- 1 Wieczny kłopot z dzielnicami: "na" czy "w" (175 opinii)
- 2 Jest reakcja na serię kolizji z tramwajami (107 opinii)
- 3 Pościg między autami na trzypasmówce (62 opinie)
- 4 Znów były wyścigi na al. Grunwaldzkiej (312 opinii)
- 5 108. urodziny najstarszej gdańszczanki (138 opinii)
- 6 Bezdomny bez pracy udawał inwestora (67 opinii)
Okrągła rocznica zarazy, która nie ominęła Pomorza
12 stycznia 2011 (artykuł sprzed 13 lat)
Dokładnie 180 lat temu cholera spustoszyła Europę Środkową, w tym Pomorze. Ślady epidemii widać w Trójmieście do dziś.
Od początku 1831 roku w Prusach Wschodnich oczekiwano wielkiej epidemii, która od jakiegoś czasu szalała już w Rosji, zabijając co dwudziestego Rosjanina. Potem choroba pojawiła się na sąsiadujących z Prusami Wileńszczyźnie i Grodzieńszczyźnie. W nadgranicznych miejscowościach odwołano wtedy wszystkie jarmarki. Władze Prus wprowadziły kwarantannę. Ogromnymi nakładami sił wydrukowano specjalne instrukcje i wprowadzono szczegółowe sankcje na wprowadzanie na teren królestwa wielu towarów i rzeczy osobistych.
Na niewiele się to jednak zdało. Zaraza zaatakowała nie od frontu, lecz wykonała typowy manewr taktyczny. 27 maja 1831 roku, do portu w Gdańsku wpłynął rosyjski statek, a wraz z nim - cholera. Jako pierwsi zachorowali obsługujący go robotnicy z Nowego Portu. Jako że pochodzili z uboższych i zatłoczonych dzielnic i właśnie w takich mieli znajomych, pierwsza fala krwawego żniwa dotknęła Nowy Port, Zaroślak, Biskupią Górkę, Zamczysko i Stare Miasto.
Pierwszy miesiąc epidemii zamknął się bilansem 400 osób zakażonych i prawie 300 zgonów. Ciała zmarłych wyciągano z domów specjalnymi hakami, by nie dotykać zwłok. Powstały też kwarantanny dla przyjezdnych i specjalne odkażalnie listów. Miasto zostało otoczone kordonem sanitarnym, sięgającym okolic Tczewa, Wejherowa i Mrzezina. Żołnierze otrzymali rozkaz strzelania do każdego, kto chciałby ów kordon przekroczyć.
Cmentarze choleryczne wyznaczono zaś na wyspie Ostrów i na Chełmie. To teren widocznego do dziś, dawnego cmentarza katolickiego u zbiegu ulic: Stoczniowców, Lubuskiej, Biskupa A. Wronki i L. Hirszfelda .
Późnym latem 1831 roku epidemia zaczęła wygasać, aby przenieść się do północnych Niemiec, a rok później do Londynu.
Zdążyła jednak spowodować poważne spustoszenia także w okolicach Gdańska, poważnie doświadczając, w okresie od lipca do września, Pruszcz, Rusocin, Wojanowo, Cieplewo i Łęgowo. Zmarłych chowano tu w malowniczym zakolu Raduni. Zarys dawnego cmentarza odnajdujemy jeszcze na XX-wiecznych mapach. Dziś w tym miejscu jest prywatna posesja.
Na cholerę zapadali też mieszkańcy Sopotu i wsi wchodzących w skład dzisiejszej Gdyni. Mało kto wie, że tajemniczy krzyż, stojący pośrodku bloków na osiedlu Karwiny 1, w pobliżu ulicy Kruczkowskiego, jest pozostałością zbiorowej mogiły właśnie ofiar cholery. Naznaczone okropnymi wrzodami i plamami ciała ofiar zakopywano w pośpiechu w sosnowym lasku, na zboczu niewielkiego wzniesienia.
Miejsce to aż do powojennych czasów wszyscy skrzętnie omijali, bo ciągnęła się za nim zła sława straszliwej zarazy. W nowych, socjalistycznych czasach nikt nie przejmował się już dawnymi zarazami i na miejscu pochówku nieszczęśników zabitych przez cholerę postawiono kilka bloków. Mieszkańcy tuż po budowie niejednokrotnie odnajdywali czaszki i resztki szkieletów ofiar morowego powietrza z przed ponad wieku.
Z cmentarzem cholerycznym wiąże się ciekawa historia gdyńskiego rodu Jasińskich. Ród ten osiadł w Wielkim Kacku w 1814 roku. Od 1826 roku Jasińscy stali się właścicielami ziemi u podnóża wzniesienia przy dawnej ul. Wiczlińskiej, gdzie zbudowali też swoją siedzibę. Obecnie w tym miejscu są schody prowadzące na osiedle Karwiny II . Po wspomnianej już wielkiej epidemii cholery, w 1885 roku, Józef Dominik Jasiński wraz z bratem Andrzejem, na polecenie ojca, Franciszka Jasińskiego - ustawili wśród sosen dębowy krzyż.
Przez lata krzyż niszczał. W 1954 roku Anna Jasińska (żona kolejnego Józefa Jasińskiego) postawiła nowy krzyż, który wykonał wielkokacki cieśla Franciszek Grzegowski z ul. Chwaszczyńskiej.
Rodzina Jasińskich opuściła swoje gospodarstwo, gdy rozpoczęła się budowa osiedli Karwiny. O krzyżu nie zapomnieli jednak lokalni parafianie z kościoła Niepokalanego Serca Maryi na Karwinach. Kolejny pamiątkowy krzyż z datą 1931, poświęcono 4 sierpnia 1991 roku.
Przy pisaniu korzystałem z materiałów z sesji naukowej "Dżuma, ospa, cholera", zorganizowanej w trzechsetną rocznicę wielkiej epidemii dżumy w Gdańsku w 1709 roku oraz ze stron internetowych rzygacz.pl, wolneforumgdansk.pl, forum.eksploracja.pl
- Marek Gotardm.gotard@trojmiasto.pl
Opinie (80) ponad 10 zablokowanych
-
2011-01-13 22:53
A kiedy zlikwidują w końcu wysypisko na Szadółkach?
.
- 2 3
-
2011-01-14 17:51
Ciekawe kiedy deweloper
a jest jeden taki co buduje na Karwinach postawi na cmentarzu bloki, na boisku na Karwinach 3 już stoją
- 2 0
-
2021-02-26 12:48
cmentarzyk
Szkoda że ten cmentarz jest tak zaniedbany.
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.