• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Policyjne nadużycia

29 listopada 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Czterech gdyńskich policjantów poniesie konsekwencje służbowe za wykorzystywanie radiowozu niezgodnie z przeznaczeniem. Decyzję o wszczęciu postępowania wyjaśniającego w tej sprawie podjął szef gdyńskiej policji.

Nadużywanie władzy przez funkcjonariuszy nie należy niestety do rzadkości. Jazda bez zapiętych pasów bezpieczeństwa czy używanie sygnałów świetlnych w okolicznościach, kiedy nie wymaga tego sytuacja, to najczęstsze z przewinień policjantów. Rzadko ponoszą oni jednak za to karę, bowiem nikt nie reaguje na takie zachowania. Inni policjanci, w ramach tzw. solidarności zawodowej, nie będą bowiem robić krzywdy kolegom, zaś zwykli obywatele uważają, że i tak nikt nie zareaguje na ich uwagi. Funkcjonariusze, w poczuciu bezkarności, nadużywają władzy i psują wizerunek policji.

Niedawno radiowóz należący do komisariatu I w Gdyni wjechał z włączonymi sygnałami świetlnymi od ulicy Świętojańskiej pod prąd w ulicę Starowiejską. Wszyscy - przechodnie, taksówkarze - myśleli, że coś się stało, że policyjny samochód pędzi do ważnego zdarzenia, na tzw. interwencję. Okazało się, że nic podobnego. Auto na sygnale wjechało w ulicę Abrahama i zatrzymało się. Wyłączono niebieskie światła, a z radiowozu wysiadło czterech uśmiechniętych i rozgadanych funkcjonariuszy. Wszyscy weszli do zakładu fotograficznego. Dwóch zaczęło oglądać zdjęcia, jeden podszedł do lady. Wszystko wskazywało zatem na to, że nie była to żadna interwencja ani też czynności służbowe.

Zdarzenie obserwował reporter "Głosu", który powiadomił o tym przełożonych stróżów prawa. Mł. insp. Stanisław Gutowski, komendant miejski policji w Gdyni, zdecydował, że sprawę należy natychmiast wyjaśnić i jeśli faktycznie funkcjonariusze przekroczyli swoje uprawnienia, wyciągnąć konsekwencje służbowe.

- W tej sprawie prowadzone jest postępowanie wyjaśniające - mówi kom. Danuta Wołk-Karaczewska, rzecznik gdyńskiej policji. - Każdy funkcjonariusz musi mieć świadomość, że jeżeli naruszy dyscyplinę służbową, zostanie ukarany.

Radiowóz policyjny, karetka pogotowia, samochód strażacki, czy każdy inny pojazd uznawany jest tylko wówczas za uprzywilejowany, kiedy używa sygnałów świetlnych oraz dźwiękowych. Policjanci muszą otrzymać na to zgodę oficera dyżurnego. - Wtedy taki pojazd nie musi dostosowywać się do przepisów, ale winien poruszać się z zachowaniem szczególnej ostrożności, aby nie doprowadzić do zagrożenia - wyjaśnia kom. Jan Kościuk z biura prasowego pomorskiej KWP. - Działanie gdyńskich policjantów było niezgodne z przepisami i jest to nadużycie. Przepisy są jasne i ci, którzy ich nie przestrzegają, będą odpowiadali dyscyplinarnie przed przełożonymi.

Zdarza się również i tak, że jadący za jakimś samochodem radiowóz włącza nagle niebieskie światła; na krótko syrenę, co ma oznaczać, ze kierowca musi zatrzymać swój pojazd. Takie praktyki funkcjonariusze stosują bardzo często. - Naoglądali się amerykańskich filmów - mówi jeden z oficerów gdyńskiej policji. - Nie mają prawa do takiego postępowania.

- To prawda - potwierdza kom. Kościuk. - Kierowca, który widzi za sobą radiowóz z włączonymi światłami, nie ma obowiązku się zatrzymywać. Musi to uczynić, kiedy policjant da mu wyraźny znak reką, "lizakiem" lub latarką. Jeśli tego nie zrobi, kierowca może jechać dalej, a twierdzenie, iż uciekał, jest niestosowne i bezpodstawne.

Tomasz GAWIŃSKI
Głos Wybrzeża

Opinie (62)

  • za to strzaly pod newska sie podobaly

    • 0 0

  • Dagmaro

    ale ty głupia jesteś

    • 0 0

  • Durna pało

    już ci raz pało mówiłem żebyś nie cytował wkoło tego samego. Raz przeczytane wystarcza, chyba że musisz przeczytać tekst kilka razy co by go zrozumić pało ty !
    hehehehe

    • 0 0

  • a co do tekstu

    każdy glina ma coś za kołnierzem hehehe a akurat to o czym tu piszą jest najmniej groźne... weźcie się lepiej za tych co współpracują z przestępcami, za tych co ściągają haracze, za tych co kradną albo nadają bryki, a nie pierdół się czepiacie kretyni
    hehe

    • 0 0

  • " twierdzenie, iż uciekał, jest niestosowne i bezpodstawne."
    nawet jak wdepnie 180 km/godz?

    (cytat specjalnie dla Rzeźnika :) )

    • 0 0

  • Jestem za badaniami psychologicznymi policjantów

    Ogólnie wiadomo, że np. wśród lekarzy psychiatrów duży odsetek to "czubki". Po prostu, upodabniają się do swoich pacjentów. Podobnie jest i z policjantami - mogą przejąć zachowania przestępców i wejść w konflikt z prawem. "Kto z kim przystaje - takim się staje". Stąd takie badania są bezwzględnie konieczne.

    • 0 0

  • Policja jest super

    W środę jadąc sobie przez Wrzeszcz nagle usłyszałem krótki sygnał syreny. Zobaczyłem poloneza i gościa machającego lizakiem, nakazującego zjechać na bok. Zatrzymałem się na przeciwko budowanego Manhattanu (w strone Gdyni), na pasie, który kiedyś służył do skręcania w prawo a teraz, w związku z budową jest wyłączony z ruchu. A więc TOTALNE CENTRUM MIASTA. Myślałem, że to za brak pasów - podjeżdżałem tylko kawałek z Miszewskiego na Partyzantów i nie zapiąłem pasów. Ale nic bardziej mylnego. Jeden z nich wziął ode mnie dokumenty, a potem kazał wysiąść i... wyjąć WSZYSTKO z kieszeni. Następnie kazał położyć ręce na maskę, zaczął mnie obszukiwać jak jakiego bandytę. Przypominam, że to centrum Wrzeszcza, setki ludzi a ja wstydziłem się podnieść głowę, żeby nie patrzeć ludziom w oczy. Przeszukano mi cały samochód. Mało brakowało a by rozkręcali tapicerkę. Nie podali ŻADNEGO powodu. A na koniec ŻADNYCH przeprosin - nic w tym stylu.
    Wiem, że zaraz pewnie powiecie, że mogłem się nie zgodzić, że muszą podać powód itd. ale sami spróbujcie to wykonać jak was spotka taka sytuacja.

    Uważam, że policja się rozpanoszyła. Może czasem idee są dobre, ale sposób wykonania - fatalny.

    • 0 0

  • To prawda

    sam byłem kiedys swiadkiem zdarzenia jak policja jechała pod prąd na sygnale a za zakrętem weszli do sklepu spożywczego. Coż my małe żuczki na to możęmy, tak robili, robią i bedą robic

    • 0 0

  • Rzeźnik

    Nie zgadzam się z tobą. Nie można odpuszczać nawet w najdrobniejszej sprawie. Od małego uchybienia blisko jest do następnego większego. Policjant który nadużywa władzy w tak błahej sprawie myślę, że bez problemu będzie brał łapówki, itd. To pokazuje stosunek tych panów do regulaminu i do służby w ogóle. W ten sposób nakręca się też spirala przestępcza, pobłażając drobnym złodziejaszkom doprowadzamy, ze z czasem popełniają coraz cięższe.
    Metodę „zero tolerancji” zastosował wobec przestępców Gulliani i teraz NY to jedno z bezpieczniejszych miast w USA.
    W zasadzie „zero tolerancji” powinno być stosowane do wszelkich nieuczciwości, niekompetencji, niesolidności, etc.

    • 0 0

  • ta

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane