• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Protest w gdyńskiej stoczni

Jadwiga Bogdanowicz
19 lutego 2002 (artykuł sprzed 22 lat) 
Najnowszy artykuł na ten temat MARS przejmie kolejne udziały w stoczni Crist?
- Nie chcecie dać ciepłego posiłku, to macie zimny! - krzyczeli wczoraj stoczniowcy obrzucając jajkami wejście do budynku dyrekcji Stoczni Gdynia S.A.

Stoczniowcy dwa tygodnie temu zażądali przywrócenia zup regeneracyjnych z tzw. wkładką czyli kiełbasą oraz ciepłych posiłków. Protestują też przeciwko zamrożeniu w tym roku płac, a przede wszystkim domagają się godnego traktowania.

Wczoraj o godz. 6 rano kilkuset stoczniowców nie podjęło pracy i zgromadziło się przed budynkiem dyrekcji. O godz. 10 zarząd stoczni spotkał się z zarządami wszystkich trzech związków działających na terenie stoczni. W praktyce okazało się, że bez efektów - prostestujący obrzucili budynek dyrekcji jajami.

- Nie ma żadnych podwyżek. Są cięcia socjalne. Walczymy o to, żeby robotnik, który pracuje ciężko po 12 godzin, mógł w nominalnym czasie pracy utrzymać siebie i rodzinę - mówi Leszek Świętczak, przewodniczący Związku Zawodowego "Stoczniowiec". - Tak dalej być nie może. Oczywiście pracownicy zarabiają tu ok. 2 - 3 tys. zł., ale życie spędzają w stoczni, a to praca szkodliwa. Dlaczego ciągle brakuje ludzi w bezpośredniej produkcji? Bo to jest fabryka inwalidów. Pan Szlanta traktuje swoich pracowników jak parobków. Będziemy protestować do skutku. Podejrzewam, że stanie cała stocznia.

Przewodniczący "Solidarności" Stoczni Gdynia, Dariusz Adamski, uważa, że postulat dotyczący godnego traktowania jest z natury słuszny, ale nikt nie może podpisać porozumienia, żeby się ludzie szanowali:
- Poszczególne przypadki trzeba zidentyfikować i po prostu wyciągnąć konsekwencje, a nie robić z tego hasła postulatu. Problemem zasadniczym są negocjacje dotyczące płac. Związki otrzymały propozycje i mają do nich przygotować wspólne stanowisko. To będzie bazą do dyskusji. Wszyscy wiedzą, że sytuacja całego polskiego przemysłu okrętowego jest bardzo trudna i trudno spodziewać się możliwości uzyskania podwyżek w stoczni na 2002 r., jednak żeby forma protestu była legalna należy uruchomić procedury sporu zbiorowgo. Nasz związek chce wykorzystać wszelkie metody ustalone w stoczni. Chodzi o rozmawianie z sobą, a nie obrażanie się w atmosferze krzyków, agresji, mówienia półprawd i fałszu.

Jan Gumiński, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Gospodarki Morskiej przy Stoczni Gdynia S.A. twierdzi, że ten protest jest zbyt ukierunkowany:

- Widać, że to co się w tej chwili dzieje w stoczni zostało wyreżyserowane. Pracownicy zostali świadomie wprowadzeni w błąd. Mówi się pracownikom, że zarząd stoczni chce im np. zmniejszyć dodatki za drugą zmianę, a to jest dopiero propozycja. Czy takie coś będzie - to zależy od wspólnego stanowiska związków zawodowych i późniejszych rozmów. Mamy termin do 20 lutego.

Tymczasem Zarząd Stoczni czeka na tę odpowiedź związków. Tłumaczy, że sprawy typu socjalnego są zależne od kondycji stoczni. Postulat godnego traktowania ludzi?

- Tu pracuje 9 tys. ludzi i zdarzają się różne przypadki, ale godnego traktowania nie można zadekretować z poziomu zarządu firmy - mówi Janusz Szlanta, prezes Stoczni Gdynia S.A. - Poza tym właściwe traktowanie musi "chodzić" w obie strony. Posiłki regeneracyjne: dostawało je u nas więcej pracowników, niż to wynikało z przepisów. To wszystko są koszty ok. 6-7 mln zł rocznie! Jest postulat dotyczący mówiąc w skrócie zaprzestania restrukturyzacji stoczni - nie może być zgody na zaprzestanie naprawiania firmy, bo to by oznaczało, że rezygnujemy z praktycznego zarządzania firmą. Część naszego sukcesu w minionych latach brała się stąd, że jesteśmy firmą wiarygodną dla partnerów biznesowych. Te wydarzenia temu nie służą - wręcz przeciwnie. Niektórzy myślą, że stocznię stać teraz na więcej niż to kierownictwo mówi, że trzeba tupnąć nogą to zarząd da. Nasz bilans m.in. ze względu na silną złotówkę oscyluje wokół zera.

Związkowcy rozmawiali z zarządem stoczni ok. 2 godzin. Stoczniowcy zapowiadają, że będą protestować do skutku. Fotoreporterom nie pozwalano robić zdjęć z wiecu... Wczoraj ok. 14 protestujący rozeszli się. Dzisiaj o godz. 6 ponownie spotkają się pod budynkiem dyrekcji.

Podobno już zamówili kolejną furgonetkę jaj.
Głos WybrzeżaJadwiga Bogdanowicz

Opinie (41)

  • oni nic nie wiedzą

    Sytuacja stocznia jest na tyle tragicana, że protesty dotyczące wkladki są śmieszne. Protestujący stoczniowcy mogą już w marcu nie dostać całej wyplaty! I co zrobią z dtedy z Wkladką mięsną? W Stoczni Szczecińskiej placą pensje ratami a w Gdyni jeszcze nie

    • 0 0

  • co w stoczni słychać?

    Polecam świetny materiał o Stoczni Gdyńskiej w "NIE" .Niech stoczniowcy go sobie przeczytają,zrobi im się jaśniej.

    • 0 0

  • do kici

    prosze podaj nr NIE oraz tytuł artykułu o Stoczni , o którym piszesz!

    • 0 0

  • Mają to czego chcieli !

    Proponuję Stoczniowcom , by zwrócili się o pomoc do "bonzów" nieboszczki Solidarności o pomoc.Lechu wie jak zbić grosz na ludzkiej krzywdzie , wszak do dzisiaj na ul.Polanki w skromnej lepiance obcina kupony od kapitału jaki zbił jako TW"Bolek" skacząc przez płot.Piękny Maryjan /7000 pln pensji/ też wie jak się w życiu urządzić. Prawda jest okrutna , walcząc o kapitalizm wywalczono również jego wilcze prawa. Nie można żądać socjalistycznych przywilejów pracując z socjalistyczną wydajnością w kapitalistycznych warunkach ekonomicznych. Panom Stoczniowcom ktoś to powinien wytłumaczyć , może TUSK albo PŁAŻYŃSKI ,OLECHOWSKI jak go znam to olewa.Wszak Platforma Obywatelska prezentuje kapitalizm z ludzką twarzą , więc jest okazja by się pokazać nie tylko w Cotton Clubie przy barku.

    • 0 0

  • Zupa

    Niech zrobią płatną zupę z wkładką. Jak stoczniowiec zarabia 2000 - 3000 zł to może sobie pozwolić na zupę, nie?
    JA zarabiam 650 zł.

    • 0 0

  • kicia, adzia

    pls podajcie numery NIE, bo kicia ma pewnie rację (ale już czekam jak nas prawicowe oszołomy zaatakują na tych łamach...)

    • 0 0

  • sami sobie...

    pogarszają sytucję - jak z powodu strajku stanie stocznia to odbije się to na zleceniach - w efekcie nie będą mieli ŻADNEJ pracy. Podcinają gałąź na której siedzą. Chyba jeszcze nie czują, nie utożsamiają się (podostałość po minionym okresie) ze swoją firmą, zakładem pracy. Bo po co.

    Okay, może wywalczycie te wkładki i podwyżkę pensji. Na pół roku. A później będzie koniec.

    • 0 0

  • prawicowe oszołomy

    Osobiście nie czuje się prawicowym oszołomem (kojarzy mi się to raczej z LPRem), ale wiarygodność gazety pt NIE jest według mnie co najmniej problematyczna...
    Niby dlaczego Urban i jego załoga, specjaliści od kłamstw przez całe dziesięciolecia teraz nagle mieliby pisać prawdę? Cudowne nawrócenie na prawdę? Jesli ktos chce Urbanowi wierzyć, to jego sprawa, ale ja jako zdeklarowany przeciwnik tego, co w Polsce powszechnie nazywa sie prawicą (i lewicą też) nie widzę powodu, by Urbanowi wierzyć.

    • 0 0

  • o "robolach"

    Bardzo dobrze ze coś sie zaczyna dziać, nie zdziwie się jak zaczną strajkować inne zakłady, bo tak naprawde to nie chodzi to o jakieś ideały, tylko o zwykłe podstawowe sprawy człowieka - normalne zarobki. No bo jak wyżywić rodzine za 800 czy 1000 zl ? ( weźcie pod uwagę że nie wszyscy mają ten przywilej pracy w nadgodzinach ). A co powiecie o kierowcach zawodowych ? 1200- 1500 zl za dosłownie cały miesiąc zapierd...ania i to z narażaniem zycia ( wypadki, zaśnięcia za kółkiem itp. ). Mam nadzieję że szefowie firm ( małych i większych ) dojdą do wniosku że za 1000 zl. opłat za mieszkanie, żywnosci i innych podstawowych potrzeb sie nie zaspokoi. W końcu wszyscy mamy te same żołądki.
    Pozdrawiam wszystkich zdesperowanych i wykożystywanych, trzymajcie się i nie dajcie sie oszukiwać!!

    • 0 0

  • Do Przezesa Szlanty

    Z wypowiedzi wynika ze ogranicza wszystkie niepotrzebne koszta ,zabierając robotniką wszystko to co prawnie im przysługóje ale nie powiedział jakie ograniczenia wprowadził przy swoich zarobkach ?
    Zaznaczam ze robotnik bez nadgodzin ma około 1500 zł a prezes około 15 0000 zł miesięcznie wiec poco to gadanie o ograniczeniach powodowanych zbyt wysoką złotówką w stosunku do dolara.

    • 0 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane