- 1 Auto wjechało w pieszych i w budynek (109 opinii)
- 2 Rakieta Elona Muska nad Trójmiastem (55 opinii)
- 3 To była fabryka "kryształu" na płn. Polskę (163 opinie)
- 4 Parawaniarze już anektują plaże (189 opinii)
- 5 Weszły do sklepu i ukradły towar za 1650 zł (98 opinii)
- 6 30 lat od tragedii autobusowej w Kokoszkach (197 opinii)
"Ogórek" przyjechał 55 lat temu na mikołajki
W mikołajki, dokładnie 55 lat temu, Polska kupiła licencję na produkcję autobusów Škoda 706 RTO, które w Polsce znamy jako "ogórki". Na Pomorzu jeździło ich kilkaset.
Do Trójmiasta pierwsze ogórki przyjechały w 1960 r. Zapotrzebowanie na usługi transportowe było w owym czasie tak duże, że autobus międzymiastowy podróżował nie tylko na długich trasach. Od początku musiał też radzić sobie w komunikacji miejskiej.
Czytaj także: Gdański "ogórek" zyskał swojego "korniszonka"
Klapaki - jak nazywano modele z jednoskrzydłowymi, zatrzaskiwanymi drzwiami - jeżdżące w barwach Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Gdańsk-Gdynia (od 1974 r. WPK w Gdańsku) mogły pomieścić 42 pasażerów na stałych miejscach siedzących. Dla tzw. staczy pozostawała niewielka przestrzeń.
Szliśmy więc, tzn. jechaliśmy, z duchem czasu. Królem miast został ogórek mex, autobus produkowany w Jelczu od 1963 r.
- Przesiadając się z modelu 043 do Jelcza 272 MEX pasażerowie zyskali komfort wsiadania i wysiadania. Autobus miał już dwuskrzydłowe drzwi sterowane pneumatycznie. Z siedzeniem było gorzej. Wprawdzie mex mógł pomieścić dwukrotnie więcej pasażerów aniżeli jego międzymiastowy poprzednik, jednak na miejsce siedzące mogło liczyć tylko 28 z nich - mówi Wojciech Kamiński, kierownik zaplecza technicznego autobusów w gdańskim ZKM.
Rozwinięciem mexów były produkowane od połowy lat 60. przegubowce, model AP-02 i jego ulepszony następca Jelcz - 021. Ten drugi zabierał na pokład ok. 140 pasażerów (42 miejsca siedzące). Obie wersje ogórka przegubowego jeździły w barwach trójmiejskiego WPK.
- Z tymi barwami bywało różnie. Nie wszystkie autobusy WPK były czerwone. Zdarzało się, że zmieniały kolory powracając do bazy po tak zwanej naprawie głównej, przeprowadzanej zwyczajowo po ok. 3 latach eksploatacji. Remontami zajmowały się zakłady w Jelczu i Słupsku. Kiedy brakowało im czerwonej farby, wprowadzały innowacyjne rozwiązania. Przyjeżdżały więc do nas ogórki ciemnobrązowe, szare, a czasem takie z czerwonym pasem środkowym i kremowym dołem. Trafiały się nawet niebieskie, bardzo podobne do autobusów PKS - wspomina Wojciech Kamiński.
Remont kapitalny autobusy z Jelcza przechodziły po przejechaniu kilkudziesięciu tysięcy kilometrów. - Do wykonania bieżących napraw wystarczyły młotek i przecinak - śmieje się pan Wojciech. - Bo co w nich miało się psuć? Konstrukcja była bardzo prosta. Najczęściej psuła się drewniana podłoga. Deski gniły albo zwyczajnie pękały. Wiele do życzenia pozostawiały też blachy, dość łatwo ulegające korozji - dodaje ekspert z gdańskiego ZKM.
Ile ogórków przeszło przez ręce kierowców zatrudnionych w trójmiejskim WPK? - Co do rąk, to oczywiście miały one swoje znaczenie, bo przy braku hydraulicznego wspomagania układu kierowniczego kierowca nakręcił się wielkim kołem co niemiara, jednak warto też wspomnieć o lewej nodze. Niezsynchronizowana skrzynia biegów była zmorą kierowców. Każdorazowa zmiana biegu oznaczała konieczność dwukrotnego wciśnięcia pedału sprzęgła. Nie tylko w żartach praca kierowcy ogórka przyrównywana była do wiosłowania. Nie mogło też dziwić, że kiedy w schyłkowym okresie ogórków dostaliśmy kilka zmodernizowanych egzemplarzy z silnikami Liaza i hydraulicznym wspomaganiem układu kierowniczego, nasi pracownicy prześcigali się, żeby nimi jeździć - wspomina szef zaplecza technicznego ZKM w Gdańsku.
- Wszystkich autobusów nie sposób zliczyć, albowiem dane o taborze obejmujące okres od 1959 r. do połowy lat 80. nie są pełne. W roku 1975 mieliśmy ok. 400 ogórków, w tym 274 mexy. W całym ćwierćwieczu mogło być w Trójmieście ponad 500 legendarnych autobusów - podpowiada Krystian Jacobson, pasjonat historii trójmiejskiej komunikacji, współautor wydanego w czerwcu br. albumu "140 lat gdańskich tramwajów".
Miejskie ogórki są dziś prawdziwym białym krukiem. Zachowało się jedynie kilka egzemplarzy. Wiele miast cierpi dziś z tego powodu. Na początku lat 80., kiedy przedsiębiorstwa komunikacyjne masowo likwidowały wysłużone autobusy, nikt chyba nie przypuszczał, że ogórek mex stanie się w przyszłości perłą parku pojazdów historycznych.
- W Gdańsku mamy pięknie odrestaurowanego Jelcza 043, wyprodukowanego w latach 80., a do tego przyczepę PO-1, pieszczotliwie nazywaną korniszonkiem lub dosadnie - sodomką. O mexie możemy już tylko pomarzyć - dodaje Krystian Jacobson.
Opinie (66) 9 zablokowanych
-
2013-12-06 06:09
Autobus z duszą :-) (2)
- 58 5
-
2013-12-06 10:27
?
- 0 5
-
2013-12-06 10:45
To nie dusza, to spaliny...
- 7 1
-
2013-12-06 06:28
(3)
I ludzie jacy kulturalni kiedyś byli, na zdjęciu widać jak ładnie w kolejeczkę się ustawili do wejścia a teraz pcha się bydło, aby kto pierwszy ten lepszy do posadzenia swoich czterech liter na wypierdzianych siedziskach :)
- 77 6
-
2013-12-06 13:23
AA
Bo sie wieś do miasta sprowadziła, a miasto na wieś wyjechało.
- 6 1
-
2013-12-06 16:41
Święta racja panie...... (1)
...w Wielkiej Brytanii ludziki wsiadają przednimi drzwiami ,kupują bilety i kasują posiadane lub przeciągają kartę miejską przez czytnik ,kierowca widzi co się dzieje ,kanarów nie trzeba i jest porządek .W Polsce bydło atakuje drzwi nie pozwalając wysiąść ludziom.
- 12 0
-
2013-12-07 00:46
bo w Polsce
dużo bolszewików się namnożyło, a w Brytanii system bardziej ludzki
- 0 0
-
2013-12-06 06:50
kochany ogorek (1)
jadzilem nim do nowego portu 148 z przymorza do szkoly ale byla jazda
- 32 1
-
2013-12-06 11:57
z wrzeszcza gnał jaśkówką ;)
najfajniej było siedzieć z przodu na silniku, obok kierowcy :)
- 5 0
-
2013-12-06 07:00
Jadąc "ogórkiem" poznałem swoją Krysię (1)
Do dziś jesteśmy szczęśliwi
- 72 0
-
2013-12-06 10:45
z ogórka?
- 6 0
-
2013-12-06 07:07
dla nas to był obciach jechać np do zakopanego ogorkiem (2)
jak juz smigalo sie ze szkoły jelczami i innymi kwadratowymi:)
- 23 23
-
2013-12-06 09:20
co za leszcze minusują.. (1)
koleś przecież wspomina epizod z dzieciństwa, jak wtedy było, jak myślał, a nie że coś ma do "ogórków".
- 19 2
-
2013-12-06 19:49
dobrze prawisz, to miałem na myśli
podstawówka, wycieczki itp. lata 80. ale najwyraźniej ludzie nie rozumieją tego, co czytają. smutne.
- 4 0
-
2013-12-06 07:57
Wtedy było lepiej (2)
- 26 8
-
2013-12-06 14:17
wtedy były inne plusy i inne minusy niż teraz. (1)
a do tego każdy jeszcze ma swoje. ot i tyle co można na ten temat powiedzieć.
- 4 0
-
2013-12-07 00:56
niestety teraz
niektóre "minusy"(czy też "plusy ujemne"?) ciągną się do dziś aż od 1944 r. (a może nawet od 17.IX.1939)
- 0 0
-
2013-12-06 08:08
od 1960?
ja chyba widziałem "ogórka" już w filmie "Do widzenia do jutra" z 1959 r.,co prawda musiała to być Skoda, ale zawsze ogórek...
- 9 0
-
2013-12-06 08:15
pamiętacie ? (6)
najlepsza była klapa silnika obok kierowcy ,a na niej lalka ewentualnie miś którymi mrugały oczy gdy działał kierunkowskaz , często tez stał tam zegar, zreguły zwykły budzik,ja jako dzieciak jeździłem 108, a potem juz pierwsze biwaki ogórkiem na kaszuby
- 68 0
-
2013-12-06 08:19
To nie był budzik
Zegar w Jelczu był seryjnym wyposażeniem. Wyglądał jak wielki budzik, ale w rzeczywistości był to obudowany zegar od Warszawy. Był napędzany mechanicznie i fajnie tykał.
- 25 0
-
2013-12-06 09:54
no i ten..
.. nieodłączny zapach spalin z diesla :) Ale przynajmniej z przodu było cieplej. Nie zapomnę powrotu z zimowiska w tej ogórkowej przyczepie. Śniegu po pas, zadymka, a kierowca szalał na drodze z Kościerzyny, aż tą przyczepą miotało od pobocza do pobocza, a my wszyscy pos...ni ze strachu. Mimo obalonych kilku bełtów J23 ;)
- 12 0
-
2013-12-06 10:10
108 to najlepiej z Chełmu jechał
Najlepsza frajda z tyłu jak na karuzeli :-)
- 5 0
-
2013-12-06 10:45
Szkoda że nie ostał sie żaden przegubowy z tą pomarańczową szmatą przez którą padał deszcz.
154 pętla przy obecnym Leone na Małomiejskiej.
- 6 0
-
2013-12-06 10:48
A pamiętacie kolorowe szyby w oknach dachowych.
Albo zielone albo czerwonawe. Jako dzieciak patrzałem zafascynowany na chmury.
W PKS to jeszcze składane krzesełka w przejściu były.- 9 0
-
2013-12-07 13:44
tylne siedzenie zarąbiste podskakiwanie na wybojach
- 0 0
-
2013-12-06 08:25
Komunistyczny szajs (3)
Czyż nie?
- 6 93
-
2013-12-06 11:06
a ty to kapitalistyczny idiota
czyż nie ?
- 29 3
-
2013-12-06 12:27
To była dobra konstrukcja
szczególnie na lata 60-te. Było czuć, że ma siłę jechać. Później kupiliśmy kapitalistyczne Berliety i to była porażka - za delikutaśne. Dopiero powrót do jak piszesz komunistycznych autobusów - tym razem ikarusów przywrócił wiarę, że autobus to nie plastikowa zabawka.
- 25 0
-
2013-12-06 21:29
Brzydko tak o swojej rodzinie.
- 4 1
-
2013-12-06 08:26
mu (1)
czasami do ogorka doczepiali przyczepe to byla jazda
- 43 0
-
2013-12-06 12:00
czyli ogórek z ping - pongiem :)
- 8 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.