- 1 Odnaleziono ciało zaginionego nurka (95 opinii)
- 2 Neptun jak nowy. Zobacz, jak go myto (41 opinii)
- 3 Lasy w Gdyni bez ludzi. "Chronimy dziki" (305 opinii)
- 4 Tak organizowano Rajd Monte Carlo w Gdańsku (13 opinii)
- 5 Z bastionu Żubr zniknęły lunety (49 opinii)
- 6 Pod prąd uciekał przed policją (276 opinii)
Prokuratura bada interwencję sopockich policjantów
Dochodzenie prokuratury rejonowej w Kościerzynie ma wyjaśnić, co się wydarzyło na początku sierpnia na sopockim "Monciaku" . 34-letni mieszkaniec Gdyni twierdzi, że został pobity przez dwóch funkcjonariuszy policji. Sopocka komenda sprawy nie chce komentować i wszczęła w tej sprawie wewnętrzne postępowanie wyjaśniające.
- Gdy go mijałem, podciął mnie od tyłu. Gdy zapytałem, o co chodzi, zaczął mi grozić. Był wyraźnie pobudzony i agresywny. Nie chciałem żadnej awantury, szedłem na urodziny, na które przyjechałem autem. Byłem trzeźwy. Gdy zbliżył się do mnie po raz kolejny, odepchnąłem go, po czym odwróciłem się i ruszyłem w stronę lokalu. Zrobiłem może pięć kroków, gdy poczułem, że ktoś się na mnie uwiesza i zaczyna dusić. Potem wszystko potoczyło się już lawinowo - opowiada pan Łukasz.
Na plecy wskoczył mu jednak nie napastnik, lecz policjant. Funkcjonariusz zauważył, że pan Łukasz odpycha mężczyznę i wraz z kolegą ruszył w jego kierunku.
- Podejrzewam, że policjanci nie widzieli, że to ja zostałem zaatakowany. Ale to nie usprawiedliwia tego, jak zostałem przez nich potraktowany - dodaje pan Łukasz.
Podduszanie, ciągnięcie po chodniku
Według jego relacji policjanci skuli go kajdankami, przeciągnęli po chodniku. Najgorsze było jednak podduszanie, na skutek czego wystąpiły krwawe wylewy gałek ocznych.
- Mam 190 cm wzrostu i 115 kg wagi. Jestem przedstawicielem handlowym, pracuję też jako ochroniarz i bramkarz w nocnych klubach. Wiem, jak można obezwładnić agresywnego napastnika, gdzie nacisnąć i jak sprawić, by kogoś usadzić, ale nie robić mu krzywdy. A ci policjanci przereagowali, zachowali się nieprofesjonalnie, bo gdy tylko usłyszałem, że są policjantami, to nie stawiałem oporu.
Na skutek obrażeń pan Łukasz stracił przytomność. Gdy się ocknął, policjanci rozkuli mu ręce i puścili wolno, odstępując - jego zdaniem - od dalszych czynności. Napastnika, choć pan Łukasz wskazał go policjantom - nie zatrzymali.
Jeszcze tego samego wieczora pan Łukasz trafił na SOR w Szpitalu św. Wincentego a Paulo w Gdyni. Przestał widzieć na lewe oko, nie mógł otworzyć zapuchniętych powiek, miał przekrwione gałki oczne, stłuczenie nadgarstka i żuchwy. Lekarze stwierdzili też zniesienie lordozy szyjnej (uszkodzenie naturalnej krzywizny kręgosłupa).
- Czuję przez to drętwienie i mam zaburzenia czucia w lewym barku, boli mnie kark, lekarze przepisali mi kołnierz, ale gdy tylko go zakładam, czuję, jakby oczy miały mi eksplodować. Przez problemy ze zdrowiem i zwolnienie lekarskie mogę mieć problemy z wykonaniem kwartalnych planów w pracy. Za ten stracony czas nikt mi nie zapłaci, a po powrocie do obowiązków służbowych pewnie będę musiał nosić okulary - mówi pan Łukasz.
Śledztwo przeniesione do Kościerzyny
Następnego dnia poszkodowany złożył do prokuratury rejonowej w Sopocie zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa i przekroczenia uprawnień przez sopockich funkcjonariuszy.
- Potwierdzam, że zostało złożone zawiadomienie w tej sprawie. Mężczyzna został przesłuchany, przeprowadzono też oględziny z udziałem biegłego z zakresu medycyny sądowej. Na polecenie prokuratora zabezpieczono też zapis monitoringu. Sprawę przejęła prokuratura w Kościerzynie - mówi prokurator Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Co widać na nagraniu z kamer monitoringu? Tego na razie nie wiadomo, bo prokuratura na wczesnym etapie śledztwa odmówiła nam jego udostępnienia, bo mogłoby zaszkodzić w sprawie.
Sprawę, ale bardzo lakonicznie, komentują sopoccy policjanci.
- Potwierdzamy, iż zdarzenie, do którego doszło na ul. Bohaterów Monte Cassino w Sopocie w dniu 3 sierpnia ok. godz. 21 miało faktycznie miejsce, czego wynikiem było podjęcie przez patrol policji interwencji w stosunku do Łukasza S. Policjanci podjęli interwencję w związku z agresywnym zachowaniem wobec innego mężczyzny. Uczestnicy interwencji zostali wylegitymowani. Celem wszechstronnego wyjaśnienia okoliczności zdarzenia zgodnie z wewnętrznymi uregulowaniami Ustawy o Policji zostały wdrożone czynności wyjaśniające - odpowiedział asp. szt. Tomasz Wąsewicz, oficer prasowy z Komendy Miejskiej Policji w Sopocie.
Pan Łukasz czeka na wyniki postępowania. Prawdopodobnie sprawę rozstrzygnie sąd.
Opinie (292) ponad 20 zablokowanych
-
2017-09-01 07:46
Masakra!!! Oby wszystko się ułożyło i oby wygrał Pan sprawę tego panu życzę!!
- 19 19
-
2017-09-01 07:49
pomyślcie (1)
a nie przyszło am do głowy, że mogła ta sytuacja być sfingowana przez psy, mieli kolesia w cywilku, zobaczyli, że nie daje rady więc zainterweniowali, przypomnę wam, że poszkodowany szedł grzecznie i ładnie ubrany na urodziny, a nie w dresach szukając zaczepki, pozdr
- 16 15
-
2017-09-01 07:51
odwal się od dresów
półgłówku myślący stereotypami. nie każdy kto chodzi w dresie jest prowodyrem zaczepiającym postronnych
- 7 2
-
2017-09-01 07:50
niesamowicie spokojny człowiek
Policjanci celowo go drażnili bo w sopocie w weekendy im się nudzi
- 30 4
-
2017-09-01 07:54
aaa
Jestem na 100% pewien że scenariusz był inny a historyjka pokrzywdzonego jest zmyślona.
- 26 13
-
2017-09-01 07:55
winny się tłumaczy
jakby był bez winy, wręcz niewinny
- 7 7
-
2017-09-01 07:57
popuś.. czy to Ty??
j.w.
- 5 3
-
2017-09-01 07:59
Nagle wszyscy go podduszają :-)))
Mały chłopiec się przestraszył ;)))
- 17 7
-
2017-09-01 08:05
Ojciec w ZOMO u Kiszczaka, syn w Policji u Błaszczaka, mentalność i metody te same.
- 9 12
-
2017-09-01 08:25
Łukasz (2)
to bardzo spokojny gość, znam od lat i nigdy nie zachował się agresywnie i co ważne był TRZEŹWY. To ze ktoś jest duży nie znaczy że jest agresywny, nie wydawajcie wyroków jak nie znacie sprawy
- 40 15
-
2017-09-01 13:15
ht
Kolego wyrok jakos zaocznie zapadł na policje czyż NIE?
- 5 2
-
2017-09-03 20:34
haha
hhahaha
- 0 0
-
2017-09-01 08:34
A bamdziorkowi (1)
Ktory zaczepia ludzi pewnie wlos z glowy nie spadł Czasami jak jadę tramwajem i slusze wulgarne przekleństwa czy zaczepki tak sobie myślę dlaczego nie ma nikogo kto moglby oklepac taką bestie no ale niewinnemu zawsze wiatr w oczy
- 15 3
-
2017-09-01 14:24
w trakcie konfrontacji ty chciałbyś go oklepać albo po prostu zwyczajnie go ochrzanić, a on
chciałby ci rzeczywiście dopiec. A gdyby coś mu się stało, przerąbane miałbyś Ty.
- 2 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.