• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Niecodzienny wyścig na Zatoce Gdańskiej

Michał Stąporek
31 sierpnia 2009 (artykuł sprzed 14 lat) 
Kitesurfer Tomasz Janiak ścigał się na trasie z Gdańska do Jastarni z katamaranem Geminii 3, dowodzonym przez Romana Paszke. Zwycięzcy nie wyłoniono, ponieważ w katamaranie zauważono przeciek. Kitesurfer Tomasz Janiak ścigał się na trasie z Gdańska do Jastarni z katamaranem Geminii 3, dowodzonym przez Romana Paszke. Zwycięzcy nie wyłoniono, ponieważ w katamaranie zauważono przeciek.

To miało być żeglarskie starcie Dawida z Goliatem: w niedzielnym wyścigu przez Zatokę Gdańską zmierzył się najszybszy polski jacht z surferem na pięciokilogramowej desce ciągniętej przez skrzydło.



Tomasz Janiak (l) i Roman Paszke przed rozpoczęciem niecodziennego wyścigu. Tomasz Janiak (l) i Roman Paszke przed rozpoczęciem niecodziennego wyścigu.
Ktoś mógłby powiedzieć, że wyścig był rozstrzygnięty jeszcze przed startem, bo konkurentów dzieliła przepaść. 10-tonowy katamaran Gemini 3, dowodzony przez Romana Paszke, to jeden z najszybszych jachtów regatowych na świecie. Na trasie z Gdańska do Jastarni miał zmierzyć się z Tomaszem Janiakiem, jednym z najbardziej utytułowanych polskich kitesurferów, płynącym na ciągniętej przez skrzydło 5-kilogramowej desce.

Gdzie tu rywalizacja, skoro katamaran ma żagle o powierzchni ok. 700 m kw., a ciągnące deskę skrzydło jedynie 13 metrów? Ale wbrew pozorom samotny kitesurfer nie był bez szans.

- Nie mam pojęcia, kto wygra, bo takich zawodów jeszcze nikt nie urządzał. Ale rekord prędkości na kicie jest wyższy, niż maksymalna prędkość Gemini - mówił przed startem Tomasz Bożyczko z Orange Surf Team, w którym pływa także Janiak.

Problem w tym, że katamaran bez większych problemów osiąga prędkość ponad 30 węzłów, podczas gdy najlepsi kitesurferzy potrzebują płytkiej i gładkiej wody, by na niedługim odcinku rozpędzić się do maksymalnie ok. 45 węzłów.

Po kilkudziesięciu minutach wyścigu Gemini płynęło z przodu, ale surfer trzymał się tuż za nim. Rywalizacji jednak nie rozstrzygnięto, bo w katamaranie zauważono przeciek. Załoga nie chciała ryzykować i przerwała regaty.

Kitesurfer zdecydował się dopłynąć do Jastarni. - Nie jestem pewny na sto procent, ale wydaje mi się, że przed Tomkiem nikt jeszcze nie przepłynął Zatoki Gdańskiej w ten sposób - cieszył się Tomasz Bożyczko.

Załoga Gemini mogła się cieszyć, że usterka nie zdarzyła się kilkanaście godzin wcześniej. W nocy z soboty na niedzielę katamaran walczył bowiem o nowy rekord czasu na trasie Świnoujście-Gdynia. Dotąd nikomu nie udało się pokonać tego dystansu szybciej niż w 13 godzin i 32 minuty. Gemini 3 poprawiło ten rezultat o 26 minut - żeglarze zameldowali się w Gdyni po 13 godzinach i 6 minutach. Roman Paszke: - Mogliśmy popłynąć znacznie szybciej, ale przez trudne warunki musieliśmy nadłożyć około 50 mil.

Opinie (59) 3 zablokowane

  • (2)

    a co z załoga samochodową? utkneła w korku na półwyspie buhehehe

    • 35 1

    • (1)

      W samochodzie ktoś się spierdział tak śmierdząco, że nie dało się wywietrzyć i nie mogli dalej jechać.

      • 3 4

      • Jesteś inteligentny do bólu :/

        • 6 3

  • i co teraz bedzie z tym plywakiem? moze trzeba przelozyc rejs dookola swiata na nasteony rok?? hahahhahaha.

    • 1 0

  • To ten, na którym płynął Karnowski? (3)

    Przecieki to normalna rzecz w skorumpowanym środowisku :)

    • 29 3

    • (1)

      Pewnie i budyń maczał w tym swoje palce ;)

      • 2 1

      • Dokończ, Budyń maczał paluchy w Budyniu

        • 2 0

    • hahaha dobre

      • 2 0

  • A na zdjęciu Paszke wyglada JAK PO WYŚCIGU:(

    • 5 1

  • Kitesurfer wygrał...

    przecież dopłynął pierwszy. Jak się komuś zepsuje coś na regatach to raczej się ich nie przerywa, chyba że jest poważne zagrożenie.

    • 31 2

  • miłego dnia

    i ostatniego dnia wakacji życzę :)

    • 30 7

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane