W ciągu ostatnich 10 miesięcy Donald Tusk aż 26 razy latał rządowym samolotem z Warszawy do Gdańska na weekend, podaje serwis internetowy tvp.info. Dotąd jego współpracownicy utrzymywali, że premier korzysta z samolotów rejsowych.
Premier znany jest z tego, że lubi spędzać weekendy w Trójmieście. Już we wrześniu wyszło na jaw, że na 23 podróże ze stolicy do Gdańska tylko cztery odbył liniami komercyjnymi. Teraz liczba lotów samolotem rządowym od początku roku do połowy października 2008 roku wzrosła do 26.
Centrum Informacyjne Rządu tak tłumaczy kosztowne przyzwyczajenie premiera: "Głównym z powodów korzystania z samolotu rządowego jest tryb pracy Pana Premiera. Niejednokrotnie robione były rezerwacje na loty rejsowe na w/w trasie. Niestety pora, o której kończyły się spotkania Pana Premiera, uniemożliwiały skorzystanie z nich"
Ostatnie loty w piątek wieczorem z Warszawy do Gdańska odbywają się o godz. 21.40 i 22.45.
Na usprawiedliwienie należy wspomnieć, że podczas lotów powrotnych piloci odbywają część szkolenia wojskowego, które i tak należy do ich obowiązków. Oznacza to, że gdyby Donald Tusk nie korzystał z rządowej floty, wchodzące w jej skład samoloty i tak musiałyby latać, nawet bez pasażerów.
Niepodważalne jest również to, że nie wszystkie loty prezesa rady ministrów do rodzinnego miasta mają charakter wyłącznie prywatny. Zdarzało się przecież, że w Gdańsku spotykał się chociażby z prezydentem Francji,
Nicolasem Sarkozym.
Co zaskakujące za premierem murem staje opozycja. Przedstawiciele PiS i Lewicy dalecy są od krytykowania tego typu zachowań.
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. 
