• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Park Rady Europy zarósł nieporadnością władz

Zygmunt Zmuda Trzebiatowski
29 sierpnia 2022 (artykuł sprzed 1 roku) 
  • Atrakcyjnie położony park Rady Europy nie doczekał się inwestycji ze strony miasta. Bardziej prawdopodobne jest, że zainwestuje w niego prywatna firma.
  • Zarośnięty i zaniedbany - tak dzisiaj wygląda park Rady Europy w Gdyni.
  • Zarośnięty i zaniedbany - tak dzisiaj wygląda park Rady Europy w Gdyni.

Czas wakacji. Tłumy spacerowiczów, zarówno turystów, jak i gdynian, z mieszaniną zdziwienia i konsternacji patrzą na park Rady EuropyMapka - zielony skwer coraz bardziej zarośnięty, zapuszczony i brudny. Teren w samym sercu miasta wygląda, jakby był eksterytorialny, a jego sytuacja zmienia się dynamicznie, ale w ciszy. Może więc skupienie uwagi na tym wątku będzie przydatne, bo ważna jest zarówno przeszłość, teraźniejszość, jak i przyszłość.



Park Rady Europy powinien należeć do miasta?

Przed wojną duża część terenów w obecnym centrum Gdyni należała do rodziny Skwierczów, a w szczególności do Elżbiety Skwiercz, która je konsekwentnie skupowała. To Elżbieta Skwiercz między innymi zdecydowała o tym, by na części jej terenu mógł powstać kościółek na ŚwiętojańskiejMapka - miała bowiem świadomość, że za moment piaskowa droga wiodąca do kościoła św. Michała na OksywiuMapka zniknie i zostanie przecięta kanałem portowym.

Nie tylko ofiarowała swój teren, ale także dołożyła się do zbiórki na kościół, podobnie jak kilka innych zamożnych rodzin. Warto o tym pamiętać, bo np. organizatorzy uroczystości, gdy kościół NMP w 2019 r. zostawał bazyliką mniejszą, jakby nie chcieli tego faktu przypominać i rodziny nie zaprosili. Kłębili się notable, purpuraci i parlamentarzyści, ale dawnych fundatorów nie było.

Gdynia na zdjęciu z 1925 r. Tereny należące do rodziny Skwierczów, po lewej obecny park Rady Europy. U góry kościół przy dzisiejszej Świętojańskiej. Gdynia na zdjęciu z 1925 r. Tereny należące do rodziny Skwierczów, po lewej obecny park Rady Europy. U góry kościół przy dzisiejszej Świętojańskiej.
Do tej samej rodziny należał także teren, na którym obecnie znajduje się hotel Mercure czy wreszcie - park Rady Europy.

Park Rady Europy - teksty o historii i teraźniejszości



W PRL-u władza brała, co chciała



Skwierczowie to rodzina, z którą władze komunistyczne się nie cackały. Gdy potrzebny był kolejny kawałek ziemi, Jana Skwiercza, jednego ze spadkobierców Elżbiety, prewencyjnie zamykano na 48 godzin, ekipa wchodziła, burzyła, co trzeba, i stawiała ogrodzenie. Gdy wychodził, wywłaszczenie było już zrealizowane i trudno było prowadzić dalsze dyskusje.

Te obrazy do dziś pamięta jego syn Andrzej i trudno się dziwić. Nie powinno też nikogo zastanawiać, dlaczego w Polsce "wywłaszczenie" to słowo pełne grozy. Bodajże w 1966 r. rodzinę wywłaszczono także z terenu obecnego parku Rady Europy. Formalnie nawet kupiono, potwierdzając to aktem notarialnym, realnie - doprowadzono do tego pod przymusem. Była to tak zwana umowa wywłaszczeniowa, znana w ówczesnym systemie prawnym.

Zarówno NSA, jak i obecne przepisy nakazują traktowanie tego rodzaju transakcji jako analogicznych do wywłaszczenia - właśnie z uwagi na ten przymus.

Zaczęli budowę po wywłaszczeniu czy przed?



Na mocy przepisów na takim terenie, w ciągu bodajże siedmiu lat, powinno rozpocząć się inwestycję, a zakończyć ją po 10 latach. Tymczasem po 42 latach od wywłaszczenia władze Gdyni ogłosiły, że będą tam inwestować, budując Forum Kultury. Następcy prawni Skwierczów oczywiście to oprotestowali, żądając zwrotu terenu, na którym nie zrealizowano celu publicznego - no i się zaczęło.

Kilkanaście już lat temu na części terenu parku Rady Europy Gdynia planowała budowę Forum Kultury. Z planów nic nie wyszło.

Kilkanaście już lat temu na części terenu parku Rady Europy Gdynia planowała budowę Forum Kultury. Z planów nic nie wyszło.
13 lat postępowania to jedno, ale kluczowa była linia obrony miasta, opierająca się o jedną z fotografii, rzekomo powstałej w 1967 r., pokazującej, że były tam rozpoczęte prace inwestycyjne. Data powstania fotografii została potwierdzona przez jej autora, który podówczas w zasadzie był już osobą ociemniałą, ale wykonał polecenie urzędników, by potwierdzić rok powstania zdjęcia (którego w zasadzie nie mógł już widzieć).

Dość szybko udało się jednak udowodnić, że zdjęcie pochodzi z 1962 r., czyli sprzed wywłaszczenia. W toku postępowania władze miasta próbowały również dowodzić, że charakterystyczne piaskowe koła na tym terenie zostały wykonane już po wywłaszczeniu, podczas gdy są zdjęcia z okresu Gotenhafen pokazujące, że wykonali je... okupanci. Miasto, grając całkowicie znaczonymi kartami, przegrało batalię, ale próbowało do końca. Po złości? Dla sportu? Dla zmęczenia własnych mieszkańców?

  • Charakterystyczne koła olimpijskie, która miały powstać już po wywłaszczeniu terenu, a okazało się, że powstały za okupacji.
  • Trzy z nich są widoczne w parku Rady Europy do dziś.
Notabene równolegle nie podejmowano żadnych prób rozmowy z drugą stroną. Ot, bierzemy sztab prawników i ciśniemy. Urząd ma czas i pieniądze (nasze zresztą) - spadkobiercy niekoniecznie. I to prawda, czas płynie nieubłaganie.

Gdy po latach batalii miasto proces przegrało, a teren wrócił do prawowitych, choć obecnie rozproszonych właścicieli, wielu z nich było już u kresu życia. Przez chwilę jeszcze miasto wysyłało sygnał, że chciałoby wykupić teren, by móc realizować zaplanowaną inwestycję, ostatecznie jednak do podpisania aktu notarialnego nie doszło. Pomysł miasta, by właścicieli spłacać w kolejnych transzach, nie przypadł im do gustu, co nie dziwi z racji wieku wielu z nich.

Miasto innej propozycji już nie przygotowało. Słowem: o negocjacjach trudno tu mówić. "Oferta była, ale nie przyjęli" mogą dziś mówić władze miasta. O tym, że zrobiły wszystko, co możliwe, by utrzymać funkcje publiczne, na szczęście nie próbują mówić, bo wyskoczyłyby im pypcie na językach.

Deweloper wykupuje, bo go stać



Tymczasem do akcji wkroczyła Hossa. Ma pieniądze i płaci jednorazowo, co jest mocnym argumentem. Nie byłem tego świadomy, ale obecnie deweloper posiada już 60 proc. udziałów. Kupowanie w takim miejscu ziemi po 2,5 tys. za m kw. jest okazją, a gdy po drugiej stronie są np. ponad 80-letni ludzie chcący coś zostawić dzieciom i wnukom czy osoby w trudnej sytuacji finansowej, można pohasać.

Gdy Hossa uzyskała ok. 30 proc. udziałów, prezydent Gdyni rozpoczął procedurę związaną ze... zmianą planu. Obecnie prace nad nim zostały zawieszone z uzasadnieniem, że są nieuregulowane sprawy własnościowe na tym terenie, co formalnie nie stanowi żadnej przeszkody przy opracowywaniu planu.

Sygnał dla tych, którzy jeszcze nie sprzedali, jest dość jasny - dalsze trzymanie udziałów i tak nie pozwoli na wybudowanie czegokolwiek. A Hossa cierpliwie robi swoje, puka i ponawia propozycje. Do stu procent jeszcze kawałek drogi, kwoty na stole nieco podskoczyły, czas płynie.

I można oczywiście powiedzieć, że deweloper podjął ryzyko biznesowe, bo ani nie ma pewności, że zbierze wszystkie udziały potrzebne do kluczowych decyzji (choć mógłby wnioskować o zniesienie współwłasności), ani nie ma pewności co do planu. Ale najwyraźniej jest dobrej myśli, jakby miał powody do optymizmu. Może ma?

Miasto wydało miliony, a mieszkańcy nic z tego nie mają



Można się tylko przyglądać? Ktoś ma tu coś do powiedzenia? W normalnie i demokratycznie zarządzanym mieście - rada miasta. W Gdyni - jedna osoba.

"Wojsko" z Samorządności wykona wszystkie polecenia i, radośnie mecząc, zagłosuje zgodnie z sugestią prezydenta. Własnymi rękami, w części totalnie nieświadomie, w części - z braku jakiejkolwiek samodzielności intelektualnej, pozbawią Gdynię terenu, na którym NIGDY nie planowano zabudowy mieszkaniowej. Terenu, który miał i mógł być sercem Gdyni, jeszcze przed wojną nazywanym Forum Morskim. Terenu, na którego koncepcję i plany zagospodarowania Gdynia (czyli my) wydała wielkie miliony złotych, wywalając je w piach. A radni będą nam opowiadać bajki, że to rozsądny kompromis między funkcją publiczną a komercyjną, że uporządkowanie terenu, że architektura wysokiej jakości, że zabudowa wzdłuż Borhardta świetnie dopełni itd. itp.

Zapłaciliśmy za projekt Forum Kultury, z naszych pieniędzy opłacono prawników przez lata broniących złej sprawy, zapłacimy za przygotowanie nowego planu, a na koniec - możemy zapłacić utratą funkcji publicznych tego terenu. Nawet osławione hamaki trzeba będzie zabrać.

Do dewelopera trudno mieć pretensje - on po prostu robi biznes. Natomiast zadaniem władz samorządowych, podobno, jest zupełnie co innego. Miasto powinno wytyczać kierunki, mieć wizję i planować, tymczasem po raz kolejny jest kilka kroków za deweloperem i może tylko grzecznie prosić.

I tak oto, już niedługo, będziemy wszyscy w takim ciasnym, ciemnym i cieplutkim miejscu, nieco poniżej pleców. Zacznijcie się już państwo powoli mościć i zajmować co lepsze miejscówki.

Poglądy wyrażone w felietonie są osobistymi opiniami autora.

O autorze

autor

Zygmunt Zmuda Trzebiatowski

- W poprzednim życiu przez pięć kadencji radny miasta Gdyni, obecnie na odwyku samorządowym. Prawnik, felietonista, mikroprzedsiębiorca, mieszkaniec Chyloni. Kocha Gdynię, ale nie bezkrytycznie. Nieutrudzony w próbach podejmowania dialogu, niezależnie od przeszkód. Felietony Zygmunta Zmudy Trzebiatowskiego w Trojmiasto.pl

Miejsca

  • Park Rady Europy Gdynia, Armii Krajowej / Borchardta / Skwer Kościuszki / Al.Topolowa

Opinie (349) 10 zablokowanych

  • Opinia wyróżniona

    Dwie uwagi/obserwacje: (16)

    1. Jeśli chodzi o zmianę mpzp to w międzyczasie była jeszcze jedn zmiana.
    Xaraz po ozyskaniu terenu przez Skwierczów zmieniono działkę w teren zielony ogólnodostępny. Usunięto miejskie śmietniki i karano za śmieci na terenie.
    Dopiero kiedy do gry weszła Hossa zmieniono mpzp na apartamentowiec.
    Pewnie zupełnie przypadkiem warunki zabudowy odzwierciedlające plany dewelopera.
    2. Działania ekipy W. Szczurka w tej sprawie ktoś mógłby nazwać gangsterskimi czy mafijnymi - niewidomy potwierdzający coś czego nie widzi, przedstawianie fałszywego (o ile było to intencjonalne) dowodu w sądzie... Sekowanie Skwierczów kiedy zapadł pomyślny dla nich wyrok....
    Czy to miastu tak bardzo zależało na działce, czy może tylko grupce na szczycie Samorządności? Jak duży mieli w tym interes, że posuwali się do tak brudnych zagrywek?

    • 229 3

    • Ciekawe czy zmiana mpzp na "teren zielony" nie była robiona od początku pod dewelopera (7)

      W końcu cena 1 m2 terenu zielonego jest dużo niższa niż 1 m2 działki budowlanej.

      • 29 0

      • ...a teraz zawieszono prace nad mpzp... (6)

        Czy to ma coś wspólnego z tąpnięciem na rynku nieruchomości i wstrzymaniem się Hossy z planem budowy? (Jak eidać Placu Unii nie dokończyli, tylko owineli szmatą szkielet budynku).
        Skupią działki poczekają na następną hossę na rynku i wtedy zrobią nowy projekt (zależny od rynku i mody), mając projekt dostaną mpzp wg swoich nowycch wymagań.

        • 15 0

        • (3)

          Plac Unii nie mieli w planach kończyć. Ten jeden, niewykończony budynek jest przygotowany na sprzedaż, żeby zrobić z niego hotel. To było niebezpośrednim warunkiem budowy całego kompleksu Placu - mieli oni przygotować 200 miejsc ogólnodostępnych w podziemnym garażu, a robiąc z tego miejsca biurowiec (bo było na początku w planach) dawało mniej atrakcyjne pokoje biurowe na wynajem (bez wyznaczonych miejsce parkowania dla pracowników).

          • 10 0

          • Plac Unii (2)

            W ogóle śmieszne jest, że miasto stara się wprowadzić więcej terenów zielonych, a potem sprzedaje grunt takiej Hossa która zabetonowała dawny Park i nazwała go Placem Unii. Niemal cały dziedziniec został tam wylany betonem.

            • 19 0

            • to nie miasto sprzedało grunt po Plac Unii (1)

              tylko rodzina Skwierczów

              • 1 3

              • A kto uchwalił taki mpzp i warunki zabudowy?

                Skwierczowie?

                • 7 1

        • to sie nazywa "bank ziemi"

          Marze sa tak astronomiczne, ze oplaca sie przetrzymywac ziemie bez checi budowy czegokolwiek. Dla sie jedynie o zgody i pozwolenia i taki pakiet jest towarem wyspecjalizowanej organizacji.

          • 6 0

        • Vhodzi o to żeby Hossa mogła po niższej cenie wykupić teren do końca.

          Zmiana mpzp teraz podniosła by cenę m2 reszty.

          Deweloper oszczędzi, a Skwierczowie mniej dostaną za to że się postawili układowi.

          • 9 1

    • To pokazuje kto naprawdę rządzi w Gdyni (1)

      Szczurek to tylko pionek który wykonuje rozkazy deweloperów

      • 19 2

      • Dostałeś jedną łapkę w dół - pewnie od Szczurka, i kilka w górę - pewnie od deweloperów.

        • 5 0

    • Zadanie domowe

      Sprawdzić w jakiej firmie główną księgową jest teściowa wiceprezydenta.

      • 11 1

    • szkoda że zygmunt nie wspomniał o anegdotycznym wątku obrony przez prawników miasta użycia wywłaszczonej ziemi do celów

      ... można się było uśmiać, gdy argumentowali np fakt że niejaki prezydent Francji gen. de Gaulle wizytując Gdynię mógł widzieć park z Kamiennej góry i to było reprezentacyjne wykorzystanie tej przestrzeni ;) Zostało to kiedyś opisane przez Trójmiasto w trakcie sprawy i uśmiałem się wtedy setnie.

      No ale jak u ruskich- troszku śmieszno troszku straszno - znajoma kancelaria zarobiła mnóstwo siana na tym z góry przegranym sporze. Pracownia architektoniczna kupę siana zarobiła na projekcie (znacie kogoś kto projektuje budynek na nieswoim gruncie?) a teraz zarobi jeszcze deweloper (kto wie czy nie ma tu powiązań i inni też nie zarobią). Mega słabe to

      • 11 1

    • Smutno to wygląda na tym zdjęciu ,wszędzie beton i ostatni malutki bastion zieleni ktory i tak niedlugo zostanie wykarczowany.Gdynia miasto betonu wraz z szarym betonowym bulwarem,tutaj nie ma pasa wydm jak w Sopocie ,Wladyslawowie i innych morskich miejscowościach,dlatego powinny być ciągle nasadzenia drzew.Ale nie drzew wysokości krzaczka,albo w donnicach.Drzewa powinny być takie jak na Placu przyjacioł w Sopocie ,wtedy jeszcze te miasto miało jakiś potencjał.

      • 3 2

    • Wystarczy przyjrzeć się kto pracuje u dewelopera.. (1)

      .. i nikt nie będzie miał więcej wątpliwości dlaczego tak jest..

      • 2 0

      • Nie wiem kto pracuje U dewelopera, ale bardzo widać kto pracuje DLA deweloperów.

        • 0 0

    • Artykuł jest jednoliniowy

      Jest reklamą zamówioną przez Pana Andrzeja i jego popleczników. Artykuł przedstawia Pana Andrzeja jako kogoś, kto jest biedny, być może siedzi na wózku i jest schorowany, czekając na swoją własność. Tymczasem prawda jest taka że do Pana Andrzeja i jego spółki należy bardzo dużo centralnie położonych działek w centrum, które sukcesywnie przeznaczane są na inwestycje. Dodatkowo, "biedny pan Andrzej" nie jest nawet rodzennym polakiem. Tymczasem znam osobę, której Pan Andrzej zepsuł życie i wyssał z szpik z kości, wykorzystując rzeszę utalentowanych prawników pod jego komendę. To nie jest batalia pomiędzy biednymi staruszkami, a pomiędzy miastem a utalentowanym wyjadaczem gruntów. Nie wspominaliście w artykule, że większość gruntów jest odzyskana, w tym także centralnie położne działki. Więc schowajcie swój artykuł w między bajki i nie wklejajcie tu żydowskiej prawdy, przedstawionej od tyłu. To jest walka między godzillami, która godzilla będzie mogła się nachapać.

      • 0 0

  • Ten skwerek to jedno a stan ulic, pseudościeżek rowerowych czy obskurnych kamienic to kolejny syf

    • 36 0

  • (1)

    Brudny zaniedbany Park Europy skandal w takim miejscu

    • 37 0

    • Gdyby miadto nie przeciągało sprawy to od 13 lat teren mógłby być zagospodarowany.

      • 4 1

  • (5)

    Jednego nie gozumiem-jeśli xostało to wywłaszczone w 1960 toku to jakim cudem jakim prawem zwrócono to spadkobiercom osób, którzy kiedyś tam byli właścicielami? Gdzie zasiedzenie? I jak można zwrócić, bez obowiązku zapłaty przez nich pełnej, dzisiejszej wartości gruntu? To jest skandal, o którym autor nie pisze.

    • 8 35

    • Przeczytałeś artykuł?

      • 12 0

    • (1)

      Jasne, że trzeba zwrocić zwaloryzowaną śmieszną kwote, którą komuniści dali wywłaszczając. I tak sie stało - tylko że gdy zabierano im ziemie, zapłacono śmieszne pieniądze, i gdy im ją oddano, trzeba było te nadal śmieszne pieniądze (mimo waloryzacji) oddać.

      • 4 0

      • Mogli jeszcze potrącić za użytkowanie terenu przez miasto.

        • 3 0

    • Wywlaszczenie jest na okreslony cel. Jesli miasto wywlaszczylo w celu realizacji jakiejs inwestycji, ale tej inwestycji nie zrealizowalo, to dawny wlasciciel moze domagac sie zwrotu swojej nieruchomosci, gdyz cel wywlaszczenia nie ostal zrealizowany.

      • 9 0

    • Ja nie rozumiem, że jeszcze uchowali się komuniści tacy jak ty - złodzieje prywatnych nieruchomości.

      • 6 0

  • Władze Gdyni dały ciała po całości

    To jeden z argumentów żeby tych ludzi już więcej nie wybierać. Wkrótce parku już nie będzie.

    • 43 1

  • (2)

    To miejsce to tylko jeden z wielkich "wstydów" Gdyni. Już na wjeździe do miasta witają nas ruiny po Polifarbie. Podobno nie da się wyburzyć. To samo w Orłowie. Niekończąca się historia z Polanką Redłowską. Skwer Kościuszki sypie się. Zaniedbane budynki, drewniane budy i kiczowaty lunapark. I to są niby reprezentacyjne miejsca! Ulice pełne dziur. Inwestycje typu "lotnisko". Można by było długo wymieniać . E. Kwiatkowski w grobie się przewraca. A gdynianie co raz bardziej wku....ni !

    • 71 1

    • Dla ciebie to mają być jedynie marmurowe luksusy ? (1)

      Polifarb ? Straszy od dawna - od schyłku PRL, z którym i Cegielska sobie nie poradziła. Zaś ulicę pełne dziur to masz wszędzie w kraju.

      I bynajmniej Jaworowicz (TVP), Cebula (TVN) i ci z Polsatu od interwnecji nie zajmują się tylko Gdynią.

      • 0 6

      • Ile lat rządziła Cegielska, a ile Szczurek?

        • 2 0

  • tereny Gdyni (1)

    Świetnie Pan opisał proces przeciągania wygranych spraw wywłaszczeniowych. Z własnego doświadczenia wiem, ponieważ moja rodzina również procesuje się z m. Gdynia o tereny wywłaszczone, że cisną do końca ocierając się o granice absurdu. Ostatnia odpowiedź z działu prawnego UM w sprawie wygranej już w NSA zaskoczyła nas wszystkich. Miejscy prawnicy całkowicie podważyli wyrok sądu a argumentacja użyta przez nich najpierw wprawiła nas w osłupienie aby potem spowodować salwę śmiechu bo już nic innego nie mogliśmy zrobić. Jednym z argumentów użytych przez miasto, w dużym skrócie jest fakt, że skoro inni wywłaszczeni dostali odszkodowania to moi przodkowie również. Żadnych dowodów na poparcie tej teorii oczywiście nie przedstawiono. Chętnie udostępnię Panu owo pismo. Myślę, że całościowa lektura owej dywagacji będzie dla Pana niezłą przygodą.
    Dodam tylko, że nasz prawnik był lekko zdziwiony odpowiedzią z UM.

    • 48 0

    • Wywlaszczenia

      Mam podobne doświadczenia jako pelnomocnik w sprawach odszkodowawczych i zwrotowych. Gdynia przekracza granice śmieszności, ale to nie do konca wina urzędowych radców prawnych; mają taki nakaz.

      • 2 0

  • Gdynia w pigułce (5)

    Ale festyn na Meksyku był przecież. Oprócz piarowego dbania o elektorat tzw pokrzywdzony urząd ma metodę prostą, słabszego od siebie zajeżdżamy, a kilku zaprzyjaźnionym deweloperom wchodzimy w tyłki. Obecny stan miasta to tragedia, zbankrutowali miasto. Historie jak ze skorumpowanych państw afrykańskich. Zmieńmy Szczurka za 1.5 roku!

    • 74 3

    • Ta

      Przecie to Gdynianie wybierają prezydenta od tylu lat no chyba że Gdańszczanie im takie jajo podrzucili.

      • 5 0

    • Co masz do festynu na Meksyku ? Szczurek tylko w tym uczestniczył, a miejscowi nie ? (1)

      • 0 4

      • Nic

        Nie zastąpi to realnych działań

        • 0 0

    • (1)

      Tu nie ma na co czekać 1.5 roku i bawić się w wybory bo za tyle czasu to nawet Skwer zostanie przehandlowany i rozpocznie się stawianie betonowych kloców. Tu jest potrzebny zarząd komisaryczny i to natychmiast. Przed wojną w Gdyni było 2 komisarzy i widocznie nie był to przypadek.

      • 6 0

      • Nierealne

        Nierealne to, będzie wrzask że PiS obala demokratę, nikt się na to nie porwie

        • 3 0

  • Spółdzielnia Deweloperska (10)

    Nie od dziś wiadomo, że miastem rządzą zaprzyjaźnieni z prezydentem Szczurkiem deweloperzy. Skandalem jest, że Szczurek sprzedaje grunty za śmieszne pieniądze deweloperom, a potem zmienia plan zagospodarowania dopuszczając zabudowę. W ten sposób deweloperzy kupują tanio grunt, a po zmianie przepisów wartość ziemi dramatycznie rośnie. Przez takie zagrania, my mieszkańcy musimy dopłacać do budżetu wyższymi podatkami. Kiedyś podatek od gruntu mojego garażu wynosił 50zł. Teraz płace 750zł! Natomiast, deweloperzy budują apartamenty na tańszym gruncie, ale nie sprzedają mieszkań po niższej cenie. Co to to nie! Wzrost cen mieszkań rdr w Gdyni wzrósł o 27%! (za Bankier.pl). Najwyżej w całej Polsce! W takim razie nasi kochani deweloperzy jak Semeko, Hossa, Invest Komfort, Andrzej Boczek itd. mają się bardzo dobrze i wykręcają piękne marże. A kto kupuje te mieszkania? Gros z nich to apartamenty inwestycyjne, lub letnie lokum dla "Warszaffki". Ten układ rujnuje budżet miasta, nie szanuje mieszkańców i powoduje zabetonowanie miasta tak jak ostatni hit Plac Unii zalany betonem przez Hossa.

    • 64 3

    • Buduje np parking podziemny koledze deweloperowi pod pretekstem nowego parku dla mieszkańców. Choć wiadomo że dzięki temu parkingowi kolega deweloper znacznie drożej najmie swoje powierzchnię biurowe. Działkę po infoboxie również załatwił za friko, pod pozorem zamiany i śmiesznej dopłaty, temu samemu deweloperowi, i co najważniejsze bez żadnego przetargu.od 20lat cały czas kręci z deweloperami

      • 15 0

    • (7)

      Czy moglbys podac chociaz jedem przuklad sprzedazy przez miasto po okazyjnej cenie gruntu deweloperom? Gdynia ma klopoty finansowe nie przez deweloperow, ale megalomanskie inwestycje typu lotnisku, park maukowo-techniczny, czy kolejka na Kamienna Gore oraz bezkrytyczne przypodobywanie sie tzw. Dzialaczom miejskim i ich nue do konca przenyslanym pomyslom np. Jednokierunkowa Swietojanska.

      • 1 7

      • Działka Infoboxu - bezprzetargowo.

        Gdynia dostała 2 mln, ale na swój koszt musiała rozebrać wieżę.

        Rozbiórka nie kosztowała 3.50 PLN

        • 5 0

      • Działka Mały Kack (3)

        Tak, proszę bardzo! Teren za piekarnią Bochen na Małym Kacku. Miejscowy plan dopuszczał zabudowę przemysłową ze względu na bliskie sąsiedztwo piekarni. Miasto sprzedało ziemię po atrakcyjnej cenie, po czym plan zagospodarowania uległ zmianie i już pozwala na budownictwo mieszkaniowe.

        • 8 0

        • (2)

          I dlatego, niestety Bochen działa tylko do końca roku.

          • 0 0

          • Biorąc pod uwage skład produkowanego przez Bochen pieczywa to może lepiej dla konsumentów. (1)

            • 0 0

            • Żadne kupne pieczywo nie ma dobrego składu. I nie przesadzajmy, co masz do Bochna? Bochen ma sensowną relację ceny do jakości. Chcesz zdrowy chleb to piecz go sam i to jeszcze uważaj z jakiej mąki. A najlepiej w ogóle przestań jeść produkty na bazie mąki pszennej. Wtedy faktycznie zyskasz na zdrowiu.

              • 0 0

      • a nie dziwi cie fakt, ze w procesach reprywatyzacyjnych

        Po obu stronach biurka wystepuje to samo nazwisko?
        Niezaleznie od wyniku postepowania sadowego, zysk zostaje w rodzinie...

        • 3 0

      • W artykule masz informację chociażby - teren Parku Rady Europy jest sprzedawany po 2500zł za m2. Przecież w takim mieście i w takim punkcie to jest warte lekko 10x tyle i nagle okazałoby się, że żadne firemki budowlane nie wejdą i tak jest prawie wszędzie. To okazja czyni developera w Trójmieście, którzy potem realizują krociowe zyski po zmianie planu zagospodarowania i podbiciu wartości gruntów tym prostym ruchem i tak się ten biznes kręci.

        • 0 0

    • Za zabetonowanie tego placu ktoś powinien odpowiedzieć!

      • 4 0

  • (8)

    Właściciele terenu nie są nim zainteresowani, nie dbają o swoją własność, od lat teren przypomina śmietnik- o tym autor nie wspomina. Liczy się tylko kasa- sprzedać deweloperowi. Miasto jest nieudolne. Nikt by się nie zdziwił, że to tylko gra na czas, miasto już dogadało się z deweloperem.

    • 132 64

    • (1)

      Czytałaś artykuł? Czy komentujesz żeby jątrzyć?
      Opcja trzecia: prawdopodobnie nie zrozumiałaś tego co czytałaś, jak 40% rodaków.

      • 27 6

      • 27% rodaków

        • 1 0

    • (1)

      A teraz pomyśl sobie tak:
      - udaje Ci się odzyskać teren,
      - planujesz zmianę zagospodarowania tego skrawka,
      - UM się na to nie zgadza,
      - nie możesz na tym terenie czegokolwiek zrobić, cokolwiek postawić co pozwoli Ci na uzyskanie kasy na to, żeby wynająć sprzątających,
      - jedynie co możesz zrobić to wynająć powierzchnię pod Food Trucki,
      - UM proponuje wykup za raty,
      - nie zgadasz się, powoli odsprzedajesz udziały za gotówkę u dewelopera,
      - UM zmienia plan zagospodarowania na apartamentowce,

      Ja bym chciał zobaczyć, jak komentujący za swoją kasę z kieszeni przez 5 lat utrzymuje tak duży teren w czystości. Szczególnie, że Gdynia ciągle podwyższa koszt wywozu śmieci.

      • 29 1

      • wlasnosc wymaga nakladow

        Nie jest prawda, ze "lezy i jesc nie wola"...
        O tym przekonala sie wiekszosc obdarowanych lokalami i kamienicami w Gdyni... Szczegolnie widac to na Dzialkach Lesnych a nawet na Kamiennej Gorze.

        • 0 3

    • A dlaczego ma się kasa nie liczyć ? Za nic w życiu nie płacisz ? Zatem o co masz pretensje do właścicieli ?

      • 7 1

    • O proszę

      A jakby Tobie miasto skradło działkę to biegałabyś po niej z grabiami i sprzątałabyś ku uciesze obcych ludzi, którzy sobie po niej spacerują?

      • 6 0

    • A jak maja dbac...

      Skoro miasto zablokowalo jedyny techniczny wjazd na teren dzialki ? Myslisz ze zupelnie bez powodu zamieniono parking przy kasynie na "strefe relaksu" tu nie ma przypadkow tu wszystko jest intencjonalnie.

      • 4 0

    • czytaj ze zrozumieniem

      • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane