• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Odnaleźliśmy zaginione nagrobki z Wielkiej Alei

Tomasz Larczyński
29 stycznia 2022 (artykuł sprzed 2 lat) 
Tablica nagrobna z jednego z przedwojennych cmentarzy znajdujących się wzdłuż dzisiejszej al. Zwycięstwa, pełni funkcję murku oporowego na Zielonym Trójkącie. Nasze ustalenia wskazują, że w tym rejonie miasta można ich znaleźć znacznie więcej. Tablica nagrobna z jednego z przedwojennych cmentarzy znajdujących się wzdłuż dzisiejszej al. Zwycięstwa, pełni funkcję murku oporowego na Zielonym Trójkącie. Nasze ustalenia wskazują, że w tym rejonie miasta można ich znaleźć znacznie więcej.

Parki wzdłuż Wielkiej AleiMapka były do 1945 r., z jednym wyjątkiem, wielkim zespołem dziesięciu cmentarzy, należących do łącznie 13 parafii, ewangelickich i katolickich. Ich losy w czasach świetności znamy dobrze dzięki niedawno wydanej książce. Jednak co się stało z większością nagrobków już po wojnie - pozostaje do dziś tajemnicą. Udało nam się jednak rzucić nieco światła na tę sprawę.



Zacznijmy może od wspomnianej wyżej książki. To znakomita, obszerna monografia dr Anny Krüger "Cmentarze przy Wielkiej Alei w Gdańsku 1867-1945", wydana w zeszłym roku nakładem Fundacji Terytoria Książki.

Monografia Anny Krüger jest kompendium wiedzy na temat dawnych cmentarzy przy al. Zwycięstwa w Gdańsku. Monografia Anny Krüger jest kompendium wiedzy na temat dawnych cmentarzy przy al. Zwycięstwa w Gdańsku.
Poznamy z niej nie tylko suche administracyjne dzieje, lecz także barwne szczegóły kultury pogrzebowej przedwojennego Gdańska (np. długość zwyczajowej żałoby: po dorosłym dziecku - rok, lecz po młodszym - już tylko... połowę tego czasu).

Większość szczegółowych informacji w tym artykule, dotyczących dziejów cmentarzy, pochodzi właśnie z pracy Anny Krüger.

Pierwszy park na dawnym cmentarzu już w XIX wieku



Wyjaśnijmy też ten jeden, wspomniany na początku artykułu wyjątek. Już od 1896 r. część dzisiejszego parku najbliżej Bramy Oliwskiej, mniej więcej do czołgu, była parkiem, założonym z darowizny malarza Franza Steffensa - lecz także i on został założony na starym cmentarzu (lazaretu miejskiego). Park ten wchłaniał kolejne części cmentarza Lazaretu w latach 1914 i 1918, przez co już w tym okresie park sięgał częściowo do płotu dzisiejszego Centrum Sportu Akademickiego.

Cmentarze przy Wielkiej Alei "u szczytu świetności" w 1933 r. Cmentarze przy Wielkiej Alei "u szczytu świetności" w 1933 r.
Zresztą jeszcze przed wojną władze Wolnego Miasta nosiły się z zamiarem likwidacji wszystkich pozostałych cmentarzy przy Wielkiej Alei (poza krematoryjnym), w związku z powstaniem w 1924 r. nowego Cmentarza Centralnego, czyli dzisiejszego Cmentarza Srebrzysko.

Motywowano to niewygodnym położeniem intensywnie użytkowanego zespołu cmentarnego w środku rozrastającej się metropolii, między dwoma jej centrami - Śródmieściem i Wrzeszczem. Teren cmentarzy można było przeznaczyć na park centralny i reprezentacyjne budowle.

I faktycznie, formalnie wszystkie cmentarze zostały zamknięte etapami w latach 1940-1943, jednak do 1945 roku z oczywistych przyczyn nie podjęto już jednak żadnych faktycznych działań likwidacyjnych.

Ale nikt nie przewidywał tak brutalnych, barbarzyńskich kroków, jak te, które zmiażdżyły ten zabytkowy zespół po 1945 roku.

Nieliczne ślady po dawnych cmentarzach



Dziś po tej ogromnej nekropolii pozostały właściwie mikroskopijne ślady: lapidarium z kilkunastoma nagrobkami na terenie dawnego Cmentarza Mikołaja i Kaplicy Królewskiej oraz dosłownie kilka porozrzucanych głównie po cmentarzach Mariackim i Zespolonym resztek grobowców, niemal niewidocznych już pod warstwami nieubłaganie przybywającej ziemi.

Pośrednich śladów jest naturalnie więcej - alejki parkowe, domy zarządców cmentarzy Katarzyny i Św. Trójcy (al. Zwycięstwa 29Mapka40Mapka), a także, co bardzo istotne, schowane płytko pod ziemią szczątki - tych bowiem w większości nikt nie ekshumował.

Jak to wygląda w praktyce, dowiodły choćby badania archeologiczne na śródmiejskim katolickim cmentarzu parafii Mikołaja.

Jednak tego, co wizualnie kojarzy się w pierwszym rzędzie z cmentarzem, a więc krzyży i nagrobków, nie ma nieomal w ogóle.

Co się stało z krzyżami i nagrobkami?



Jeśli się nad tym dobrze zastanowić, czy nie jest to dziwne? Przecież tak ogromny zespół kamieniarki powinien odnajdywać się w wielu miejscach Gdańska.

Część na pewno rozszabrowali mieszkańcy do swoich domów, jednak nie słyszymy dziś o masowych znaleziskach nagrobków na prywatnych posesjach. Taka nieskoordynowana akcja miałaby zapewne największe natężenie krótko po wojnie.

Tymczasem dysponujemy relacjami i fotografiami - z lat 1960 (dawny Cmentarz Świętej Trójcy) i 1969 (cmentarze Mikołaja i Katarzyny) - z których jasno wynika, że cmentarze były wprawdzie wtedy już całkowicie zdewastowane, a nagrobki połamane i przewrócone, jednak w większości znajdowały się na swoich miejscach.

  • Według Anny Krüger są to "pozostałości nagrobków i płyt nagrobnych na jednym z cmentarzy przy Politechnice, 1969 r.". Ukształtowanie terenu zdaje się jednak sugerować, że to Cmentarz Centralny (Srebrzysko). Niemniej dokumentacja konserwatorska wskazuje, że cmentarze przy Wielkiej Alei w 1969 r. wyglądały podobnie. Skan z książki Anny Krüger.
  • Cmentarz Św. Trójcy, 1960 r. Skan z książki Anny Krüger.
  • Kaplica grobowa na jednym z cmentarzy przy Politechnice, 1968 r.  Skan z książki Anny Krüger.


Co się z nimi stało? Wywieziono je na śmieci?

Główne miejskie wysypisko do 1971 roku (do powstania zakładu na Szadółkach) znajdowało się na Stogach. Gdyby tam wywieziono większość nagrobków, to zapewne ich fragmenty dziś znajdowalibyśmy rozsiane po całej Wyspie Portowej.

Znamy historię "schodów hańby" nad Jaśkową Doliną, a ponadto dr Jan Daniluk podczas niedawnego remontu ul. Klonowicza w Dolnym Wrzeszczu odkrył, że jej warstwę nośną stanowiły właśnie obrócone napisami do ziemi nagrobki.

Jednak w obu tych przypadkach odnalezionych nagrobków było kilkanaście, maksymalnie kilkadziesiąt. Gdzie podziała się reszta?

Odkrycie na Młyniskach



Przenieśmy się tymczasem na drugą stronę magistrali kolejowej, czyli na MłyniskaMapka. Pewnego poranka, gdy słońce świeciło pod bardzo niskim kątem na pewien murek na osiedlu Zielony Trójkąt przy ul. Marynarki Polskiej 140Mapka, spojrzałem nań i ze zdziwieniem odkryłem, że jeden z jego kamieni to bez wątpienia fragment nagrobka z neogotyckimi literami. Zachowane cyfry układają się w liczbę "[1]861", będącą zapewne rokiem urodzenia.

Płyta nagrobna jest odwrócona, dlatego cyfry na niej należy odczytywać od prawej do lewej. Płyta nagrobna jest odwrócona, dlatego cyfry na niej należy odczytywać od prawej do lewej.
Zacząłem się zatem najpierw przyglądać temu murkowi. Jest to stary murek oporowy podtrzymujący nieco wyższy w tym miejscu trawnik przed erozją w stronę chodnika. Bez wątpienia widać, że pozostałe kamienie w murku wizualnie nie różnią się od fragmentu nagrobka, jest to ten sam, pokruszony na drobniejsze fragmenty materiał.

Następnie przejechałem się po okolicy. Okazało się, że na Młyniskach znajduje się znacznie więcej takich murków. Otaczają one bloki osiedla Zielony Trójkąt powstałe w jednym okresie, przede wszystkim w latach 1964-1966. Jeden znajduje się także na Nowej Kolonii Schichaua, tj. ul. OkrągMapka i Chwaszczyńskiej (wokół dwóch bloków postawionych w podobnym okresie). Nie ma ich natomiast wokół młodszych bloków z lat 80. (jak np. przy ul. Marynarki Polskiej 138aMapka136aMapka).

Najlepiej jednak pokaże to mapa, na której naniosłem z pewnością niepełną listę zagadkowych murków.

Mapa jest niepełna dlatego, że przez 50 lat kolejne warstwy modernizowanych chodników, jak i naturalnie przyrastająca gleba na trawnikach, tak podniosły poziom gruntu, że w wielu miejscach częściowo lub całkowicie pogrzebał on murki, ciągnące się dziś pod ziemią.

Na wielu z nich dziś parkują samochody, jak np. na tym:

Zasypany ziemią i rozjeżdżany przez samochody murek oporowy na Zielonym Trójkącie. Zasypany ziemią i rozjeżdżany przez samochody murek oporowy na Zielonym Trójkącie.

Kamienne murki nie tylko na Młyniskach



Odnalazłem osobę, która w tym okresie mieszkała na Młyniskach. Pamięta ona, że murki pojawiły się w jednym momencie (choć osoba ta nie była bezpośrednio świadkiem ich budowy), prawdopodobnie w 1969 lub 1970 r. Jak z kolei pisze Anna Krüger, podstawowa akcja likwidacji cmentarzy miała miejsce właśnie w latach 1966-1970.

Poszlak jest więcej. Jest bowiem jeszcze jedno miejsce, w którym nagrobki z Wielkiej Alei znajdziemy, i to niemal z całkowitą pewnością.

Jak bowiem potwierdziła w rozmowie ze mną sama Anna Krüger, najprawdopodobniej z nagrobków wykonano murek oporowy przy dawnym Cmentarzu Św. Trójcy od strony Traktu KonnegoMapka. Wizualnie bardzo przypomina on te znajdowane na Młyniskach. Możliwe, że takich murków jest więcej wzdłuż samej Wielkiej Alei.

  • Murki oporowe przy dawnym cmentarzu św. Trójcy.
  • Murki oporowe przy dawnym cmentarzu św. Trójcy.
Na dawnych cmentarzach Wielkiej Alei znajdziemy coś jeszcze: najlepiej chyba zachowany oryginalny grobowiec. Oczywiście od dawna nie ma na nim tablicy nagrobnej, zachowało się za to co innego - kamienne obramowanie.

Podobieństwo do materiału kamieni z Młynisk jest uderzające:

  • Murki oporowe na Młyniskach wykonane z nagrobka z Cmentarza Lazaretu, który znajdował się przy płocie obecnego Centrum Sportu Akademickiego.
  • Murki oporowe na Młyniskach wykonane z nagrobka z Cmentarza Lazaretu, który znajdował się przy płocie obecnego Centrum Sportu Akademickiego.
Co więcej, Zielony Trójkąt i Nowa Kolonia Schichaua znajdują się bardzo blisko zlikwidowanych cmentarzy. Do najbliższego z nich, cmentarza parafii Marcina Lutra, jest w linii prostej zaledwie 200 metrów (tyle że i teraz, i w latach 60. brakowało bezpośredniego przejścia przez tory kolejowe).

Czy zatem ok. 1970 r., po budowie osiedla Zielony Trójkąt i dwóch bloków na Nowej Kolonii Schichaua, jakiś urzędnik, a może działacz partyjny, postanowił wykorzystać zachowaną większość nagrobków z Wielkiej Alei, i np. w czynie społecznym "upiększył" nimi nowe osiedle?

Fakt, iż przy likwidowaniu cmentarzy w PRL miały miejsce takie akcje, także potwierdza w swojej książce Anna Krüger.

Gdyby jednak tak się stało, to w tym jednym miejscu odnalazłaby się duża część, a być może wręcz większość materiału z cmentarzy Wielkiej Alei, obrócona napisami w stronę trawników, podobnie jak przy Cmentarzu Św. TrójcyMapka - tyle tylko, że tamten mur zawiera znikomy procent "pojemności" murów z Młynisk, które ciągną się łącznie na przynajmniej prawie dwa kilometry (dokładna długość zinwentaryzowanych przeze mnie murów to 1,9 km). To jest długość równa całej Wielkiej Alei!

Takiej ewentualności nie wykluczała w rozmowie Anna Krüger, a także drugi historyk badający teraz historię gdańskich cmentarzy, Klaudiusz Grabowski.

Tych nagrobków może być w okolicy jeszcze więcej. Długie odcinki wizualnie bardzo podobnych murków znajdują się wokół Węzła Kliniczna (wokół chodników od strony południowej i północno-zachodniej). Jednak węzeł zbudowano w roku 1977, co kłóci się z relacją o powstaniu zielonotrójkąckich ok. 1970 r. Być może jednak przy budowie węzła wykorzystano, niejako w "drugim etapie", resztki nagrobków pozostających jeszcze przy Wielkiej Alei.

Trzeba odkopać murki na Młyniskach



Co zatem dalej? Otóż postuluję przebadanie murków, w pierwszej kolejności tego przy Marynarki Polskiej 140, gdzie udało się odkryć pewny fragment nagrobka.

Gdyby okazało się, że mur został wykonany w całości z nagrobków, powinniśmy w dalszej kolejności wykopywać spod ziemi kolejne. Spod ziemi - ponieważ w większości i tak nie spełniają już one swojej roli murów oporowych, a w wielu miejscach, jak pokazałem, są wręcz całkowicie zasypane.

Wydaje mi się, że nie powinny one pozostać tam, gdzie służą tylko za toaletę dla psów i parking dla samochodów.

Nagrobki powinny wrócić na aleję Zwycięstwa



Kwestią do ustalenia jest, co dokładnie z tak odzyskanymi nagrobkami zrobić.

Uważam, że powinny one z powrotem trafić w okolice Wielkiej Alei. W przypadku tych kamieni, na których udałoby się odnaleźć większe fragmenty napisów, można by je wyeksponować w już istniejącym lapidarium na terenie cmentarza Mikołaja i Kaplicy KrólewskiejMapka, zaś z pozostałych można byłoby zbudować symboliczny pomnik.

Kogo upamiętnimy eksponując odkopane nagrobki?



Zakładam, że może pojawić się kontrargument w postaci sprzeciwu wobec poświęcania pracy i być może funduszy na upamiętnianie ludzi, którzy mordowali Polaków, a przynajmniej biernie to wspierali, masowo głosując na NSDAP.

Co do zasady, do pewnego stopnia jestem w stanie zgodzić się z tym argumentem, zwłaszcza z jego drugą częścią.

Jest jednak i kontrargument: w Wolnym Mieście Gdańsku ciężkie, systematyczne represje wobec Żydów i Polaków rozpoczęły się wraz z dojściem do władzy Arthura Greisera w 1934 roku.

Tymczasem kompleks cmentarny przy Wielkiej Alei czynny był w latach 1867-1943, a więc, jak łatwo policzyć, okres rządów Greisera i potem bezpośrednich III Rzeszy obejmował ostatnich dziewięć z ogółem 76 lat istnienia cmentarzy.

Co więcej, jak pisałem wcześniej, w tym miejscu pochówki ograniczono po powstaniu w 1924 r. Cmentarza Centralnego.

Oznacza to, że niemal wszyscy pochowani przy Wielkiej Alei nie mogli prześladować Polaków, ponieważ w 1934 r. już po prostu nie żyli. Nie do pominięcia jest też fakt, że orientacyjnie 5 do 15 proc. pochowanych tam osób to Polacy i Kaszubi.

Murki na Młyniskach znajdują się w przybliżeniu w połowie na terenie miejskim, a w połowie na prywatnym (wspólnot mieszkaniowych). Ten przy Marynarki Polskiej 140 stoi właśnie na granicy działki miejskiej (chodnik) i prywatnej (trawnik).

Biorąc to pod uwagę, wraz z publikacją artykułu zwróciłem się do GZDiZ oraz do administratora budynku Marynarki Polskiej 140, o podjęcie i skoordynowanie działań zmierzających do zbadania starego muru oporowego.

O autorze

autor

Tomasz Larczyński

wrzeszczanin od trzech pokoleń, pasjonat historii, wiceprzewodniczący Nowej Lewicy w Gdańsku

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (200)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane