• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Nieprzyjazny ZKM, nieprzyjazne kasowniki

Imię i nazwisko do wiadomości redakcji
21 marca 2007 (artykuł sprzed 17 lat) 
W jednym z gdańskich tramwajów byłam świadkiem następującej scenki.

Kiedy jedna z pasażerek kasowała bilet, tramwaj szarpnął i na bilecie nie wydrukowała się właściwa data. Zamiast liczby 19, kasownik wydrukował samą "9". Pech chciał, że był to bilet całodobowy.

Kobieta zwróciła się do motorniczego, któremu wyłuszczyła sprawę i poprosiła go o odnośną adnotację na - nie najtańszym przecież - bilecie. Nie wyobrażała sobie dalszej jazdy z biletem, który praktycznie był ważny 9, a nie 19 marca.

Motorniczy grzecznie, ale stanowczo odmówił. Nie pomogły prośby i tłumaczenia, ani też coraz głośniejsze poparcie współpasażerów. W tramwaju zrobiło sie nerwowo, ale motorniczy pozostał niewzruszony. Na teksty w rodzaju "to należy do pana obowiązków" odpowiadał, że zna swoje obowiązki i biletu nie podpisze. Poproszony w końcu o numer służbowy natychmiast go podał.

Wkrótce wysiadłam, ale zaistniała sytuacja nie dawała mi spokoju. Często korzystam z biletów całodobowych i także mnie może spotkać taka sytuacja. Postanowiłam wyjaśnić, czy motorniczy zachował się prawidłowo i co w takiej sytuacji ma dalej robić pasażer.

Od dyspozytora w zajezdni przy ul. Wita Stwosza dowiedziałam się, że motorniczy rzeczywiście nie ma uprawnień do robienia jakichkolwiek notatek na bilecie. Sytuacja taka ma miejsce od czasu, kiedy kontrolę biletów przejęła Renoma.

Obecnie kierujący pojazdem, kiedy pasażer zgłosi mu taki fakt, ma obowiązek odnotować to w karcie drogowej. W razie spornej kwestii, czyli gdy kontrolerzy zakwestionują ważność biletu, zapis w karcie drogowej ma świadczyć na korzyść pasażera i na jego podstawie nastąpi "uniewinnienie".

Natomiast nieszczęsny pasażer ma zapamiętać dane, pozwalające na identyfikację kursu pojazdu. Najlepiej, aby był to numer wozu, linii oraz godzina. Mile widziany również numer służbowy kierującego.

W pierwszej chwili cały ten wywód pani dyspozytor wzięłam za dobrą monetę, ale po chwili przyszły refleksje.

A co będzie, jeśli kierujący pojazdem nie zrobi odnośnego zapisu w karcie drogowej? Wprawdzie pani dyspozytor powiedziała, że to jego obowiązek, ale od razu przyszło mi na myśl kilka powodów takiego ewentualnego zaniedbania:

duże prawdopodobieństwo, że zapomni dokonać zapisu, ponieważ kartę wypełnia na przystankach końcowych, a ile to różnych rzeczy jeszcze może się po drodze wydarzyć,
nie będzie miał czasu, bo utkwi gdzieś w korku i będzie opóźniony. Odłoży na później i też zapomni,
nie lubi pisaniny - niekoniecznie wszyscy kierujący pojazdami w ZKM-ie są chętnie dużo piszący, tym bardziej, że nie mają w tym przypadku żadnego interesu,
pasażer zgłaszający się z felernym biletem był nerwowy, nawrzeszczał na kierowcę lub motorniczego i ten na złość żadnej adnotacji w karcie nie zrobi - nie uwierzę że wszyscy kierowcy i motorniczowie gdańskiego ZKM-u to oazy spokoju

No i oczywiście każdy przewidujący pasażer, jak z tego wynika, powinien zawsze mieć przy sobie jakiś długopis, karteczkę, a starsza młodzież także okulary. Wszystko po to, żeby zanotować wymagane dane, bo spamiętać czterocyfrowe numery wozu i służbowy kierującego, to wyczyn nie lada. Już łatwiej godzinę i nr linii

Piszę tonem z lekka żartobliwym, ale problem wcale wesoły nie jest. Kary za jazdę z nieważnym biletem są wysokie, a jak znam życie, pasażera chcącego w podobnym przypadku udowodnić swą niewinność czekają niezłe korowody.

A przecież on jest autentycznie niewinny! Szarpnięcie tramwaju czy autobusu, awaria kasownika - to są rzeczy normalne i w żadnym wypadku ich konsekwencji nie powinien ponosić pasażer. Pisząc o konsekwencjach mam na myśli całą procedurę zapamiętywania, odwoływania się od ewentualnej kary itp. To jest tak irracjonalne, że nie mogę znaleźć żadnego wytłumaczenia dla autorów tego rozwiązania.

Uprzejmie Szanownych Państwa Odpowiedzialnych z ZKM-u informuję, że protestuję. Nie zgadzam się na takie traktowanie pasażerów i oczekuję na jedyne logiczne rozwiązanie, tj. przywrócenie zwyczaju adnotacji robionych na nieprawidłowo skasowanych biletach przez kierujących pojazdami.
Imię i nazwisko do wiadomości redakcji

Co Cię gryzie - artykuł czytelnika to rubryka redagowana przez czytelników, zawierająca ich spostrzeżenia na temat otaczającej nas trójmiejskiej rzeczywistości. Wbrew nazwie nie wszystkie refleksje mają charakter narzekania. Jeśli coś cię gryzie opisz to i zobacz co inni myślą o sprawie. A my z radością nagrodzimy najciekawsze teksty biletami do kina lub na inne imprezy odbywające się w Trójmieście.

Opinie (91) 1 zablokowana

  • mandat

    szczerze to nie boje sie z nimi wejsc na droge sadowa, i jesli bede zmuszony to tak zrobie, jak by pieniazki szly na komunikacje miejska zapewne bym zaplacil, menelstwa jednak nie popieralem i nie bede popieral!!

    • 0 0

  • Już sam fakt, że spisał Cię „na słowo” świadczy o niekompetencji łapiduchów z tej śmiesznej pseudo firmy. Nieprzyjemności z kolei będzie miał ten, do którego wezwanie dojdzie.

    Ogólnie Uważam, że outsourcing sprawdzania biletów (i to dla firmy o tak podejrzanej reputacji, jak Renoma) nie powinien mieć miejsca. Powinni czynić to umundurowani pracownicy dobierani (po surowych procedurach rekrutacyjnych) przez ZTM. Robienie tego przez stada mięśniaków "w cywilu" przypomina zabawę w bandytów i policjantów, przy czym, jak uczy praktyka, niekoniecznie bandytami są kontrolowani.

    Dziwne, że MPK Kraków stać było na postawienie automatów biletowych na większości "popularnych" przystanków oraz w kilkunastu autobusach/tramwajach, aby pasażerowie mieli do nich łatwiejszy dostęp, a Gdańsk jedyne co potrafił zrobić to zatrudnić Renomę (nomen omen ta nazwa już ma Renomę w Polsce).

    • 0 0

  • tak dać im mundurki żeby byli widoczni z daleka i żeby gapowicze z autobusu pouciekali . Gratuluję pomysłu. !!! (ironia)

    • 0 0

  • A to ciekawe, że w Poznaniu jeżdżą umundurowani i system się sprawdza. Dodam tylko, że tamtejsze MPK po wielu przejściach z Renomą i innymi tego typu firmami powróciło do własnych kontrolerów i spółka wychodzi na tym znacznie lepiej.

    Ponadto, a nieumundurowanych kanarów to niby w ogóle się nie da rozpoznać? Dwójka stoi na przystanku, po czym się rozdzielają gdy podjeżdża autobus.

    Kluczem do sukcesu są częste kontrole, a nie „polowania na czarownice” (czytaj dzieci, emerytów itp.). W wyżej wspomnianym Poznaniu ludzie wiedzą, że kanar może się pojawić w każdym miejscu o każdej godzinie, więc zapobiegawczo kasują bileciki. Ponadto dozwalana tam jest kontrola w progu, przez co ewentualna ucieczka jest utrudniona.

    I co najważniejsze, nie ma takiego idiotycznego czepiactwa do tego co wybił kasownik czy do legitymacji studenckiej, że jest rzekomo podrobiona. Wszystko dlatego, że kontrolerzy zatrudnieni w MPK mają stałe stawki, z kolei zewnętrzne firmy utrzymują się główni z wypisanych opłat dodatkowych.

    Inną sprawą są już ceny biletów i ich dostępność, ale powstrzymam się tu od porównywania, gdyż ZKM/ZTM Gdańsk pod tym względem zawsze był daleko za murzynami.

    • 0 0

  • Do Julii

    Wiem jak mogłaś sie wkurzyć, bo niedawno podobna sytuacja przydarzyła sie mojemu chłopakowi.Wsiadł do tramwaju nr 13 i wyciagał bilet i już miał skasować(jak ruszył tramwaj to miał bilet w ręku)jak podszedł do niego jeden z Renomy.Na nic zdały się tłumaczenia, że właśnie wsiadł i miał skasować bilet, bo "pan"stwierdził, że widział go jadącego jakiś już czas!!!!wypisał oczywiście mandat.Odwołaliśmy się, ale Renoma oczywiście stoi murem za swoim pracomnikiem!!!!!i nie można im udowodnić nic!!!!!a sama nie tak dawno byłam świadkiem jak kilku rosłych "panów"z Renomy przechwalało się ile to mandatów nie wypisali.Gdy okazało się, że jeden miał mniej mandatów, a pozostali się śmiali z niego to powiedział, że zaraz to nadrobi i podszedł do dziewczyny(która chwilę wcześniej sprawdzał i było o.k)i wmawiał jej,że ma coś nie tak z biletem(niby lewy).Czy to jest normalne?????Renoma czuje się bezkarnie,a co gorsza trudno z nimi wygrać:(

    • 0 0

  • Bo należało sie...

    Bo należało się trzymać jak należy "babciu..." a nie kasować niechlujnie w locie bilecik!

    Za szarpanie wozem motorniczy powinien byc karany swoja drogą - nie dbają o pasażerów, których wiozą.

    • 0 0

  • :-/

    masakra z ta komunikacja w gdansku. ostatnio w sobote probowalem kupic karnet, ale mialem tylko banknot(moja wina, ale tylko tak wyplacaja bankomaty, a rozmienic w 10 minut mi sie nigdzie nie udalo), i wpadla renoma, wypisala mandacik i po sprawie:-/ skoro brakuje nam automatow z biletami, to kierowca powiniem miec chociaz w weekendy troszke piniedzy do wydawania. mieszkalem troszke poza granicami polski(nie byla to anglia) i nigdy nie mialem problemow z kupnem biletow u kierowcy, mimo ze najczesciej odliczonej kwoty nie mialem, a kierowca sprawnie i szybko wydawal reszte.

    • 0 0

  • do mariona

    i tak nic nie da ze sfalszowales reszte danych maja twoje imie nazwisko i nr legitymacij oraz nazwe uczelni wiec bez problemu cie znajda pisemka renomy a samo nieodebranie wezwania nic nie daje odwolanie tez nic nie da gdyz to w twoim interesie lezy miec odpowiedni bilet o odpowiedniej kwocie. PS nie jestem z renomy po prostu tez kiedys mialem w nocy bilet za 70gr

    • 0 0

  • BILET

    Młynek Kawowy, gdzie ty zyjesz, tu nic nie jest pasazera,ani dla obywatela,nie mamy zadnych praw,tylko demokrację

    • 0 0

  • mandat, ciag dalszy...

    Tak wiec sprawa wyjasniona wystarczylo pojechac do ich biura i dobrze pokrecic, mandat anulowany, jakie panstwo takie przekrety ;D

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane