• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Sprawy z akt Archiwum X. Niewyjaśnione zabójstwo artysty

Piotr Weltrowski
20 lutego 2023 (artykuł sprzed 1 roku) 
Opinie (106)
Najnowszy artykuł na ten temat Przed sąd za zabójstwo sprzed 26 lat
Zdzisław Malinowski - zdjęcie z lat 80. Jedną z jego pasji była fotografia. Jego zabójcy zrabowali m.in. jego aparaty i obiektywy fotograficzne. Zdzisław Malinowski - zdjęcie z lat 80. Jedną z jego pasji była fotografia. Jego zabójcy zrabowali m.in. jego aparaty i obiektywy fotograficzne.

To jedna z najstarszych spraw, którymi wciąż zajmuje się gdańskie Archiwum X. Zdzisław Malinowski był malarzem, poetą, autorem tekstów piosenek i fotografem. Został zamordowany pod koniec 1989 r. Do dziś nie wyjaśniono tej tajemniczej zbrodni.



Lubisz czytać o kryminalnych historiach sprzed lat?

Ciało Zdzisława Malinowskiego znaleziono 9 listopada 1989 r. Do mężczyzny, który wynajmował mieszkanie w starej kamienicy w Oliwie, przyjechał w odwiedziny znajomy z Warszawy - Marek. Zdziwiło go, że gospodarz nie otwierał drzwi, choć jedno z okien w mieszkaniu było otwarte na oścież.

Znajomy wiedział, że niedaleko mieszka siostra Malinowskiego, która dysponowała drugim kompletem kluczy. Poszedł do niej i - zaniepokojony o los samotnie mieszkającego kolegi - poprosił ją, aby wzięła klucze i sprawdziła, czy jej bratu nic się nie stało.

Drzwi jednak nie udało się otworzyć. Okazało się, że ktoś zamknął je od wewnątrz na zasuwę. W tym momencie Marek zdecydował się wejść do mieszkania przez otwarte okno. Wtedy właśnie zauważył zakrwawione ciało kolegi leżące niedaleko drzwi wejściowych. Po chwili na miejscu był już patrol milicji obywatelskiej.

Jak później ustalono, Malinowski zginął prawdopodobnie wieczorem 8 listopada 1989 r. Bezpośrednią przyczyną jego śmierci był krwotok wewnętrzny spowodowany raną zadaną nożem w brzuch. Powierzchowne rany cięte znaleziono również na szyi zmarłego. Inny ślad wskazywał z kolei na silny cios zadany z dużą siłą ciężkim, choć tępym narzędziem w czoło.



Sprawcy bądź też sprawców tego morderstwa nie udało się ustalić do dziś. Samo śledztwo umorzono zresztą bardzo szybko, bo już w połowie 1990 r. Było to poniekąd spowodowane niechęcią świadków do rozmów z milicją. I nie chodziło bynajmniej o żadną przestępczą zmowę milczenia, a o styl życia samego Malinowskiego i sposób, w jaki milicja obywatelska traktowała w czasach późnego PRL-u osoby o podobnej do zamordowanego orientacji seksualnej.

"Gdybyś innym ptakiem był"



Malinowski - w chwili śmierci mający 41 lat - do Gdańska przyjechał w latach 60. na studia. Chciał zostać architektem, wciągnęła go jednak artystyczna bohema dużego miasta, został więc poetą, malarzem i fotografem.

Już na przełomie lat 60. i 70. publikował wiersze w prasie studenckiej i magazynach literackich, prowadził też studencką grupę teatralną. Nieco później chwilową sławę przyniosły mu zaś teksty napisane dla ówczesnej gwiazdy piosenki - Grażyny Łobaszewskiej, w tym tekst do jej największego przeboju - "Gdybyś".

Piosenka, do której tekst napisał Zdzisław Malinowski


Młody Malinowski współpracował zresztą także z innymi muzykami z Trójmiasta, pisał m.in. teksty dla zespołu Cytrus. Nieco później, już w latach 80., był jednym z założycieli Gdańskiej Grupy Poetyckiej.

Pieniądze na życie zapewniała mu jednak nie poezja, a inna gałąź sztuki, którą również uprawiał - malarstwo. Początkowo tworzył rzeczy ambitne, później jednak skupiać zaczął się głównie na pracach zarobkowych.



Obrazy sprzedawał przy fontannie Neptuna, w samym centrum Gdańska. sprzedawał je zresztą głównie przez trzy wakacyjne miesiące, kiedy do Trójmiasta ściągały tłumy turystów, także tych "walutowych". Specjalizował się w tworzeniu malarskich miniatur, niejako na oczach klientów. Zarabiał w ten sposób tyle, że wystarczało mu na życie przez cały rok.

Dwie twarze artysty



Z zeznań znajomych Malinowskiego zabezpieczonych najpierw przez milicję, a po latach - w ramach ponownego sprawdzania sprawy przez Archiwum X - przez policję wyłania się bardzo niejednorodny obraz tego trójmiejskiego artysty.

Część znajomych przedstawiała go jako osobę bardzo ostrożną, nieśmiałą, która pieniądze i kosztowności trzymała w specjalnej skrytce i nigdy nie wpuszczała do mieszkania osób nieznajomych.

Inni zaś widzieli w nim duszę towarzystwa, osobę pozwalającą nocować, a nawet pomieszkiwać u siebie ludziom, których poznał chwilę wcześniej. Do tego człowieka lubiącego przechwalać się swoim majątkiem, lubiącego imponować innym.

Dziś jednak wiadomo, że druga z tych wersji była bliższa prawdy. Malinowski utrzymywał po prostu kilka różnych grup znajomych, które wzajemnie się nie nakładały. Inaczej zachowywał się względem znajomych artystów, inaczej względem klientów, a jeszcze inaczej, gdy w grę wchodzili znajomi z kręgów towarzyskich.

"Różowe teczki" milicji



Istotną kwestią była tu orientacja seksualna zamordowanego malarza. Wiele osób homoseksualnych w latach 80. zmuszonych było do prowadzenia podwójnego życia, choćby w związku z prowadzoną przez milicję ogólnopolską akcją o kryptonimie "Hiacynt".

Akcję tą prowadzono w latach 1985-1987, tajemnicą poliszynela jest jednak, że teczki polskim homoseksualistom służby zakładały już od lat 60. Chodzić mogło m.in. o chęć zebrania kompromitujących materiałów potrzebnych do szantażu osób, które mogły być później bardziej skłonne do współpracy, choćby jako tajni współpracownicy SB.

Fragment pochodzącego z 1986 r. artykułu z milicyjnego tygodnika "W Służbie Narodu". Tam po raz pierwszy publicznie napisano o akcji "Hiacynt". Fragment pochodzącego z 1986 r. artykułu z milicyjnego tygodnika "W Służbie Narodu". Tam po raz pierwszy publicznie napisano o akcji "Hiacynt".
W połowie lat 80. zamieniło się to w prawdziwe represje. Urządzano łapanki w miejscach spotkań homoseksualistów, wymuszano na nich zeznania, szantażowano ich i zmuszano do "wydawania" kolejnych osób ze środowiska. Według aktualnych szacunków w ramach akcji "Hiacynt" tzw. "różowe teczki" założono ponad 11 tys. osób.

Czy jedną z nich był Malinowski?

- Niestety, nie wiemy tego. Wystąpiliśmy z wnioskiem o udostępnienie nam materiałów dotyczących akcji "Hiacynt", ale usłyszeliśmy że nie zostaną nam udostępnione - mówi nam podinspektor Paweł Mrozowski z gdańskiego Archiwum X.

Dom otwarty



Czego dowiedzieli się jednak śledczy? Dla ludzi ze środowiska dom Malinowskiego pełnił funkcję domu otwartego. Praktycznie codziennie ktoś w jego mieszkaniu przebywał, a sam malarz organizował imprezy, niekiedy nocował swoich znajomych.

Bywał przy tym Malinowski hojny, niejednokrotnie niedawno dopiero poznanym osobom potrafił dać pieniądze lub zaproponować nocleg.

- Bardzo łatwo nawiązywał kontakt, zarówno na Długim Targu, gdzie ludzie licznie zbierali się wokół niego, podziwiając, z jaką łatwością tworzy swoje prace, ale również w środkach komunikacji publicznej czy po prostu na ulicy. Co prawda obcych do mieszkania nie wpuszczał, jednak kiedy ktoś ze znajomych, nawet tych dalszych, przyprowadzał kogoś nowego, to ta osoba mogła wejść, a w dalszej perspektywie stać się nowym znajomym - mówi Mrozowski.
Z drugiej strony nie ma dowodów, że artysta odwiedzał tzw. bajzel, czyli w czasach PRL-u miejsce spotkań homoseksualnych mężczyzn na terenie dworca PKP w Gdańsku. Mimo imprezowego trybu życia nie nadużywał też alkoholu. Jeżeli w ogóle pił, to głównie "dla towarzystwa", a nie po to, aby się upić.

Morderstwo na tle rabunkowym?



Prawdopodobnym motywem zabójstwa Malinowskiego był rabunek. Z jego mieszkania zginęło wiele wartościowych przedmiotów, które w roku 1989 uchodzić mogły za wręcz luksusowe. Mowa m.in. o magnetowidzie, radiomagnetofonie oraz magnetofonie, kilku aparatach fotograficznych, obiektywach do nich, a także kolumnach głośnikowych.

Kto jednak dokonał samego zabójstwa i kradzieży? Tu możliwych wersji jest przynajmniej kilka.

Młody Zdzisław Malinowski. Młody Zdzisław Malinowski.
Najbardziej prawdopodobna jest ta, wedle której zabójca lub zabójcy należeli do kręgu nowych znajomych Malinowskiego i to on sam zaprosił ich do mieszkania na imprezę (w mieszkaniu znaleziono m.in. butelki po winie).

Wedle innej wersji sprawcami napadu mogły być osoby z okolicy, które artysty nie darzyły specjalną sympatią. Wiadomo, iż kilkukrotnie padł on ofiarą pobicia, a z agresją werbalną spotykał się często. Co więcej, pół roku przed śmiercią Malinowskiego zamordowano w Gdańsku innego homoseksualistę, zresztą znajomego malarza (w tej sprawie udało się bardzo szybko ustalić i zatrzymać sprawców).



Milicja, a później policja sprawdzała też inne scenariusze. Prześwietlono m.in. bardzo dokładnie związki Malinowskiego z innym trójmiejskim artystą - Mieczysławem Czychowskim. Czychowski był bowiem właścicielem mieszkania, które wynajmował Malinowski, a w ostatnich latach przed śmiercią tego drugiego relacje obu panów "zaogniły się". Ostatecznie wykluczono jednak jakikolwiek związek Czychowskiego ze śmiercią kolegi.

Nie wykluczono jednak, że sprawcą bądź sprawcami zabójstwa mogły być osoby nie tyle z kręgu towarzyskiego Malinowskiego, a jego klienci, czyli ludzie chcący kupić obrazy albo za takie osoby się podający.

Czy po latach znajdą się świadkowie?



Od śmierci Malinowskiego minęły już ponad 33 lata, niemniej policjanci z gdańskiego Archiwum X uważają, że sprawę wciąż można wyjaśnić.

Paradoksalnie ułatwić to mogą te same czynniki, które w 1989 r. utrudniały odnalezienie jego zabójcy bądź też zabójców.

Zbrodnie sprzed lat rozwiązane przez gdańskie Archiwum X



O ile pod koniec lat 80. nie udało się znaleźć zbyt wielu świadków w tej sprawie, bo duża część znajomych Malinowskiego unikała kontaktów z milicją, o tyle dziś osoby te, które wciąż mogą dysponować wiedzą, która pomoże rozwiązać sprawę, mogę bez obaw zgłosić się do gdańskiego Archiwum X.

Policjanci apelują do wszystkich, którzy mogą pomóc w rozwiązaniu tego zabójstwa sprzed lat, o kontakt. Zgłosić można się telefonicznie, pod numerem 47 74 15 282 lub też mailowo, pisząc na adres: sekretariat.wds.kwp@gd.policja.gov.pl.

Opinie wybrane

Wszystkie opinie (106)

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane