- 1 Ukradli 25 tysięcy złotych przez kody BLIK (38 opinii)
- 2 Całe Trójmiasto w strefie zakażenia ASF (212 opinii)
- 3 Będzie łatwiej zaparkować na Świętojańskiej (224 opinie)
- 4 Ławka robi za śmietnik w centrum Gdańska (82 opinie)
- 5 Wałęsa apeluje, Bodnar wraca do spraw (171 opinii)
- 6 Pajęczyny pełne larw na Zaspie (88 opinii)
"Nie jesteśmy przygotowani na zwykłe ulewy"
Poniedziałkowa ulewa i burza na filmach czytelników trojmiasto.pl
Takie ulewy, jak poniedziałkowa, stają się coraz częstsze. Nie powstrzymamy ich, ale można przeciwdziałać ich skutkom. Sęk w tym, że nikt tego nie robi, a wręcz co chwila pogarszamy swoją sytuację - pisze Michał Przybylski z Pomorskiego Towarzystwa Hydrologiczno-Przyrodniczego.
W poniedziałek wieczorem na Gdańsk spadło przeciętnie 40 litrów wody na każdy metr kwadratowy miasta. Tradycyjnie podtopiło i zalało ul. Słowackiego, Nowe Ogrody, Węzeł Kliniczna, skrzyżowanie przy Galerii Bałtyckiej. Rano obserwowaliśmy na tych ulicach masę przywleczonych kamieni o średnicy nawet 4-5 cm, co pokazuje, z jaką siłą woda płynęła nocą ulicami miasta.
Czy mieliśmy do czynienia ze zjawiskiem ekstremalnym, zdarzającym się raz na kilka lat? Czy może ze zdarzeniami powtarzającym się częściej, nawet trzy, cztery razy w roku w Gdańsku? Niestety to drugie.
Przeciętna ulewa, skutki jak zawsze
Porównując ten opad z innymi opadami nawalnymi z ostatnich kilku lat można uznać, że była to przeciętnej wielkości burza nad Gdańskiem.
Opady nawalne stają się dla nas powoli rzeczywistością, do której musimy przywyknąć, ale z którą musimy sobie zacząć radzić. Tak jak kiedyś można było mówić, że burza, w czasie której spadło kilkadziesiąt litrów wody na metr kwadratowy jest czymś wyjątkowym, to dzisiaj już nie, skoro podobne opady już w tym roku mieliśmy w połowie maja, latem zeszłego roku, czy w pamiętnym 2016 roku i tak cyklicznie cofając się aż do pamiętnej powodzi z 2001 roku.
Można sobie również zadać pytanie, czy 40 litrów wody na metr kwadratowy spadające w ciągu kilku godzin to dużo? I tak, i nie.
Dla niezabudowanej zlewni nizinnej to nie są duże ilości wody, natura bez problemu sobie radzi z takimi i wyższymi opadami. W naturze mamy bowiem do czynienia z wieloma procesami, jak ewaporacja, transpiracja, infiltracja czy intercepcja. To wszystko powoduje przytrzymanie wody w miejscu opadu, z czego tylko niewielka ilość odpłynie do rzek, a przecież w naturze tak wiele jest też przestrzeni bezodpływowych...
Jeśli natomiast mamy do czynienia ze zlewnią zurbanizowaną, czyli miastem, to niestety przeważnie to, co spada na beton nabiera rozpędu i spływa do sąsiada niżej, aż spłynie do morza.
Zwiększająca się częstość deszczy nawalnych to znak zmian klimatu. Niewielu jest już przeciwników tego twierdzenia.
Dziś płacimy za błędy sprzed lat i nowsze
W Gdańsku jednak jest coś jeszcze, co sprawia, że mieszkańcy nie mogą spać spokojnie. To splot dwóch faktów - błędna polityka przestrzenna prowadzona w ciągu minionych 20 lat, która doprowadziła do zabudowy górnego tarasu miasta - wody spływają do niewydolnej kanalizacji deszczowej, a częściowo tam, gdzie chcą, bo kanalizacji deszczowej nie projektuje się na deszcze nawalne.
Zalane skrzyżowanie przy Galerii Bałtyckiej. 10.6.2019
I nic dziwnego, że co chwila zalewa i będzie zalewać dolny taras. No chyba że nastąpi radykalna zmiana, o której poniżej.
Wiemy, co robić, ale tego nie robimy
Włodarze Gdańska, posiadając oczywiście wyżej wymienioną wiedzę dotyczącą powodów tak dobrego nawodnienia terenów dolnego tarasu, wykonali wspaniałą robotę w postaci kampanii informacyjnej, zapewniając mieszkańców, że wina leży tylko i wyłącznie po stronie zmian klimatu. Słyszeliśmy to niejednokrotnie w czasie kampanii wyborczej.
I tak mimo upływu trzech lat od panelu obywatelskiego, podczas którego po raz pierwszy pozwoliliśmy sobie na zdanie odmienne od magistratu, nie przeprowadzono zmian planistycznych, wzmacniających retencję w Gdańsku.
Mimo posiadania w Gdańsku znakomitego gremium fachowców w dziedzinie retencji, niewiele zrobiono, oprócz kilku ogrodów deszczowych, za które i tak serdecznie dziękujemy. Niestety, kilka ogrodów deszczowych nie sprawi, że zatrzymamy wodę z nawałnicy...
Zbiorniki nie są jedyną receptą na zalewanie
Trudno natomiast nazwać poprawą retencji budowę sztucznego zbiornika retencyjnego Strzelniczka II w Kokoszkach, w miejscu o wielokrotnie większym potencjale retencji naturalnej i zniszczenie przy tym wspaniałej przyrody tego miejsca. Trudno też nazwać retencją przekopanie i spuszczenie wody z torfowiska wiosną tego roku poniżej osiedla 4 Pory Roku.
Trudno nazwać czymś pozytywnym prace nad miejskim planem adaptacji do zmian klimatu w Gdańsku, który zamiast być merytoryczną batalią o inwestycje dostosowujące nasze miasto np. w zakresie kanalizacji burzowej do zmian klimatu, stał się batalią o pieniądze na wymarzone projekty wydziałów miasta.
Bo czy zakup nowych autobusów pomoże miastu w walce ze zmianami klimatu? A może budowa asfaltowej ścieżki w Dolinie Radości, o tak wspaniałej naturalnej retencji? A betonowanie koryt potoków miejskich? A może pogadanki na temat klimatu pomogą miastu z napływem wód z górnego tarasu?
Ekstremalny zjazd spływ Małomiejską. 10.6.2019
Stąd problemy z wydawałoby się oczywistą sprawą, jak przeciwdziałanie powodzi i podtopienia.
Trzeba posłuchać natury i przywrócić retencję naturalną
Dzisiaj już wiemy, że retencja techniczna, taka jak budowanie zbiorników retencyjnych, zapędziła miasto w kozi róg. Otóż okazało się, że zbiorniki są cały czas za małe wobec rosnącej ilości wody spływającej do nich i trzeba innych działań, aby problem rozwiązać. Ponadto to, co spływa do tych zbiorników, to szlam i zanieczyszczenia, które niszczą naszą Zatokę Gdańską.
W związku z powyższym w zasadzie jedynym rozwiązaniem i kierunkiem działań jest retencja naturalna i zainwestowanie miasta w zieleń izolacyjną, osłonową, retencyjną - w strefy infiltracji wód.
W Gdańsku należy posłuchać natury, brać z niej przykład, a nie próbować z nią walczyć przy pomocy marnych w skutkach działań technicznych.
Dlatego też należy zwielokrotnić nakłady na zieleń miejską i ją przebudować. Miastu i jego mieszkańcom należy się stworzenie planu działań przywracających naturalną retencję w postaci:
- budowy ogrodów deszczowych i skwerów na masową skalę (co najmniej 30 na rok)
- budowy oczyszczalni hydroponicznych (w skrócie: z wykorzystaniem roślin) dla wód opadowych (w tym przed ujściem do morza),
- odbudowa klinów w planowaniu przestrzennym w dnach dolin rzek z odbudową naturalnej retencji,
- zmiana wizji planowania przestrzennego w kierunku stworzenia zielonych pierścieni wokół miasta oraz wokół obszaru metropolitalnego (szczególna ochrona dla lasów TPK, lasów wokół jeziora Otomin, wykupienie obszarów Św. Wojciecha wzdłuż trasy nr 7 i stworzenie naturalnego lasu południowego),
- zmiany planistyczne zapewniające retencję wód opadowych na nowo budowanych osiedlach (tam, gdzie spadł deszcz, tam ma być retencja - mikroretencja - zielone dachy, stawy osiedlowe, boiska w obniżeniach na deszczówkę,
- stworzenie wytycznych projektowania dróg zapewniające retencję drogową dla wód z deszczy nawalnych w postaci - retencji trawników (wymiany gruntu na 30 cm - mieszanka piaszczysto-torfowo-gliniasta), retencji torowisk (torowiska o rzędnych poniżej drogi, z podłożem przepuszczalnym i zadarnionym, budowa obniżeń w krawężnikach, pierwszeństwo w budowie rowów chłonnych, zakaz zrzutu wód bezpośrednio do cieków (nawet z małych zlewni o niskim SDR w ramach adaptacji do zmian klimatu).
Te działania powinny znaleźć się w miejskim planie adaptacji do zmian klimatu. Czemu ich nie ma? Czemu nie zaproszono osób mających wiedzę na temat Gdańska przy tworzeniu takiego dokumentu? Dokumentu, za którym idą pieniądze na inwestycje?
Ponadto Miasto winno rozpocząć bezpardonową walkę z inwestorami niszczącymi naturalną retencję - dealer samochodów zasypał łąkę nad stawem przy obwodnicy, na Owczarni zniknął cały staw, w Kokoszkach kilka hektarów łąki jest zasypywane. Czy któryś z urzędników się tym zainteresował?
Pływanie na materacu po zalanej ulicy. 10.6.2019
Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.
Opinie (451) ponad 50 zablokowanych
-
2019-06-13 10:44
podtopienia
Bardzo dobry i rzeczowy artykuł.
W Gdańsku się nic nie zmieni. W Gdańsku realizuje się testament (nie wiem jaki) poprzednika.- 4 0
-
2019-06-13 10:46
Głosujcie nadal na Koalicję Developerską.
czy jak się obecnie nazywa.
- 6 1
-
2019-06-13 10:51
Czy cos sie finalnie stalo? (1)
Zalalo troche Gdanska i tyle.
To normalne w wiekszych miastach, gdzie stosuje sie duzo betonu.
Przeciez nie zatrzymamy urbanizacji z powodu podtopien.
Problemem Trojmiasta jest jego nachylenie, gdzie woda naturalnie splywa do morza i zadne srodki zaradcze w tym nie pomoga.- 3 3
-
2019-06-13 11:08
Dla troli każda większa kałuża to wielkie podtopienie. Tylko pokropi już się zaczyna "Beton", "Dulkiewicz" i "Adamowicz" co drugi komentarz.
- 1 1
-
2019-06-13 11:12
Opinia
Świetny artykuł. Dziękuję. Co prawda to na razie "wołanie na puszczy", ale kropla (adekwatne określenie w tym przypadku) drąży skałę. Gdańszczanie wywalczyli budowę A1, wywalczą i to. Panie Michale proszę nie poddawać się w tłumaczeniu, monitowaniu i edukowaniu, szczególnie naszych władz. Pozdrawiam WN
- 3 0
-
2019-06-13 11:14
Panie Michale - wielkie brawa!
Napisana sama prawda, sytuacja znana nie od wczoraj i nie od dziś.
Żeby tylko jeszcze to dotarło ze skutkiem do naszych urzędników. Pozdrawiam.- 5 0
-
2019-06-13 11:19
Wrzućcie
film z drona jakie i gdzie są naturalne wyżłobienia spływającej wody z tzw górnego tarasu i to nie od wczoraj . Nawet z armii krajowej widać dach 10cio piętrowego budynku na malczewskiego. Na końcu tej "autostrady" (na swoje nieszczęście a może dla odświeżania pamięci) budynek UM. Jak oni mogą tego nie widzieć i nie wyciągać wniosków ? - kurka wodna.
- 1 0
-
2019-06-13 11:45
Można dodać jeszcze jedno. Sprzątanie ulic dmuchawą nic nie daje.
Przedmuchuje się śmieci z jednego miejsca w drugie, a potem one wszystkie lądują w studzienkach odpływowych, bo przecież ekipa sprzątająca nier używa miotły i wiadra. Po co? Skutkiem takiego pozorowanego sprzątania jest zapychanie piaskiem i innymi śmieciami instalacji burzowej, co znacznie wpływa na jej niedrożność podczas opadów nieco obfitszych od mżawki.
- 4 0
-
2019-06-13 11:52
siądź na nocnik! bo ci się tyłek odparzy!
Włodarze nie czują, że mają zlaną pieluchę! jak du.a zacznie piec wtedy ruszą banią!!!
- 1 0
-
2019-06-13 11:52
Jest dużo do zrobienia
To prawda ,ze w przeszłości popełniono błędy i trzeba je teraz stopniowo naprawiać. Trzeba reagować na opinie naukowców ale wiemy gdzie my żyjemy. Na etapie planowania inwestycji każdy chce aby było tanio a potem są tego skutki ,że przepusty pod jezdnią mają zbyt małą średnicę aby odprowadzić wodę opadową. Ataki personalne na Dulkiewicz sa w tym wypadku bez sensu bo co nam proponowali inni ? Jeden chciał nas Gdańszczan nawracać, drugi uczyć nas patriotyzmu. Dulkiewicz powiedziała,że chce miasto budować i tak robi. Musimy unikać błędów w planowaniu a politykę zostawić oszołomom z Wa-wy.
- 3 1
-
2019-06-13 11:53
Money i beton. Wszystko jasne
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.