• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Śmieciarz chciał być chytry, a musiał płacić, bo zostawił trop

szym
14 lutego 2024, godz. 14:15 
Opinie (73)
  • Śmieci podrzucone przy obwodnicy przez jednego z robotników ekipy remontowej.
  • Śmieci podrzucone przy obwodnicy przez jednego z robotników ekipy remontowej.

Plan był prosty: zamiast do kontenera, śmieci z budowy trafią na dzikie wysypisko przy obwodnicy. I być może pracownikowi pewnej ekipy remontowej by się udało, gdyby nie to, że w odpadach znalazły się dokumenty, dzięki którym go namierzono.





Dzikie wysypisko w Gdańsku przy obwodnicy



Segregujesz śmieci?

Wydarzenia rozegrały się kilka dni temu w Gdańsku. Strażnicy natrafili wówczas na dzikie wysypisko w pobliżu gdańskiego odcinka obwodnicy.

- Funkcjonariusze wśród odpadów znaleźli dokumenty, które doprowadziły ich do właściciela remontowanego domu - dowiadujemy się od mundurowych.
Podczas rozmowy mężczyzna nie krył zdziwienia. Sprawa się rozwiązała, gdy poprosił o rozmowę jednego z pracowników, który pracował przy remoncie. Okazało się, że to on wywiózł odpady z budowy i wysypał na parkingu obok ogródków działkowych.

Co grozi za podrzucanie śmieci?



- Sprawca wykroczenia został ukarany mandatem i zobowiązany do posprzątania wysypiska. Dzień później, gdy strażnicy pojechali na ponowną kontrolę, śmieci już nie było. Właściciel nieruchomości zobowiązał się do większej kontroli ekipy budowlanej i obiecał, że sytuacja już się nie powtórzy - podsumowują mundurowi.
Po interwencji strażników śmieci usunięto. Po interwencji strażników śmieci usunięto.




Jak tłumaczą się śmieciarze?



Tym razem sprawca przyjął mandat. Ale w pracy mundurowych zdarza się, że bałaganiarze wymyślają najdziwniejsze wymówki dla swojego postępowania.

Namierzyć na gorącym uczynku kogoś, kto wyrzuca odpady wielkogabarytowe, jest bowiem bardzo trudno. Do takich "podrzutów" dochodzi - podobnie jak w opisane jsprawie - przeważnie w miejscach mało uczęszczanych, na odludziu.

Z kolei by ukarać "śmieciarza", który lekceważy porządek w przestrzeni publicznej, trzeba go złapać za rękę. Z doświadczenia funkcjonariuszy wynika, że delikwent nawet wówczas, wzorem bohaterów filmu "Młode Wilki", zapewnia, że to nie jego ręka.

Od służb zajmujących się porządkiem w mieście słyszymy, że kategorie "śmieciarzy" w przestrzeni publicznej są dwie: ci, którzy "walą z grubej rury", i ci, którzy działają "z partyzanta".

Przyłapani, mają najdziwniejsze sposoby na tłumaczenia. A tłumaczą się w ten sposób:

"Przez mandat wnuk nie dostanie prezentu". Jak tłumaczą się złapani na śmieceniu?

szym

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (73)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane