• Kino
  • Mapa
  • Ogłoszenia
  • Forum
  • Komunikacja
  • Raport

Kontrowersyjne zwolnienie przedszkolanki - dawczyni szpiku

Patryk Szczerba
21 września 2016 (artykuł sprzed 7 lat) 
aktualizacja: godz. 13:52 (30 sierpnia 2017)
Przedszkole KidsLab to nowa placówka, która rozpoczęła działalność 1 września. Przedszkole KidsLab to nowa placówka, która rozpoczęła działalność 1 września.

Przedszkolanka z jednego z gdańskich przedszkoli twierdzi, że straciła posadę, gdy okazało się, że została wytypowana do oddania szpiku i musi opuścić kilka dni w pracy. Dyrekcja nieoficjalnie odpowiada, że kobieta podała nieprawdziwe dane w CV i dlatego nie została zatrudniona.



Aktualizacja: 7 kwietnia 2017 roku Sąd Rejonowy Gdańsk-Północ uniewinnił dyrektorkę przedszkola od zarzutu Państwowej Inspekcji Pracy niepotwierdzenia 1 września 2016 roku na piśmie umowy o pracę zawartej z Anną Lejk-Zalewską.

Poniżej prezentujemy skan wyroku sądu:



Jak twój pracodawca zareagowałby na wiadomość, że zostaniesz dawcą szpiku?

Anna Lejk-Zalewska swoją historię opowiedziała najpierw reporterom magazynu Uwaga telewizji TVN. Stacja wyemitowała reportaż we wtorkowy wieczór, przygotowując go kilka dni wcześniej. Przedszkolanka rozpoczęła 1 września pracę w nowo otwartym Publicznym Twórczym Przedszkolu Językowo-Artystycznym przy ul. Azaliowej w Gdańsku zobacz na mapie Gdańska.

Koniec współpracy po trzech dniach

Jak mówi, przez trzy dni pracowała jednak bez żadnego dokumentu potwierdzającego zatrudnienie. 5 września była umówiona z dyrektorką na podpisanie umowy o pracę.

Przy okazji chciała ją poinformować o tym, że w połowie miesiąca będzie przez dwa dni nieobecna. Powodem był sygnał, jaki otrzymała z fundacji Dawców Komórek Macierzystych Polska, zajmującej się szukaniem dawców szpiku dla chorych na białaczkę. Okazało się, że zarejestrowana w bazie dawców pani Anna ma swoją genetyczną bliźniaczkę, która czeka na jej szpik.

- Sądziłam, że to będzie formalność. Takie sygnały otrzymywałam od innych pracowników, zwłaszcza że miałam odpowiednie zaświadczenie. W gabinecie dyrektorki stało się to problemem na tyle dużym, że nie podpisano ze mną umowy o pracę. Otrzymałam z powrotem świadectwo pracy i inne dokumenty. Pozostało mi się spakować i opuścić przedszkole - opowiada kobieta, z którą rozmawialiśmy jeszcze we wtorek.
Przedszkolanka: Zostałam zwolniona, bo nie ma zastępstwa

Jak relacjonuje, obawy dyrektorki dotyczyły braków kadrowych, które powstałyby po opuszczeniu na kilka dni miejsca pracy przez jedną z opiekunek.

- Usłyszałam, że konieczne musiałoby być zastępstwo, co wiąże się z kosztami. Koleżanki z pracy były zszokowane tą sytuacją. Dowiedziały się w ten sposób, że nawet uzasadniona i usprawiedliwiona nieobecność w pracy może się dla nich skończyć zwolnieniem - wyjaśnia.
Dzień później dyrekcja chciała przekazać jej wypłatę za trzy dni pracy. Zestresowana i załamana przedszkolanka nie zgodziła się. W czasie, gdy była w klinice w Warszawie pod opieką lekarzy organizujących przeszczep, otrzymała pocztą do podpisania umowę-zlecenie z dużo niższą stawką, niż wcześniej ustalone warunki umowy o pracę, mniejszą liczbą przepracowanych godzin oraz m.in. błędami w nazwisku [drugi człon pojawił się w nazwisku pani Anny po tym, jak w lipcu wzięła ślub przyp. red.]. Dokumentu nie podpisała.

Dyrekcja: Nigdy nie była zatrudniona

Dyrektorka placówki przed kamerami wystąpić nie chciała. Dopiero po wyemitowaniu we wtorek materiału zabrała głos na portalu społecznościowym. Twierdzi, że nie miała zamiaru zatrudnić kobiety, bo ta podała nieprawdziwe dane w swoim CV. Kwestia oddawania szpiku miała pojawić się w rozmowie dopiero wtedy, gdy okazało się, że kobieta nie otrzyma pracy.

Przez kilkanaście godzin próbowaliśmy uzyskać oficjalny komentarz w tej sprawie, ale dyrektorka nie chciała z nami rozmawiać, zasłaniając się natłokiem pracy. Więcej wyjaśnień ma pojawić się w oświadczeniu, które - jak nam przekazano - ma zostać dziś wydane. Jak tylko się pojawi, opublikujemy je.

Zaskoczenia i irytacji argumentami dyrekcji nie kryje niedoszła przedszkolanka.

- To nieprawda. Żadnych rzeczy w CV nie zataiłam. Dyrektorka zmieniła nastawienie do mnie dopiero w poniedziałek, gdy dowiedziała się o tym, że będę dawcą szpiku. Teraz broni się wszystkimi dostępnymi sposobami - mówi kobieta.
Sprawą zajmuje się Państwowa Inspekcja Pracy. Urzędnicy mają zbadać m.in. kwestie legalności zatrudnienia przedszkolanki. Od 1 września weszła bowiem w życie nowelizacja Kodeksu Pracy nakazująca zawarcie umowy o pracę na piśmie przed dopuszczeniem pracownika do pracy. Za brak umowy pracodawca może być ukarany karą grzywny w wysokości od 1 tys. zł do 30 tys. zł.

Co najważniejsze, pobranie i przekazanie komórek macierzystych odbyło się bez problemu. Po oddaniu szpiku pani Anna dowiedziała się, że pomogła uratować życie 65-letniej kobiecie z Belgii. Jeśli przeszczep przyjmie się, za 2 lata obydwie kobiety będą mogły się spotkać.

Poniżej prezentujemy w całości oświadczenie wydane przez Oliwię Słowińską, dyrektorkę przedszkola, które przesłano nam już po publikacji artykułu.

Miejsca

Opinie (467) ponad 10 zablokowanych

  • czy to prawda że dopuszczenie pracownika do pracy (1)

    przez jeden dzień bez podpisania umowy o pracę skutkuje jej zawarciem na czas nieokreślony?

    • 2 1

    • Jesli nawet to...

      Mozna mu wpisać w zakres obowiązków prowadzenie raportów dziennych z czestotliwoscia co 15 minut i dać dyscyplinarke za niewywiązywanie się z obowiązków wiem jak szybko to działa i polecam na nierobów.

      • 1 3

  • Rodzicom pod rozwagę - gdzie chcecie posłać dzieci

    Samo oświadczenie jest logicznie sprzeczne, Moim skromnym zdaniem, z miejsca widać że Pani Dyrektor co najmniej mija się z prawdą - lub wprost - konfabuluje.
    Dopuszczenie do pracy z dziećmi w przedszkolu na podstawie umowy zlecenia? nie jestem specjalistą, ale wszystkim rodzicom chcącym posyłać dzieci do tej placówki pod rozwagę - być może w przyszłości Pani Dyrektor przyjdzie na myśl iż warto zatrudnić innych nauczycieli na podst. umowy zlecenia, albo kucharkę, albo woźną... Tylko w sytuacji, gdy któraś z tak zatrudnionych osób, - nie daj Boże, narazi nasze dzieci w jakiś sposób - od maltretowania - po niedostateczne zapewnienie odpowiedniej opieki - Pani Dyrektor też się będzie tak tłumaczyć? że to nie nasz pracownik? że nie było 'stosunku' pracy? Po prostu paradne.... Ludzie
    komu Wy chcecie oddać dzieci pod opiekę... Jak dla mnie Pani Dyrektor z miejsca, powinna być pozbawiona możliwości prowadzenia takiej placówki - abstrahując od tego czy sytuacja z przeszczepem była/jest prawdziwa.
    Do dziennikarza, Pana Patryka, - rozumiem że Pani Dyrektor przesyłając to oświadczenie - nie dołączyła choćby potwierdzenia nadania listu poleconego z umową zleceniem - bo wówczas sprawa jest oczywista....
    Pani Annie zaś dziękuje za postawę, i mimo wszystko za oddanie szpiku potrzebującej osobie.

    • 6 4

  • Re: (Brak tematu) (1)

    ta opiekunka powinna isc z tym do sadu pracy bo pani dyrektor naruszyła prawo

    • 2 2

    • ławnicy najlepiej znają się na prawie, jak salowe na leczeniu.

      • 0 0

  • Niech pani zabiera dziecko z przedszkola o 12.00

    Kiedy na spotkaniu wstępnym w rodzicami w kidslab jedna z Mam zapytała co dziecko będzie robić kiedy nie będzie chciało korzystać z płatnych zajęć dodatkowych otrzymała odpowiedź: niech pani zabiera dziecko z przedszkola O 12.00. To już wystarczyło do oceny jakim typem jest prowadząca państwowe przedszkole. Na sile wyciąga sie kasę od rodziców za bardzo drogie zajecia dodatkowe i o 50% droższe posiłki niz w innych przedszkolach po to żeby spółka prywatna która jest operatorem robiła zyski. I tak z darmowej edukacji cwaniacy ciągną kasę i wykorzystując sytuacje ze rodzice nie maja innej alternatywy. Nie chcesz placic za darmowe przedszkole na karczemkach to woź dzieci na drugi koniec miasta przed i po pracy. Tacy ludzie jak Oliwia ktora dba o swoje białe zabki, sukieneczki i opaleniznę nie powinni byc dopuszczeni do edukacji. Krzywdzą siebie, nauczycielki i rodziców. Nie wierze w żadne jej tłumaczenia dotyczące wyrzucenia nauczycielki. Ewidentnie złamała prawo tak samo jak złamała prawo łamiąc rozporządzenie ministra MEN o zakazie wprowadzania z gory płatnych zajęć dla dzieci w przedszkolach.

    • 6 4

  • Kapitalizm w czystej postaci

    Tak wyglada własnie kapitalizm w wersji polskiej. Banda nienażartych pseudo-biznesmenów otwiera biznesy oparte na wyzysku. Dyrektorka do ukarania za niepodpisanie umowy pierwszego dnia.

    • 4 3

  • Dawcy szpiku są powiadamiani o tym miesiąc wcześniej (1)

    Osobiście bym się nie zatrudniał 2 dni wcześniej tylko po oddaniu szpiku
    Nie leciałbym tez z tym zaraz do mediów, a tym bardziej do TVN
    Na pewno obie strony konfliktu nie są tutaj czyste

    • 6 2

    • Zwłaszcza, że placówki edukacyjne rozpoczynają pracę 1 września...taaa...

      • 0 1

  • Manipulacja

    Dyrektorka kłamie.

    • 5 3

  • Wiadomo... (4)

    ... "ą, ę", "twórcze klimaty" dla bogatych bubków. Tylko kaska się liczy. Do porzygania. Po stokroć wolę swoje dzieci w normalnych, publicznych placówkach, gdzie mają kontakt ze "zwykłymi" rówieśnikami, niż z takimi "wychuchanymi", "twórczymi" potomkami brodaczy w musztardowych rurkach...

    • 5 1

    • A wy wszyscy pracujecie pro bono (2)

      Śmiać mi się chce z tych wszystkich postów! Abstrahując od winy jednej lub drugiej strony to śmiać mi się chce z was wszystkich, ekspertów od prawa, edukacji etc. Wszyscy pracujecie lub prowadzicie firmy non profit? Postawienie takiej szkoły lub przedszkola kosztuje ze 2 duże bańki i normalnym jest to że firmie musi się to zwrócić a więc będą płatne zajęcia i droższe wyżywienie. Nie podoba się to zabierać dzieci do państwowych nor gdzie kuchara będzie nalewała kompot szmatą i codziennie będzie owocowa i racuchy bo taniej.
      Jeśli chodzi o pracownika/pacowniczkę to: nie podoba mi się zachowanie to wypad, skłamie w papierach - wypad,
      Kurczę powiedzcie skąd bierzecie kasę na mieszkania, samochody i inne d*perele skoro jesteście tacy święci i robicie wszystko za darmochę.
      A na umowę o pracę to mogę zatrudnić osobę +40 bo jak widzę pesel 90+ to od razu słyszę że ma być telefon, samochód, duuużo wolnego a tak najchętniej to będę wpadał/ła do firmy 2 razy w tygodniu ale pensja ma być min. 2K.
      Teraz młodym wilkom po wyższych szkołach nie możesz powiedzieć: weź i zamieć podłogę, tylko musisz dokładnie opisać jak to się robi bo nie ogarnie.

      • 2 1

      • Fajnie...

        ... że masz coś do powiedzenia, ale co to ma do rzeczy? Poza tym chyba nie bardzo rozumiesz różnicę między "przedszkolem publicznym", a "przedszkolem prywatnym". Bo to opisywane przedszkole, publiczne jest tylko chyba z nazwy, bo tak naprawdę służy goleniu kasy jak tylko się da...

        • 1 1

      • A jaką prowadzisz firmę? Jaka branża?

        • 0 0

    • i tu się niestety mylisz Jakubie...

      Ponieważ przedszkole Kidslab działa na zasadach przedszkola publicznego. I takie miało być. Ale jak podliczyć wszystkie zajęcia dodatkowe z których zrezygnować nie można(!) to się okazuje że cena jest taka jak w placówce prywatnej. Ale Pani Oliwia ewidentnie zamierza robić biznes na dzieciach a jak się teraz okazało - także na pracownikach. Smutne.

      • 1 0

  • Ech młodość...

    Trzeba zapłacić frycowe, ale nic to. Życie szybko nauczy.
    Na początek.
    1. Darmowa i bezinteresowna pomoc nie popłaca.
    2. Wyczucie timingu. Co-kiedy. W tym przypadku - najpierw podpisanie umowy, później "informacje dodatkowe".
    I wszystko staje się prostsze...

    • 2 2

  • Adamowicz do dymisji (1)

    Adamowicze precz z Gdańska

    • 1 2

    • A co ty masz do Adamowicza. Co on ma wspólnego z przedszkolem.

      i jakąś chorą babą, która nie dostała pracy i poszła do TVN. Chora kobieta, teraz żaden pracodawca jej nie zatrudni bo będzie się bał, że zadymę zrobi.

      • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Najczęściej czytane