• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Remont posadzki w Muzeum Narodowym budzi kontrowersje

Katarzyna Moritz
2 kwietnia 2019 (artykuł sprzed 5 lat) 
  • Podniesienie posadzki spowodowało zasłonięcie baz kolumn - wykonano atrapy z gipsu.
  • Podniesienie posadzki spowodowało zasłonięcie baz kolumn - wykonano atrapy z gipsu.
  • Powstał też pojazd dla niepełnosprawnych.
  • Podjazd dla wózków.
  • Podwyższenie posadzki o ok. 15 cm. spowodowało różnice poziomów miedzy pomieszczeniami.

W zabytkowej przestrzeni wielkiego refektarza klasztornego, dziś będącego częścią Muzeum Narodowego zobacz na mapie Gdańska, wymieniono i podwyższono posadzkę. Z tego powodu musiał powstać podjazd dla niepełnosprawnych, a zasłonięte podstawy kolumn zastąpiono atrapami z gipsu. Konserwator zabytków uspokaja, że te rozwiązania są uzasadnione.



Czy podoba ci się efekt remontu posadzki?

Wielki Refektarz w dawnym franciszkańskim kompleksie poklasztornym to wyjątkowe wnętrze i trudno znaleźć porównywalne w Gdańsku. Odwiedzający w muzeum czasową wystawę malarstwa Carla Rutharta, która jest w tej sali, są jednak zdumieni efektami remontu.

- Podjęty remont tego pomieszczenia, obejmujący wymianę posadzki, poskutkował podniesieniem jej w stosunku do poziomu holu, co spowodowało konieczność wbudowania podjazdu dla niepełnosprawnych. Został on oklejony ostrzegawczą taśmą. Podniesienie posadzki spowodowało też zasłonięcie baz kolumn, więc wykonano ich atrapy. Czy tak powinno być? - pyta nasz czytelnik. Jego zdaniem wysokość posadzki podniesiono nawet o 15 cm.

Posadzka wyższa przez grubość sklepienia



O wyjaśnienia poprosiliśmy dyrekcje Muzeum Narodowego w Gdańsku. Zdaniem przedstawicieli Muzeum, lico gotowej posadzki z wapienia olandzkiego w stosunku do parkietu, który był ułożony na lepiku, zostało podniesione tylko o 5,5 cm.

Widoczna obecnie posadzka z wapienia olandzkiego ma uzasadnienie historyczne. Materiał ten trafiał do Gdańska jako balast wykorzystywany przez załogi statków kupieckich.

Natomiast w czasie powojennej odbudowy budynku przy Toruńskiej, wykonano płytę betonową na drewnianym szalunku, na której ułożono parkiet. Ten zabieg sprawił, że poziom podłogi wzrósł o ok. 8,5 cm w stosunku do spodu baz kolumn oraz poprzedniej drewnianej podłogi.

- Podczas zakończonego właśnie remontu stwierdzono, że jedno ze sklepień - nad piwnicą znajdującą się pod refektarzem - w górnej jego części zewnętrznej jest wyższe. Konieczna była więc zmiana w projekcie warstwy termicznej. Styropian o grubości 3 cm zamieniono na materiał o podwyższonej twardości o grubości 2 cm, przy zachowaniu warunków termicznych - zaznacza Małgorzata Posadzka, rzecznik prasowy Muzeum Narodowego w Gdańsku. - Zmniejszono natomiast o 1,5 cm warstwę zbrojonego betonu, w której jest instalacja ogrzewania podłogowego. Po ułożeniu na tak przygotowanej podłodze płyt wapienia olandzkiego poziom podłogi osiągnął górę baz kolumn i podniósł się ostatecznie o 5,5 cm.
Zastosowano też ogrzewanie podłogowe w płycie stanowiącej podkład dla posadzki z wapienia olandzkiego, ale nie wpłynęło ono bezpośrednio na podwyższenie poziomu podłogi w wielkim refektarzu.

Konserwator zabytków nie ma zastrzeżeń



- Na prace pozwolenie i decyzje wydawał miejski konserwator zabytków. Konserwator wojewódzki zna sprawę, ale naszym zdaniem sposób przeprowadzenia remontu został wykonany w sposób prawidłowy - podkreśla Marcin Tymiński, rzecznik wojewódzkiego konserwatora zabytków.
Także władze muzeum zapewniają, że konserwator na bieżąco był informowany o postępie robót oraz o trudnościach podczas realizacji. Filary otrzymały bazy wiernie odtworzone pod opieką konserwatorską.

Muzeum planuje kolejne prace i szuka dyrektora



Muzeum obecnie stara się o pozyskanie budżetu na kolejny etap rewitalizacji Wielkiego Refektarza obejmujący prace konserwatorskie na murach, sklepieniu ponad kolumnami, na oknach witrażowych i parapetach.

Od dwóch miesięcy trwa konkurs na stanowisko dyrektora Muzeum Narodowego w Gdańsku. Oferty chętnych mają spływać do 4 kwietnia. Od 2004 roku dyrektorem tej instytucji jest Wojciech Bonisławski.

Wielki refektarz w XIX wieku. Wielki refektarz w XIX wieku.
Klasztor franciszkanów zbudowano w XV w, miejsce to jednak w okresie reformacji ostatecznie stało się Gimnazjum Akademickim, a rektorzy szkoły byli równocześnie pastorami kościoła św. Trójcy, w 1651 powstała tu luterańska parafia. Skrzydło zachodnie powstało w 2. połowie XVI wieku, przystosowane już do nowych świeckich funkcji. Podczas oblężenia przez wojska napoleońskie w roku 1807 szkołę zamieniono na szpital, a największą salę na magazyn siana, w 1812 zamieniony przez Francuzów na magazyn odzieży.

Później w budynkach był też szpital garnizonowy, a 1863 władze wojskowe przekazały budynek miastu i zaadaptowano go do funkcji muzealnych, w latach 1867-1872 działało tu Muzeum Miejskie (Stadtmuseum), przeprowadzono również regotyzację, zmieniającą wygląd obiektu. Podwyższono ściany, powiększono okna na piętrze, wstawiono maswerki, przekształcono piętra, zrekonstruowano sklepienia, lico zostało obłożone cegłą maszynową. Wzniesiono także neogotyckie szczyty, naśladujące konstrukcje kościelne.

Po 1945 zespół, z wyjątkiem klasztoru pełniącego i obecnie funkcje muzeum Muzeum Narodowego, powrócił do franciszkanów.

Miejsca

Opinie (111) 5 zablokowanych

  • to dobrze, że znlazł się powód by o tym mówić (2)

    O jakim gnieździe jest mowa w poprzednich komentarzach? Dlaczego nie można mówić głośno o zaniechaniach i błędach ludzi, którzy zarządzają miejscem należącym do obywateli i utrzymywanym z ich pieniędzy? Czy można identyfikować się z instytucją w której od lat
    dzieją się takie rzeczy, z instytucją, o której losie decyduje wyłącznie kilka niekompetentnych osób i jej obraz jest wynikiem długoletnich zaniechań i braku pomysłu. Jak można było pozwolić na to, aby tak ważny obiekt zabytkowy o fascynującej i ważnej dla miasta historii stał się pośmiewiskiem? Dlaczego mówienie o tym głośno uważane jest wyłącznie za konflikt
    personalny kilku osób, sprzeczność interesów i tłumaczone jest przedkonkursową gorączką? Obiektywnie patrząc, niezależenie od obecnego kontekstu, Muzeum Narodowe w Gdańsku pomimo wspaniałych zbiorów i kompetentnej kadry merytorycznej, która jednak, pomimo wszystko, z zaangażowaniem stara się robić dobrze to, co można (a niewiele można),
    przestaje mieć niestety jakiekolwiek znaczenie. Dlaczego Miasto daje dziesięć milionów na miejsce dla nowej, współczesnej kolekcji sztuki, podczas gdy istniejąca pod ich nosem od pokoleń, niszczeje w zbyt małych, niedostosowanych magazynach, w budynku, który wkrótce zapadnie się pod ziemię? Jako mieszkaniec Gdańska nie rozumiem tego, ale czy mogę mieć na to wpływ? Dlaczego dzieła Albrechta Durera musimy oglądać na obskurnych ścianach, w przedpokoju niemalże? Nie, ta wystawa grafiki na pierwszym piętrze wcale się nie broni, bo zasługuje na prawdziwą ekspozycję, tak jak pracownicy zasługują na to by ich pomysły były realizowane zgodnie z ich scenariuszem i pierwotnymi założeniami. A remont refektarza... Cóż, jest tylko jednym z efektów całego tego chorego systemu, lekceważenia i braku szacunku do miejsca, które ma przecież służyć przyszłym pokoleniom, a nie partykularnym interesom grupy panów dla których nie było miejsca w urzędzie.

    • 11 0

    • opium czy absynt?

      tak to wygląda, po spożyciu jest ocena! ciekawe co Waść Gender dokonał?

      • 0 2

    • Nic ująć, dodać mozna by wiele... Muzeum w obecnej kondycji to załamka na całego, wstyd i hańba dla miasta i regionu. Skoro tyle osób widzi, co tam się dzieje - dowodem jest ta dyskusja (wpisy o gnieździe to pewnie ktoś z otoczenia dyrekcji)- to zwierzchnicy muzeum tez to widzą. Pytanie, dlaczego nie reagują?

      • 3 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane