- 1 Rejsy sezonowe: dokąd popłyniemy? (111 opinii)
- 2 Pod prąd uciekał przed policją (206 opinii)
- 3 Ukraińcy z Trójmiasta pojadą na front? (621 opinii)
- 4 Rozbój w kolejce SKM. Interwencja SOK (89 opinii)
- 5 Zakaz wstępu do lasów w Gdyni przez ASF (523 opinie)
- 6 35 mln na remont gmachu Straży Granicznej (45 opinii)
Pracownica ZOO wychowuje kangurzątko
Zobacz, jak nowa mama opiekuje się malutką kangurzycą.
Wyrzucona z kangurzej torby przez biologiczną matkę omal nie zamarzła na śmierć. Mała kangurzyca Tosia przeżyła dzięki Beacie Czechowskiej. Pracownica gdańskiego ZOO najpierw walczyła o życie maleństwa, a później została nową mamą Tosi. Od tego momentu nie rozstają się ze sobą nawet na chwilę, bo mała kangurzyca mieszka w bawełnianej torbie zawieszonej na szyi nowej mamy.
Kiedy kilka tygodni temu pracownica ZOO otworzyła rano drzwi do domku kangurów, zobaczyła na podłodze zesztywniałe z zimna ciało małej kangurzycy. Pierwsza szybka myśl: nie żyje. Druga równie szybka: a może jednak żyje, trzeba ratować! Z kangurzątkiem schowanym pod kurtką Beata Czechowska pobiegła w kierunku słoniarni.
Tam czekała już na nią asystentka z gorącym termoforem. Przy kaloryferze rozpoczęły ogrzewanie ciała maleństwa. Wkrótce pojawił się weterynarz gdańskiego ZOO. Podał pacjentce glukozę. - Kangurzyca zaczęła powoli ruszać uszami. Na szczęście udało się odratować maleństwo, a wyziębienie obyło się bez skutków ubocznych, takich jak na przykład zapalenie płuc - opowiada Michał Targowski, dyrektor Miejskiego Ogrodu Zoologicznego w Gdańsku.
Tosia przeżyła. Nie mogła jednak wrócić do torby biologicznej matki, która ją odrzuciła. - Może matka zestresowała się lub chciała ratować siebie kosztem maleństwa. Może też uznała, że mała kangurzyca jest za słaba, bo nie ma w pełni rozwiniętej stopy i brakuje jej jednego palca w łapce - zastanawia się Targowski. Dyrektor ZOO radzi jednak, aby nie osądzać zbyt surowo kangurzej matki. Bo standardy macierzyńskie wśród australijskich torbaczy i rozwiniętych ssaków są zupełnie inne.
Maleństwo trafiło więc do bawełnianej torby zawieszonej na szyi Beaty Czechowskiej. - Zrobiłam ją ze swojego jaśka - uśmiecha się nowa mama Tosi, a mała kangurzyca co jakiś czas wychyla z torby główkę, aby dać się pogłaskać. - Ma mięciutkie futerko i delikatne, kruche kości. W końcu waży niewiele ponad 1,3 kilograma - wylicza pracownica ZOO i chwilę później sięga po butelkę. Kangurzyca chwyta za smoczek i pije mleko z herbatką. To specjalna mieszanka. Bo Tosia ma wrażliwy układ pokarmowy.
- Na początku trzeba było ją karmić co półtorej godziny, także snu w nocy było niewiele. Teraz jest trochę lepiej, bo maleństwo chce pokarmu średnio co dwie i pół, trzy godziny - wylicza nowa mama, której życie toczy się obecnie wokół maleństwa. Razem jedzą, razem sprzątają w domu, śpią też w jednym łóżku.
- Do snu przykrywam Tosię dość ciężką kołdrą. Śpi wtedy spokojniej, bo ma wrażenie, że jest w kangurzej torbie, która okrywa ją szczelnie i ogrzewa - zdradza Beata Czechowska. Jest szczęśliwa, ale też zmęczenie macierzyńskimi obowiązkami daje się powoli we znaki. - Bo to praca 24 godziny na dobę - przyznaje Andrzej Gutowski, asystent działu hodowlanego, który wychowywał niegdyś innego torbacza - walabię Bennetta o imieniu Gacek. Odchowany samiec wrócił do stada. W przypadku Tosi jest to także możliwe, ale najprędzej za kilka miesięcy. Na razie mała kangurzyca przygotowuje się do świąt. Spędzi je z rodziną pani Beaty i długowłosym owczarkiem niemieckim o imieniu Lando.
Orangutan lubi książki kucharskie, a lutungi jawajskie słuchają przygód Winnetou. Zobacz, co czyta się małpom w gdańskim ZOO.
Zobacz, co jedzą na śniadanie mieszkańcy gdańskiego ZOO i jak wyglądają kulisy przygotowywania posiłków dla 1200 zwierząt.
Miejsca
Opinie (70) ponad 10 zablokowanych
-
2012-12-14 16:19
tez mama
Będzie biedna kobieta musiała karmić je własną piersią ha ha , a tak na poważnie to piękny gest !!! Wszystkim życzę WESOŁYCH ŚWIĄT !!!
- 0 0
-
2012-12-14 16:19
ale musi miec torbe ;-)
- 0 0
-
2012-12-14 18:20
Brawo, brawo, brawo Pani Beato
Już dawno nie czytałem artykułów, z takim zapałem i uśmiechem na twarzy. Zdrówka dla Pani i Tośki :-)
- 7 0
-
2012-12-14 19:39
Jaka słodziutka,aż chciałoby się przytulić.:))
- 1 0
-
2012-12-14 21:28
Ale jak sie ten kangurek troszeczke odchowa to
odplaci jej sie w postaci prawego sierpowego i po bani. To nie sa wygodne zwierzeta do tresowania.
- 1 2
-
2012-12-14 21:57
Słyszałem ,że karmi je własną piersią.
- 0 5
-
2012-12-15 07:02
jak się czyta takie newsy to się lżej na sercu robi :)
- 3 0
-
2012-12-15 21:01
tosia.
brawo pani Beato.Ma Pani wielkie serce.takich ludzi jak Pani wiecej potrzeba.dla ktorych los zwierzat nie jest obojetny.gratuluje.Tosia za Pani opieke miloscia zaplaci.
- 0 0
-
2012-12-18 09:33
TOSIEŃKA...
Witam Pani Beato! Jestem pod dużym wrażeniem Pani Wielkiego Serca, wszak to wyzwanie poświecic sie maleństwu tak potraktowanemu przez los.Uważam ,że ma Pani duzo siły i cierpliwosci , optymizmu do wychowania kangurka czego życze z całego serca. Chylę czoła. Pozdrawiam i napiewam wielkim optymizmem...sukcesow w dalszej pracy...
- 1 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.