- 1 30 lat od tragedii autobusowej w Kokoszkach (65 opinii)
- 2 Weszły do sklepu i ukradły towar za 1650 zł (55 opinii)
- 3 Mieszkańcy Bojana naprawili drogę w Gdyni (109 opinii)
- 4 To była fabryka "kryształu" na płn. Polskę (129 opinii)
- 5 Remont przed budową Drogi Zielonej (161 opinii)
- 6 Był las i błoto, dziś jest 6 mln pasażerów (287 opinii)
Masowa turystyka: między błogosławieństwem a utrapieniem
Przetaczająca się przez miasta zachodniej Europy fala narzekania na zalew turystami może dziwić w Trójmieście, gdzie każdą informację o wzroście liczby gości przyjmujemy z entuzjazmem. Choć odwiedza nas dziesięciokrotnie mniej turystów niż najpopularniejsze miasta kontynentu, to warto uniknąć błędów, jakie one popełniły.
Mieszkańcy Trójmiasta, w którym turystów nigdy nie brakowało, ale gdzie masowo zaczęli się pojawiać dzięki powstaniu tanich linii lotniczych i renomie, jaką zyskaliśmy po turnieju EURO 2012, z niedowierzaniem przyjmują głosy, w których kolejne europejskie miasta skarżą się na zalew masową turystyką. Ba! Na skargach się nie kończy. Europejskie metropolie wprowadzają w życie rozwiązania, które mają... tak, tak, to nie pomyłka - zmniejszyć liczbę turystów.
"Problemy pierwszego świata"
Tak określa się mniej lub bardziej wydumane problemy bogatych, przyzwyczajonych do wygody i roszczeniowych społeczeństw zachodniego świata. Czy problem nadmiaru turystów jest jednym z nich?
Wenecja: położone na wyspach miasto odwiedza ok. 20 mln turystów rocznie, ale większość z nich nie śpi w jego granicach. Przez 20 lat liczba rezerwacji hotelowych spadła o ponad 60 procent! Dodatkowo liczba mieszkańców historycznego centrum spadła ze 120 tys. do 60 tys. mieszkańców. Powód? Bardzo wysokie ceny, nie tylko nieruchomości, ale i zwykłych usług. Jako jedną z przyczyn takiego stanu zdiagnozowano tak hołubione w Trójmieście... wielkie wycieczkowce, których pasażerowie spędzają w mieście kilka godzin, ograniczają swoje wydatki do minimum. Statki są więc coraz mniej mile widziane.
Największe miasto Holandii, 800-tysięczny Amsterdam, odwiedza rocznie 17 mln turystów. I choć zostawiają oni tu ok. 10 mld euro rocznie, władze miasta otwarcie z nimi walczą, namawiając do zwiedzania innych holenderskich miast.
- Wielu ludzi przyjeżdżających do naszego miasta kompletnie nie szanuje jego charakteru. Zalew turystów sprowadziły na nas tanie linie lotnicze. A najgłośniejsi i najbardziej kłopotliwi są pasażerowie Ryanaira. To samo dotyczy AirBnB - mówił kilka miesięcy temu podczas targów Frans van der Avert, dyrektor ds. marketingu miasta Amsterdam.
Stolicę Katalonii, Barcelonę, odwiedza 7-8 mln turystów rocznie. Już kilka lat temu miasto przestało wydawać licencje na prowadzenie nowych hoteli i pensjonatów, walczy z osobami wynajmującymi własne mieszkania w serwisach booking.com i airbnb.com, planuje też wprowadzenie podatku od turystów (do 10 zł dziennie), którzy nie śpią w mieście - płacić będą pasażerowie statków (wcześniej płacili tylko ci, których statki cumowały w porcie ponad 12 godzin), oraz zorganizowane wycieczki i przyjeżdżający do miasta autostradą.
Jak te liczby wyglądają w zestawieniu z turystyką w Trójmieście?
Według Pomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej, w ubiegłym roku Pomorze odwiedziło 8,5 mln gości. Z kolei według Gdańskiej Organizacji Turystycznej sam Gdańsk odwiedziło 1,8 mln gości.
Wyraźnie więc widać, że Gdańsk wciąż jest w innej lidze turystycznej niż najpopularniejsze miasta Europy. Daleko nam jeszcze do tamtejszego "duszenia się" od turystów i nie mamy powodów do narzekania, które może być uzasadnione w zachodniej Europie.
Tym bardziej, że udało nam się uniknąć większości problemów, które miasta Europy Zachodniej same wykreowały.
- Uznawani za najgorszych turystów w Europie młodzi mieszkańcy Wielkiej Brytanii, niezainteresowani kulturą, prości, skorzy do pijatyk i kłótni, raczej nie odwiedzają Trójmiasta, a na pewno nie tak masowo, jak Kraków i Warszawę. To zasługa także organizacji turystycznych, które nigdy nie zabiegały o takich klientów i nie reklamowały Trójmiasta poprzez tanie linie lotnicze w Wielkiej Brytanii.
W tym kontekście skarżenie się władz Amsterdamu na "jakość" turystów można nazwać hipokryzją, skoro przez lata miasto pielęgnowało swoją renomę miejsca obfitującego w nocne rozrywki, tolerującego korzystanie z używek w miejscach publicznych i nieograniczoną niczym zabawę, i którego półoficjalnym hasłem reklamowym było "Good girls (boys) go to heaven, bad girls (boys) go to Amsterdam". - Liczną grupę gości stanowią natomiast (przeważnie) spokojni i (zawsze) zamożni Skandynawowie. To efekt świadomej polityki promocyjnej na tamtym rynku, współpracy z tanimi liniami lotniczymi oraz przewoźnikami promowymi.
- Odwiedza nas rosnąca liczba turystów ze Wschodu: przede wszystkim Rosjan i Białorusinów. Wbrew stereotypowym opiniom, to bardzo zdyscyplinowani, spokojni i czyści goście - tak oceniają ich wynajmujący mieszkania poprzez serwisy booking.com.
- W sezonie do Gdyni zawija od 40 do 80 dużych pasażerskich wycieczkowców, na pokładach których znajduje się od 1 do nawet 3 tys. pasażerów. Nas one cieszą, natomiast na Zachodzie to właśnie ich pasażerowie uznawani są za najmniej atrakcyjnych turystów. Powód: nie wydają na nocleg, nie wydają na jedzenie, korzystają z niewielu atrakcji, zarabiają na nich przede wszystkim właściciele firm autokarowych, przewodnicy oraz port. U nas jednak nie stanowią wielkiego problemu, bo w sezonie takie statki zawijają do portu nie częściej niż raz na na 2-3 dni.
Turyści to nie tylko korzyści
Korzyści płynących z turystyki nie sposób przecenić: przede wszystkim jest to co najmniej kilkadziesiąt, a może i sto tysięcy miejsc pracy w hotelach, gastronomii i usługach nastawionych wyłącznie lub głównie na obsługę przyjezdnych. Do tego dochodzą zyski dla związanych z branżą wyłącznie okazjonalnie lub sezonowo.
Ale nie ma co się oszukiwać, że masowa turystyka przynosi wyłącznie korzyści miastu i mieszkańcom. Są i minusy, o których trzeba mówić otwarcie.
- Liczba turystów rośnie szybciej niż liczna miejsc noclegowych w hotelach i pensjonatach. Właściciele mieszkań w atrakcyjnych turystycznie dzielnicach zamieniają je w lokale na wynajem. Zachęceni tym deweloperzy budują w tych dzielnicach niemal wyłącznie budynki, w których mieszkania z góry są przeznaczone dla turystów. Mieszkańcy nie mogą sobie na nie pozwolić: zarówno ze względu na cenę, jak i na oferowane - niewielkie - metraże. W efekcie w centrach miast jest coraz mniej zwykłych mieszkańców i coraz mniej zwykłych usług. Czytaj także: Mieszkania dla turystów: Biznes dla jednych, problem dla innych
- Trójmiejska gastronomia cieszy się złą sławą niemal najdroższej w Polsce. Dla wielu zagranicznych turystów te ceny wciąż są atrakcyjne, więc restauratorzy się ich trzymają i nie obniżają nawet po sezonie. Co ciekawe, nawet w zamożniejszych od Trójmiasta Warszawie czy Krakowie ceny są niższe, ponieważ większa konkurencja trzyma je na racjonalnym poziomie.
- Masowa turystyka to także masowy przyjazd samochodów do miast, które na co dzień i tak pękają w szwach od aut własnych mieszkańców. Nieznający miasta turyści, którzy poruszają się wolniej i nie zawsze wiedzą, którędy jechać, jeszcze bardziej korkują zatkane już miasta. Ten problem jest jeszcze bardziej widoczny, gdy szuka się miejsca do zaparkowania w pasie nadmorskim lub w centrach miast.
- Wysyp turystów sprawia, że mieszkańcy mają utrudniony dostęp do codziennych usług. W ulubionej restauracji: wszystkie stoliki zajęte, plaża: pocięta parawanami, przez Długie Pobrzeże: nie sposób się przepchnąć, śmietniki uliczne: przesypują się, itd., itp.
Odcinanie się od dochodu, jaki przynosi Trójmiastu turystyka, byłoby głupotą i nie może być o tym mowy. Ale z dobrodziejstwa, jakim są atrakcje turystyczne regionu i turyści należy korzystać z rozsądkiem i umiarem. Nasze miasta muszą się rozwijać w oparciu o model: mieszkańcy + turyści, a nie tylko mieszkańcy lub tylko turyści.
Pamiętajmy, że zagrożenia wynikające z masowej turystyki uderzają nie tylko w mieszkańców, ale i w... samych turystów. Bo skwer Kościuszki w Gdyni, molo w Sopocie i Długi Targ w Gdańsku z gumy nie są. Innymi słowy: w tej branży, jak w wielu innych, lepiej stawiać na jakość niż na ilość. Nie zachłystujmy się więc kolejnymi rekordami w liczbie przyjętych gości. Lepiej, by było ich nieco mniej, ale zamiast tego dokładniej poznali region, skorzystali z jak największej liczby atrakcji i polecili go kolejnym urlopowiczom, którzy przyjadą do nas za rok.
Opinie (259) 8 zablokowanych
-
2017-06-10 09:26
(1)
Uważam, że Gdańsk powinien iść w ślady Katalonii jeśli chodzi o politykę turystyczną!
- 7 15
-
2017-06-10 19:46
Czyli co?
Przybliz temat
- 3 0
-
2017-06-10 09:28
jest jeszcze jeden typ turystów mało dochodowy (1)
To studenci. W 1981 w Wiedniu w hotelu udzielono mi informacji o schronisku młodzieżowym i potraktpwano jak dzianego turystę, choć miałem dziurawe buty i plecak. Widzieli przyszły potencjał
- 27 0
-
2017-06-10 09:40
Nie tyle potencjał, co byli kulturalni. Chwali im się...
- 11 0
-
2017-06-10 09:33
Porządny artykuł. (4)
Czytajac tekst tego artykulu, czuć że pisała bo doświadczona osoba. A to za sprawą dobieranego słownictwa i składania zdań. Fajnie się czyta takie teksty.
Brawo Trójmiasto.pl- 45 6
-
2017-06-10 09:41
(2)
dołączę się do tego, co napisałeś - naprawdę miło się czytało. Gratulacje dla red MS!
- 19 3
-
2017-06-10 09:53
Łubudubu łubudubu! Niech żyje nam prezes naszego klubu, nieeeeech żyyyjeeee naaaaaaam!
- 9 12
-
2017-06-10 10:14
To prawda, dobry tekst.
- 10 4
-
2017-06-11 11:54
no bez kitu
Stąpor teraz jest ekspertem od turystyki i zaleca w jakim kierunku ma się rozwijać branża, żeby bylo pieknie. oczywiscie porady w stylu "stanowczo ale z umiarem" itp bzdety. wiadomo, Jakość Trujmiasto. Panie redaktorze czekamy na liczby i kontropinie branżystów, zobaczymy ie warte są te pana artykuliki.
- 4 0
-
2017-06-10 09:36
oj panie Michale, wydumane to może być pańskie poczucie rzeczywistości jaka spotyka tamtą społeczność (1)
"wydumane problemy bogatych, przyzwyczajonych do wygody i roszczeniowych społeczeństw zachodniego świata"
Niestety cały czas na społeczeństwie polskim wykorzystuje się chwyty psychologiczne, z cyklu poniżyć innych a wykorzystać Polaków dzięki istniejącym wciąż w nich kompleksom.
Patrząc szerzej na otaczającą rzeczywistość widać jak na dłoni, że to co inni dawno przerobili i uznali za złe, u nas w Polsce wprowadza się jako nowość i szczyt mądrości, tylko po to aby jeszcze trochę na tym zarobić.
Więc tak "roszczenia" nie zawsze są czymś złym, często są jasnym postawieniem granic wobec zła.- 40 0
-
2017-06-11 09:02
Brawo!!
- 3 0
-
2017-06-10 09:37
jak w wakacje do mnie przyjezdza rodzina z dalszych okolic zawsze idziemy na rybke do gdańska (9)
Mam taka knajpie gdzie właściciel chodzi po sali i rozmawia z klientami. Zawsze nam poleca filet z dorsza (z porannego połowu) jest extra świeży i az sie rozpada pod widelcem. Tylko cena trochę duza jest, bo ok. 14 zl za 100 gram. Ale za jakość sie płaci
- 20 5
-
2017-06-10 09:45
Potwierdziłeś tym samym punkt 2. "minusów"... Myślę, że 140 zł/kg to dość sporo...
- 14 2
-
2017-06-10 09:49
Daj namiary
- 3 3
-
2017-06-10 10:10
14 zeta i jeszcze trzeba gadać z właścicielem?
dramat.
- 20 3
-
2017-06-10 11:02
(4)
z porannego połowu... jak wyławiał ze szwankującej zamrażarki.
- 29 2
-
2017-06-10 13:05
właściciel nawet zaprowadził mnie na zaplecze i pokazał swoją wędke (3)
Powiedział że codziennie rano jeździ i łapie ryby, żeby było dla gości w restauracji
- 0 7
-
2017-06-10 13:08
na wędkę??!! (2)
- 8 0
-
2017-06-10 13:43
Ha ha ha padłam.
- 10 0
-
2017-06-10 16:48
Pewnie wyjmuje podbierakiem
- 3 0
-
2017-06-11 06:27
gramów
- 1 0
-
2017-06-10 09:42
a czymże tak możemy zachwycić turystów? (1)
brakiem spójnej oferty biletowej?
brakiem oznaczeń na peronach na głównych stacjach PKP?
czy brakiem toalet publicznych w najbardziej reklamowanych turystycznie miejscach?
jedyne co ich jeszcze tu przyciąga to niższe niż u nich ceny za usługi i tylko tyle- 42 6
-
2017-06-10 13:09
toalety
mają być. Co roku przed sezonem czytamy o tym na portalu trojmiasto.pl
- 8 0
-
2017-06-10 09:51
(6)
Gdańsk to patologia, w tramwaju, w skmce, podczas kontroli policji, w pracy za 7 Złotych.
Dramat.- 21 26
-
2017-06-10 12:30
(3)
Gdynia lepsza, co? Hah
- 4 2
-
2017-06-11 00:05
(2)
Każde miasto ma swoje plusy i minusy.40 lat mam i jestem ^ gdanszczanką^,ale szczerze to z chęcią zamieszkałabym np w Gdyni.W jednej dziurze to i mysz się znudzi.Tylko dobrym by było mieć stałych sąsiadów.
- 1 1
-
2017-06-11 09:07
(1)
Polecam Obłuże, Oksywie. Fajne okolice, inne powietrze, inni ludzie, z inną mentalnością (jeśli nie trafisz na sąsiadów trepów po 70-tce z którejś z okolicznych jednostek to jest rewelka). Dusiłem się w Gdańsku 36 lat, z tego o 35 za dużo i agresja mnie wzbiera jak muszę tam po coś jechać..
- 2 0
-
2017-06-12 12:51
wszędzie jest fajnie
ja lubię Pustki i Witomino,
zgadzam się z całą resztą,
przede wszystkim Gdynia to inna mentalność,
europejska bym powiedział najprostszymi słowami- 0 0
-
2017-06-11 18:05
To wracaj na Mazury. (1)
- 1 4
-
2017-06-12 12:52
Mazury bardzo piękne są , jak Kaszuby
polecam
- 0 0
-
2017-06-10 09:55
a weź napisz jak poziom pyłów rośnie w dniu przybicia statku (1)
- 14 0
-
2017-06-12 12:53
statki jak pływają to aż się kurzy :)
- 0 0
-
2017-06-10 10:03
Spokojni skandynawowie? (4)
Chyba autor artykulu nie mial z nimi stycznosci w Trojmiescie :) Jak taki zamozny skandynaw trafi wieczorem do klubu, to naprawde szybko robi sie z niego bydlo - zaczepiaja, dra sie, robia bajzel. Czuja sie jakby mogli wszystko (bo maja wiecej pieniedzy?).
- 53 5
-
2017-06-10 19:59
Sam byłem świadkiem jak młody Norweg oddawał mocz na środku ul. Piwnej (3)
Myślą że jak mają kilkaset euro w kieszeni to są już królami świata.. Pogoniłem leszcza i jeszcze przepraszał w dwóch językach...
- 9 1
-
2017-06-10 22:16
są i inne grupy
przyjeżdżają z rodzinami, Ci z kolei o 21-22 grzecznie udają się do apartamentów.
- 6 0
-
2017-06-11 13:29
(1)
A dla ciebie kilkaset euro to widac duzo pieniedzy. Sam sobie zaprzeczasz. Norwegowie (w tym ja - wyjechalem z Gdanska 24 lata temu) bawia sie na miare swoich mozliwosci. Skandynawowie nie napinaja sie. A jak sie napija to szumia, jest to typowa przypadlosc malolatow do 30 roku zycia. Nachlac sie i drzec ryj. Robia to rowniez w Oslo. W Gdansku jest okolo 8 razy taniej i prawie bezkarnie. Do tego jeszcze mozna zabrac troche alkoholu do Norwegii.
- 3 3
-
2017-06-11 14:47
Kilkaset euro na jedną sobotnią imprezę to nie jest przecież mała kwota
Może u was w Oslo to normalka, w Gdańsku wystarczy 200 PLN na łeb żeby się z kumplami w sobotę zabawić
- 5 0
-
2017-06-10 10:09
u nas w centrum kwitnie hoteloza, hotelo-gentryfikacja w obrzydliwej otoczce przestrzeni współnej ZDiZ
Adamowicz i kolesie nawet kina z Długiej zabrali a Grzelak stawia łagierowe płoty. Po co tu przychodzić? Do tego fatale działania ZDIZ, upadek przestrzeni wspólnych. Wyszyliśmy z bauma na krzywo kładzioną kostkę złam-nogę
- 25 5
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.