Zwolennicy sprzedaży
Neptun Filmu przegrali blisko trzyletnią batalię. Po artykułach prasowych i doniesieniu do prokuratury kupujący wycofał się z transakcji.
Upadła największa prywatyzacja marszałka
Jana Zarębskiego. Jego następca wstrzymał sprzedaż, a gdy nie było już przeszkód do zawarcia umowy, z transakcji wycofała się warszawska firma Kinopleks.
Prywatyzacja spółki budziła wiele emocji. Ponad 30 kin, atrakcyjne grunty, magazyny i kamienica na gdańskiej Starówce miały pójść za 23 mln zł. Na spłacenie tej kwoty Kinopleks miał mieć cztery lata.
Jacek Kurski doniósł do prokuratury o nadużyciach, które miały mieć miejsce przy podpisywaniu umowy. Jego rewelacje nie znalazły potwierdzenia, ale kupujący wycofał się z transakcji.
-
Oddanie sprawy do prokuratury z pewnością miało znaczenie dla kupującego. Uczynienie wokół tego szumu nie służyło zawarciu transakcji - powiedziała "Głosowi"
Mira Mossakowska, rzecznik prasowy Urzędu Marszałkowskiego.
-
Warunki sprzedaży - 40 kin za 20 milionów - nie gwarantowały godziwych pieniędzy ani utrzymania funkcji kinowych obiektów spółki - stwierdził
Jacek Kurski (LPR), wiceprzewodniczący sejmiku.
Z prawnego punktu widzenia nic nie stoi na przeszkodzie, by sprzedać spółkę Kinopleksowi. Nowelizacja ustawy o kinematografii nie obejmuje bowiem Neptun Filmu.
-
Neptun, jako spółka prawa handlowego, nie podlega ustawie o komercjalizacji i prywatyzacji przedsiębiorstw - usłyszeliśmy od
Mirosława Morzyka, wiceprezesa Neptun Filmu.
Zarząd województwa na razie nie wie co zrobić z Neptun Filmem.
-
Nie ma żadnych decyzji. Jeśli mówilibyśmy o sprzedaży, to procedura musiałaby zacząć się od ponownej wyceny majątku. Nie należy jednak zapominać, że Neptun Film jest organizatorem festiwalu filmowego w Gdyni - dodaje
Mira Mossakowska.