• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Obrońcy Wolva podpadli w sądzie

Rafał Borowski
14 września 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
Artur W. i jego obrońcy podczas wtorkowej rozprawy. Artur W. i jego obrońcy podczas wtorkowej rozprawy.

Linia obrony adwokatów oskarżonego 41-letniego Artura W. ps. "Wolv", który w kwietniu 2015 r. spowodował śmiertelny wypadek we Wrzeszczu, polegająca na zadawaniu biegłym pytań niezwiązanych z ich opiniami, została zmiażdżona przez sąd.



Wierzysz, że sprawca wypadku zostanie skazany na karę długiego więzienia?

Artur W. ps. Wolv to postać doskonale znana trójmiejskim organom ścigania. Pierwszy raz trafił do więzienia w 1995 r. jako niespełna 20-letni chłopak. Po ponad roku wyszedł na wolność, ale już w 1999 r. ponownie trafił za kraty. Tym razem dostał 8 lat, a odsiadkę skończył w 2007 r.

Jednak i tym razem scenariusz powtórzył się. Niewiele ponad rok po opuszczeniu więziennych murów, Artur W. ponownie związał się ze światkiem przestępczym i został złapany na popełnieniu kolejnego, poważnego przestępstwa: wymuszenia rozbójniczego.

Czytaj więcej: 11 lat za kratami. Życie Artura W.

Wolv to również sprawca szeroko opisywanego w mediach wypadku samochodowego, do którego doszło we Wrzeszczu w kwietniu 2015 r. Przypomnijmy - zgodnie z ustaleniami biegłych Artur W. jechał z nadmierną prędkością al. Grunwaldzką w kierunku Sopotu. Na wysokości tzw. wysepki we Wrzeszczu wpadł w poślizg.

Bez prawa jazdy, po kokainie i na przepustce z aresztu

Prowadzony przez niego Nissan, którym kierował bez prawa jazdy, uderzył w prawidłowo poruszającego się citroëna. Staranowane auto zostało zepchnięte z jezdni i z impetem wjechało na biegnącą obok ścieżkę rowerową, na której znajdowały się dwie rowerzystki. Jedna z kobiet poniosła śmierć na miejscu, druga w stanie krytycznym trafiła do szpitala. Na szczęście lekarzom udało się ją uratować.

Wolv spowodował wypadek w trakcie przerwy w odbywaniu kary aresztu (we wrześniu 2014 r. został skazany na 10 lat więzienia za wspomniane wcześniej wymuszenia rozbójnicze, wyrok nie był prawomocny), uwarunkowanej rzekomo złym stanem jego zdrowia. "Poważne problemy zdrowotne" nie przeszkodziły mu jednak w zażywaniu narkotyków. Z przeprowadzonych wkrótce po wypadku badań toksykologicznych wynikało, że mężczyzna znajdował się pod wpływem kokainy.

W efekcie wypadku śmierć poniosła jedna osoba, a trzy zostały ranne. W efekcie wypadku śmierć poniosła jedna osoba, a trzy zostały ranne.
Dwóch biegłych z zakresu wypadków drogowych

We wtorkowe przedpołudnie przed Sądem Rejonowym Gdańsk-Północ rozpoczęła się kolejna rozprawa ws. Wolva. Oskarżony pojawił się sali sądowej z ręką w gipsie. Jak powiedział, ok. dwa tygodnie temu złamał prawą dłoń, ale nie wyjaśnił, w jaki sposób do tego doszło.

Tym razem obrońcy oskarżonego - adwokaci Karol ŻelaźniakFilip Bloch - zawnioskowali o przesłuchanie dwóch biegłych, którzy po wypadku we Wrzeszczu sporządzili opinie z zakresu wypadków drogowych. Na sali pojawili się inż. Paweł Szostak oraz mgr Rafał Szczypiński. Pierwszy z nich jest autorem ok. 500 opinii biegłego, drugi ok. 2 tys.

Choć biegli mieli odpowiadać na pytania zarówno prokuratora, jak i obrońców, praktycznie całą rozprawę, która trwała ponad trzy godziny, zdominowały pytania adwokatów Wolva. Zanim jednak ta kwestia zostanie szerzej opisana, warto najpierw przytoczyć najważniejsze fakty, jakie udało ustalić się biegłym.

Najważniejsze fakty z opinii biegłych

Z przeprowadzonych przez nich badań wynika, że układy kierowniczy i hamulcowy w kierowanym przez Wolva samochodzie były w chwili wypadku w pełni sprawne. W chwili uderzenia auto jechało z nadmierną prędkością, która wynosiła ok. 75-80 km/h (dopuszczalna prędkość w miejscu wypadku wynosiła 50 km/h). Ogumienie w samochodzie było dostosowane do pory roku i nie nosiło śladów nadmiernego zużycia. Ciśnienie w oponach oraz stan bieżnika znajdowały się w normie.

Biegłym udało się również precyzyjnie odtworzyć tory ruchu samochodu Wolva i uderzonego przez niego Citroëna, od chwili zderzenia obu pojazdów do ich zatrzymania się. Szczypiński podkreślił, że choć "jezdnia w miejscu wypadku nie jest płaska jak stół", nie znalazł żadnych podstaw do tego, aby jadący zgodnie z przepisami kierowca mógł stracić na niej panowanie nad pojazdem. Reasumując, wszystko wskazuje na to, że powodem wypadku były po prostu nadmierna prędkość i brawura Wolva.

Zaskakujące pytania obrońców

Nic dziwnego, że linia obrony przyjęta przez obu adwokatów z każdą minutą stawała się coraz bardziej groteskowa. Obrońcy zadawali mnóstwo pytań czysto hipotetycznych i całkowicie niezwiązanych ze sporządzonymi opiniami.

Dopytywali np. o sterowniki pojazdu, które nie miały wpływu na właściwości jezdne, zachowanie się pojazdu z ogumieniem zimowym, choć samochód Wolva miał ogumienie letnie, poważne skorodowanie tarcz hamulcowych, którego nie stwierdzono ani w Nissanie, ani w Citroenie czy okres utrzymywania się śladów wypadku na drodze, choć te zostały dobrze udokumentowane. W pewnym momencie poprosili nawet biegłego Szczypińskiego o... rozrysowanie jednego z wzorów, na podstawie którego dokonał swoich wyliczeń.

- Wysoki sądzie, przecież to wiedza, którą każdy z nas powinien przyswoić w szóstej klasie szkoły podstawowej - skwitował Szczypiński, po czym rozrysował na kartce wzór na ruch jednostajnie przyspieszony, która zgodnie z życzeniem obrońców została załączona do akt sprawy.
Biegły Szczypiński często zaznaczał, że pytania obrońców stają się coraz dziwniejsze, a ewentualne odpowiedzi nie mają praktycznie żadnego wpływu na wyjaśnienie przebiegu wypadku.

- Wysoki sądzie, nie dostrzegam związku pomiędzy pytaniami a opinią. Równie dobrze możemy bez końca teoretyzować, jak np. zachowałby się samochód oskarżonego, gdyby uderzył w niego ptak czy cokolwiek innego - powiedział Szczypiński.
Sędzia straciła cierpliwość

Można odnieść wrażenie, że obrona nadrabia teraz wiedzę z fizyki i wciąż zadaje czysto teoretyczne i abstrakcyjne pytania z zakresu tarcia czy ogumienia. Proszę odnosić się do opinii biegłego albo iść na wystawę sztuki abstrakcyjnej.
Jednym z niewielu sensownych posunięć obrońców było złożenie przez nich oświadczenia, z którego wynikało, że biorący udział w zdarzeniu Citroen miał ogumienie zimowe, czyli niedostosowane do pory roku. Jednak i w tym przypadku nie otrzymali satysfakcjonującej odpowiedzi. Zgodnie z opinią biegłego Szczypińskiego, rodzaj opon w samochodzie staranowanym przez Wolva z nadmierną prędkością nie miał żadnego wpływu na przebieg wypadku. Nic dziwnego, że w pewnym momencie prowadząca rozprawę sędzia przerwała zadawane przez obrońców pytanie i przywołała ich do porządku.

- Obrona zadaje coraz dziwniejsze pytania, moja cierpliwość wyczerpuje się. Mam pełne zrozumienie do tego, że obrona ma prawo dociekać wszystkich szczegółów. Ale te pytania nie mają nic wspólnego z opinią biegłego. Można odnieść wrażenie, że obrona nadrabia teraz wiedzę z fizyki i wciąż zadaje czysto teoretyczne i abstrakcyjne pytania z zakresu tarcia czy ogumienia. Proszę odnosić się do opinii biegłego albo iść na wystawę sztuki abstrakcyjnej - powiedziała dosadnie sędzia Beata Majkowska.
Kolejna rozprawa ws. wypadku we Wrzeszczu została zaplanowana na koniec września.

Miejsca

Opinie (300) ponad 20 zablokowanych

  • Adwokat, to jeden z bardziej bezsensownych profesji - za wszelką cenę uchronić kienta od więzienia wiedząc doskonale, że jest winny.

    • 2 0

  • brawa dla sadu

    brawo dla sądu

    • 3 0

  • Dobra ta pani sedzia

    • 3 0

  • Pomylka.....

    Za maly wyrok, przeciez jest recydywista

    • 2 0

  • Lekarze ratuja? Lekarze lecza w szpitalu na oddziale gdzie maja do pielegnowania chorych pielegniarki. A kto ratuje? Ratownicy ktorzy jezdza karetkami. 2 gdansku sa tylko 3 karetki z lekarzem, pozostale 10 to karetki bez lekarza.

    • 0 0

  • Ciekawe co koledzy zabrali z auta po wypadku?
    Zapas do palenia w piecu?

    • 0 0

  • Bandziory trzęsą nadal Gdańskiem

    • 1 0

  • Wolv- sciemniacz

    Wolv- ty stary sciemniczu.....dosypali ci do drinka....ha ha ha tak..... dobre.

    • 1 0

  • Wolv- sciemniacz

    Wolv- ty stary sciemniczu.....dosypali ci do drinka....ha ha ha tak..... dobre.

    • 0 0

  • Naprawdę mamy takich biegłych w Polsce? (3)

    - sportowy Nissan, nie trzydziestoletnia Łada,
    - układ kierowniczy sprawny,
    - układ hamulcowy sprawny,
    - ogumienie w normie, szerokie lacze na alusach,
    - brak księżycowo-ukraińskich dziur w jezdni,
    - kierowca pod wpływem kokainy.

    Biegli na podstawie tych danych stwierdzają że przyczyną wypadku była... prędkość?!
    Większość kierowców, każdego dnia, przejeżdża tamtędy znacznie gorszymi samochodami z prędkością 70-80km/h. Jak jest pusto, dobijam i do setki. Jakie prawa fizyki są tam łamane, skoro nie dochodzi codziennie do masakr!
    A może to................... kokaina?!

    • 13 2

    • to że konus nigdy nie słyszał co to są uprawnienia do prowadzenia pojazdu

      nie ma znaczenia ,che che.Po co te uprawnienia skoro niedorozwoje ich nie potrzebują.

      • 0 0

    • (1)

      ale przesłuchiwano biegłego z zakresu motoryzacji. Przeciez taki nie ma kompetencji w zakresie działania kokainy. Od tego sa inni biegli.

      • 5 0

      • a gdzie oni biegli????

        no, ci biegli oczywiście

        • 1 3

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane