. Jeszce w czasie wyborów Zapatero jako kandydat na premiera, głosił, że to nie ich wojna (dlatego między innymi wygrał). W szczycie kryzysu krymskiego władze państwowe i wojskowe Holandii wprost oświadczyły, że nie będą walczyć w przypadku konfliktu Rosja/Polska, Rosja/Litwa, Rosja/Estonia. W drugiej wojnie irackiej 2003 walczyli tylko Brytyjczycy, Amerykanie, Australijczycy i oczywiście "szlachetni" Polacy.

              • 0 0

    • To jest główny powód budowania/kupowania tych kryp

      "Admiralicja" musi jakoś uzasadnić swoje istnienie, potrzebuje drogich zabawek, które "ktoś będzie musiał obsługiwać".

      • 5 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane