• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Prohibicji na promach nie będzie

(sr)
10 października 2002 (artykuł sprzed 21 lat) 
Tragicznie zakończył się sobotni, okrężny rejs katamaranu "Agat" z Pilawy (Bałtijsk) do Gdyni. Po odprawie paszportowo - celnej i zejściu pasażerów na ląd okazało się, że brakuje trzech wycieczkowiczów z Lęborka. Dwaj mężczyźni, 30-letni oraz 63-letni, wpadli do basenu portowego. Uratował się tylko młodszy. Był pijany. Sekcja zwłok wykaże, czy pod wpływem alkoholu był też 63-letni lęborczanin. Przedstawiciele Żeglugi Gdańskiej, organizatora rejsu, twierdzą, że załoga jednostki dopełniła wszelkich procedur bezpieczeństwa. Nie może odpowiadać za lekkomyślność pasażerów, którzy mimo przestróg nadużywają podczas rejsu alkoholu.

Do wypadku doszło w sobotę około godziny 21, kiedy pasażerowie opuścili pokład katamaranu. W akcji ratunkowej udział wzięli m.in. strażacy oraz płetwonurkowie z Gdańska. Pijany 30-latek, który wpadł do wody, sam się wydostał na brzeg. Penetracja basenu portowego przez służby ratownicze zaowocowała wyłowieniem zwłok 63-latka. Akcję poszukiwawczą zakończono.

- Nie wiemy, czy trzeci z zaginionych mężczyzn także wpadł do basenu portowego - powiedział kapitan Piotr Socha, rzecznik Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Gdyni. - Płetwonurkowie przeszukali cały teren i nic. Sądzimy, że trzeci mężczyzna po zejściu na ląd mógł po prostu odłączyć się od wycieczki. Dlatego akcja poszukiwawcza została zakończona.

Marta Frykowska z Biura Prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku dodała, że zaginiony mężczyzna będzie teraz poszukiwany w normalnym trybie.

- Nie mamy informacji, że się odnalazł, do domu nie wrócił - powiedziała Marta Frykowska. - W naszej bazie figuruje jako zaginiony i będziemy prowadzić działania mające na celu odnalezienie mężczyzny.

Stanisław Grabowski, kierownik gdyńskiej ekspozytury spółki Żegluga Gdańska twierdzi, że firma i załoga jednostki nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za tragedię.

- Do wypadku doszło już po rejsie - powiedział Stanisław Grabowski. - Nie możemy odpowiadać za to, że któryś z pasażerów za dużo wypił podczas podróży. Na pokładzie jest zakaz picia alkoholu zakupionego w działającym tam sklepie wolnocłowym. Załoga informuje o tym płynących. Ci jednak mogą kupić i wypić trunki w restauracji na statku. Tak jest na wszystkich tego typu statkach i promach na świecie. Nie można przecież wprowadzić prohibicji; to absurd. Płynący powinni być bardziej odpowiedzialni i stosować się do obowiązujących przepisów.

Nie jest tajemnicą, że wielu pasażerów jednostek urządza podczas rejsów libacje. Płynący raczą się nie tylko alkoholem dostępnym w restauracji statku, ale i tym tańszym, ze sklepu wolnocłowego.

- Nie jesteśmy w stanie sprawdzać wycieczkowiczów, czy aby nie piją wódki kupionej w sklepie - powiedział nam pracownik obsługi jednego z promów. - Jeśli ktoś chce się upić, to zrobi to choćby w toalecie. Mamy wtedy kłopot, bo trzeba gościa pilnować, żeby nie zrobił jakiegoś głupstwa.

A te się zdarzają. Pijani pasażerowie np. chętnie wyskakują przez burtę.

- Problem w tym, że na promach czy katamaranach łatwo alkohol dostać - powiedział Edmund Kosiarz, starszy inspektor operacyjny Morskiego Ratowniczego Centrum Koordynacyjnego w Gdyni. - Piją nie tylko nasi rodacy, ale i inne nacje. Przypadki, gdy musimy interweniować, bo pijany pasażer chciał się podczas rejsu wykąpać lub zachorował są niestety częste. Alkohol odbiera ludzim rozum.

Obecnie trzy promy z Trójmiasta (z portów gdańskiego i gdyńskiego) pływają do Bałtijska. Ich załogi mają pełne ręce pracy, by utrzymać pasażerów w ryzach...
Głos Wybrzeża(sr)

Opinie (12)

  • A Wy nigdy nie pijecie alkoholu!!!

    Taka okoliczność Drodzy internauci może spotkć każdego z Was, więc dlaczego osądzacie innych!!! Czy nie wypadało by się zastanowić, co rzeczywiście stało się na promie i co dzieje się z człowiekiem, który zaginął? Zachowujecie się jak abstynenci bez serca!!!!

    • 0 0

  • zgadzam sie

    kazdy mowi, ze wypili i ich wina, no pewnie, tylko ze kazdy moze sie zapomniec...dzis rano myslalam o tych gosciach, a wlasciwie o ich dzieciakach, o ile je mieli, ze w szkole to pewnie ich wytykaja palcami i mowia, ze ojciec sie schlal i ze statku wypadl...a te dzieciaki i cale rodziny tragedia spotkala:(( Wlasciwie to powinni zawiesic dzialalnosc Ci co prowadza ten interes, albo zrobic zakaz spozywania alkoholu na statku, w koncu chodzi o bezpieczenstwo na wodzie. Zakupy - TAK, schlanie sie do nieprzytomnosci - NIE

    • 0 0

2

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane