Kierowali po narkotykach i po alkoholu
Był pod wpływem narkotyków, posiadał narkotyki i miał sądowy zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych - zdaniem policji w takich okolicznościach 35-latek przewoził autem siedmioletniego syna. Mężczyzna wpadł w ręce drogówki we wtorek wieczorem przy ul. Na Stoku w Gdańsku.
Zajmą się piratami drogowymi na al. Adamowicza
Policyjnych kontroli na drogach:
- W związku z tym, że 35-latek w przeszłości był notowany między innymi za przestępstwa narkotykowe, policjanci przeszukali jego pojazd, w którym znaleźli dwa woreczki strunowe z białym proszkiem - najprawdopodobniej amfetaminą. Wstępne badanie kierującego testerem na obecność narkotyków potwierdziło, że 35-latek był też pod wpływem środka odurzającego - opowiada nadkom. Magdalena Ciska z Wydziału Ruchu Drogowego KMP w Gdańsku.
Co więcej, mężczyzna z w rozmowie z funkcjonariuszami przyznał, że wcześniej zażywał amfetaminę i palił marihuanę. W takich okolicznościach gdańszczanin przewoził fordem swojego 7-letniego syna. Chłopiec natychmiast został przekazany pod opiekę matki, która jechała przed 35-latkiem innym samochodem.
Samochód bez badań technicznych i OC
To jednak nie koniec tej historii. W trakcie kontroli auta wyszło bowiem na jaw, że pojazd od trzech lat nie posiada aktualnych badań technicznych oraz nie ma wykupionej obowiązkowej polisy OC.
- Funkcjonariusze zatrzymali dowód rejestracyjny pojazdu, a o braku obowiązkowego ubezpieczenia zostanie poinformowany ubezpieczeniowy fundusz gwarancyjny, który za takie niedopełnienie obowiązku przewiduje karę do 5,2 tys. złotych - mówi nadkom. Ciska.
Tak lepiej nie parkuj! Zdjęcia nadesłane przez czytelników
35-latek został zatrzymany, a jego auto odholowano na parking strzeżony. Od kierującego w szpitalu pobrano krew do badań na zawartość narkotyków, a substancje, które policjanci znaleźli w samochodzie gdańszczanina, zostały zabezpieczone i przekazane biegłemu do badań.
- Za złamanie zakazu sądowego grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności. Posiadanie środków odurzających zagrożone jest karą do trzech lat pozbawienia wolności - podsumowuje gdańska policjantka.