- 1 Odnaleziono ciało zaginionego nurka (114 opinii)
- 2 Pozostałości baterii mającej bronić portu (10 opinii)
- 3 Neptun jak nowy. Zobacz, jak go myto (73 opinie)
- 4 Tak organizowano Rajd Monte Carlo w Gdańsku (21 opinii)
- 5 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (331 opinii)
- 6 Z bastionu Żubr zniknęły lunety (64 opinie)
O krok od kolizji na Motławie
Nasz czytelnik zarejestrował niebezpieczne zdarzenie, do jakiego doszło w niedzielę na Motławie
W niedzielne południe na Motławie doszło do groźnej sytuacji. Płynący szybko statek białej floty "Danuta" Żeglugi Gdańskiej otarł się o żaglowiec "Santa Barbara Anna" biorący udział w imprezie Baltic Sail. Na szczęście straty okazały się nieduże, a armatorzy obu jednostek wyjaśnią zdarzenie między sobą. Wbrew doniesieniom niektórych świadków, kładka na Ołowiankę nie została uszkodzona.
Jako ciekawostkę warto wspomnieć, że właścicielami żaglowca są członkowie amerykańskiego zespołu "The Kelly Family".
Następnie statek pasażerski przepływa niebezpiecznie blisko jednej z kierownic kładki na Ołowiankę. Można odnieść wrażenie, że jednostka uderzyła w jej kraniec i zniekształciła zamocowaną tam miarkę poziomu wody w Motławie.
By poznać szczegóły tego zdarzenia skontaktowaliśmy się z Kapitanem Portu Gdańsk. Wbrew pozorom, nic poważnego nie stało się, a straty materialne okazały się niewielkie. Oficer kapitanatu zaprzeczył, by w wyniku zdarzenia kierownica kładki na Ołowiankę została w ogóle naruszona.
- Jednostki jedynie otarły się o siebie. Uszkodzenia na burtach nie były duże, do Motławy nie wyciekły żadne substancje, żadna z jednostek nie straciła zdolności żeglugowej. Dysponujemy pełną dokumentacją fotograficzną skutków tego wypadku, ale najprawdopodobniej nie będzie ona potrzebna. Wszystko wskazuje na to, że armatorzy obu jednostek dogadają się we własnym zakresie na temat pokrycia kosztów naprawy - informuje Cezary Przepiórka, zastępca kapitana Portu Gdańsk ds. służby dyżurnej.
Pracownicy kapitanatu nie chcą dywagować o przyczynach zdarzenia i odpowiedzialności za spowodowanie kolizji. Jej orzeczenie leżałoby wyłącznie w gestii Izby Morskiej w Gdyni. Jednak jak już wcześniej wspomniano, śledztwo w tej sprawie nie zostanie podjęte, gdyż straty materialne są niewielkie, a ani armator "Danuty", ani armator "Santa Barbara Anna" nie są tym w ogóle zainteresowani.
Opinie (371) ponad 10 zablokowanych
-
2017-07-02 18:04
Pijak jak nic
to to z promil.
- 8 2
-
2017-07-02 17:29
ciekawe co by sie stalo gdyby w tej chwili kladka byla zamknieta i byli na niej ludzie? (1)
- 12 8
-
2017-07-02 18:03
To wtedy statki by nie pływały.
- 8 3
-
2017-07-02 18:00
NE
Elbląg - wszystko jasne.
- 11 1
-
2017-07-02 18:00
Wódka była ciepła.
Gdyby szyper pił zimą wódkę to by się zmieścił. A tak...rąbut.
- 14 3
-
2017-07-02 17:38
Danuty są ostre i idą po trupach i złomie
- 14 1
-
2017-07-02 17:35
Byłem, widziałem
Kapitan Danuty z dużą prędkością wpłynął pomiędzy żaglowce i stworzył naprawdę poważne zagrożenie, gdyby trafił w mniejszą łajbę mogło by dojść do tragedii
- 25 3
-
2017-07-02 17:26
Na łódeczkę kasa była, a na telefon ze stabilizacją już zabrakło.
- 4 17
-
2017-07-02 17:23
Słoje w akcji
- 11 2
-
2017-07-02 17:17
To była ta długo zapowiadana bitwa morska!
Wszystko zaplanowano, to własnie pamiętna inscenizacja. Przecież od razu widać, że chcieli przejść do abordażu tylko prędkość nie ta i nawet nie zdążyli oddać salwy z muszkietów!
- 71 1
-
2017-07-02 17:15
Odebrać licencję na rejsy !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- 57 6
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.