• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Następny zjazd za dwa lata

Agnieszka Mańka
27 maja 2002 (artykuł sprzed 22 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat Kosztem Fety czy Dni Morza?
Paweł Adamowicz rozpoczynając zjazd przytoczył słowa Normana Daviesa "Gdańsk jest swoistym środkowoeuropejskim kosmosem". Z kolei wicemarszałek Sejmu Donald Tusk przywitał wszystkich słowami: - Witajcie w domu.

W uroczystości otwarcia zjazdu udział wzięło około 500 osób. Organizatorzy nie do końca zadbali o gości zgromadzonych w Teatrze "Wybrzeże". Zabrakło miejsc dla osób starszych, które zmuszone były podpierać ściany, bądź siedzieć na schodach. Ani młodzież, ani gdańscy radni siedzący na widowni nie ustąpili miejsca. Z kolei organizatorzy nie pomyśleli o dodatkowych krzesłach. Mimo tych niedociągnięć goście zauważali tylko dobre strony imprezy. Prof. Heinz Ruhnau, były dyrektor Lufthansy, uczeń gdańskiego Conradinum, który z Gdańska wyjechał rok po wojnie, na zjeździe spotkał osoby, których nie widział od lat. Henryk Richter zabawił na zjedździe tylko jeden dzień, ale starczyło mu czasu na spacer po gdańskich zakątkach.

- Wszystko zdążyłem zobaczyć, a przede wszystkim cudne dziewczyny. Moi synowie są nimi tak zachwyceni, że nawet myślą o zmianie żon - żartował.

Polskiego, choć używa go rzadko, bo ewentualnie w rozmowach z żoną-warszawianką, nie zapomniał do dziś. Z kolei Gerhard Nitschke z Dusseldorfu wprawdzie urodził się w Gdańsku i tu chodził do szkoły, ale długa rozłąka z krajem sprawiła że polskiego zapomniał.

- Rozumiem, ale nie mówię. A przyjechałem do Gdańska, bo przede wszystkim czuję się gdańszczaninem.

Najbardziej pożądaną przez media osobą był Hans Dieter Dombrowski z Lubeki, potomek astronoma Jana Heweliusza.

- Jestem jego siedmiokrotnym prawnukiem - tłumaczy.

Nie poszedł jednak w ślady przodka i z astronomią nie ma nic wspólnego. Poświęcił się natomiast dziennikarstwu i wielokrotnie w swoich artykułach opisywał przemiany w Polsce.

- Czy czuję się gdańszczaninem? Oczywiście, że tak. Rodzice pochodzili z Gdańska, ja się tutaj urodziłem, przodek był gdańszczaninem.

Niespodziankę asystentowi prezydenta Maciejowi Romanowowi zrobił jego przyjaciel z dzieciństwa Andrzej Kozłowski, który na zjazd przyjechał z odległej Australii.
- Zarówno Melbourne, gdzie mieszkam i Gdańsk są miastami portowymi - stwierdził - i warto by było nawiązać współpracę w tym kierunku.

W piątek i sobotę trwała dyskusja o tożsamości Gdańska. Dla D. Tuska, który ma korzenie gdańsko-kaszubskie gdańszczanin "to Niemiec który zmuszony był opuścić miasto po wojnie, to mieszkaniec Wilna, to nasze dzieci, którym Gdańsk kojarzy się z Solidarnością".

Najważniejszym wydarzeniem I Światowego Zjazdu Gdańszczan było otwarcie Cmentarza Nieistniejących Cmentarzy przy kościele Bożego Ciała. Przybyli na nią przedstawiciele kościołów wszystkich wyznań działających na terenie Gdańska. Przybyli ludzie, którzy stracili swoich bliskich, ale nigdy nie odnaleźli ich mogił.

- W czasie wojny zginął mój ojciec. Przez lata nie udało mi się ustalić, gdzie został pochowany. Teraz będę mogła właśnie tu zapalić świeczkę - mówiła jedna z gdańszczanek.

Sobotnią atrakcją było wspólne zdjęcie gdańszczan na Targu Węglowym. Zdaniem organizatorów sfotografować dało się ponad cztery tysiące - choć niewykluczone, że sześć tysięcy - mieszkańców i turystów. Fotograf zrobił zdjęcie z dachu jednej z kamienic przylegającej do targu. Potem zgromadzeni odśpiewali piosenkę napisaną specjalnie na zjazd - "Jestem z Gdańska". Wieczorem tłumy gdańszczan podziwiały pokaz sztucznych ogni. W niedzielę odbył się festyn Rodzin Gdańskich, a na zakończenie I Światowego Zjazdu Gdańszczan zaśpiewał Ryszard Rynkowski (nie gdańszczanin).

Głos WybrzeżaAgnieszka Mańka

Opinie (21)

  • LKechia forever

    Dobrze sie dzxieje że lechisci dbają o reputacje klubu do którego miasto się nie przyznaje Zgromadzili się licznie na zdjęciu ok.100 osób w szalikach i z flagami brawo

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane